Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pęknięteserce

Jak zapomnieć o ukochanej osobie

Polecane posty

Gość hulahooop
doskonale Cię rozumiem ale pomyśl, że miałabyś trwac w takiej sytuacji przez najblizsze lata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
JAGIENKA153 Kiedyś mu powiedziałam, że jeśli będzie trzeba, to dam mu takie ultimatum. Picie, albo ja i Amelka. HULAHOOP Nie. Prędzej się wykończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
naprawde nie wiem jak Ci pomoc, wiesz jestem od Ciebie młodsza, nie mam meza a tym bardziej dziecka, nigdy nie spoktało mnie cos takiego a jako 'niedoswiadczona' nie chce decydowac o Twoim zyciu, moze powinnas prozmawiac ze swoja mama, siostra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
Z mamą rozmawiałam. Sama zauważyła co się dzieje. Dobrze, że mam w niej wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pęknięteserce
Kurde... Co on sobie wyobraza? On chyba nie zna umiaru. Problem w tym, ze on nie widzi problemu. A to juz jest sygnał, ze musisz cos z tym zrobic i to jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
zdecydowanie tak, bo moze byc za pozno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pęknięteserce
Jasne, ze ciezko sie zdobyc na zdecydowane kroki, ale kto nie ryzykuje ten nie ma. Może w koncu sie opamieta, jesli postawisz go pod sciana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
mysle ze tego kroku nie pozalujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
Gdybym go tak nie kochała, to byłoby mi znacznie łatwiej. Jestem załamana i nie radzę sobie z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pęknięteserce
Szczerze mowiac to nie wiem jak mozna byc takim balwanem. Kurde rodzina, dom. Kochajaca zona. Dziecko. Czego chciec wiecej? Moze doceni jak straci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
Docenia się, jak się traci. Coś w tym jest. Mam mętlik w głowie. Dziękuję Wam. Naprawdę bardzo dziękuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
zaryzykuj, nawet jesli kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
Ale czy mam w sobie na tyle siły, żeby dać radę ? Nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
pamietaj ze masz oparcie w mamie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pęknięteserce
Przecież nie jestes sama. Masz mame w ktorej masz oparcie tak? Masz corkę. Pamietaj, ze robisz to dla niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
To bardzo dużo dla mnie znaczy, nie jestem z ty sama i mogę na nią liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
chcesz zeby dziecko dorastalo w otoczeniu meza pijaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
Nie chcę. Mój ojciec pił jak byłam mała i wiem co to znaczy. Dziecko jest dla mnie najważniejsze. Faceci są i odchodzą, a dziecko i jego miłość zostanie zawsze, bezgraniczna i bezwarunkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ocalwe
Widze ze dyskusja sie rozwija i wychodzi na to ze Roses nie ma innego wyjscia niz odejscie od niego. A ja ze swoim sie poklocilam znow i dla mnie to juz koniec. Ile wytrzymal bez klotni? Dzien czy dwa. A tak mu podobno zalezy, tak teskni, tak chce sie starac. Teraz juz mowi ze moge z nim nie rozmawiac bo łaski mu robic nie musze. Wiec nie bede. Pewnie mysli ze odezwie sie jutro a ja bede czekala jak wierny pies... Zaczynam od nowa. Bez niego. Zmienie niedlugo nr i nie bedzie mogl sie kontaktowac juz ze mna. Zla jestem troche, jak mozna tak klamac ciagle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
otóż to, dlatego trzymam za Ciebie mocno kciuki i wierze ze Ci sie uda. Teraz dopiero zauwazylam ze moj problem jest pestką w porównaniu z Twoim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
ja też juz skonczylam ze 'swoim', na pewno mi to wyjdzie na dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pęknięteserce
Kurde no. Wychodzi na to, ze wszystkim sie pierdoli. Tylko ja jakis dzis nad wyraz spokojny... Wiedzcie, ze mozecie liczyc na moja pomoc:) niewielką, ale zawsze coś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
OCALWE Co za skurwy**n ! Nie trać czasu na takiego palanta. No widzisz, chyba będzie najlepiej, jak mnie straci. Może doceni i zrozumie... HULAHOOP Każdy ma jakieś problemy, życie nie jest kolorowe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
PĘKNIĘTESERCE To dobrze, że taki spokojny dziś jesteś. Oby tak dalej :) Dzięki, zapamiętam to sobie :* I wzajemnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
niestety, ale mam zamiar zaczac nowy etap bez niego, przeciez swiat sie nie konczy na tym jednym :) DAMY SOBIE RADĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
Dokładnie. Trzeba iść do przodu z uniesioną głową. Ehh i kto to mówi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pęknięteserce
Hulahoop dlaczego niestety? Przejdzie Ci szybciej niz myslisz zobaczysz:) a z tego jeszcze bedziesz sie smiac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulahooop
nie ma sie co martwic, wszystko sie jeszcze kazdemu z nas pouklada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ocalwe
Roses nie wiem czy czytalas caly temat ale u mnie w skrocie bylo pod koniec juz tak ze on mowil mi praktycznie co 2 dni ze ma mnie dosc, ze mam spierdalac, powiedzial nawet ze mnie nie kocha. W koncu cos we mnie peklo, poiwedzialam mu ze to koniec na zawsze bo go takiego nie chce, ze go nie kocham i niech da mi spokoj. I teraz dopiero otworzyly mu sie oczy... Lata za mna, przeprasza, prosi, mowi ze sie zmieni, ze bedzie sie staral itp itd. Ja go dzis specjalnie wkurzylam zeby zobaczyc czy da rade powstrzymac sie od klotni dla naszego wspolnego dobra, zebysmy mogli ruszyc z miejca. Nie dal rady. Ale wiem ze bedzie latal za mna jeszcze dlugo... Tylko po co? Ja juz nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
OCALWE Rozumiem. Człowiek rzeczywiście jest mądry po szkodzie. Stracił Cię i dopiero teraz zrozumiał swoje błędy. Ale czasami jest już za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×