Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a zawsze chcialam dobrze

uslyszalam, ze moj 7-miesieczny syn jest rozpuszczony... pomocy

Polecane posty

Gość sisia-pisia
On jest jeszcze bardzo mały. Co by niby miał robic przez 15 minut? Układac pasjansa? Ja mojej córki też nigdy nie zostawiałam, jak płakała. Teraz czasem zostawiam (ma 15 miesięcy) - chodzi o sytuację, kiedy chcę coś zrobić i dla jej bezpieczeństwa wole ją wsadzic do jej "wybiegu". Lubi tam przebywać, ma tam swoje zabawki - ale nie lubi momentu wkładania jej tam, wtedy zawsze jest wrzask i łzy - ale po paru sekundach się kończą i mała zaczyna sie bawić. I wcale nie jest tak, że przez to "przybieganie na kazde kwękniecie" moja córka jest niesamodzielna, nie umie sie sama bawić, manipuluje mną. Ludzie są różni i dzieci też sa różne. Jedno od poczatku będzie śmielsze, inne bardziej nieśmiałe. Jedno będzie chetnie przebywało czasem samo, inne bedzie chciało towarzystwa cały czas. Nie słuchaj jakichś głupich komentarzy, tylko kieruj sie swoim zdaniem. Za pare miesiecy dziecko faktycznie zacznie wypróbowywac, na ile sobie może pozwolić, ale myśle, że to zauważysz. Póki co - to maleństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisia-pisia
A ludzie zawsze mają cos do powiedzenia. Moja córka jest śmiałym, wesolym, kontaktowym dzieckiem. Ale ma też czasem swoje momenty i trudno, bywa i tak, nikt przeciez nie jest cały dzien rozchachany od ucha do ucha. I wtedy mój dziadek od razu - rozczarowany. Bo "on myślał, ze ona...", a ona sie drze i drze. Kurwa tak jakby to dziecko to był jakis królik duracell. Nie słuchaj ludzi, szkoda nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zawsze chcialam dobrze
dzięki dziewczyny za wsparcie juz zaczelam sie zastanawiac, czy z nim i ze mna wszystko ok wczoraj pomyslalam, ze moze ida mu zeby - nie ma ani jednego, a podobno jak "hurtem" wychodza, to dzieciaczek tak marudzi muszę to sprawdzić i muszę nauczyć sie olewac komentarze wszechwiedzacych ludzi, chociaz ja jestem z tych, co sie mocno przejmuja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro jej nauka nie dizie, to
Mamuska 007 - popieram w calej rozciaglosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisia-pisia
Ja ci jeszcze powiem,jak to jest z psem i innymi wpascicielami psow. Jak twoj pies ma jakies odpaly,to kazdy ma tysiac dobrych rad i najlepiej masz je od razu na miejscu zastosowac. Jak mpj pies byl mlodziutki,to mi uciekal. pryskal gdzies i moglam wolac,moglam sobie pojsc,wszystko moglam -on mial to gdzies. a do tego byl bojowy w stosunku do innych samcow. chodzilam do psiej szkoly,trenowalam z nim,ale nie dawalo to takich efektow,zebym z czystym sumieniem mogla go spuscic.ze smyczy. dlatego postanowilismy -bez smyczy to tylko na zagrodzonym terenie ,a tak to na 20-metrowej lince. No i co spotkasz psiarza ,to rady -spuscic,apuscic,pies jest rogaty,bo sie nie moze wyboegac. i tez dlategp nie wraca. jak spuscisz,a on akurat zobaczy jakiegos psa i rpzraboa -jak mozna takiego psa ze smyczy spuszczac. nie sluchaj ludzi,to twoje dziecko,rob jak sama uwazasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka007
Rozsądny właściciel psa idzie na szkolenie, albo kupuje książkę, napisaną przez behawiorystę. Rodzic idzie najwyżej do szkoły rodzenia - gdzie mówią o porodzie i pielęgnacji oraz żywieniu. Dlatego psy są często lepiej wychowane niż dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamuśka 007 ma rację-coraz więcej widze rozpuszczonych nastolatków,niesamodzielnych roszczenowych którzy uważaja sie za pępek świata-i ich poświecając się i nadskakujące mamusie.z tym ze od 7miesiecznego dziecka za wiele wymagac nie można-to jest ciężki etap kiedy dziecko nie chce już samo leżeć a siedzieć jeszcze nie potrafi,wszystko co najciekawsze dojrzy z mamy ramion.i ja nosiłam moją córke i dopiero kiedy nauczyła się siedzieć starałam się żeby nauczyła zajmowac się sama sobą,kiey zaczęła raczkować i chodzić to już sama czekam aż przyjdzie i wyciągnie rączki żeby ją przytulić bo tak to nie ma czasu:)i mimo iż siedze w domu zapisałam ją do klubu malucha na kilka godzin w tygodniu-jest tam najmłodsza a sprawia najmniej problemów.uczy się samodzielności i przebywania w grupie,rozstała się ze smoczkiem,zbiera zabawki po zabawie.nie chce żeby była samolubem,dzieli sie zabawkami i chrupkami,nie jest jedyną którą się pani zajmuje więc mam nadzieję ż enie zostanie rozpieszczoną królewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż aukrat w wolnym czasie zajmuje sie tresurą psów i wcale zadnej ksiązki do tego nie potrzebował,bo duzo książek baardzo niezgodnie z naszymi pogladami sugeruje jak powinno zwierze sie okiełznać, i dziwie sie że niektore nie zostaly wycofane Zwierze nigdy nie powinna byc stawiane pod człowiekiem,i wcale nie gorzej traktowane jak dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to ja jeszcze od siebie " to jaki dziecko bedzie sie zachowywac czy jak rozpieszczona królewna czy nie, to tylko i wyłacznie zalezy od twojej pracy nad dzieckiem Ja osobiscie nie widze nic zlego w rozpieszcaniu umiarkowanym,ale w rozpuszczaniu typu róbta co chceta jest wieele złego.Zato sprzeciwiam sie przedmiotowego i chamskiego traktowania dzieci ,nie traktując ich jak czlowieka ale jako gorszy gatunek,ktorym szacunek sie nie nalzey, a niestetyy wiele rodfzicow i to wcale nie patologicznych tak podchodzi do dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisia-pisia
Przyklad z psem byl po to,zeby unaocznic,ze jak sie zacznie sluchac rad w kwestii wychowywania kogokolwiek,to sie kolowacizny dostanie. kazdy ma swojego psa albo swoje dziecko i kazdemu sie wydaje,ze to,co poskutkowalo u niego,to poskutkuje u kazdego innego. Najlepszy przyklad to byla moja sasiadka,nota bene mila osoba,ktora pay moze i jakos tam znala,ale raczej w teorii. kupila sobie szczeniaczka i doradzala nam,jak mamy postepowac ze swoim psem,juz wtedy doroslym. Jak jej piesek podrosl i zaczal miec swoje himery,nad ktorymi musiala sie napocic,to przestala nam udzielac wspanialych rad. i tego sie trzymajmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sisia-pisia dokladnie, to co poskutkowalo u jendego dziecka, to nie zaczy ze u drugiego to samo podziała.Widze na swoim pnrzykladzie.Dzieci mają calkowicie rozniące sie od siebie temperamenty i charaktery, i zawsze do kazdego z osobna trzeba było objąć inne taktyki dyscyplinujace.Do jednego mozna było łagodnie ,spokonie,a do drugiej ostro ,stanowczo i konkretnie,bo co sprawdzilo sie u brata nie dalo by rezultatow córki. Nastoletniemu synowi nie musze wyznaczac pory powrotu do domu bo wiem, że sam dokladnie wyczuje moment kiedy czas sie zbierac, a do jego siotry jesli nie podasz okreslonej godz to hulaj dusza piekła nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsnaj
Mnie powiedziano, że mój ówczesny noworodek jest rozpieszczony :D Owszem, nosiłam, tuliłam, niuniałam a teraz ma dwa lata i jest wesołą dziewczynką. Ludzie zawsze wiedzą lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poinsettia
Dziecko owszem da sie rozpuscic ale to takie minimum roczne. Mam dwojke i z obydwoma przechodzilam: ciagle lulanie i noszenie po urodzeniu, krzyki w wozku ok 5-6 mscy, potem ciagle noszenie kolo roku jak zeby wychodzily a jeszcze sami nie chodzili. Spalam z nimi, zasypiali przy cycu, a teraz spia sami w lozeczkach. I potrafia sie bawic minimum pol godziny bez problemu. Teraz jak juz mozna im duzo wytlumaczyc to mowie ze sa ciezcy i zamiast noszenia wolalabym przytulic sie na kanapie. I problemu nie ma. Przytulac i nosic trzeba jesli dziecko tego potrzebuje! ALE rownoczesnie trzeba usamodzielniac. Uczyc coraz to nowszych rzeczy i nie wyreczac za bardzo. U moich dzieci to dziala. Dziadkowie jednak nie potrafia niczego im odmowic, wyreczaja, pomagaja, nawet proponuja nakarmienie :o nie pomysla ze mozna im pozwolic sie samym ubrac itd. Sa na kazde pierdniecie plus nie sa konsekwentni, bo raz nosza a raz nie bo ich kregoslupy juz bola :o I z dziadkami sa nieznosni, okropni, nie do wytrzymania naprawde!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poinsettia
To bylo a propos tego ze nie da sie pogodzic przytulania, noszenia i wychowania niedojdy zyciowej. Da sie zaspokoic potrze by emocjonale ORAZ wychowac, usamodzielnic, przystosowac do zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zawsze chcialam dobrze
dziekuje za nowe komentarze, dodalyscie mi otuchy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poinsettia
Ale bez sensu napisalam. chodzi mi o to ze da sie pogodzic wychowanie samodzielnego czlowieka i przytulanie, noszenie go jako dziecka. Bo widze ze tu jest takie przekonanie ze albo przytulasz i nosisz albo dobrze wychowujesz, co jest co najmniej dziwne. I nie mowie tu o biegnieciu na kazdy jek i przesadzanie w druga storne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×