Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość monetiny

Rozum - Maz, Serce - ten drugi ??? Trudny wybor :(

Polecane posty

Gość monetiny

Hej, jestem mezatka od 12 lat, mamy corke. Nie jestem szczesliwa, moze na poczatku bylam, ale wiele razy myslalam zeby odejsc... Ciagle klotnie, wyzwiska z jego strony, wieczny brak czasu dla rodziny... w pracy potrafil siedziec po 16h... o rodzine nigdy zbytnio sie nie troszczyl, jest ogolnie strasznie stresowym czlowiekiem, jest nawet zazdrosny jak rozmawiam czesto z siostra, lub za duzo czasu przebywam z rodzicami ( jak przyjezdzaja do nas na ok.tydzien moze raz czy dwa w roku)...Byly tez dobre chwile, nie powiem, ale my juz dawno nie mamy wspolnych tematow... przed rokiem zmienilam prace i poznalam kogos... on jest zonaty, dzieci nie maja...na poczatku bylismy przyjaciolmi, oni byli u nas, my potem u nich i.... on w pewnym momencie powiedzial mi ze sie zakochal, ze jestem dla niego Idealem Kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monetiny
na poczatku bardzo go odpychalam, mowilam nie! ale on nie przestawal i tak przez pare miesiecy pisal mi milosne maile... nie spotykalismy sie wogole poza praca... potem jednak na moje urodziny cos we mnie peklo... on zaprosil mnie na kolacje ( fakt ze do kantyny w pracy, ale bylo i tak cudownie), zrobil prezenty, udekorowal biurko, obsypal slodyczami, a maz??? przywiozl mi po pracy kwiaty ze stacji benzynowej, chryzantemy...a prezent nie dotarl na czas..... Ciagle od 8 miesiecy jest u mnie faza raz w dol raz w gore, tzn. raz tego ''Drugiego'' odpycham, ale potem nas jeszcze bardziej do siebie ciagnie... w koncu znalezlismy mieszkanie, ale dopiero od sierpnia... a powiedzielismy naszym ''polowkom'', ze odchodzimy... jednak jakos sie troche pomatwalo... Jego zona, i rodzice malo zawalu nie dostali ( zona sie juz wczesniej domyslala), a ''moj maz'' ....stal sie nagle kochajacym mezem i tata!!! robi wszystko jak sie nalezy, blaga zebym zostala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monetiny
nie kocham go juz jak kiedys, kocham tego ''Drugiego'', ale rozsadniej byloby zostac i on i ja w swoich zwiazkach :((((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt Ci tu nie da dobrej recepty na szczęście. Bo w każdej z opcji, jakie bierzesz pod uwagę - może być różnie. Może odtrącając kochanka zaprzepaszczasz ro prawdziwe, wartościowe uczucie ?? A może za 10 lat z kochankiem powtórzy się sytuacja, w jakiej jestes teraz z mężem ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monetiny
Przeprowadze sie narazie sama, choc serce mnie boli, ze ''maz'', musi sam mieszkania szukac... ale jak mielibysmy byc razem.... to co nam bedzie dane, to bedzie..... z tym ''Drugim'', mam ciagle kontakt, mailowy czy telefoniczny, czy w pracy... mowie, ze ma wracac do zony, jakos nie umiem sie nim dzielic :(((( Jestem rozdarta miedzy mlotem i kowadlem, serce mowi co innego, a .....chyba litosc co innego... :(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie zostawiaj tego,którego kochasz dla tego,który Ci się podoba.Bo ten,który Ci się podoba odejdzie do tej,którą będzie kochał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monetiny
a jesli to jedna i ta sama osoba? :) Kocham go bardzo, ale zal mi meza... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mnie oceniać.Ale z pewnością jeszcze nie zbudowaliście aż takich relacji,żeby wiedzieć czy to miłość.W domach macie już rutynę,przyzwyczajenie i normalne,codzienne życie.Nie ma tych wlotów,nóżek niczym z waty i motyli w brzuchu.Mąż stał się "pospolity" a nowy Pan to nowe uczucia,emocje,jakaś odskocznia ;).Czasami nie warto ryzykować rodziny dla czegoś takiego.Bo z nowym Panem równiez za jakiś czas zacznie się codzienność i możesz żałować,że Twoja rodzina wcześniej przegrała z nową znajomością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monetiny
boje sie ze Maz sie nie zmieni... juz nawet corka pare miesiecy powiedziala, zebysmy w koncu zrozumieli, ze nie jestesmy dla siebie stworzeni ......................... ciagle sie klocilismy :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchaj dzieciaka
ma duzo wiecej rozumu niz ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma to jak szukanie ciągle
czegoś lepszego. Twój mąż jest taki a siaki a ten drugi taki nie jest. Za to ten drugi też będzie taki a siaki jak już zamieszkacie razem. Takie jest życie. Rozwiązań szukaj u siebie w małżeństwie a nie poza nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monetiny
@zona-swojego-meza, wiesz ile razy ja mu juz dawalam szanse??? nawet 31.12.2011 swietna data...powiedzialam, mu ze odchodze, ze dluzej juz nie moge, po urlopie swiatecznym w gorach.....ktory spedzil z nosem w komputerze...zamiast ulepic z nami balwana, czy pojezdzic na sankach :((((( Obiecal, ze sie zmieni, ze zakocham sie w nim znow i co? trwalo to moze 1-1,5 miesiaca, ze bylo cudownie duzo rozmawialismy....i znow wszystko wrocilo... brak czasu dla rodziny, nie troszczenie sie o obowiazki domowe, wszystko bylo znow na mojej glowie ( oboje pracujemy ), praca i caly dom, lacznie ze wszystkimi sprawami urzedowymi, szkolnymi i lekarzowymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×