Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hgwothgot4

Ciekawa jestem kiedy ta kobieta się z tym pogodzi - "teściowa"

Polecane posty

Gość dobijają mnie te argumenty
eg3tt - nikt Ci nie każe nic udowadniać :D Możesz wyjść z dyskusji i nie wracać i ok. Ja też nikomu nic nie udowadniam, bo gdzieś mam to czy podoba się Wam sposób w jaki żyję czy nie. Ale skoro jesteśmy na forum to podyskutować chyba można? ;) Tyle, że Wy nie macie argumentów, nie ma z Wami dyskusji, bo zamiast konkrety to tylko > nie chcę, moja prawa, tłumaczyć się nie będę ani nic udowadniać > no i oczywiście pojazd po mężatkach. Nie chcesz dyskutować? Zamknij się w zaciszu swojego domu i nie tłumacz się nikomu. Może na Twoje miejsce przyjdzie ktoś kto sensowniej się wypowie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko Calluna to znowu Ty
idę stąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalfOlkaTolka
w sumie to prawda, że oprócz tego, że kocham swojego faceta, to obawiam się o przyszłość swoją i swoich dzieci. Razem z mężem pracujemy, dorabiamy się wspólnego majątku. Nie widzę nic złego w tym, że lubię mieć komfort psychiczny, że wszystko jest zabezpieczone na wszelki wypadek. To coś złego? Lepiej wierzyć, że zawsze będzie słońce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda drąży kamień
dalfOlkaTolka - wydaje mi się to normalne i naturalne, że chcemy zabezpieczyć naszych bliskich. O tym nie myśli się mając 20 lat, ale kiedy pojawiają się dzieci ta myśl się pojawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eg3tt
Lepiej zacząć pracować a nie siedzieć i czekac aż facet zapracuję i liczyć na dobry podział majątku po rozwodzie. Podejrzewam że ani ja ani mireczkowata ani autorka takich obaw nie ma. To, że wy macie takie obawy znaczy że jednak w tych waszych związkach nie wszystko gra dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie ze slub jest zabezpieczeniem materialnym jedynie dla osob / kobiet, ktore po wyjsciu za maz nie maja (lub nie szukaja, zajmujac sie glownie wychowaniem dzieci) sensownej pracy lub nie potrafia dbac o swe interesy, nie sa tez w stanie przewidziec ewentualnych konsekwencji swych czynow w razie gdyby zwiazek sie rozpadl (np. wziecie kredytu partnera na siebie, bez zadnych zabezpieczen). Kobieta ktora jest w stanie sie utrzymac, ktora nie podejmuje pochopnych dzialan takich problemow nie ma, wiec ten argument do niej nie trafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty jednak jesteś durna :)
Lepiej zacząć pracować? Każda z nas pracuje. Problem pojawia się wtedy, kiedy nagle przed sądem (lub kimkolwiek innym) przyjdzie ci udowodnić, że to na co sobie zapracowałaś jest twoje, a nie konkubenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
oj tam, ja na samym początku podałam jakie widzę plusy mojego "wolnego" zwiazku. Ale oczywiście zaraz usłyszałam, że wystarczy mi wziąć ślub i zrobić rozdzielnosc majątkową:) Na argument, ze lubię mieć świadomośc całkowitej dobrowolnosci związku usłyszałam, że dla mężatek ślub jest dowodem dobrowolości. I tak w koło macieju. No to jak tu dyskutować? Większosc z Was nie uświadamia sobie, ze mój związek nie różni się od innych związków małzeńskich (tych szczęśliwych oczywiście). Mamy wspólny majątek, wspólne dziecko- nijak tu się ma argument, ze w konkubinacie każdy może ot tak sobie wyjsć. Jak Wam pisze, ze dla mnie ślub to gratis dodawany w sklepie to święte oburzenie bo dla WAS to sakrament itp. Nie rozumiecie, że kobieta może nie chcieć śłubu? Ok, ale przestańcie już pisać o bylejakości takiego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty jednak jesteś durna :)
Calluna, kolię po twojej matce, którą zawsze trzymasz w komodzie, zabiera twój konkubent i podarowuje nowej konkubinie. Jesteś w stanie sobie taką sytuację wyobrazić? To teraz wyobraź sobie jak udowodnisz, że kolia jest twoja? Jakie zabezpiecznie przed taką sytuacją proponujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda drąży kamień
eg3tt - pracujemy oboje z mężem i dla Twojej informacji to ja zarabiam więcej. Wiem wiem nie mieści się to w głowie pewnie, że na kasę nie lecę :D Kocham mojego męża i bardziej niż siebie chcę zabezpieczyć przyszłość JEGO i DZIECI. Nie po to ciężko pracuję, żeby te pieniądze przepadły. Związek, wiem wiem, też Cię zdziwię, ale przeżywamy jakby drugi okres narzeczeństwa :) Wszystko kwitnie. Ale widzisz, życie jest kruche, koleżanka z pracy 35 lat zmarła i dlaczego?? Też była szczęśliwa, miała męża, nikt się nie spodziewał. Przecież śmierć nie wpadnie do mnie na kawkę tydzień wcześniej żeby mnie uprzedzić. Stąd nie dziwię się, że niektórzy wysuwają wnioski, że Wasze związki są niepoważne. Skoro wyciągacie powierzchowne wnioski i myślicie o tym, co dzisiaj. Myślicie, że będziecie wiecznie biegać po łące i żyć miłością ??? :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jakie zabezpieczenie rzeczonych rzeczy masz po slubie? O ile wiem, wchodzac w zwiazek malzenski nie spisuje sie posiadanych szaf, pierscionkow itd. - co najwyzej wiadomo czyje jest mieszkanie i samochod. W sprawie ew. kolii moge miec tylko swiadkow, ktorzy ja widzieli (znajomych lub osoby wiedzace, ze od lat nalezala do mojej rodziny) czy zdjecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalfOlkaTolka
"To, że wy macie takie obawy znaczy że jednak w tych waszych związkach nie wszystko gra dobrze." że chcę aby po mojej śmierci (np. wypadek może się zdarzyć) nasz wspólny majątek trafił bez problemu do mojego męża, to znaczy, że coś się źle dzieje w moim związku? Ciekawe... rozumiem, że Ty i twój konkubent dostaliście gwarancję śmierci ze starości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te sprawe mozna rozwiazac testamentem. Ale ten argument jest lepszy od poprzednich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeeee
po przeczytaniu tematu uważam że dla dziecka lepiej jak rodzice są po ślubie. Po co narażać dziecko na stres w szkole. Jeżeli rodzice się kochają to to za problem podpisać ten "tylko papierek"? Dla Was to bez różnicy a dziecku ułatwi życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
o matko, no i Wy zabezpieczacie się poprzez małżeństwo. My mamy polsy i współwłasność na wszystko. W razie rozstania formalnie wiadomo co czyje. W razie śmierci mojego konkubenta dostaję sporo kasy- i z prywatnej polisy i z firmowej. mysle, ze generalnie jestem jestem i ja i moj facet lepiej zabezpieczeni w razie "W" niż większosc z Was :) Przypominam tylko, ze wcześniej padały argumenty o tymczasowości takich związek, o okłamywaniu dzieci. Jakoś upadły a zaczełą się twarda rachunkowośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eg3tt
Ale kiedy wy zrozumiecie że ślub nie gwarantuję Wam że to co Wasze po rozwodzie też będzie Wasze! Czemu tego nie możecie pojąć? Ja też wiele rzeczy kupiłam w trakcie małżeństwa, wiele rzeczy wniosłam do małżeństwa i sąd niektóre z tych rzeczy przydzielił mojemu ex. I co dał mi ten ślub? W konkubinacie masz wszystko jasne i proste! Jak kupiłaś lodówkę to lodówka jest Twoja jak on kupi telewizor to telewizor jego. I koniec. Więc gdzie wy tu widzicie korzyść że po rozwodzie oprócz swoich rzeczy dostaniecie też coś więcej? Wyjasnienie tej sytuacji jest bardzo proste, nigdy się nie rozwodziliście więc nie wiecie o czym mówicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda drąży kamień
Mireczka, Calluna - dlaczego Wy odbieracie to tak bardzo osobiście? Przecież temat nie dotyczy Was. Omawiany jest konkretny przypadek - autorki i teściowej, która ją obraża. I komentarze i ewentualne "namowy" na ślub, a raczej pytanie dlaczego nie? dotyczą autorki. Wy żyjcie sobie jak chcecie - nic do tego nie mam, nie znamy Waszych sytuacji, jak Wam dobrze to czemu nie? Takie moje zdanie. Osobiście jak przeczytałam to co pisała autorka sama bym ją namawiała na ślub. Ale to ze względu na dzieci, żeby przez upór rodziców nie "obrywały" od babci i nie nasłuchały się o sobie. Bo skoro autorka nie zamierza zrywać kontaktu z teściową a ślub nie ma dla niej żadnej większej wartości, to bym pewnie podpisała w urzędzie dokumenty i miała spokojne życie. Tyle. Czy asertywnie czy nie - mniejsze zło wg mnie niż to co serwują swoimi przepychankami dzieciom. Takie rozwiązanie mi się nasuwa po przeczytaniu tematu, kompromis i koniec wojny. Bo na wszystkich szarpaninach w rodzinie cierpią najbardziej dzieci. Co nie znaczy, że namawiam autorkę - zrobi sobie co zechce. Jak chce może walczyć z teściową do śmierci i pewnie będzie. Jej sprawa. Wasze związki to inne sytuacje, więc nie wyciągajcie pojedynczych zdań z dyskusji i nie dopasowujcie do siebie, bo to sensu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eg3tt
Mireczkowata to możemy sobie podać ręce :) W której firmie macie polisy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eg3tt
I widac jak czytacie, autorka już wyjaśniała, że nawet gdyby wzięła ślub to dla babci nadal byłyby to bękarty a nie wnuczki. Ale może jakby potem wzięła jeszcze ślub kościelny, dzieci pochrzciła a następnie popełniła samobójstwo aby zejść biednej kobiecie z oczu to może by łąskawie babcia pozwoliła aby dzieci mówiły do niej babciu a nie prosze pani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ktorym miejscu odbieram to osobiscie? ;) Odpowiadam tylko rzeczowo na pytania. Jesli pytania sa osobiste - np. co bym zrobila - wtedy odpowiadam "osobiscie" jak bym postapila. W wiekszosci przypadkow pisze, jak MOZNA postapic. Autorki do niczego nie namawiam. Prawda jest, ze temat rozwina sie w innym kierunku,niz zapewne autorka zakladala, ale skoro tak jest i skoro nie ja to rozpoczelam, czemu masz do mnie uwagi? Ja mam ochote sobie podyskutowac... Nie wyciagam rowniez pojedynczych zdan z dyskusji - czynia to raczej moje przeciwniczki, w dodatku bez zrozumienia tekstu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
eg3tt- firmowa PZU, prywatna CU (dzisiaj chyba Aviva). woda drąży kamień- a dlaczego Ty odbierasz ten temat tak osobiście? Dlaczego inne mężatki tak sie produkują? Przecież Was ten temat już totalnie nie dotyczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalfOlkaTolka
"Te sprawe mozna rozwiazac testamentem." - niestety to nie jest taka prosta sprawa, bo nikt tak na co dzień raczej nie myśli o śmieci, a w związku konkubenckim trzeba by go aktualizować co jakiś czas. Pamiętać o tym, trochę tym żyć. No mi by się to średnio podobało. Zresztą jeśli ma się wrednych ludzi w rodzinie, lub rodzinie konkubenta, to mają większe podstawy prawne, aby wyrwać coś dla siebie. Przy istnieniu małżeństwa sprawa jest prosta. Oczywiście gdy dwoje ludzi nie ma nic, mieszka na wynajmowanym, to w sumie nie ma ten argument żadnego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoja droga zaciekawilyscie mnie. Powiedzmy, ze dostalam od mamy kolie :) Jest to pamiatka rodzinna, uwieczniona na zdjeciach moich cioc, z czasow, kiedy nie bylo mnie na swiecie. Zalozmy, ze moj... ustalilysmy, ze bede nazywac go kochankiem :) ze moj kochanek odda go komus w prezencie. Jakie lepsze zabezpieczenia przed utrata mojej wlasnosci gwarantuje mi malzenstwo...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda drąży kamień
eg3tt - co Ty tak z tymi gwarancjami? Myślę, że to bardziej chodzi o samopoczucie i komfort psychiczny, że wszystko jest uporządkowane. Ja np nie lubię chaosu, muszę mieć wszystkie sprawy "pozapinane" więc rozumiem o co chodzi. W życiu nic nie da Ci gwarancji. Małżeństwo może się rozpaść a firmy i banki mogą upaść. Może przyjść inflacja i zjeść Twoje wszystkie oszczędności. Więc nie patrzyłabym na życie przez pryzmat gwarancji. Ale fakt, czuję się spokojnie, wiedząc, że mąż w razie "gdyby coś" może wszystko załatwić, ma dostęp i prawnie mu się należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalfOlkaTolka
"wcześniej padały argumenty o tymczasowości takich związek, o okłamywaniu dzieci." z tym okłamywaniem to nie wiem o co chodzi, więc się nie wypowiem :), a co do tymczasowości, to wg statystyk długoletnie konkubinaty rozpadają się pięciokrotnie częściej niż małżeństwa. Tak wygląda to w naszym społeczeństwie, nie są to jakieś bajki. Mi osobiście i z obserwacji wydaje się, że takie nieformalne związki pociągają wielu facetów, którzy nie są zbyt trwali w uczuciach, którzy lubią sobie zostawić furtkę i boją się deklaracji. Na pewno tacy faceci, właśnie ten rodzaj związków będą preferować. Oczywiście wiem, że dużo beznadziejnych facetów bierze ślub, to prawda, jednak więcej takich siedzi w konkubinatach i nie trzeba studiować psychologii żeby wiedzieć dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiii
ja mam takie pytanie piszesz tak jak moja znajoma, oczywiscie ślub to źródło zła, a dopiero po jakimś czasie wyszło że to on nie chce jej się oświadczyć i dlatego ona tak mówi ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalfOlkaTolka
no ja już muszę znikać, jakby co to może wieczorem się wypowiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Mnie zastanawia jak są prowadzone takie "statystyki" w konkubinatach- tak na marginesie. eg3tt_ a wy gdzie macie polisy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko jeśli ,,teściowa '' tak źle Cię traktuje to po co tam jeździsz? wybacz ale nie pozwoliłabym aby ktoś obrażał mnie i moje dziecko:( gdyby taka sytuacja miała miejsce w moim domu uznałabym wizytę za zakończoną i odprawiła niemiłego gościa :) sama żyję bez ślubu ładnych parę lat i nie odczuwam potrzeby posiadania jego:) jeśli ktoś chcę przystąpić do ołtarza to jego sprawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiii
Braliśmy ślub nie tylko dla nas, ale dla naszego dziecka, żeby w przyszłości nie nazywano go bękartem itp. Mamy 21 wiek, ale są jeszcze ludzie, którzy żyją jak w średniowieczu. Nie chciałam by moje dziecko było tak nazywane. Poza tym ze względów prawnych, też ślub wiele ułatwia. Ila autorka ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×