Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Brunetka29:)

Ciagle czekam na zareczyny,nie naciskam nie mowie nic na ten temat,on tez....hmm

Polecane posty

tu się akurat nie zgodzę. Ludzie po latach czasami biorą rozwody pomimo tego, że wcześniej się kochali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aggie - mnie to określenie pasuje, bo jak sama nazwa wskazuje jest to tylko zalegalizowanie związku. Wszystko co mam obiecać już dawno obiecałam i wszystko co mam zrobić już od dawna robię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli ktos tu pisze o wazności "papierka" to nie ma na mysli odklepania formułki. To jest pieczątka i ukoronowanie związku. Dlatego facet Anici jednak mówi o ślubie. A Anica nie broni sie przed ślubem tylko po prostu broni sie przed formą slubu, tj. huczną formą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem wierząca, dlatego to powiedzenie jest dla mnie śmieszne bo chodzi mi o przysięgę przed Bogiem a nie o "świadomość praw i obowiązków".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aggie - no to jest inna sytuacja, pisałam już o tym wcześniej. Dla osób wierzących ślub ma niepodważalne znaczenie. Dla mnie jest to robota papierkowa, ale to nie znaczy, że chciałabym tylko iść do urzędu, na byle jak podpisać i wrócić do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie pisałaś. W takim razie rozumiem, że ma dla Ciebie mniejsze znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do mieszkania razem: no tak, tez sa tego juz efekty. kota w worku sie nie kupuje, ale to w praktyce oznacza że się żadnego kota tak naprawde nie kupuje, bo albo "sprawdza się" latami i nadal nie jest sie pewnym (?), albo sprawdza sie co rusz i odnosi sie wrazenie że żaden kot nigdy nie będzie dobry, by go kupić. Sztuka bycia w związku polega na tym że zawsze jakoś troche tego kota bedzie w worku i trzeba z tym jakoś zyć. I trzeba sie starac dogadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koralowa, dla nas ślub to nie ukoronowanie związku tylko formalność, która ułatwia pare rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście, że zawsze trochę tego kota w worku będzie ;) My sami nie możemy sobie ufać w 100%, nie wiemy jak byśmy się zachowali w jakiejś ekstramalnej sytuacji. może źle się wyraziłam w kotem, ale nigdy, ale to przenigdy nie wyszłabym za kogoś, nie mieszkając z nim wcześniej. To tak kwestia seksu. I można sobie gadać, że achh bo kocham, jak kocham to znaczy, że seks będzie na pewno super. Skąd mam to niby wiedzieć? Życie na codzień razem jest zupełnie inne. Wiele par właśnie po tym się rozstaje. A jeżeli już przetrwasz ten sprawdzian to można żyć długo i szczęśliwie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
jeśli chodzi o mieszkanie przed ślubem - to akurat uważam za dobrą sprawę. już nie wnikajmy jak długo. wspólne wypady kilkudniowe to co innego. jak jedziesz gdzieś z facetem na kilka dni (np. urlop) to się dobrze bawicie, jadacie w knajpach, chodzicie na plażę/w góry, sam wypoczynek. nie sprawdzisz wówczas czy facet pomoże ci myć gary zmęczony po pracy. dopiero kiedy razem zamieszkacie przekonujesz się czy to typ partnera który woli leżeć przed tv i czekać na obiad czy taki który choćby był wykończony każe ci się położyć i sam się weźmie za gotowanie. ja ze swoim byłam na takich wypadach. a jak zamieszkaliśmy razem byłam mocno zdziwiona, że ma jakieś swoje dziwne nawyki :) choćby niezamykanie klapy od kibelka czy stawianie brudnego talerza na szafce zamiast do zlewu :) owszem, drobiazgi. ale żarliśmy się codziennie :) udało nam się dogadać i jest ok. ale założmy, że zamieszkalibyśmy dopiero po ślubie. i że jednak nie umiałby się nauczyć zamykać tej klapy a dla mnie byłoby to nie do zniesienia. i co? rozwód z powodu kibla? i pytanie do fiku. nie wiem, czy kojarzysz, ale jak mówią księża, ślub to przysięga małżonków wobec siebie, a nie wobec księdza czy Boga. a więc czy jeśli ja swojemu przysięgnę w domu/lesie/sklepie to czy to się nie liczy? czy to, że przysięgam kiedy jesteśmy sami, a nie w kościele pełnym rodziny, która przyszła się najeść i napić sprawia, że moje uczucie jest mniej ważne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale założmy, że zamieszkalibyśmy dopiero po ślubie. i że jednak nie umiałby się nauczyć zamykać tej klapy a dla mnie byłoby to nie do zniesienia. i co? rozwód z powodu kibla?" No właśnie, co? Odeszłabys z powodu tej klapy? Albo tego talerza stawianego obok zlewu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a spuszczanie kalpy czy neimycie nauczyn to nawyki, ktore nie maja znacenia jezeli jest milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" No właśnie, co? Odeszłabys z powodu tej klapy? Albo tego talerza stawianego obok zlewu? " :D dokładnie :D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
nie, ja bym nie odeszla. ale sa kobiety dla ktorych otwarta klapa jest ogromnym problemem. poza tym to tylko przyklady, bo mielismy wiecej problemow, o ktorych nie chce publicznie pisac. w kazdym razie okolo roku trwalo zanim sie dopasowalismy. ok, ale czy w domu nie przysiegam przed Bogiem? Bog nie "siedzi" tylko w kosciele prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" No właśnie, co? Odeszłabys z powodu tej klapy? Albo tego talerza stawianego obok zlewu? " dlatego takie kwestie trzeba załatwiać PRZED ŚLUBEM. To co przytoczyłaś to drobiazgi. Ale jakby po ślubie się okazało, że śpi całymi dniami, nie pomaga ci zupełnie w niczym, rozpieprza pieniądze na prawo i lewo i w ogóle nie widzi w tym nic złego to rodzi się poważny problem. pewne sprawy, nietylko błahe, wychodzą dopiero później. Są tez takie pary, które za nic w świecie nie potrafią zaakceptować pewnych spraw. Chociażby życie pedantki z totalnym bałaganiarzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"śpi całymi dniami, nie pomaga ci zupełnie w niczym, rozpieprza pieniądze na prawo i lewo i w ogóle nie widzi w tym nic złego to rodzi się poważny problem.' Takie rzeczy wychodza nawet wtedy, gdy sie nie mieszka razem. Nie da sie ukryć bycia pedantem czy bałaganiarzem np na wspólnych wyjazdach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem wam jeszcze to ze mieszkamy razem wiec wiem jaki on jest na codzien, choc czesto wyjezdza i wraca na gora 3 tyg,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
fiku masz faceta? czy mowiac mu ze go kochasz uwazasz ze klamiesz tylko dlatego ze nie mowisz tego przed oltarzem? bo jest też taka kwestia że nie kocha się sto razy. czyli jeśli mówię komuś kocha to = że chcę być z nim do końca życia. nie ma czegoś takiego jak "kocham ale mam wątpliwości czy jesteś tym jedynym" jest albo "kocham cię i pójdę za tobą w ciemno na koniec świata" albo "mam wątpliwości czyli tak naprawdę cię nie kocham". ale żeby to zrozumieć trzeba dojrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mowilam ze fiku jest jeszcze niedojrzala, do pewnych spraw:) Dojrzeje bedzie inaczej prawic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
a tak mi się teraz koleżanka przypomniala :) spotykałyśmy się, pisałyśmy ciągle na gg.. mogłam z nią o wszystkim pogadać. aż w końcu postanowili wziąć ślub.. i nagle zaczęła traktować mnie z góry, bo ona teraz wielka pani mężatka :) w końcu nasze kontakty jakoś się rozluźniły; często słyszałam text "nie zrozumiesz, bo po ślubie..." i co? jakieś pół roku po ślubie załatwiali rozwód :) a taka zarozumiała była, bo ona wzięła ślub i to był dla niej dowód, że jej facet ją kocha a mnie traktowała jak naiwnie wierzącą w miłość, bo my nie bierzemy ślubu :) także nie uogólniajmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bxc masz moze gg??? chcialabym z toba czasem porozmawiac, jestes fajna dziewczyna, nad wyraz dojrzala :) Moglybysmy poklikac,jezeli ocztwiscie bedziesz miala ochote:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
mam :) napisz na ten nr 2765106 a na gg dam Ci moj normalny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech każdy robi co chce tak aby był zadowolony, nie ma sensu przekonywać nikogo na swoją stronę. Z racją jak wiemy jest jak z dupą ;) każdy ma swoją. Autorko już kilka razy podkreślasz, że fiku miku jest niedojrzała, niby na jakiej podstawie tak piszesz? że ma inne zdanie od Twojego? To że jesteś w związku wcale nie oznacza, że pozjadałaś wszystkie rozumy i znasz odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące kwestii właśnie partnerstwa, slubu, mieszkania razem itp. Sorry za szczerość. Mi nie podoba się mieszkanie razem na dłuuugo przed ślubem (a już tym bardziej przed zaręczynami) raczej nigdy bym tak nie zrobiła, chyba że sytuacja by mnie do tego zmusiła (różne rzeczy się dzieją), a nie podoba mi się z wielu powodów. I na serio każdy ma prawo do swojego zdania, nikt nie ma monopolu na prawdę i na to jak na serio jest stuprocentowo dobrze, bo nie ma takiej recepty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
Aggie a z jakich powodów Ci się nie podoba? tak z ciekawości pytam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aggie, też jestem ciekawa, dlaczego nie zamieszkałabyś przed ślubem? Czasami mam wrażenie, że kobiety traktują wspólne zamieszkanie i seks jako jakiegoś rodzaju kartę przetargową w pertraktacjach ślubnych. Tak jakby to była nagroda dla faceta za to, że dał pierścionek. I te lęki, że jak się zamieszka przed ślubem to facet się już nie oświadczy, bo przecież wszystko dostał na tacy.,. Ja to odbieram jako takie damskie gierki, mające na celu wymuszenie odpowiedniej reakcji u faceta. Nie mówię teraz o tobie Adggie, bo nie wiem, jakie tobą kierują motywy, ale ogólnie takie mam spostrzeżenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co napisała bxc, że kolezanka zadzierala nosa po wyszła za mąż brrr aż mnie ciarki przechodzą, też miałam podobną sytuację, normalnie jak w średniowieczu, gdy kobieta całkowicie była zależna od mężczyzny - wyszłam za mąż to jestem ta lepsza hehe, a ty szukaj męża albo nie martw się, twoj też ci sie oswiadczy pewnego dnia :-/ boższ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bxc, przekrecilas sens mojej wypowiedzi, teraz ludzie mówią kocham, a za rok są już z nowym partnerem i mówią mu kocham, opieranie sie na słowach jest złudne, trzeba wyrazac chec i gotowosc spedzenia razem calego życia, to oznacza milosc - nie widze mojego życia bez ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×