Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochankokochanka

Kochanki cudych mężów i te co odbiły komuś męża

Polecane posty

Brahamidza, napisz jak długo trwa Wasz związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Silvrgold Od wielu lat choruje na zaburzenia odzywiania.Często sa okresy kiedy mam silna depresje.Nie chce nikogo widziec,drazni mnie obecnosc ludzi wokul mnie,chce byc sama.Bywam wtedy niemila i nieznosna.Ciagle się lecze i walcze z tymi problemami. Wlasnie dlatego boje się wejsc w"normalny zwiazek"Obawiam się tego ze moglabym kogos soba unieszczesliwic.A w tym zwiaxku w ktorym jestem.w pewnym sensie czuje się bezpieczna.Wiem ze nigdy z nim nie zamieszkam,nie będę musiala się martwic jak na niego wplywa moja choroba.Po za tym on jest jedna z niewielu osob ktora wie o moim problemie.Rozumie.Akceptuje.Ale akceptuje zapewne dlatego ze nie musi zyc z tym na codzien. No więc on ma mnie.A ja mam to czego mi brakuje.I pewnie dlatego boje się zostac bez niego i tak ciezko mi z tego zrezygnowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Milden Dwa i pol roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy nie zauważacie ze tracicie tak cenny czas dla kobiety tkwiąc w nieodpowiednim związku? Przecież czas nie stoi w miejscu,im będzicie starsze tym trudniej będzie wam znaleźć odpowiedniego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brahamidza Silvrgold Od wielu lat choruje na zaburzenia odzywiania.Często sa okresy kiedy mam silna depresje.Nie chce nikogo widziec,drazni mnie obecnosc ludzi wokul mnie,chce byc sama.Bywam wtedy niemila i nieznosna.Ciagle się lecze i walcze z tymi problemami. I Moim zdaniem to od rozwiązywania problemów natury psychicznej są specjaliści i odpowiednie terapie.Być może tkwiąc w tym związku wcale sobie nie ułatwiasz zdrowienia. Może przydałaby sie rozmowa z psychologiem?Nie zawsze to co myślimy że jest dla nas dobre,tak naprawdę nam szkodzi. Czasami żyjemy w swiecie iluzji,stwarzamy sobie własną wizje i myślimy ze jesteśmy bezpieczni.Wcale tak być nie musi. Może kompetentny człowiekspecjalista z pozycji osoby mającej wiedzę i zdrowe spojrzenie na problem pomoże zrozumieć siebie i to w czym tak naprawdę tkwi problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Silvergold Kiedy ja wlasnie się lecze.Bylam już na kilku terapisch i w szpitalach tez.Ale mozesz miec troche racji.Moze tak byc ze ten zwiazek nie ulatwia mi zdrowienia.Kwestii tego tematu nie poruszalam na zadnej terapii bo najzwyczajniej w swiecie jest mi wstyd. No ale nie o tym tu mowa.Chcialam tylko wyjasnic dlaczego uciekam od"normalnego zwiazku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawia mnie jaką muszą mieć psychikę kobiety takie jak Brahamidza, milden i wiele innych które nawet znam osobiście, że potrafią żyć w trójkącie bo spójrzmy prawdzie w oczy żyjecie w trójkącie.....nie ważne co mówią Wam wasi mężczyźni którzy do Was przychodzą i odchodzą....żyjecie w trójkącie....trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że tworzycie trójkąt....Nie oczerniam Was wcale bo domyślam się, że zostałyście w taki układ wmanewrowane manipulacjami i przebiegłością tych mężczyzn....a wręcz przeciwnie jest mi Was naprawdę szkoda, że tkwicie w takim "bagnie"....przepraszam za trochę ostre słowa ale naprawdę zostałyście przez tych facetów wciągnięte w wyniszczający Was "układ"....żaden facet który naprawdę szanuje kobietę nie pozwoli żeby zaistniała taka sytuacja jak u Was ma miejsce....gdyby wasi mężczyźni byli na poziomie i mieli do Was prawdziwe uczucia nie traktowaliby Was tak źle....ci Wasi faceci na pewno Was nie kochają i nie szanują....jakbyście były mądre nie chciałybyście ich w ogóle znać..Nie piszę tego po to by Was obrażać, piszę to po to że mimo iż Was wcale nie znam to po prostu jest mi Was żal, bo jesteście ofiarami manipulantów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silvergold, dziękujemy Ci bardzo za wypowiedzi szczere, skierowane prosto do rozumu, żeby jeszcze przekonać serce. Ja się ocknęłam i walczę z tym uczuciem Tobie Brahamidza radzę zrobić to samo musi nam się udać. Czy my zasługujemy tylko na miano kochanki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Klaudia Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to ze tak naprawdę to my chyba o tym doskonale wiemy ale mimo wszystko wmawiamy sobie(przynajmniej ja tak mam.Nie chce mowic za inne)ze tak jest dobrze.Ze nam to noe przeszkadza.Ze same dokonalysmy takiego wyboru.Choc w srodku wszystko krzyczy ze jest nam z tym zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Milden Wbrew temu co mysla ci co nas oczerniaja:Na pewno zaslugujemy na o wiele wiecej. Trzeba tylko znalezc tyle sily zeby się z tego wtrwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwestii tego tematu nie poruszalam na zadnej terapii bo najzwyczajniej w swiecie jest mi wstyd. I A powinnaś.Nie można mowić o zdrowieniu lub o sukcesie w terapii jeśli się jest nieszczerym wobec terapeuty. W ten sposob on nie może ci pomóc,bo nie zna być może podłoża twoichproblemów.Będzie się doszukiwal w dzieciństwie, w problemach wieku dojrzewania albo tlumaczył sobie problemami w rodzinie.Uważam ze powinnaś powiedzieć. Nie wstydź się,to dla twojego dobra i zrobisz to dla siebie.Dobry psycholog nigdy nie ocenia pacjenta,on postara sie żebyś sama znalazła rozwiązanie a być może pomoże ci zrozumieć samą siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Komus chyba przeszkadzaja moje posty bo już kilka zniknelo z tego tematu:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Silvergold Przemysle to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno zaslugujemy na o wiele wiecej. I Każdy zasługuje na swoje własne szczęście.Jednak uczciwym jest to,żeby nie budować go na krzywdzie innych. Wasze szczęście bedzie zależało od was samych i od waszych wyborów.O to musicie zadbać same,nie możecie liczyć na innych.Oni mogą wybrać źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może mi nie wierzycie ale ja naprawdę nigdy o sobie nie pomyślałam jako o kochance. Coś dziwnego jet w jego małżeństwie. Jestem kobietą którą zdradził mąż i dlatego z nim się rozstałam. Nigdy nie wyobrażałam sobie i przez myśl mi nie przeszło że wplączę się w taki układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami człowiek postępuje nieracjonalnie a potem dopiero przychodzą refleksjeTo jest to co teraz przeżywasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brahaidza,chce sie jeszcze odnieść do tego co napisałaś: Wlasnie dlatego boje się wejsc w"normalny zwiazek"Obawiam się tego ze moglabym kogos soba unieszczesliwic.A w tym zwiaxku w ktorym jestem.w pewnym sensie czuje się bezpieczna.Wiem ze nigdy z nim nie zamieszkam,nie będę musiala się martwic jak na niego wplywa moja choroba.Po za tym on jest jedna z niewielu osob ktora wie o moim problemie.Rozumie.Akceptuje.Ale akceptuje zapewne dlatego ze nie musi zyc z tym na codzien. I Nie rozumiem dlaczego miałabyś kogoś unieszczęśliwiać?A może wręcz przeciwnie,to ty otrzymalabyś wsparcie od drugiej osoby. Piszesz ze czujesz się bezpieczna a ja śmiem w to wątpić. Piszesz że on akceptuje i rozumie twoją chorobę i tu masz rację nie musi żyć z tym na co dzień.A czy gdyby musiał to akceptowałby czy powiedziałby:sorry,to nie dla mnie. Każdy związek to sielanka dopóki nie przyjdzie zmierzyć się z problemami różnej natury,jeżeli sie jednak zaczynają się pojawiać,to w związku zaczynają sie zgrzyty i w efekcie dochodzi do rozstania.Problemy przerastają nas. Miłość i zaufanie do partnera jest tym o co warto zabiegać.Jeżeli tego nie ma w związku,to niestety ale nie ma on przyszłości.W waszym związku nie można mowić o zufaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brahaidza a może Twoja choroba wynika z tego że tak naprawdę w środku czujesz się nieszczęśliwa z tym mężczyzną?? że właśnie spotkania z nim zamiast dodawać Ci skrzydeł, podcinają Ci je? bo może w głębi serca czujesz że robisz źle spotykając się z nim...że w ten sposób poniżasz się i tracisz jako osoba w swoich oczach, zaniżasz poczucie własnej wartości, że nie stać Cię na nic lepszego...Na kogoś z kim możesz żyć na co dzień a nie tylko cieszyć się okruchami z pańskiego stołu....Psycholog jak powiesz mu o tym związku myślę, że powie Ci iż właśnie ten związek wpływa na Ciebie tak destrukcyjnie, bo właśnie przez ten związek nigdy nie będziesz szczęśliwa......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Nigdy nie zastanawialam się nad wplywem mojego zwiazku na chorobe.Moze rzeczywiscie cos w tym jest.Bo omijajac ten temat podczas terapii robie przeciez jakis unik.Nie jestem zupelnie szczera. Macie racje ze rola psychologow nie jest ocenianie.Na terapiach grupowych to raczej oczywiste.Takie zwiazki nie sa powszechnie akceptowane więc mialam obawy przed ujawnianiem tego. Ale mozliwe jest ze chowana przeze mnie tajemnica moze miec na mnie destrukcujny wplyw.Nie obiecam ze zerwe ten kontakt z dnia na dzien.Bo wciaz czuje ze on jest dla mnie kims bardzo waznym.Ale sprobuje baczniej się przyjzec temu czy aby nie niszczy mnie to bardziej niz bym chciala.Moze wtedy znajde w sobie dosc sily by to skonczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Wiesz Klaudia?Czasem wydaje mi się ze ja mam jakas tendencje do wchodzenia w trudne zwiazki.Od zawsze mialam sklonnosc do pakowania się w tarapaty i lokowalam swoje uczucia w niewlasciwych mezczyznach.Najpierw jako nastolatka lgnac do"niegrzecznych"chlopcow,potem już jako dorosla kobieta.Jestem po rozwodzie z mezem pijakiem,awanturnikiem i sadystom.Znalazlam dosyc sily w sobie zeby zakonczyc to chore malzenstwo ale zaraz po tym zwiazalam się wlasnie z zonatym facetem. Nie wiem co powoduje moje ciagle rzucanie samej sobie przyslowiowych klod pod nogi.Byc moze niska samoocena lub cos w tym stylu. Choc wlasciwie nie wiem dlaczego bo jestem atrakcyjna,wyksztalcona kobieta.Jestem lubiana przez ludzi i nie mam problemow z nawiazywaniem kontaktow.Jednak wciaz intuicyjnie daze do utrudniania sobie zycia:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brahamidza Poczytaj coś o współuzależnieniu i przyjrzyj się relacjom jakie miałaś z ojcem. Dopóki nie spotkasz naprawdę wartościowego człowieka możesz jeszcze nie raz ulokować uczucia w niodpowiednim gościu.Nieraz pół zycia zejdzie zanim spotkasz wlaściwą osobę,ale wierz mi,jest to możliwe:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brahamidza jeśli od młodości lokowałaś uczucia w niewłaściwych mężczyznach to raczej samo to się nie zmieni:) Możesz być wykształcona, lubiana przez ludzi i mieć dużo przyjaciół ale jak już masz takie "fatum", to możesz "stanąć na rzęsach" i tak nic nie zrobisz:) jedno co możesz zrobić dla siebie, to chociaż omijaj mężczyzn zajętych, ale to i tak nic nie da....Niektóre kobiety tak mają, że zawsze pakują się w kłopoty z niewłaściwymi facetami......ale nie rezygnuj z szukania właściwego człowieka, może akurat kogoś takiego spotkasz :)....sorry za mój pesymizm, ale co będę Cię bajerować że będzie inaczej, lepiej przeczytać prawdę ale oczywiście nie rezygnuj z intensywnych poszukiwań hi hi....możesz też wybrać się do jakiegoś pseudo psychologa, chociaż psycholodzy czasami są bardziej sfiksowani niż pacjenci...ale idź do psychologa może Ci coś podpowie:) chociaż pewnie to też nic nie da.....myśl sobie co chcesz o tym co piszę ale nie lubię bajerować....i tak kiedyś stwierdzisz, że piszę Ci tu prawdę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
//www.youtube.com/watch?v=RaoXEvhg0k4 piosenka dla szukających;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brahamidza
Heh.Klaudia.Ja się do optymistek tez nie zaliczam więc nie razi mnie to co napisalas:-) Ja wiem bardzo dobrze ze to co mowicie to swieta racja.Jak powie mi to samo setka osob to moze cos trafi do mojego pustego lba:-pDzieki więc za szczerosc i zimna ocene 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diesekmax
Weźcie na luz dziewczyny ! Żona schyla się do lodówki po mrożonego kurczaka i w tym samym momencie czuje, jak mąż próbuje "wziąć ją od tyłu". Odwraca się oburzona i tłucze go mrożonym kurczakiem po głowie. Ten skonfundowany pyta: - Kochanie, czy ty już nie lubisz "szybkich numerków" przy lodówce? - Lubię - odpowiada żona - ale nie w Tesco !!!!!!! :) :) :) :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×