Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Angaaaa

PORONIŁAM...

Polecane posty

Gość Angaaaa

Nie mogę się 'podnieść' po tym wszystkim ;( Wczoraj w nocy poroniłam... Obwiniam się bo nie pojechałam do lekarza kiedy zaczął mnie boleć brzuch i zaczynałam plamić. Nie sugerujcie się tym że to plamienie to termin miesiączki która nastąpiłaby gdyby nie ciąża ;( !!! Nie mogę sobie tego wybaczyć ;((((( !!!! Czy może któraś z Was też tak miała? Chciałabym dowiedzieć się czy może któraś z Was przeżywa lub przeżywała to samo ;( ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angaaaa
Dziękuje ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi... domyślam się co czujesz, bo mój syn zmarł po porodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vif1111
ja poroniłam tak samo jak ty... też mi jest z tym bardzo ciężko, ale wierzę że będzie dobrze następnym razem. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angaaaa
Boję się tego łyżeczkowania ;( :/ Jeżeli po tygodniu okaże się że nie wyszło wszystko właśnie 'to' mnie czeka. Ale mam nadzieję że będzie dobrze i samoistnie wypłynie ;( Bo bóle brzucha mam niesamowicie mocne ;( Strasznie mi ciężko z tym ;( beata.sr - strasznie mi przykro... ;( Mogę jedynie przypuszczać co czujesz bo Ty zdążyłaś przywiązać się do dzidziusia ;( Strasznie mi przykro... Ile czasu minęło już? Jak sobie z tym dałaś/ dajesz radę? Jeżeli mogę spytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś minęły 2 miesiące... póki co, najzwyczajniej sobie nie radzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość junn
który to był tydzień? nie można niestety przyjmować za normę żadnego krwawienia w ciąży. Wszystko trzeba sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość junn
a już doczytałam w twoim innym temacie. Nie zadręczaj się -czasem nic nie można zrobić. Nawet gdybyś poszła do lekarza to mogło się zdarzyć że i tak nie poradziłby nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angaaaa
Dziękuję Wam wszystkim za dobre słowa ale jednak ciągle zadręczam się tym że może za późno po prostu dowiedziałam się o swojej ciąży... ;( Nie dbałam wtedy o siebie tak jak powinnam, piłam alkohol... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angaaaa
beata.sr to rzeczywiście nie długi czas ;( Wiem że słowa nic nie dadzą ale szczerze wierzę w Ciebie że pomalutku wszystko się ułoży i zaplanujesz kolejnego dzidziusia który urodzi się w zupełności zdrowy :* :( A jeżeli mogę wiedzieć co było przyczyną? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angaaaa
Strasznie mi przykro :( Z pewnością następne dzieciątko będzie już zdrowiutkie, tylko się nie poddawaj! Będzie dobrze :( Trzymam kciuki za Ciebie :* :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Anga. Ja bardzo chciałam mieć drugie dziecko 3 lata temu. Kiedy okazało się że jestem w ciąży byłam bardzo szczęśliwa. Niestety okazało się że przestało bić serduszko. Płakałam...wyłam kiedy nikogo nie było w domu... Mój organizm nie chciał oddać ciąży, potrzeba było kilkunastu tabletek na poronienie i łyżeczkowanie. Po nim mi ulżyło- naprawdę. Co prawda wróciłam do domu i jeszcze nie mogłam w to uwierzyć ale było mi lżej. Teraz po 3 latach żałuję że tak się stało ale zupełnie inaczej na to patrzę. Czas leczy rany a jeżeli dzieciątko miałby się urodzić chore ... Przez dwa lata nie chciałam nawet myśleć o kolejnej ciąży a teraz taka wizja jest mi coraz bliższa:) Trzymaj się i bądź dzielna a na pewno urodzisz zdrowe dziecko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Anga. Ja bardzo chciałam mieć drugie dziecko 3 lata temu. Kiedy okazało się że jestem w ciąży byłam bardzo szczęśliwa. Niestety okazało się że przestało bić serduszko. Płakałam...wyłam kiedy nikogo nie było w domu... Mój organizm nie chciał oddać ciąży, potrzeba było kilkunastu tabletek na poronienie i łyżeczkowanie. Po nim mi ulżyło- naprawdę. Co prawda wróciłam do domu i jeszcze nie mogłam w to uwierzyć ale było mi lżej. Teraz po 3 latach żałuję że tak się stało ale zupełnie inaczej na to patrzę. Czas leczy rany a jeżeli dzieciątko miałby się urodzić chore ... Przez dwa lata nie chciałam nawet myśleć o kolejnej ciąży a teraz taka wizja jest mi coraz bliższa:) Trzymaj się i bądź dzielna a na pewno urodzisz zdrowe dziecko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty chrzanisz gdzie w tak małej ciąży wypadały ci po kolei części ciała dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweety026
Nie wiem czy ktos to przeczyta ...odpowie ale musze jakos komus się wygadać.... Jakos w 7 tyg dowiedziałam sie ze jestem w ciąży .... Umówiłam wizyte u poloznej ( przebywam za granica) ustaleniebterminu porodu rozmowy na temat planów dotyczących maleństwa ...porod nazwisko itp.... Pierwsze usg.... Nie nacieszylam sie dlugo po kilku sekundach polozna powiedziała ze nie widzi u mojej kruszynki krążenia... Powiedziała ze mam dwa wyjścia czekać na poronienie lub zabieg w szpitalu...mój partner prodil o umówienie wizyty w szpitalu...polozna tak zrobila to byl czwartek....zabieg mial byc w środę... W niedziele nie wytrzymałam ...wczesniej wszystko fusilam w sobie ale w niefziele rozmawiając z chlopakiem doszlam do wniosku ze nie potrafię sobie z tym poradzi.... Nie chciałam żeby ktoś wygrzebywal ze mnie ta kruszynę....podjelidmy decyzje ze poczeka na samoistne poronienie.... Na drugi dzien się zaczęli....bol brzucha to dziwne uczucie jakby cos się w moim brzuchu urywalo.... Wstalam z lozka i e momencie zalaly mnie litry krzepliwej krwi...wiedzialam ze to juz ...ze moje maleństwo odeszli na zawsze ze juz nic nie jestem w stanie zrobić.... Jestem w skomplikowanej sytuacji mój partner jest żonaty ma juz dzieci.... Fakt rozwodzi sie ale narazie nie chcieliśmy nikomu mówi o ciąży żeby tez nie ranić lud******olo....moze i dobrze zr nikomu nie mówiłam o ciąży... Nie znioslabym użalania się nade mna.... Tego współczucia ale nie mogę die z ta sytuacja pohodzic nie nacieszylam sie tym maleństwem a ono odeszli...pokochalam je jak nigdy nikogo ona żyli we mnie to bylo moje maleństwo....on pociesza mnie ze następnym razem się uda ze chce miec dziecko... Ale ja boje się ze to się powtórzy... To byla moja pierwsza ciaza nie planowana zwykla wpadka ktora dala mi kilka chwil szczęścia...tata mojej maleństwa caly czas stara się mnie jakos pocieszyc... Nie wraca do tego co się stało ale pokazuje ze jest przy mnie i moge na niego liczyc ale to jest dla mnie zbyt trudne żeby z nim tozmawiac nie umiem boli mnie to ...mam ochotę umrzeć jak moje malenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poryczalam sie czytajac was.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan dramatyzowac, to byl zaledwie poczatek. Takie zarodek nawet twarzy jeszcze nie ma I wyglada jak zaba. Widocznie nie rozwijalo sie prawidlowo, natura wie co robi. W depresje sie wpedzisz rozczulajac sie nad tym. Wazniejsze, zebys doszla do siebie. Na dzieci masz czas, szczegolnie ze twoj facet ma trudna sytuacje I moze sie okazac ze nie jest tak rozowo jak ci sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweety026
Nie musi miec twarzy...chyba nigdy nie spodziewalas die dziecka... Nie dtracilas tego co dla ciebie najważniejsze bo w zyciu bys tak nie napisala...jeszcze pare tygodni temu miałaby takie podejscie jak ty... Zycie nie musi byc uslane różami aby przeżyć je szczęśliwie....to maleństwo wg ciebie zaba nie miało szansy go skosztować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę bo chyba dzięki temu będzie mi poprostu lepiej... To była moja pierwsza ciąża nie powiem ze wyczekiwana bo nie staraliśmy się z mężem o dziecko tak jak wiele par to robi, poprostu odpuscilismy sobie z antykoncepcja czekając co nam los przyniesie. W głębi serca oboje liczyliśmy na szybka '' wpadkę ''. Gdy to się stało i zobaczyłam dwie kreski na teście (najpierw jednym na drugi dzień kolejnym) wpadłam w mała panikę i zaczęłam płakać ze chyba jednak nie jestem na to gotowa itp nie trwało to długo na drugi dzień wstalam rano i z pełną akceptacja swojego stanu zaczęłam się zwyczajnie z niego cieszyć. Niestety nie trwało to długo... Umówiłam się na wizytę do gin nie wiem czemu na początek wybrałam przychodnie publiczna z myślą że dopiero od kolejnej wizyty zacznę chodzić prywatnie do polecanego lekarza - być może gdybym nie podjęła wtedy tej decyzji do dziś cieszyłabym się swoim odmiennym stanem... Wizyta nie należała do miłych. Pani doktor zadała mi może 3 pytania (czy rodziłam /mam dzieci czy w rodzinie nie było problemów i kiedy miałam ostatnia miesiączkę) kazała się rozebrać do badania. Nie miała usg zbadała mnie klasycznie do tego podotykala piersi i stwierdziła ciążę. Wyznaczyła termin porodu określiła ze to 5 tydzien i na tym koniec. Poczułam się trochę jak przedmiot na tasmie produkcyjnej nawet ton jej głosu i sposób w jaki do mnie mówiła na to sugerował. Dostałam skierowanie na usg o na badania krwi Moczu kily i do widzenia. Nie zdążyłam ich nawet zrobić. Badanie bardzo mnie bolało jak nigdy żadne dotąd gdy wróciłam do domu czułam jakbym dostała wysokiej gorączki. Ból w podbrzuszu nie słabl do końca dnia leżałam w łóżku. Na drugi dzień rano wszystko ok minęło jak ręką odjol ale przy okazji przestały mnie boleć sutki które dotąd boleśnie dawały o sobie znać ,może dwie godziny później po wysiusianiu się przeżyłam koszmar widząc brązowa plamę na papierze w panice wskoczyłam do łóżka i zaczęłam czytać fora internetowe wiele jednak wskazywało ze to tylko jakieś uszkodzenie przy badaniu... A później pojawiły się różowe a niedługo później żywo czerwone upławy... I wszystko juz było dla mnie jasne świat mi się zawalił i płaczu nie było końca. Mąż zabrał mnie do szpitala tam skierowali nas na izbę a tam nie za reagowali od razu musialam czekać pomimo iż wiedzieli co mi się dzieje... Doktor który mnie badał stwierdził iż nie widzi śladu ciąży w macicy by za chwilę dodać że może ta maleńka plamka (0,87cm) to może być to - na Boga przecież inne dziewczyny w 5 tygodniu piszą ze lekarze potrafią ocenić czy płód żyje czy nie, a ten nie potrafił określić czy to w ogóle jest ciąża! Do tego nie potrafił określić dlaczego krwawie przypuszczał ze to krwawienie przypominające w dniach gdy normalnie powinnam mieć okres chociaż mowilam mu ze jestem prawie dwa tygodnie po! Na początku mówił o jakiś lekach lecz postanowił zrobić jeszcze bthcg. Oczywiście musialam zejść z 2 piętra na sam dół i tam prosić na sorze o te badania które nie chciano zrobić! Nie mialam siły się z nimi sprzeczac... W końcu chyba przez moje łzy zgodzili się je zrobić. Z wynikami wróciłam na górę do lekarza ten dając mi wypis powiedział ze to jeszcze nie jest kropka nad i ze jeszcze się może udać ale nie dał mi w końcu żadnych leków!!! Mimo iż na wypisie figuruja w rzeczywistości wypuścił mnie z niczym nie dając żadnej odpowiedzi na to co się dzieje. Nawet nie zasugerował pobytu w szpitalu... Po powrocie do domu zaczęły się bóle a w nocy ich nasilenie i częstotliwość przypominały poród! Myślałam że zęby wbije w ramę łóżka ból był tak silny! Regularnie co kilka minut...Nie wiem jak udało mi się zasnąć dopiero rano cała we krwi i bólach zdałam sobie sprawę jak bardzo nieludzko zostałam potraktowana! Lekarz nie dał nawet szans tej ciąży nie dając mi żadnych leków na podtrzymanie a jednocześnie wpisał je na moja kartę! Do tego jak sam twierdzil nie miał możliwości określić co mi jest i co się wydarzy czy tak powinien postąpić lekarz z powołania?!!! Zostawił mnie sama przerażona zaplakana nawet nie wspomniał jak może poronienie wyglądać co może się stać i co powinnam w takiej sytuacji zrobić... Dziś mija 3 dzień a moja kondycja psychiczna jest mocno naruszona. Juz nigdy nie będzie tak jak kiedyś boje się kolejnej ciąży boje się bo bardzo chce mieć dzieci! Nawet nie wiem co powinnam teraz zrobić, do jakiego lekarza się wybrać by nie pojawiły się u mnie żadne komplikacje.... Jestem przerażona i zrozpaczona:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smuteknajwiekszy
Ja poronilam 2 mce temu. Wciąż nie mogę się pozbierać. Liczę ile by miało, zastanawiam się jakby wyglądało. Mam pco, nie miesiączkuje, mój mąż przebywa za granicą. Nie mam żadnych szans na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAla
strata dziecka jest bardzo bolesna, jednak czy dziewczyny nie myślałyście żeby za jakiś czas udać się do specjalistycznej kliniki? Przecież teraz tyle jest specjalistów którzy na pewno pomogą! Trzeba wierzy ć i próbować! Nie można się poddawać – bo to jest najgorsze co może być!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w wiekszosci poronienia spowodwane sa zwyklym przypadkiem przez wady genetyczne, dlatego coraz wiecej mowi sie o tym, aby po poronieniu zrobic badanie genetycznych przyczyn poronienia w materiale od zmarlego dziecka a nie przycyzn szukac gdzie indziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariacinka
Hej dziewczyny ostatnio robilam test ciazowy i wyszedl pozytywny po paru dniach zaczol krew mi leciec i skrzep duzy wylecial i do tej pory krew mi leci to oznacza ze poronilam bo niewiem co robic boje sie pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób badanie płci dziecka po poronieniu. Będziesz mogła starac sie o odszkodowanie, 4 tys zasilku pogrzebowego i urlop macierzynski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo często przyczyną poronienia jest neileczona celiakia czyli trwała neitolerancja glutenu to choroba genetyczna tzn ze jest dzidziczona rodzinnie. Lubi objawiać się u kobiet w okolicach ciąży wtedy powoduje poronienia. Dzieje się tak ponieważ celiakia wyniszcza jelito cienkie i powoduje niedobory kwasu foliowego, żelaz ai witaminy B https://www.youtube.com/watch?v=GKgVaKdc1LQ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość5t
Witam proszę o pomoc. Od 13 dni mam krwawienie, które zaczęło się tydzień później niż spodziewanA mieszczka. 5 dni temu robiłam test beta hcg wynik 300. Na drugi dzień poszłam do lekarza, zrobiono mi usg które nie wykazało żadnej ciąży. Musiałam powtórzyć wynik i wyszło 378 następnego dnia. Lekarz stwierdził że to pewnie wczesne poronienie bo podejrzewał 5-6 tydzień ciąży. Kazał mi odczekać dzień i zrobić znowu badanie beta hcg. Teraz sprawdziłam wynik który miał mi rzekomo spadać a wynik to 714.3 miU/ ml a ja nadal mam plamienie... Co to może oznaczać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×