Po co komu ślub????

post 20.36 to podszyw. Zwiazek partnerski moze dopuszczac obszary konkurencyjne. Wtedy wlasnie da sie pogodzic partnerstwo z dominacja.

Ślub utrwala związek. Gdyby mój facet nie był moim mężem odeszłabym od niego ze sto razy ale jakoś tak łyso pół roku po ślubie. Dzieci nie ma. O odejściu myślę prawie codziennie.

fiku miku Jakby mi to przeszkadzalo, to bym o tym nie pisal. Nie sadze, aby to byl jakis moj problem.

"Zwiazek partnerski moze dopuszczac obszary konkurencyjne. Wtedy wlasnie da sie pogodzic partnerstwo z dominacja." Dobre.

20:40 [zgłoś do usunięcia] Moorland fiku - niekoniecznie, bo mogą być przerysowane. Poza tym chęć spróbowania czegoś nie oznacza, że trzeba się do tego ograniczać. Wlasnie na tym polega niebezpieczenstwo.

Zwiazek partnerski jest z definicji wolny, rowniez w sferze wyborow preferencji. Co w tym dziwnego, ze te wybory moga przekraczac wczesniej ustalone granice, co moze doprawidzic do uznania tych granic za nieobowiazujace?

20:54 podszyw

dominacja seksualna bierze sie z słabosci psychicznej i bediz ewidoczna tez na innych plaszczyznach zwiazku

Ja tu akurat nie pisalem o dominacji seksualnej, ani nawet o dominacji. Bardziej o probie zdominowania.

miałam na myśli: chęć by ktoś cie zdominował seksualnie bierze sie z słabosci psychicznej i bediz ewidoczna tez na innych plaszczyznach zwiazku

W zyciu codziennym nigdy nie bylam dyskryminowana z powodu braku slubu. Tylko na Kafeterii. :) Czasem mam wrazenie, ze to "szczesliwe" malzonki, by sobie powetowac nieudane i nieciekawe zycie osobiste, przypuszczaja na mnie te ataki incognito... Argumenty podobne, jak opisala Ale Badziew: __________________________________________________________ ale badziew... najmądrzejszy: oburzam się, bo niestety na co dzień jestem dyskryminowana z powodu braku ślubu. I znajomi i rodzina, kiedy się spotykamy zawsze zaczynają od pytania: 'co słychać? kiedy ślub?' i nie mogą się nadziwić, że jak to tak bez ślubu, to już czas, życie sobie marnujesz. Słyszę zarzuty, że jestem darmową kochanką i sprzątaczką (choć kocham się z moim partnerem dla przyjemności nie z obowiązku, a obowiązkami domowymi dzielimy się po równo). Moje życie jest przedmiotem ciągłych szykan, co najmniej jakbym prowadziła burdel z nieletnimi dziewczynkami. Nikt nie jest w stanie zrozumieć i zaakceptować tego, że ktoś po prostu może nie chcieć mieć ślubu jednocześnie chcąc pozostać z jedną osobą na zawsze. Dla nich żyję w wolnym związku i oboje z partnerem bzykamy na prawo i lewo co popadnie. A jak pytam o konkretne argumenty, powtarzają się takie same: bez ślubu chłop odejdzie do innej i zostaniesz z niczym. A jak mówię, że jak ma odejść to i tak odejdzie, ślub czy nie, a majątek mamy wspólny i podzielimy równo to pukają się w czoło. Jak grochem o ścianę. Czasem mam wrażenie, że nadal mamy mentalne średniowiecze. __________________________________________________________ W realu nie mam takich problemow. Na szczescie :) Wprawdzie kiedys moja mama i matka mego partnera bardzo naciskaly na nasz slub, ale ostatnio naciski te zelzaly. Mama mowi, ze najwazniejsze, ze jestem szczesliwa i mam fajnego faceta, niedoszla tesciowa calkiem niedawno powiedziala szczerze, ze szkoda, ale to nasze zycie i nasze wybory. Moj tata nigdy nie komentowal i chwala mu za to.

fiku miku aha

21:06 [zgłoś do usunięcia] fiku mikuuu miałam na myśli: chęć by ktoś cie zdominował seksualnie bierze sie z słabosci psychicznej i bediz ewidoczna tez na innych plaszczyznach zwiazku Mozesz rozwinac te mysl?

ja np. lubię lekko dominujących mężczyzn i w życiu, tzn. taki który potrafi postawić na swoim ;) no i podobnie w innych aspektach :)

Fiku - a na ile potrafisz sama wykazac inicjatywe - w realu ?

inicjatywę w jakim sensie? :) w jakim zakresie

No wlasnie o to pytam: W jakim sensie i w jakim zakresie potrafisz wykazac inicjatywe w realu?

ja generalnie nie podrywam faceta, w sensie nei zapraszam na randkę, ale zagaduję, np. mówię cześć i o coś pytam, flirtuję :)

jezlei chodiz o inicjatywe w zwiazku, mialam jeden zwiazek (i pomijajac etap rankowania, gdiz eon prowadzil) to ja wychodizlam z inicjatywa

Skoro "on prowadzil" to jaka inicjatywe masz na mysli ?

na etapie randkowania on prowadzil, potem ja poczulam sie smielej i przejelam paleczke i to byla droga do nikąd

Ale jak wygladalo to "przejecie paleczki" zaczelas pierwsza mowic "dzien dobry" czy rzucialas sie na niego w tlumie na ulicy i zniewolilas ?

doslownie, to ja pierwsza sie rzucałam zeby go zneiwolic :D:D:D

Fiku miku jaka ty durna Facet, który umie podejmować decyzje to facet zdecydowany a nie dominujący :O :O

potrafi postawić na swoim a być zdecydowanym - widizsz różnicę?

Fiku - a on bronil sie zaciekle twierdzac , ze swoje prawictwo odda dopiero po slubie... Wiem jak to jest. Tez kiedys na takiego trafilam.

nie bronił się :) chętny był, ale był taki też w codziennych sytuacjach, nie tylko usta usta

jesli sie kogos kocha ponad wszystko to slub jest przypieczetowaniem tej relacji. nie obchodzi mnie co mi powiecie, uwazam ze jesli dwoje ludzi swiadomie nie chce slubu nie kochaja sie.

Fiku - to dlaczego uwazasz swoja inicjatywe za blad ?

to nei był błąd, po prostu nie bylismy zgrani odpowiednio ze soba i to wyszlo z czasem