Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lolkawiniewska-----

bezdzietne małżeństwa prędzej czy później się rozpadają!

Polecane posty

Gość gość
A my jesteśmy bezdzietnym małżeństwem- z wyboru i z 17-letnim stażem Trzyma nas przy sobie miłość, nie przymus bo są dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Lekko zaniedbane dzieci wyrastają na lepszych ludzi (ale tylko lekko!) niż rozpieszczone, rodziny te są trwalsze i każdy człwoiek rodziny lepiej zadowolony z życia- jednym słowem- rodzina w pełni funkcuyjna." Co to znaczy lekko zaniedbane ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak trzymać, wasze rocznice więcej znaczą niż dzietnych, którzy ani nie sa dla siebie wszystkim, ani swego związku nie uznaja za priorytet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie, którym na przykład nie biegnie się na każde zawołanie, takie, którym pozwala się popełniać błędy, nie uprzedza się wszystkich błedów, takie od których wymaga się wiele odpowiedzialności, takie którym mówi się czasem "kochanie, nie teraz- teraz mamusia chce porozmawiać z tatą, idź poukładaj puzzle", takie, które wiedzą, że nie są ważniejsze od mamy i taty, takie, których nie traktuje się centralnie- mają więcej szacunku, pokory i umiejętności doceniania wszystkiego, tego co sie dla nich robi i tak dalej dzieci w koncu odejdą, a a związek dobrze by było, by trwał, był przed dziekcim i go zrodził. będzie i po dziecku. zwiazke to podstsawa rodziny i najważniejsza w nim relacja, fundamentalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza999- weź już przestań p*******ć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znawca obrzydliwości kobiet
w dobie antykoncepcji tylko rodzina bądź sex, po co komu związki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tylko lekko, tzn bez ryzykowania bezpieczeństwa, zdrowia, życia, bez odmawiania przytuleń, miłości....należy odróżnić te rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza999- po co ty się wypowiadasz na temat małżeństwa czy macierzyństwa jak ty nawet faceta nigdy nie miałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza - nigdy za duzo milosci - ani dla meza, ani dla dzieci, ani dla rodzicow, rodzenwtwa. Jesli kogos kocham, nie bede jej dawkowac- wtedy to nie milosc, a wyrachowanie. Czlowiek potrafi kochac wielu ludzi. Im bardziej, tym jego zycie jest piekniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze, heloiza - dziecko moze sie oddalic fizycznie, mieszkac na drugiej pókuli, ale zawsze bedzie kochane tak samo silnie-jesli urodzisz, zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to dobrze- ma być kochane równie silnie- ale dlaczego bardziej od męża, skoro to co innego? mąż prrzy dobrych układach zostaje, dziecko zostaje przy chorych układach, lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu, więc nie ma mniejszej i większej miłości, ale ta, która jest DLA CIEBIE,to ta małżeńska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierzę ci nie majac dziecka, zapewniam cię i wcale nie wątpię w miłosć rodzicielską, k***a, wcale, jedynie w małzeńską, bo chyba ludzie słabo się kochają, skoro wiedzą, że kogoś bardziej żeby miarkować dwoje dzieci, to ta sama kategoria, to jeszcze rozumiem, ale maż a dziecko to różne kategorie, więc wybacz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehSAMA
"heloiza999 i tak trzymać, wasze rocznice więcej znaczą niż dzietnych, którzy ani nie sa dla siebie wszystkim, ani swego związku nie uznaja za priorytet" Dlaczego niby rocznice ślubu bezdzietnych więcej znaczą niż małżeństw z dziećmi ??? możesz mi to wytłumaczyć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza999-czy ty jesteś UŁOMNA ? nie rozumiesz ze miłość się mnożny a nie dzieli !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo dzietni ciągną głównie dla dzieci, je kochają bardziej z ich pojawieniem ludzie nie są dla siebie tacy sami. chyba, że kochają inaczej dzieci, inaczej siebie, ale nie jakoś mniej lub bardziej. tak czuję i nic na to nie poradzę. ale życzę dobrze wszystkim, więc nie obrażaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do tematu,to znam dwa malzenstwa bezdzietne ze stazem bardzo dlugim... Mozna im pozazdroscic wzajemnych relacji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''i tak trzymać, wasze rocznice więcej znaczą niż dzietnych, którzy ani nie sa dla siebie wszystkim, ani swego związku nie uznaja za priorytet'' Polemizowałabym z twoim punktem widzenia, pozostawanie w małżeństwie tylko dla dzieci, faktycznie nie jest rozwiązaniem i nikomu nie służy, ale trwanie w szczęśliwym związku POMIMO dzieci, to ogromna sztuka i utrzymanie tej miłości w codzennej bieganinie, obowiązki, dom, dzieci, wymaga ogromnych pokładów cierpliwości, uważności i wyrozumiałości i jest to zdecydowanie łatwiejsze do uzyskania jak nie ma się dzieci, bo nikt nie odwraca uwagi od partnera. Więc każdy kolejny rok razem (wraz z dziećmi,problemami, kryzysami, chorobami etc.) , gdy wciąż spoglądasz w oczy partnera (partnerki) z czułością a nie pogardą, dla mnie stanowi ogromny sukces :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza zgrzany lbie
najpierw wyjdź za mąż, później urodź dziecko a potem opowiadaj swoje historie. Polecam tez krótszą drogę, idź na terapie, bo to co odwalasz to się nadaje do leczenia i to nawet nie jestem pewna czy nie farmakologicznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza999- idź wreszcie do tego psychiatry to z tobą jest coś nie tak .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem jak można prace w sklepie nazywac karierą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje pierwsze bezdzietne małżeństwo rozpadło się prędzej niż później :) Obecne natomiast (dzietne) trwa w najlepsze. Można powiedzieć, że potwierdza to wydumaną teorię autorki, ale nie do końca :) Bo fakt dzietności nie ma tu nic do rzeczy. Mój pierwszy mąż to po prostu kretyn jakich mało 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok- masz rację- to forma sztuki znaleźć ten czas dla siebie, ale wiesz, że wiele kobiet nie chce? Faceci często zabiegają o kontakt z żoną,a le on nie odpuści, nie pozwoli by dzieci same się pobawiły, nie da się namówić na jeden weekend tylko sami, bez dzieci. Więc punkt widzenia jaki opowiadsz jest szlachetny, ale nie wiem na ile prawdopodobny. Oczywiście w takiej sytuacji zgadzam sie z Tobą- to wyczyn i w ogóle. Imponuje mi to zawsze. Jednakże dla mnie skoro tak wiele kobiet deklaruje większa miłosc do dzieci, to ja nie wierzę, po prostu nie wierzę, że są w stanie zrezygnować z czegoś dla dzieci, wcześniej zakonczyć ich zabawę, powiedzieć im- Później, nie chcę sie z wami bawić- aby w tym czasie na spokojnie być z mężem i mówić mu szczerez jak na nim tęskni i jak jej łeb pęka od tych pytać i pisku. kobiety bronią się, że co z tego, że dziecko kochają bardziej, skoro męża też. Różnica jest taka, że jeśli kochasz koktajl truskawkowy, a obok masz też bananowy, który ujdzie, to i tak bierzesz truskawkowy, a bananowy tylko wówczas, gdy truskawek nie mają. Niby ok, ale to nie to. Dla tych ludzi małżonek nigdy nie będzie wiódł prymu. Nawet jak będą bez dzieci ich myśli będą wokół nich skupione. I mimo wszystko podtrzymuję, że świetowanie rocznicy ślubu jak ma się dzieci, to tak trochę jak swietować istnienie instytucji, to jest jak święto wojka polskiego, które wykorzystuje się, by się wyspać, kupić dzieciom żarcie, bo to wszystko przecież głównie dla nich, a każdy wie, że wojsko polskie dzisiaj to już nie to samo, a wręcz instytucja ta powinna zniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile malzenstw z dziecmi się rozpada.......glupota jak jest zgrane mlenstwo to sa razem z dziecmi czy bez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzietne lub nie, dokładnie grunt to rozumieć, że wbrew owszechnej opinii związków nie zawiera sie po to, by mieć dzieci. one swoją drogą. nawet Kościół to mówi. Zwiazek jest po to, by mieć wsparcie, swiadczyć sobie pomoc, kochać się i stawać się lepszymi ludźmi pod swoim wspływem- Kosciół akurat nazywa to pomaganiem sobie w drodze do zbawienia. Ateista powie, że po prostu budowanie wzajemnie swojej moralności, dobro itd. Dzieci są owocem tego wszystkiego. Przykre jeśli są przyczyną. Trochę mniej przykre, ale też jezeli są celem. Nie- one są skutkiem. Chyba nie mogłabym być z kimś kto myśli inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza999- ty ciągle piszesz to samo jak stara baba:( znajdź sobie faceta bo widać ze dziewictwo ci nie służy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Dla tych ludzi małżonek nigdy nie będzie wiódł prymu. Nawet jak będą bez dzieci ich myśli będą wokół nich skupione...'' Jeśli nie wiedzie prymu, to tak naprawdę nigdy tak nie było, dzieci jedynie to wyjaskrawiły. * '' nie rozumiem jak można prace w sklepie nazywac karierą?'' Ja nie widzę powodów jak w ogóle jakąkolwiek pracę tak nazywać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym prymem to chodzi o to, że pwoiedzmy, że jest dopóki dzieci nie ma. Jak one są, to małżonek traci prym. Ludzie zapominają o tym, że matka uczy szacunku do ojca pokazując dzieciom, że sama szanuje i kocha swego męża i odwrotnie. Nie wystarcza miłość do dzieci i rozmowa z nimi. Komunikacji społecznej dzieci uczą się patrząc na rodziców, a także niesienia pomocy, współczucia, empatii, wszystkiego. Dlatego dla dobra wszystkich, zawsze, w dzietnym czy bezdzietnym związku, małżonek ma prym, to jest osoba nr jeden w życiu, z nikim człwoiek nie musi się liczyć jak z nim/nią. a jak się pojawia dziecko, to ludziom trochę się szyk kiełbasi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pozazdrościć tym, którzy mogą swobodnie wybierać! moim osobistym zdaniem częstokroć bezdzietność nie jest wynikiem wyboru, a problemów z płodnością lub wręcz bezpłodności... jakoś nie znam żadnej normalnej pary, która z wyboru nie ma dzieci. w końcu w jakim innym celu bierze się ślub, jeśli nie po to, aby założyć rodzinę. bzykać można bez ślubu i bez jakichkolwiek zobowiązań. jeśli się jednak jakieś zobowiązania przyjmuje to po to, aby stworzyć klimat pod budowę podstawowej komórki społecznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzykać to się możesz pod stodołą z parobkiem skoro tak lubisz, niektórzy jednak kochają się, traktują poważnie i biorą ślub. Pomimo tego, że nie chcą mieć dzieci. Ciekawe co to jest 'normalna para', tak swoją drogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem wam tak, jakoś jak byłam dzieckiem to praktycznie połowa dzieciaków w klasie- podstawówka- x2, szkoła średnia x2 miała rozwiedzionych rodziców, część dzieci wychowywały babcie część tylko matki. Jak widać te dzieci połączyły swoich starych aż po grób, śmieszne. Nie ma reguły, znam masę rozwodników też niby dobrane pary. Popytajcie dzieci ile mają w klasie kolegów i koleżanek z rodzin z jednym rodzicem i to nie z powodu śmierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×