Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po co po co

Po co komu ślub????

Polecane posty

trochę mnie ominęło, jak widzę ;) ja nie twierdzę, że ślub jest dla wszystkich niepotrzebną formalnością, zgodzę się, że dla niektórych jest to przeżycie duchowe i przysięga przed Bogiem. Spoko. Nie znam ani jednej pary, która wzięłaby ślub, bo jest to przysięga przed Bogiem. Widzę hipokrytów, którzy w gajerku i białej kiecce ze łzami w oczach klepią modlitwy, których sensu nie rozumieją. Po co? Bo ślub w kościele jest ładniejszy niż w urzędzie. I tacy przyznają się bez bicia, że są wierzący, ale nie praktykujący. Pusty śmiech. Ci sami ludzie przed tą przysięgą przed Bogiem bzykali się przed ślubem, mieli wielu partnerów, ale są święci, bo biala sukienka. Nie znam większych hipokrytów niż Ci, którzy na co dzień do Boga mają daleko, ale ślub biora w kościele. Tych prawdziwie wierzących się nie czepiam. czepiam się tych, którzy nazywają mnie patologią tylko dlatego, że nie mam jakiegoś papierka. Mam wieloletniego partnera, kochamy się, jesteśmy sobie wierni, przeżyliśmy tyle trudnych chwil, że gdyby nasz związek miał się rozpaść, rozpadłby się już dawno. Zamiast tego zawsze byliśmy dla siebie wsparciem i wciąż traktujemy się z olbrzymim szacunkiem. "Majątek" mamy wspólny. Gdyby przyszło nam się rozstać, w co nie wierzę, dzielilibyśmy go po równo, różnicą między nami a rozpadającym się małżeństwem byłby brak wizyty w sądzie. Rozmawiamy o przyszłości, dzieciach, wspólnym zestarzeniu się. Gdzie widzicie tutaj patologię? Dla porównania: przeczytajcie sobie na kafe dział uczuciowy: ile małżeństw z tamtejszych historii jest patologią? Picie, bicie, zdrady, płacz, zgrzytanie zębów, uciekający tatusiowie, itd. Oni mają lepsze życie, bo uświęcone papierem? Jakie znaczenie ma ten papier w ich przypadku? Ślub nie jest mi potrzebny, bo byłaby to dla mnie tylko formalność. Nie jestem wierząca, nie kręcą mnie białe kiecki i impreza na 100 osób w remizie. Nie interesuje mnie co bym dostała w prezencie, ani ile jaka knajpa liczy sobie za talerzyk. Nie chcę tego. Nie potrzebuję. Przy tym wszystkim, jeśli zdecyduję się na ślub, to tylko w przypadku, kiedy zdecydujemy się na dzieci. I nie będzie to ślub dla mnie czy dla mojego partnera, ale dla nich. I będzie to ślub cywilny, a nie kościelna szopka. Nie potrzebuję sobie papierkiem udowadniać to, co już wiem: że spotkałam miłość mojego życia i zostaniemy już razem. Wiem, że wielu ludzi biorących śluby nie ma tej pewności, która mam ja bez ślubu. Jednocześnie nie krytykuję innych za ich sposób na życie i nie uważam swojego za jedyny słuszny. Czy to czyni mnie patologią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
badziew, ja nei nazwałam cię nigdzie patologią i normalni ludzie też tak nei postrzegają nieformalnych związków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslę sobie,że...
no własnie, nie jestes wierząca, więc dla Ciebie ślub nic nie znaczy.Ale tez nie powinnas uogólniac , ze dla kazdego kto bierze ślub liczy sie biała kiecka i cała ta oprawa. Dla wielu ludzi ,którzy biora slub koscielny wazny jest sakrament.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale parę osób tutaj napomkneło, że skoro żyję bez ślubu to siedzę w melinie i piję alkohol, bo ludzie bez ślubów to właśnie robią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"no własnie, nie jestes wierząca, więc dla Ciebie ślub nic nie znaczy.Ale tez nie powinnas uogólniac , ze dla kazdego kto bierze ślub liczy sie biała kiecka i cała ta oprawa. Dla wielu ludzi ,którzy biora slub koscielny wazny jest sakrament." tak jak wspomniałam: nie spotkałam nikogo takiego, a znajomych co brali śluby trochę mam. Zresztą napisałam, że nie czepiam sie prawdziwie wierzących dla których jest to przeżycie duchowe. Zaraz w drugim zdaniu chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka aguśka
Popieram calkowicie Twoją wypowiedź, mam koleżanki, które mówią orzeń się, dlaczego masz mieć lepiej niż my...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale badziew A co sie przejmujesz, ze ktos cos napomknal? Jakbym ja mial sie przejmowac wszystkim co mowia ludzie, to dawno wyladowalbym w szpitalu psychiatrycznym. Nie jestes zadna patologia, zyj po swojemu, nie ma przymusu malzenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
badziew, jeden męski osobnik tak napisał :) zapewne zakompleksiony prawiczek :D Jeżeli ktoś nie wierzy to logiczne że nei będzie przysięgał przed Bogiem w którego nei wierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stttefek
Po co kobietom ślub już ktos ładnie w punktach opisał na początku. Gdyby chodziło tylko o przysięgę/papier, nie byłoby tego całego cyrku z suknią i weselem. A po co faceci się oświadczają? z dwóch zasadniczych powodów: 1. presja dziewczyny, rodziny, otoczenia 2. facet ma według siebie lepszą dziewczyne, niż na nia zasługuje i myśli, że papier pozwoli mu ja zatrzymać na zawsze. Do tego facet oświadczając sie zadba dobrze o pozory i o to, by kobieta myslała że on tak sam z siebie (z miłości).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 11
A mi jest potrzebny slub. Nie wystarcza mi ze jakis facet ma ochote mnie bzykac, ruchac, rznac czy jakby to jeszcze nie nazwal. Chce miec tez takiego co mnie bedzie widzial jako swoja druga polowe formalnie zalegalizowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 11
No ba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najmądrzejszy: oburzam się, bo niestety na co dzień jestem dyskryminowana z powodu braku ślubu. I znajomi i rodzina, kiedy się spotykamy zawsze zaczynają od pytania: 'co słychać? kiedy ślub?' i nie mogą się nadziwić, że jak to tak bez ślubu, to już czas, życie sobie marnujesz. Słyszę zarzuty, że jestem darmową kochanką i sprzątaczką (choć kocham się z moim partnerem dla przyjemności nie z obowiązku, a obowiązkami domowymi dzielimy się po równo). Moje życie jest przedmiotem ciągłych szykan, co najmniej jakbym prowadziła burdel z nieletnimi dziewczynkami. Nikt nie jest w stanie zrozumieć i zaakceptować tego, że ktoś po prostu może nie chcieć mieć ślubu jednocześnie chcąc pozostać z jedną osobą na zawsze. Dla nich żyję w wolnym związku i oboje z partnerem bzykamy na prawo i lewo co popadnie. A jak pytam o konkretne argumenty, powtarzają się takie same: bez ślubu chłop odejdzie do innej i zostaniesz z niczym. A jak mówię, że jak ma odejść to i tak odejdzie, ślub czy nie, a majątek mamy wspólny i podzielimy równo to pukają się w czoło. Jak grochem o ścianę. Czasem mam wrażenie, że nadal mamy mentalne średniowiecze. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 11
Naj - a skad takie wrazenie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po ile lat
ale badziew...dokładnie jak piszesz, osobiście jestem osobą wierzącą i sakrament jest dla mnie bardzo ważny, ale uważam,że jeśli ktoś jest niewierzący, albo tzw. wierzący niepraktykujący to jednak powinien się wstrzymać od ślubu kościelnego, chociażby do czasu kiedy dojrzeje do takiej decyzji.Bardziej "szanuje" osoby, który nie mają ślubu, ale są szerze wobec siebie i innych niż te , którym przed ślubem przypomina się o Bogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale badziew Ja to wszystko rozumiem. Pewnie jeszcze to, ze jestes kobieta, to ta presje odczuwasz bardziej. Ale wszystkich ludzi nigdy nie zadowolisz. Poza tym po co sie w ogole tlumaczysz i rozmawiasz o tym? Ucinaj rozmowy na ten temat i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 11
18:43 [zgłoś do usunięcia] fiku mikuuu my dziewice mamy po prostu te k**wiki w oczach Chcialas chyba napisac - te kurewki w linijkach postow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiku - są kruczki prawne umożliwiające podzielenie się po równo - owszem, ślub ułatwia późniejszy rozwód, ale to chyba marne założenie ;) ale badziew - współczuję, ale spróbuj się tym nie przejmować. Ludziom nigdy nie dogodzisz, zawsze znajdzie się ktoś komu coś w Twoim życiu nie będzie pasować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 11
badziew - ja Ci napisze tak: mi to nie przeszkadza jak Ty zyjesz bo to Twoje zycie a dla mnie kazdy moze zyc jak chce jesli to nie godzi bezposrednio w innych. ALE - ja bym sie z Toba nie zamienila i raczej nie dalabym sie wkrecic w taka sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 11
Naj - zapewniam Cie , ze jestem grzeczna, skromna i nie mam zadnych sklonnosci do perwersji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×