Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaniepokojonammamaa

Matki "pilnujace" swoje "niegrzeczne" dzieci

Polecane posty

Gość makaron sojowy
no ja bym jednak zapytala w imieniu dziecka czy moze a widzac reakcje wlasciciela zabawke oddala... a jakby zamiast szesciolatka byl dwulatek ktory nie histeryzowalby tylko np. prosil dziewczynki o oddanie a matka zachowalaby sie jak zachowala? Mowie a raczej pisze po raz kolejny ze chlopiec i jego rodzice zachowali sie zle, ale mama dwulatki powinna przemyslec swoja reakcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makaron sojowy
aa zeby byla jasność, gdyby moje dziecko zachowalo by się jak szesciolatek z historii to po pierwsze spalilabym sie ze wstydu;) No i oczywiscie przeprosilabym dziewczynkę i porozmawiala z synem. Bo zachowanie rodziców i wyrywanie dwulatkowi zabwaki jest żalosne. Chodzi mi o to, że wychowywać mogę swoje dzieci i tego się trzymam i to chcialam przekazac kaskaadakk. Nie mogę wymagać od kogoś by zachowywal się w okreslony sposób ale chcę żeby moje dzieci byly grzeczne. Zamiast od razu zwalac calą odpowiedzialność za sytuację na szeciolatka (bo starszy, bo placze, bo rodzice zle wychowali) dostrzec ze samemu zrobilo się coś nie tak i starać się to naprawić. A nie wyjść bez slowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre chociaż i
to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze tak było
i tak jest i tak będzie że wszystkie dzieci dookoła naszego to diabły a nasz to anioł. Zawsze matki u innych dzieci widzą wady a tych samych wad u swojego nie widzą. Nic i nikt tego nie zmieni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie tam, moj nie jest aniol :D znam dzieci grzeczniejsze od mojego. mnie najbardziej denerwuje jak rodzice nie reaguja. wiadomo ze dziecko roznie sie moze zachowac, od tego sa rodzice aby korygowac zle zachowania. jesli widze ze rodzic zwraca uwage to zachowanie dziecka mnie az tak nie denerwuje, w koncu sie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajecznisia
Moja corka jest jeszcze mala i nieprzeszkolona tak do konca,tak ze da sobie czasem cos wyrwac. To jest cos,co mnie soprowadza do szalu -wyrywanie. szczerze -najchetniej bym takiemu gnojkowi przywalila z liscia w pape i wcale nie musi chodzic o mpja xorke ,a o obojetnie jakie dziecko . Mam takich znajomych,ich corka jeszcze mlodsza od mojej -ale do cholery od tego sa takie spotkania dzieciakow,zeby one sie tego przy tym nauczyly. a wg nich dziecko rozwija sie fazami i jak ma faze na zabieranie,to ma. kiedys wyrosnie. No i jak raz to moja corka tamtej cos zabrala i powiedzialam jej,ze wyrywac nie wolno, a moj maz skorzystal z sytuacji i dosolil "WYRYWANIA TO JA NIE ZNOSZE PONAD WSZYSTKO"(tak jak ich dziecko robi non stop),to oni skwitowali,ze takie male dziecko tego jeszcze nie wie. spoko,nie wie -to nie ma co wymagac i mowic. kiedys pewnie z powietrza zlapie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhajdh
Mnóstwo takich popieprzonych matek jest. Dzieci zachowują się jak bydło bo skąd mają wiedzieć, że to złe? Moja córka ma 2 lata i wszyscy się zachwycają jaka grzeczna. Nie wiem co w tym dziwnego po prostu trzeba to dziecko WYCHOWYWAĆ a nie HODOWAĆ. Moja córka miała okres bicia ale ja tego oduczyłam, czasem usiłuje histeryzować ale też mam na nią sposób. A moja koleżanka po tym jak jej syn walnął moją bawiącą się córkę rzekła "no bo oni się z siostrą w domu biją, to normalne, ja się nie wtrącam". No a trzeba by się wtrącić! Co to znaczy, że normalne? Owszem dzieciaki chcą sie lać ale trzeba je socjalzować, uczyć zasad a nie mówić "tak to już jest".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhajdh
jajecznisia dokładnie właśnie o to mi chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pamietam taka jedna wizyte mojej kolezanki, na dlugo utkwila mi w pamieci... akurat przyjechalam na krotko do Polski i kolezanka przyjechala bo dawno sie nie widzialysmy; wszystko by bylo ok gdyby nie zabrala ze soba synka, 4 letniego diabelka... ciagle biegal dookola nas, strajac glupie miny, wrzeszczal, ciagle "mamo, mamo", non stop trzeba bylo go zabawiac bo sam nie potrafil sie zajac, a jak juz to jego samodzielna zabawa polegala na: rzucaniu wszystkim co popadnie, w tym zabawkami mojej corki (miala wtedy 9 mc), pare razy w nia trafil, wlaczaniu i wylaczaniu rolet elektrycznych, nalal sobie wode do wanny nie pytajac nikogo o zgode po czym wrzucil do niej zabawki mojego dziecka, wylowil je taka siatka do zabawy dla maluchow i wyrzucil mokre na stol w salonie; duzo tego bylo ale to bylo kilka lat temu i szczegolow juz nie pamietam... bylam w szoku bo czekalam na jakas reakcje matki a tu zonk! reakcji 0! siedziala usmiechajac sie jak to jej synek dokazuje, a co! a juz najlepsze bylo to ze maly byl chory, zakatarzony, kaszlacy, ale co tam... pojedziemy z wizyta do niemowlecia, niech sie chartuje... na nastepny dzien dostalam smsa z informacja ze mam byc przygotowana na zapalenie krtani u corki bo synek kolezanki wlasnie jest na inhalacjach; no zesz kurwa... corka rozchorowala sia 3 dni pozniej, goraczka, kaszel, katar taki ze biedna nie mogla spac, dwie pierwsze noce mialysmy z glowy i wiekszosc naszej wizyty w kraju spedzona na chorowaniu, ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.....Bc
ja od zawsze reaguję jak moje dziecko bierze czyjeś zabawki, nie mówi jeszcze dość dobrze i wtedy podchodzę i pytam opiekuna lub dziecka czy Dorotka może się chwilę pobawić. Jeśli dziecko wyraża sprzeciw ( bo to zazwyczaj dzieci odmawiaja ;) ) , tłumaczę małej, że zabawka nie jest nasza i chłopczykowi/ dziewczynce jest smutno, że ją zabierasz :) różnie bywa, ale przeważnie rozumie. Sama tez nie daję do zabawy innym dzieciom rzeczy małej gdy ta płacze. Nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama prawie 2-latki
Moja córka wcześniej była nieco grzeczniejsza (choć zawsze dokazywała), przez ostatni miesiąc zrobiła się bardziej zaborcza. Staram się tłumaczyć jej, żeby dawała innym dzieciom do zabawy swoje rzeczy i zwykle się udaje, choć nie zawsze (szczególnie jak ma jakąś wyjątkowo ulubioną zabawkę). Problem polega na tym, że ona zwykle daje, ale gdy ona chce od kogoś wziąć coś, to nie zawsze można i miesza jej się w głowie: skoro ona pozwala to wg niej inni powinni też pozwalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmellitka
Mnie nie przeszkadza, że jakieś dziecko nie chce sie dzielić. Nie to nie, tylko oczywiscie naszych zabawek tez nie dostanie, tutaj jestem bardzo zasadnicza. Ale nie ma zadnego wyrywania, nigdy i pod żadnym pozorem, tego nie toleruję u nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama prawie 2-latki
Raz byłyśmy na placu. Była kobieta z córką na oko 7-letnią, ta miała wózek i lalkę. Gdy moja córka doszła, żeby obejrzeć, pokołysać, wziąć w rękę, ta doskoczyła i wyrwała jej (ja oczywiście tłumaczyłam małej, że nie wolno, że to dziewczynki, itp). Ta sama dziewczynka huśtała tę lalkę na jedynej na placu huśtawce dla małych dzieci i które dziecko by nie doszło, że chce się pohuśtać, kobieta je odganiała, że teraz kolej jej córki. Ale córka się nie huśtała, tylko lalka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama prawie 2-latki
karmelitka: a gdyby Twoje dziecko zabrało coś innemu i nie chciało oddać to też nie wyrwiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.....Bc
Ja wyrywam- odbieram córce zabawkę innego dziecka gdy ono płacze. O to samo prosze rodzica, kiedy zabierze coś mojej małej i ta wyje w niebogłosy mimo tłumaczeń, że zaraz kroś odda zabawkę :) Nigdy sama nie biorę się za zabieranie naszej zabawki cudzemu dziecku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmellitka
to wtedy każę oddać i postaram sie to zrobic bez wyrywania, choc jak sie nie da, no to ostatecznie wyrwę Ja tutaj mówie o tym, kto ZACZĄŁ wyrywanie. Jak ktos mojej córce cos wyrwie, to jak najbardziej może ona to wyrwac z powrotem. I na odwrót tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama prawie 2-latki
No ja podobnie. Wyrywam jej, Tylko nieraz ma taki napad, że nie sposób jej czegoś wydrzeć. Wpada w histerię, ucieka i spowrotem bierze tę rzecz. Choć na szczęście niezbyt często. Denerwuje mnie tylko, że jak jakieś dziecko chce coś naszego to ja zawsze staram się córkę przekonać by pozwoliła. Ale niektórzy rodzice niestety nie reagują i nie namawiają, by dziecko na chwilę pożyczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmellitka
Tez inaczej bym zareagowała, gdyby moja córka tę cudza lalkę wzięła np. z ławki, a onaczej, gdyby włascicielce wyrwała z ręki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmellitka
Ja w to pożyczanie albo niepożyczanie za bardzo nie wnikam. Uwazam, ze jak ktoś nie chce pożyczać, to ma takie prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmellitka
Jakby moja córka podłapała fazę, że nie chce się dzielić, to bym jej tylko powiedziała, ze jak uwaza, tylko musi liczyc sie z tym, ze sama tez nie może bawic sie cudzymi zabawkami. Ale jeśli dalej nie chce sie dzielić - nie będę zmuszać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama prawie 2-latki
Moja jeszcze nie rozumie tak dobrze wszystkiego, co do niej mówię. Podstawowe komunikaty owszem, bardziej skomplikowane nie. Co do dzielenia, to ja uważam, że dzieci powinny uczyć się tego, tym bardziej, jeżeli przychodzą na plac, gdzie jest pełno innych dzieci i kuszą je swoimi zabawkami. A dzieci jak to dzieci, nie zawsze chcą słuchać. Natomiast jakby dziecko dało się chwilę pobawić innemu, to przecież mu tej zabawki nie ubędzie. A tak to rośnie taki mały chytrus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmellitka
No tak, ale ja tam wole, żeby moja córka pozyczyła komuś coś z własnego wyboru, nawet jesli to nastąpi póóźniej, niz z musu, bo ja jej każę, a w srodku jest bunt i złość. Jak np. już sobie przeanalizuje, że jak sie podzieli, to bedzie miała 10 zabawek do dyspozycji, a jak sie nie podzieli, to tylko swoje 5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama prawie 2-latki
A najgorzej mnie denerwuje taki chłopieć, około 4-5 letni. Nie dość, że się przepycha i przewraca młodsze dzieci, to kiedyś specjalnie pokazał zabawkę mojej córce, żeby ta chciała wziąć mu ją, a gdy wyciągnęła rękę po to, on rzecz jasna zabrał zabawkę. Ten sam dzieciak, gdy byłyśmy kiedyś z koleżanką na placu i jej synem 3-letnim i mała chciała od tego syna koleżanki jakąś rzecz, to tamten jej zabierał i dawał temu synowi koleżanki, żeby tylko jej to zabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama prawie 2-latki
Dobre myślenie karmelitka, tylko przy niespełna 2-letnim dziecku nie wszystko można wcielić w życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmellitka
no wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gxcscxzc
a co ten piotruś zawinił? zjadłby jej czy co tego misia czy ten wózek? wielkie hece o byle co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmellitka
No to może ja do ciebie podejdę, wyrwę ci torebkę ( o ile jesteś kobietą), powywijam nią trochę, połażę sobie, pociągnę za sobą p ziemi a potem ci oddam, a ty sie do mnie usmiechniesz, dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajdosna
Autorko, nie dziwię Ci się. Mnie też denerwują takie dzieciaki, co na placu zabaw w piaskownicy wyrywają bezczelnie mojemu dziecku jego zabawki i traktują jak swoje, a jak mój syn chce wziąć ich zabawki, to wielkie halo i oni nie chcą mu dać się pobawić, bo to ich zabawka. Takie pazerne te dzieci są , tylko zagarniać do siebie swoje i jeszcze najlepiej czyjeś wziąć.Fakt, że robią to przeważnie starsze dzieci, takie od 3 lat wzwyż, mój syn ma dopiero 2 lata, ale on taki nie jest, żeby nie dać pobawić się koledze z piaskownicy jego zabawką czy bezczelnie wyrywać czyjeś zabawki. Owszem, wchodząc do piaskownicy coś tam weźmie obcego, ale nigdzie z tym nie ucieka, a jak mu ktoś to zabierze, nie robi hecy, no i bez problemu daje wziąć komuś swoje zabawki. Ja uczę syna, że nie wolno brać czyichś zabawek, a pozwalam zabierać jedynie wtedy, jak widzę, że obce dziecko nie protestuje i chce się bawić razem z moim synem, albo jak wszystkie dzieciaki bawią się w kupie i biorą wspólnie swoje zabawki, ale nie pozwalam np. na sytuację, że mój syn podchodzi do kogoś i zabiera zabawkę i sobie idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajdosna
Mamo prawie 2 latki, ja podobnie robię,swoje dziecko zawsze nakłaniam do tego, by dało się komuś pobawić swoją zabawką i on się tak nauczył, sam daje , wyciąga rękę żeby dać komuś zabawkę. A własnie takie 3-5 latki są często pazerne i jak tylko syn coś od nich chce, to zabierają i nie chcą dać. Właśnie te młodsze dzieci - takie 2 latki często są tyranizowane przez takich 4-5 latków, które z racji, że cwańsze, to sobie pozwalają. A rodzice niestety nie obserwują zbytnio zabawy i nie ingerują, jak ich dzieci tylko zagarniają zabawki do siebie, sypia komuś piaskiem w oczy czy są niegrzeczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×