Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka!

Nosz cholera jasna nie tak to sobie wyobrażałam!

Polecane posty

Gość assa tadarassa assa
"Nikt nie dzwoni, nie ma ich..mąż sie nie odzywa..jestem wreszcie szczęśliwa, teraz myślę co zrobić dalej.. ?" Porozmawiać z mężem, jak wróci. A rodziców i teściów masz z głowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co?srooo
Zapisałam sobie ten temat w ulubionych, moze Matka! cos jeszcze napisze. Mysle jednak,ze całośc to prowokacja albo ostatni wpis. To niemal nimozliwe,aby 4 osoby z najbliższego otoczenia, a właściwie 5, z mężem, byli przeciwni dziewczynie, nie słuchali jej, nie próbowali zrozumiec albo chociaz konstruktywnie rozmawiac. Rozumiem,zeby upierdliwi byli rodzice albo teścowoe ale jedni i drudzy????? No i ten mąż, który pracuje do poźna, jedynie weekendy spędza z młodą zonka i maleństwem i nie przeszkadza mu watacha ludzi w domu??? teściowie??????????????? Przeciez to dwupokojowe mieszkanie a nie apartamentowiec 200 m. Poza tym, czy jedni i drudzy rodzice nie pracują? żadne z nich??? A posadaja inne dzieci?jakies obowiązki?? Jak relacje z młodymi układały sie do tej pory? jesli to nie prowokacja to uwazam ze wyprowadzka w piz... du jest jedynym wyjściem. Niech matka zastanowi sie tylko nad mężem, bo on jest dużym problemem. Wygląda na to,ze dziewczyna nie ma nic do gadania i stanowiła jedynie inkubator dla wnuczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjoool
Autorko zaczernij się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urocza czrownicaa
co dalej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d88a d88a
to chyba było prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjoool
a juz mysłałam ze sie autorka odezwała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybaczcie, że tyle się nie odzywałam ale nie mogłam pisać, nie było kiedy po prostu.. Co do spekulacji na temat prowokacji.. Watpię, że istnieją ludzie z aż taką wyobraźnią, no chociaż nie bywam na tym forum zbyt często także może się mylę. Przedstawię trochę sytuację rodzinną..może to rzuci jakieś światło na sprawę dlaczego oni wszyscy się tak zachowują. Moi rodzice sa to ludzie bardzo nadopiekuńczy, nie pozwalali długo mi dorosnąć i twierdzę, że nadal mają mnie za swoją małą córeczkę. Mam 2 starszego rodzeństwa. 33-letniego brata i 28-letnią siostrę. Pierwsza z domu "uciekła" Marta, moja siostra. Poznała rozwiedzionego faceta w którym bez pamięci się zakochała, rodzice kazali jej ten związek zakończyć ale ona miała to gdzies. Któregoś dnia po prostu zniknęła, po 2 tygodniach dowiedzieliśmy się, że jest w Hiszpanii i tam zostanie. RZadko odzywa się do rodziców, bo mają do niej żal za to co zrobiła, za to, że żyje z facetem bez ślubu, nie chcą mieć dzieci i wgl tak nie po katolicku. Tomek, mój brat w rok po wyprowadzce Marty oświadczył się dziewczynie, z którą był 4 lata i są szczęśliwym małżeństwem z trójką dzieci, mieszkają 530km od Nas. Ja, najmłodsza ukochana córeczka rodziców zostałam w domu, dopiero 2 lata temu wzięłam ślub i przez rok staraliśmy sie o maleństwo, dziś jestem już szczęśliwą mamą. Mój ojciec jest osobą, której zdania się nie podważa, jemu się nie pyskuje itd. Dużo czasu zajęło mnie przekonywanie ich, że chcę zamieszkać z mężem sama..wynajęliśmy mieszkanie ale..2 ulice dalej od moich rodziców. Matka, typowa dama..ojcu jakby mogła to buty by lizała, ale tak pozornie jest szczęśliwą kobietą..zadbaną choć już koło 60. Obydwoje nie pracują już..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvvv
a jak wygląda sytuacja teraz? Mąż wrócił? A wizyty rodzinne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzice mojego męża mają 5 dzieci. 3 córki i 2 synów. Córy powychodziły zamąż jak najdalej od apodyktycznych rodziców, najmłodszy synek, wolny duch przebywający za granicą i mój mąż.. Teściowa to kobieta obłędnie pobożna(moja matka staje się jej kopią) i typowa dewota, oczywiście zadbana damulcia.. Teść podobny do mojego ojca..czyli jednym zdaniem 2 wielkie autorytety, którym się nie podskakuje.. Teściowie oczywiście mieszkają 2 ulice dalej od Nas na tym samym i osiedlu co moi rodzice(przeprowadzili się specjalnie). Sytuacja wygląda dziwnie..i ja i mąż padliśmy ofiarami Naszych rodziców..chciałabym uciec od tej czwórki jak najdalej..nie maja już kogo niańczyć..zostaliśmy tylko my dwoje tak blisko.. Są cholernie obecni w Naszym codziennym życiu..wcześniej(jak byłam w ciąży) tez tak było ale mi tak nie ciążyło to.. Mąż..jeszcze 3 lata temu, gdy Go poznałam był zupełnie innym człowiekiem..teraz jest mi już obcy..wgl mnie nie rozumie..nie szanuje mojego zdania.. Uważa, że Nasi rodzice mają we wszystkim racje.. I najlepeij by to oni, doświadczeni wychowali Naszą córkę a my będziemy ich odwiedzać raz w tyg..taką ma wizję mąż.. Rzucił się w wir pracy..(jak to określa teściowa, pzrez moje lenistwo on musi zapierdalać na troje!)..przeciez ja dopiero urodziłam, karmię piersią(co próbują zakończyć..odebrać mi jedyne wspólne chwile z małą)..mam urlop macierzyński..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj znajdą cię,znajdą
ja pierdole,już bym była dawno spakowana u była bym u brata.Skoro masz tak powalonych rodziców to napewno brat zrozumie twoją sytucaję i ci pomoże.Zostaw list męzowi,że ma się ogarnąc,zrobić porzadek z rodzicami.Najlepiej by było jak wy byście się tez gdzies daleko wyprowadzili nie zostawiając adresu rodzicom,bo jeszcze gotowi przeprowadzić się za wami.Coś czuję,że tu to tylko radykalne kroki sa potrzebne by się uratowac z tej chorej sytuacji.Rozmowy i tłumaczenia nic nie dadza.Tu jest potrzebny silny wstrząs,taki,że nawet może otrzec się o rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całe Boże Ciało przesiedziałam sama..żadne z całej czwórki+mój mąż nie zadzwoniło.. Mąż przyszedł następnego dnia rano(piątek) wziął prysznic, ubrał sie i wyszedł do pracy. Chciałam prozmawiać ale on stwierdził, że jestem stuknięta i nie mamy o czym, więc nie naciskałam a zajęłam się małą. Lenka nadzwyczaj była spokojna, jadła i samzcnie zasypiała, tylko raz nie spała dłużej..leżała na brzuszku i siłowała się unosząc lekko główkę..troche pogaworzyła swoje aj, au..ghhhy i jeszcze troche podoiła cyca i zasnęła na dłużej. Wreszcie zrobiłam generalne porządki..uwierzcie nigdy nie miałam takiego powera do sprzątania..nawet okna pomyłam a wszystko w jakieś 4 godzinki :). Zrobiłam liste zakupów i zaczęłam szykować Lenkę do wyjścia..nagle ktoś puka..patrzę przez wizjer a tam opieka społeczna z moją matka i teściową.. Otworzyłam (było koło12.30) i pytam o co chodzi..2 baby plus matki wlazły do mieszkania. Jedna zaczyna się rozglądać, a druga mówi: "Pani X zostało Nam zgłoszone, że nie umie się pani zajmować dzieckiem, pije alkohol!, nie sprząta od kilku tygodni i naraża dziecko na utratę zdrowia" Mówię, że jak pani widzi w mieszkaniu jest czysto, właśnie wybieram się na zakupy a alkoholu nie nadużywam i wgl nie pije, ponieważ karmię piersią. Matki zaczęły wymyślać, że potrzebna mi konsultacja psychiaryczna, bo wczoraj wyrzuciłam z domu męża, teściów i własnych rodziców! Na to ja, że nagminnie przesiadują u mnie całymi dniami, od porodu dzis jest mój pierwszy dzien sam na sam z dzieckiem i jak widać daję sobie radę świetnie, zamierzam iśc na zakupy i spacer oraz, że jak widać wszystko jest w jak najlepszym porządku. Babki rozejrzały sie jeszcze trochę, obejrzały małą i powiedziały, że nie widzą żadnych podstaw dla których zostały tu wezwane i że dziecko jest czyste i mieszkanie również. Przeprosiły za najście i jedna powiedziała, że proponuje matkom porozmawiac z córką a nie nasyłac opiekę społeczną. Babki wyszły a ja zaczęłam małą ubierać i powiedziałam stanowczo, że wychodze, więc niech się nie rozsiadają. Moja matka, że zaraz zadzwoni po ojca i on już mi przemówi do rozsądku! Na to ja, że jak ona po ojca to ja po policję, jeszcze raz prosze grzecznie o opuszczenie mieszkania. Teściowa, że jestem nienormalna, bo takie zimno a ja dziecko ciagnę na dwór, że co ja robię, do supermarketu takie maleństwo. A ja, że maleństwo urodziłam ja i ja decyduję czy pójdzie do supermarketu czy do parku. Ubrałam małą, włożyłam do gondoli i zaczęłam ubierać się ja. Matki, ze nigdzie nie pójdę itd, że one mi zrobią te zakupy, tylko żebym nie ciagała takiego maleństwa po sklepach. Odłożyłam gondolę i wzięłam jedną i drugą za ręce i wyrzuciłam za drzwi..podobijały się trochę, powyzywały mnie, ale jakichś sąsiad wyszedł i powiedział, ze jak nie opuszczą klatki schodowej to dzwoni po policję. Odczekałam chwilkę i wyszłam, wzięłam wózek i wychodzę a one stoją przed blokiem, powiedziałam tylko, że jeśli pójdą za mną to dzwonię na policję. Stanęły jak wryte i zaczęły dzwonić..chyba po ojców. Wsiadłam w samochód i podjechałam do bardziej oddalonego supermarketu, żeby zakupy zrobić chociaż spokojnie. Potem zadzwoniłam do koleżanki ze studiów i pojechałam do niej. Siedziałam do wieczora, mój telefon dzwonił jak szalony a to matka, a to tesciowa, to mąż itd. Wróciłam ok. 21 do domu. Nikogo tam nie było, potem wrócił mąż..i zaczęła się awantura.. Nie doszliśmy do żadnego porozumienia, więc o północu spakował najpotrzebniejsze rzeczy i wyniósł się do mamusi chyba. Całą sobotę i niedzielę siedziałam sama..nachodzili mnie ale nie otwierałam, wyłączyłam domofon, telefon stacjonarny i wyciszyłam komórkę. Mąż ani razu nie próbował sie ze mną skontaktować przez te dwa dni. Dziś poniedziałek również siedzę sama, o 11 była cała czwórka, że chcą zobaczyć wnuczkę, chca ją chociaż usłyszeć, chcą wiedzieć, że żyje.. Podeszłam do drzwi i powiedziałam: "Nienawidzę Was..! Nawet nie wiecie jak wielką krzywdę mi wyrządzacie, rozbijacie moje małżeńswto, jesteście nienormalni..nie ja tylko Wy! Nie życzę sobie, żebyście tu przyłazili i stali pod moimi drzwiami..nie chcę Was wszystkich znać, żegnam". Coś gadali ale znowu ktos im zagroził policją, więc poszli..płakałam 2 godziny..i postanowiłam tu napisac. Zdaję sobie sprawę, że mój mąż jest już nastawiony przeciwko mi.. Jak ratowac moje małżeństwo?! Czy to jeszcze da sie zrobić? Wysłałm mu sms-a, ze chyba musimy spokojnie i poważnie porozawiać ale nie dostałam odpowiedzi.. Chcę wyjechać..jak najdalej stąd..ogladam oferty pracy w innych miastach..oferty wynajmu mieszkań..ale nie chce tam jechac sama..chcę z mężem.. Relacji z rodzicami i tesciami naprawiać już nie chcę..mam do nich żal i nie wybacze im niczego co zrobili.. Próbują robić ze mnie wariatkę nawet w oczach sąsiadów..którzy powoli dają sie przekonac, ze jestem stuknięta..wiem, że matka była w moje pracy! i rozmawiała z szefową..(chciała, zeby mnie zwolniła, bo jestem chora psychicznie!) Taki wstyd..dosłowinie wszędzie dookoła..nawet w małych osiedlowych sklepikach patrzą na mnie jak na wariatkę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duiop
uciekaj jak najdalej,jestem w szoku!meza przekonaj-sexem :)to dziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czekoladowejabłuszko2
Jak ja ci współczuje. naprawde miec taka patologiczną matke ojca i teściów. Przeciez oni do cholery nie rodzili twojej córki. A mąż pokazał mądrego wpatruje się w rodziców jak ciele w namalowane wrota. Nie przejmuj sie i trzymaj sie jak najdalej tych patologow od 7 boleści.! trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieje ze ci sie uda od nich uwolnic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj znajdą cię,znajdą
Czytam i komentuje ten temat od początku.Brawo dla Ciebie,autorko ,ze w koncu wzięłaś się za porządki z rodzinka.Oby tak dalej.Bądz stanowcza i konsekwentna.To będzie trudna walka ale myslę,ba nawet wierzę,że ją wygrasz.Skontaktuj się zm męża.Oni wszyscy nie bez powodu pouciekali od tych chorych rodziców i mysle,że w tej sytuacji beda ci bardzo pomocni.Może to dzieki nim bedzisz ty miała jakiś wpływ na męża,na to,żeby w koncu zrozumiał,że to ty jesteś ofiara tego chorego układu.Pisz tu a napewno bedziemy cie wspierac dobrym słowem i radą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvvv
Myślę, że powinnaś poszukać wsparcia na zewnątrz / mediator, prawnik. ksiądz, czy te Panie z opieki społecznej / - jeżeli oni wszyscy zaczynają robić takie zamieszanie, przedstawiają Twoją osobę w złym świetle zrób wszystko, żeby mieć świadków, że tak nie jest !! !! nie chcę krakac, ale u nas częściej wierzy się w czyjąś winę niz niewinność !! a dobrze byłoby, żeby cudze słowa / obcej osoby/ potwierdzały Twoją wiarygodność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowikowik
musisz znaleźć sprzymierzeńców- sąsiadów, panią w skleie, ciotkę,koleżankę - kogokolwiek, kto będzie Ciebie wspierał na żywo, poza tym szukaj kontaktu z mężem lub z jakimś jego rozgarniętym kolegą, który mu wyjaśni co się dzieje. Możesz też, postraszyć go rozwodem, alimentami i zyciem bez kontaktu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj znajdą cię,znajdą
Zjadło mi kawałek posta.Miało być ---skontaktuj się z bratem i rodzeństwem męża.Oni wszyscy mieli powód by uciec od tych walnietych rodziców i dziś to oni mąga ci pomóc naprostowac mężą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde przykro się to czyta:O i męża masz do dupy niestety.Obawiam sie że to małżeństwo może tego nie przetrwać.Mimo to podjęłaś jedyna słuszna decyzję, po prostu nie dało się inaczej. Teraz daj sobie czas, uspokój się i zaplanuj co dalej, byc może nawet bez męża. Zgłoś sie gdzieś (nawet do tej opieki społecznej) bo obawiam się że moga sie postarać odebrać ci dziecko majac męża po swojej stronie.Dobrze żebyś miała kogoś po swojej żeby potwierdzić że nie jesteś wariatką:o Poza tym wyprowadzka do innego miasta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym nie daj się sprowokować.Sąsiedzi się gapia bo są ciekawscy, niekoniecznie dlatego że uważają cię za wariatkę. Opiekuj się mała i mieszkaniem jak należy. A co do pracy, coż..jak długo zna cie szefowa? może sama z nią porozmawiaj wyjaśnij sytuację jak masz z nią dobry kontakt.jeśli sama jest matka (i ma teściów ;) )to może zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale powaleni starzy !!!
autorko ogromnie współczuję :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma takiej opcjii
To mi przypomina pewien reportaż, dlatego jestem przekonana, że to nie prowo. Bo takie sytuacje mają miejsca. Tylko bardzo współczuje, że męża nie masz po swojej stronie. Ale próbuj, nie wiem może napisz do niego list jak słuchać nie chce. Albo zaciągnij na terapię, niech ktoś postronny mu wytłumaczy. Cholera miałam i łzy w oczach i ciary na plecach jak to czytałam. Ja mam tylko taką wszędobylską wtrącającą się babcię. Ale wyprowadziłam się do sąsiedniego miasta. Bo nie miałam złudzeń, że całodzienne wizyty się kiedyś skończą (mieszkałyśmy na tym samym osiedlu). Jeden terrorysta to już dość, ale 4? Musisz być bardzo silna, że dałaś radę im się postawić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno ty jestes calkowicie osaczona przez jakas bande psychopatow! Wspolczuje ci strasznie, chyba bym ich ku...a sama pozabijala! ale ten twoj maz to tez jakis buc, sorry ale wsparcia w nim nie masz. No i co ty teraz zrobisz? co zamierzasz, ale ci dokopali! Sama mam malutkie dziecko, robilam przy nim wszystko sama i jakos dalam rade, dom byl czysty, obiad ugotowany i tez karmilam piersia. Bylo ciezko ale samemu sie wszystkiego nauczylam a jak czegos nie wiedzialam to bralam ksiazke i tyle. Czasami lepiej tak niz stado dobrych matek, babc, ciotek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże,dziewczyno...Czytam temat od początku i gratuluję mądrej dycyzji; faktycznie może być teraz ciężko,będą chcieli zrobić z ciebie wariatkę itp,ale nie daj się! Idź za radą innych z tego forum,którzy pisali: zgłoś problem do opieki społecznej, na policję,gdziekolwiek,udowodnij,że potrafisz sama zająć się dzieckiem i domem.Co do twojego męża,to...domyślam się,że pewnie jednak za nim tęsknisz i go kochasz,ale w całej tej sytuacji nie widzę ani jednej rzeczy przemawiającej na jego korzyść.Pobiegł za rodzicami,ciebie olał i uznał,że jesteś "stuknięta", trudno,jego strata,może się jeszcze otrząśnie jeśli rzeczywiście zostanie postawiony pod murem; zagroź rozwodem, ograniczeniem spotkań z dzieckiem (zabronić nie możesz,w końcu ojciec).Bądź silna! Znajdź sprzymierzeńców,sąsiadów,koleżanki,nawet z szefową porozmawiaj...Nie jesteś w sytuacji bez wyjścia,skoro opieka społeczna nie miała żadnych "ale",to powinno ci dać siłę i wiarę,że dasz radę,że potrafisz sama sobie poradzić.Jestem pełna podziwu dla ciebie i trzymam kciuki .:) Będę oczywiście na bieżąco zaglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjiooooo
Skoro masz rodzeństwo, szwagrów, moze oni ci pomogą?w koncu chyba najlepiej wiedzą, jacy moga byc rodzice i tesciowie.Choćby ze znalezieniem lokum/pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczuje bo az mnie zatkalo ze takie sytuacje moga miec miejsce,to chore..ludzie ci tu dobrze radza,zadzwon do rodzenstwa ,nawet do rodzenstwa meza i popros o pomoc,powiedz by przemowili twoejmu mezowi do rozsadku,przeciez musi on w koncu oczy otworzyc...a z szefowa spokojnie porozmawiaj,wytulmacz jej ta sytuacje...ci rodzice i tesciowie to oni sie powinni leczyc a nie ty....super ze te babki z opieki zobaczyly blysk w domu itp,trzymkaj sie autorko i nie poddawaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
też jestem w szoku ale gratuluję ze wreszcie nie dałaś się i nie poddawaj się teraz może byc aby lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjoool
to straszne co piszesz wiec stało się tak jak pare osób ci pisało ze beda chcieli zrobic z ciebie wariatke... jeszcze raz ci pisze zgłoś sie do jakiegokolwiek ośrodka instytucji wczesniej podawalam ci link moze oni wskaża ci cos blizej twojego miejsca zamieszkania. z jakich okolic jesteś podaj chociaz województwo postaramy ci się pomoc znalezc taki osrodek lub uzyj google cos ci sie pokaze jakis osrodek interwencji lub wlasnie pomoc spoleczna tam jest przeciez jakis psycholog a swoja droga to ten twoj mąż to jakis idiota, ktory nie dorósl do tego by byc ojcem. dorosly facet a gada takie głupoty - zeby rodzice wychowali dziecko. Sprobuj dotrzec do niego przez jego siostry - one powinny cie zrozumiec skoro same uciekly. jestes na macierzynskim wiec zabierz mała i wyjedz moze do ktorejs. jak mąż przyjedzie a siostra zechce Ci ( Wam ) pomóc to zróbcie mu swoje pranie mózgu - niech sie on ogarnie bo jesli chcial by jego mamusia miala dziecko to mógl jej tatus zrobic a nie WY. Niech sobie psa kupia - ich miłość niech przeleja na niego - piesek szczegolnie ze schroniska bedzie szczesliwy Jeśli mąż nie zmieni swojego stanowiska czeka cie albo ucieczka albo bedziesz skazana z góry na pomiatanie ze wszystkich stron. Bądź konsekwentna - jeśli teraz odpuścisz nic nie wskórasz . jeszcze jedno: jesli beda nadal Cie nachodzic nie dyskutuj z nimi przez drzwi. najlepiej idz na komende i złoż takie doniesienie czy cos tam ze cie nachodza, nie masz spokoju, moze dadza ci namiar na kogos, Popros sasiada czy w razie wizyty dzielnicowego potwierdzi halasy na klatce. Walcz kobieto o swoje dobro i dobro Waszej córci - bo z tym Twoim męzem widze ze niezła przeprawa Ci się szykuje. Naprawde poszukaj pomocy gdzie sie da - ale może naprawde zacznij od jego sióstr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manio ciekawski=)
Komentujący mają rację. Powinnaś się zgłosić do jakiegoś ośrodka, bo niestety musisz się liczyć z tym, że Twoi rodzice i teściowie, poczynią jakieś kroki prawne, że będą chcieli wykazać, że jesteś niepoczytalna. Musisz więc mieć swoją wersję, potwierdzoną przez psychologa z tego rodzaju ośrodka. Smutne, że mąż jest ślepy. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×