Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość evelin7046

Czy macierzyństwo odebrało Wam wolność ;/?

Polecane posty

No w końcu ruszyło :) Mnie tez brakuje rozmów z Wami :( W ogole mi jakoś smutno ostatnio - macierzyństwo mnie przerasta, czasem mam takie dni że chce sie schowac w szafie żeby mnie córka nie znalazła... Moja mama chce żebym poszła do psychologa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 31lat, jeśli sama czujesz, ze coś nie gra to może idź do psychologa? Mój brat jest psychologiem i powiem Ci, ze ludzie do niego przychodzą z dużo błachszymi problemami. Natomiast powiem Ci, ze znudzenie i znuzenie dzieckiem, moim zdaniem, to normalne, naprawdę... Sama mam czasem ochotę wszystkim rzucic i wyjechac (najlepiej do ciepłego kraju)!! Najcześciej jak się z moim facetem pokłocę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to kazda z nas tak ma, ale jezeli to nie mija tylko narasta to warto pojsc na wizyte. Ja tez czasami mam ochote wszystko zostawic w cholere, szczegolnie teraz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama mówi że mam złe podejście do sytuacji.Już już tłumacze. Powiedzmy że sobie cos planujecie... w ten dzień sprzatanie łazienke, w ten okna, w inny jeszcze cos innego... oczywiscie wszystko sie wali i nie idzie zrobic tego co sie chce bo CÓRKA przeszkadza -napewno nie pomaga. Wszystko co było zaplanowane nawarstwia sie, w chacie robi sie syf, sajgon, a ja tylko na to patrze i jest mi źle... jest mi źle nie mam chwili zeby sie tym zając, bo mimo , że córka zajmuje sie mąż na ogrodzie to Ona i tak cały czas do mnie przychodzi, cos pokazuje, odciąga od zajęć... i tym sposobem, potrafie po 2 tygodniach być zła, wkurzona, znerwicowana, brak ciepliwosci itp itd... to wszystko sie nawarstwia i zbiera a ja czuje sie coraz bardziej zmęczona, i zamiast cieszyc sie kiedy spedzam czas z córką - to nie mam humoru, jestem jędzą dla córki, krzycze, nie chce mi sie z nią w ogóle gadac... Eh... to chyba rzeczywiscie sie nadaje do psychologa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzudidzetson
Urodziłam moją Baśkę jak miałam 22 lata, moim zdaniem w sam raz. Teraz młoda ma 15 miesięcy, fakt, zycie jest troszkę trudniejsze, praktycznie wszędzie chodzimy razem, na zakupy, do znajomych na kawkę, ale ja to akurat bardzo lubie. Studia prawie skończyłam, została mi obrona, którą póki co przesuwam na przyszły rok, bo nie mogę znaleźć tematu, który by mnie hiper zajarał, a skoro na studia poszłam z pasji to i obronić się muszę z pasją, tak uważam. A jak już jestem zmęczona ciaganiem wszedzie za soba ogonka w postaci dzieciora, mała jedzie na 2 dni do ukochanej babci, a my z męzusiem się wysypiamy, idziemy na imprezę, robimy wszytsko to, co robiliśmy przed urodzeniem małej, a przy tyn tak się za nia "stęskniamy", że fruniemy po nią do babci jak na skrzydłach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć wszystkim Mamom obecnym i przyszłym. Ja dla odmiany mam dzisiaj 4 dzieci....(aktualnie bawią sie w chowanego na dworze leje węc jest cudownie. Co do planów to jak są dzieci to ciężko coś zaplanować w sobote zaplanowałam po pracowac w ogrodzie ,a tu syn placze ,że go boli ząb(miał zgorzel-sobota-akcja kto wogóle go przyjmie i tak minelo pół dnia. Mam 31 lat-jesteś jak najbardziej normalna matka -po prostu czasami trzeba zrobic cos tylko dla siebie to uspokaja i daje sile i radosc na dalsze bycie mama. W sobotę bylam na grillu byl tam taki rozpuszczony czterolatek ,uznalam,ze moje dzieci sa super(:)ale to bylo w sobotę....)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzudidzetson
@Mam 31 Rzeczywiście, chyba potrzebujesz pomocy specjalisty bo to wyglada na poczatki depresji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzudidzetson - dziekujemy za Twoja wypowiedz. Nastraja bardzo pozytywnie. Ma rzenia - dzieki, eh.... własnie... gdzie jest ten czas dla mnie? Mąż chyba zauwazył że mam dość, bo wczoraj wziął córke i wyszedł na 2 godziny - ale te godziny za szybko lecą... za szybko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzudidzetson
@mam 31 a tak w ogóle to ja na początku miałam podobny problem - chciałam być dobra we wszystkim, gotowac pyszne obiadki, mieć porządek w domu i zadowolonego bobasa, ale jak to zwykle bywa, wszystjko poszło nie po mojej mysli. Baśka przez pierwsze miesiące egzystowała tylko na moich rękach, więc nie miałam kiedy sprzatać, gotowac, jeść, sikac, że o czytaniu albo ogladaniu filmów nie wspomnę. Strasznie mnie to frustrowało, do tego stopnia, że się zaczęłam wściekać i to na bobasa. czasem byłam taka zła, że musiałam ją zostawić na chwilę w łóżeczku i wyjść na balkon ochłonąć. I pomyślałam sobie, że chyba jestem jakaś stuknięta, po pierwsze, kto przy zdrowych zmysłach wścieka się na kilkumiesięcznego człowieka, który nie ma nawet świadomości swoich czynów, a po drugie, co ja chcę zostać druga perfekcyjną panią domu? Bez sensu. Uznałam, że przestanę się spinac, jak akurat nie mogę sprzatnąć, to jest taki bałagan, że się potykamy o zabawki, jak mi się nie chce gotowac, to idziemy z Baśką do green way'a. I nagle się wszystko takie proste i radosne okazało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mma 31 lat --- kochana a nie mozesz wyslac męza i corki na dlugi spacer, albo niech pojada do jakiegos centrum rozrywki zeby ich nie bylo w chacie przez 2 godzin wtedy Ty posprzatasz w spokojniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale też uścislijmy jedno: krzyczysz na dziecko i zloscisz sie bo nie mozesz posprzątac i ciebie to strasznie denerwuje czy generalnie jestes nia zmęczona, nie chce Ci się z nia bawić, zajmować itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem o czym piszecie, wiem o czym mówicie, ale czasem wiele rzeczy jest niewykonalne.... Wczoraj sobie posprzątalam - i naprawde czuje sie lepiej, że nie musze wracac do syfu w domu. Po prostu znowu był jeden ze złych dni - tak złych ze zawołałam rodziców, ktrzy musieli wczesniej wyjechac ze swojej wsi do domu, zeby własnie zająć sie moją córka... Wtedy odetchnęłam, a na wieczór jeszcze mąż zabrał małą to juz w ogóle miałam spokój. Dlaczego wciąz odbieram czas z córką jak jakąś przeszkode na drodze? Dlaczego cały czas uważam, że Ona jest przeszkodą? Eh... za często to wraca do mnie, za często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 31lat- przypominam Ci, że kiedyś też miałaś ten sam problem :) Ogarnij chatę w te dwie godziny, kiedy maz wział córę i zmień podejście. Ona nie zawsze będzie mała, kiedyś dorośnie i sama zrozumiesz, że błysk w łazience nie jest wart Twoich nerwów na córę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale też uścislijmy jedno: krzyczysz na dziecko i zloscisz sie bo nie mozesz posprzątac i ciebie to strasznie denerwuje czy generalnie jestes nia zmęczona, nie chce Ci się z nia bawić, zajmować itp? Sorella Po częsci i jedno i drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tak: jezeli uwazasz swoja córke za przeszkodę w swoim zyciu to idz do specjalisty. Szczere ale tak mysle. Ja bym poszła. Brudna łazienka, kuchnia czy co tam innego nie moze być powodem dla ktorego wkurzasz się na dziecko, - na męza to co innego ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzudidzetson
Ten problem wynika moim zdaniem z tego, co nam pokazują w mediach. Po pierwsze każda celebrytka biega po czerwonym dywanie z płaskim brzuchem dwa tygodnie po porodzie. Opowiadają te Muchy Cichopki i inne, jakie to mają wspaniałe życie, jak im się wszystko układa, chodzą z dziecmi do kina i wyjeżdżają do Włoch. Super. Tylko zapominają dodać, że mają 15 nianiek, kupę kasy i osobistych trenerów. Nie wiem czy taka mucha, jakby musiała przytargac z biedrony dwie siaty zakupów i wnieść to oraz 12kilogramowego brzdąca na 3 piętro, czy dalej byłaby taka piękna wesoła i zadbana. Do tego dochodza programy takie jak Perfekcyjna Pani Domu, które nam wmawiają, że jak mamy syf w mieszkaniu, albo choćby niezmyte talerze, to jesteśmy nic nie warte. A czy się coś stanie, jak nie pozmywasz naczyń przez 2 dni? Karaluchy się raczej nie zalęgną. Albo jak mąż zamiast obiadu z dwóch dań dostanie czasem mrożoną pizzę, bo Ci się nie chce gotować akurat? Raczej nie umrze. Za duzo od siebie wymagamy, a to jest niemożliwe po prostu być dobrą we wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heej:) witam witam:) moje dziecko dalo mi dzisiaj tez popalic;) od rana krzyki i placze na maxa a na spacerze smoczek wyrzucony z impetem na ziemie a potem krzyk i placz bo jak tu zasnac bez niego ;):D mowie Wam,nioslam ja na koncu na rekach pchajac wozek a do domu dotarlam mokra jak mysz :D ale juz mi przeszlo, posmialysmy sie razem bo to takie zabawne kukac zza szafy;) i jest ok,doslownie mala zanosila sie od smiechu,chyba dla zachowania rownowagi po tym krzyku ;) mam 31 lat echhh ja tez marze o sprzataniu w spokoju,nie znosze przerywac non stop czynnosci,ostatnio jak zapowiedzieli sie goscie to poprosilam mame aby wziela mala na spacer i sprzatalam....ludzie bylam rozanielona,ze moge cos zrobic konkretnie,bez przerywnikow co 5 minut:P A do psychologa warto pojsc:) tylko do dobrego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam wrazenie że ja wracam z pracy do... PRACY! W domu to dopiero jest praca - nie ma chwili dla siebie żadnej. To w pracy mam wiecej czasu dla siebie (tyle ze nie mozna spac-a to chetnie bym nadrobila). Wiecie ja juz chodziłam do psychologa - to były zwykłe rozmowy, które moge równie dobrze pogadac z kolezanką - nic z nich nie wynikało. Przynajmniej tak mi sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzudidzetson
Ja jak sprzątam z "pomocą" baśki to mnie krew zalewa, człowiek poskłada zabawki do kartonika, idzie ułozyc ciuszki i zanim skończy, zabawki już rozrzucone po całym pokoju. W soboty maz bierze małą na spacer, a ja sobie wtedy sprzatam. Przed urodzeniem dzieciora w zyciu bym nie pomyślała, że sprzatanie mieszkania bedzie mnie tak cieszyć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie musze gleboko zastanowi
... jest mi źle... jest mi źle nie mam chwili zeby sie tym zając, bo mimo , że córka zajmuje sie mąż na ogrodzie to Ona i tak cały czas do mnie przychodzi, cos pokazuje, odciąga od zajęć... i tym sposobem, potrafie po 2 tygodniach być zła, wkurzona, znerwicowana, brak ciepliwosci itp itd... to wszystko sie nawarstwia i zbiera a ja czuje sie coraz bardziej zmęczona, i zamiast cieszyc sie kiedy spedzam czas z córką - to nie mam humoru, jestem jędzą dla córki, krzycze, nie chce mi sie z nią w ogóle gadac...... yyyymm :// to faktycznie dziecko to jakas balasty ktory doprowadza do nerwowo i nie panowania nad sobą, i watpie w to czy naprawde istnieje takie cos jak cierpliwosc do wlansego dziecka.Moja matka tez non stop darla gebe z byle powodu i coraz czesciej jej reka leciala do mnie i rodzenstwa .Kto sie je nie pokazal na oczy czy wszedl w droge to juz sie obrywalo,a pozniej po jakims czasie bylo strach pokazac jej sie na oczy.Chcialabym miec dziekco ale jak czytam i pamietam z wlasnego doswiadczenia i obserwacji,jak dziecku mozna przykrosc sprawiac wlasnym zachowaniem to sie gleboko zastanawiam czy jest sens powolywac na swiat kruuszyne i tak ją traktowac Nie chcialabym aby dziecko ktore przychodzi do mnie z zapytaniem ,czy z pochwaleniem sie czyms ja na nie wrzeszcze czy bije,ale chyba jednak jest to nieuniknione ,wyciagam to z wlansych obserwacji ,z wlasnego dziecintwa i z wielu wpisow na forum.Szkoda mi tych dzieci a jeszce bardziej matek,ktore nie umiej a inaczej, ale jednak to jest nieuniknione i nie ma co linczowac takiej osoby.Nie wiem czy jest sens rodzic dziecko i byc w takim stanie psychicznym,i odreagowywac sie na dziecku,wlasnie bardzo boje sie ze taka sama bede,i powiela sie blędy,dlatego wspolczuje dzieciom jak i tym matkom.Czy warto miec dziekco i byc doprowadzonym do takiego fatalnego stanu? mysle odbija sie to wtedy na kazdym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzudidzetson --- po częsci sie z Toba zgodzę ale nie do końca. Każdy ma jakis swoj sposób na zycie, na prowadzenie domu itp. Ja np tez mam fioła na punkcie czystosci, jestem przesadna pedantką - ale to nie jest wynik moich zapatrzen na perfekcyjna pania domu - nigdy nie obejrzalam ani jednego odcinka taka poprostu jestem, wyniosłam to z domu. Lubie jak jest czysto, nauczono mnie odkładac wszystko na miejsce. Teraz tez tak jest. Troche poluzowalam "rygory" ze wzgledu na dziecko ale tez ucze ja odkladania na miejsce. Moja Z mimo 2 lat odklada wszystko na miejsce, sprzata klocki do pudelek, odlozy ksiązki. Nikt ode mnjie tego nie wymaga ja taka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzudidzetson :) mamalergie na anne muche :O no po prostu nie znosze ludzi, ktorzy sa jak horagiewki i zmieniaja poglady jak wiatr zawieje :O i ta wizja matki celebrytki, nosz kurde one uwazaja,ze musza nsa - normalne matki - wszystkiego uczyc! jakas kaska skrzynecka prowadzi program jak dojsc do formy po porodzie a mucha nam pokazuje jak to mozna szalec na kanarach bedac matka :O no po prostu zal :O grrrrr Staram sie byc zadbana,zawsze sie umaluje,chodze do fryzjera etc, ale nie mam czasu latac po balangach w czerwonych szpilach bo zycie przecietnej Polki tak nie wyglada,to zaklamana wizja macierzynstwa i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za duzo od siebie wymagam? To jest chyba ten problem. Lubie miec wyprane, wyprasowane, posprzątane (zwłaszcza w łazience na która mam ostatnio czas 1 na 2 tygonie). Lubie miec ugotowany dobry obiad, czasem na szybko, w weekend cos lepszego. Lubie własnie tak mieć. Dziś zaplanowałam zaprawe ogórków i umycie chociaz 2 okien - uda sie? EH... Dobra kończe narzekać.. bo wróce do dawnego nicka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzudidzetson
@Sorella Zazdroszczę, bo ja jestem taka bałaganiara straszna, trochę mi to życie utrudnia;) Rozumiem o czym mówisz, mi chodzi o sytuacje, kiedy dziewczyny za bardzo się nakręcają, chcą być super we wszystkim i nie dają rady, co je frustruje. A jak się siedzi cały dzień z dzieckiem to często na nim się tę frustrację rozładowuje, nerwami, krzykiem. I to jest smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×