Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość plusik_

a może kwiecień 2013 :)

Polecane posty

Hej, ja już po wizycie. Nie było USG, szkoda, bo partner specjalnie z pracy jechał, żeby zobaczyć malucha. Mieliśmy w planach poznać dziś płeć, zamiast tego dowiedzieliśmy się, że USG będzie dopiero w 22 tygodniu, bo tak jest planowo :o Pani doktor sprawdziła serduszko, zbadała mnie i do widzenia. Powiedziała, że brzuszek mam ładny, ciśnienie mierzyła, ale nawet nie wiem jaki wynik. Waga +1,5 kg więc mam jeszcze 8,5 w rezerwie. Zalecenia - wizyta u internisty, a później u kardiologa w zwiazku z wcześniejszymi problemami z sercem, a raczej skokami pulsu i ciśnienia, morfologia, badanie HIV :o, CRP. Mam łykać witaminki. Zapytałam o sól w moczu i faktycznie, mówi, że kobietom w ciąży lubi wytrącać się piasek. Ja miałam jakiś drobny ekstrement na nerce przed ciążą, więc pani doktor powiedziała, że w 22 tygodniu przy badaniu dzidziusia zrobi od razu USG nerek. Ale że to nie od tego raczej piecze w kroku. Przed wizytą pojechałam do laboratorium odebrać wynik z posiewu. Mocz do analizy oddałam w zeszły poniedziałek i wyników jeszcze nie ma :o Za co ja płacę? Pani doktor powiedziała, że jak wyjdą bakterie, to mam jechać choćby jutro do niej po antybiotyk, a jak posiew jałowy, to ok. To tyle, mój facet rozczarowany strasznie, że nie było seansu, ja w sumie cieszę się, że serduszko pika i to mi wystarcza. Płeć możemy poznać za 6 tygodni. Będzie prezent pod choinkę ;) Aha, pani doktor wspominała o ruchach dziecka w 20 tygodniu, powiedziałam, że wydaje mi się, że już czuję wiercenie się malucha. A ona na to, że to niemożliwe, że nawet panie w 2-3 ciąży mówią, że to niemożliwe. Nie wiem, co o tym myśleć...Z tego stresu, wszamałam knyszę z kotletem na mieście - dużo świeżych warzyw, ale ten kotlet :o teraz mam wyrzuty... Pozdrówki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otulka to szczerze powiem Tobie i Wam dziewczyny ze wczoraj nawet zaczelam myslec, po co mi to bylo? jak to bedzie? teraz bede musiala sie kims 24godz/h opiekowac... czy ja dam rade ze wszystkim? nic nie umiem! nie myslac juz nawet o porodzie? pierwsza polowka ciazy minela mi blyskawicznie, do porodu coraz blizej, nie dalej, a ja nie chce zadnych koszmarow na zywca, bylam wczoraj nawet zla o to ze nie moge sobie nalac winka ogladajac film, poplakalam sie... boje sie czasami po prostu, mam wrazenie ze coraz bardziej zaczyna do mnie docierac to wszystko, ze ta zmiana w naszym zyciu sie zbliza, i przeraza mnie to czasami... a pozniej mam wyrzuty ze skoro tak mysle, to czy ja kocham wlasne dziecko...? moje dziecko...? jak to w ogole dziwnie brzmi kiedy mysle o tym ze w marcu bede trzymala na rekach NASZE dziecko... zastanawiam sie czy sie nie umowic na to usg 4d, moze jak zobacze maluszka w 4d to przestana mnie nekac te smutki i strachy...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestescie tez nadwrazliwe? tesc mi ostatnio powiedzial ze widac ze "przybralam", a mi sie zaraz tak przykro zrobilo, maz mi pozniej tlumaczyl ze tesciu patrzyl sie na brzuszek jak to mowil, a ja sama niby wedlug meza nic nie przybralam, wiekszy mam brzuszek i piersi tylko, ale ja oczywiscie sobie juz wbilam ze gruba jestem i ze to juz tak widac a to dopiero 5 miesiac... i oczywiscie podlamka... niewiem juz, chyba troche hormony mi szaleja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Funiak ale lipa z tym usg :( A chodzisz na NFZ? bo tak to przysluguja Ci tylko trzy usg w ciazy i to jest lipa na maksa. Jam ma wizytę w piątek i jak mi nie zrobi usg to chyba nakopie! ;) Z tymi wynikami to ja też u mnie dlugo czekalam na posiew - zwlaszcza kiedy rosly bakterie... :( No ale moze poprostu tez robia tak jak u mnie ze zbieraja kilka materialow i dopiero wtedy ropbia badanie - to lipa jest, ale u mnie w miescie sa tylko chyba w srody posiewy wiec jak oddawalam wynik w piatek to mialam dopiero w nastepny poniedzialek. Karolowa ja gluie mysli tez mam. ale to podobno normalne. boje się czy sobie poradze, maz sie na mnie wkurza ze wymyslam a mnie przeraza duzo takich drobnostek. Dla mnie odiwecznym problemem jest ten wozek i wizja 4 pietra bez windy - nie wiem co ja poczne... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tak! Jestem nadwrazliwa strasznie! awantrua z mezem wisi w powietrzu a w wekend byly chyba ze trzy :P i to takie typowe, wloskie, z talerzami wrecz :P heheh :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e ona :D oczywiscie wolalabym zebys jednak talerzami w meza nie rzucala :D ale ciesze sie ze nie jestem sama, wiesz ze ja tez czesto przejmuje sie blahostkami...? martwie sie co z porodem? co bedzie po porodzie? i w ogole... maz sie czasami smieje ze mnie ze ja niedlugo zaczne sie martwic co bedzie jak pojdzie do szkoly i nie bedzie mu sie podobalo...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolowa dla przykladu byla afera o garnki - kupilismy nowe i zrobily sie plamki i maz do mnie ze mam isc wymienic z karta gwarancyjna a ja karte wyrzucialm z kartonem bo garnki kosztowaly stowe to nie bede zostawiac i on powiedzial - no to pieknie, jak bys zostawila to bysmy wymienili - a ja od razu zaczelam sie drzec ze jak zwykle to moja wina ze cos sie zespulo :P gorrąco było, hehe ;) Ogólnie to ja tez sie boje jak to bedzie, jak zorganizujemy opiekunke czy chociaz jak teraz maja przyjezdzac moi rodzice do nas na noc - bo mieszkaja 300 km. W tamtym tygodnie najwiekszym problemem dla mnie byl na przyklad chcrzest - ze my mamy stol na 4 osoby i nie wiem gdzie zrobimy i jak to wszystko zaplanowac :P Baby ;) No a moj maz sie wkurza ze wymyslama i robie problemy, to ja wtedy sie wydzierma ze najlpeiej zostawic wszystko na ostatnia chwile i do tego na mojej glowie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihihihihihihihihhihihi fajnie się was czyta, z boku to całkiem inaczej wygląda, komediowo wręcz. Ale wiem coś o humorach, w pierwszej ciąży jak zaczęłam płakać w październiku to skończyłam 2 tygodnie po porodzie (w kwietniu). I dosłownie o wszystko płakałam, o to żer ktoś mi coś powiedział albo nie powiedział, o męża wzrok, normalnie czasami się zastanawiam jak on mógł wytrzymać ze mną, póki co trzymam się i teraz nie mam takich schiz. Zawsze powtarzam że w pierwszej ciąży wylałam morze łez przez męża. Ale na szczęście dziecko urodziło się spokojne i grzeczne :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e ona - chodze prywatnie do ginekologa. Za wizyte kasuje 80 zł, z usg 2x tyle, konsultacja 40 zł, czasem gratis. A na wyniki posiewu podobno dlatego tak długo bo były święta i laboratorium nieczynne. Jeśli chodzi o usg to doktor przyzwyczaiła mnie do czestych usg. od poczatku ciazy miałam 4. Ale patrze na karte ciazy i tam faktycznie sa tylko 3 rubryki na usg. No ale zawsze mozna by podgladnac malucha bez wpisywania niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze a propos "włoskich kłótni" - co ja mam powiedzieć z silną nerwicą i włoskimi korzeniami po babce - Włoszcce? ;) a tak naprawdę to żartuję...ostatnio mało się wściekam, dzisiaj tylko stres przed wizytą u lekarza, a tak to ładnie się wszystko układa. Partner mógłby mnie na rękach nosić i spełnia wszystkie moje zachcianki. Mam nadzieję, że to nie cisza przed burzą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Okres humorkowy dopadł nas wszystkie. Ale to normalne:D Co do ruchów to zakres jest 18 - 22 tydzień, nie wiem czemu lekarka sie dziwiła,że to niemożliwe. W pierwszej ciąży smyranie poczułam w 18 tc, w tej podobnie z tym,że w pierwszej intensywniej. Teraz łożysko jest ułożone w przedniej ścianie macicy i to zagłusza ruchy. Bardziej je czuje od strony jelit, jakby mi ktos za przeproszeniem kopał w tyłek:D I też nie czułam ich codziennie, były przerwy kilkudniowe, od niedawna jest tak,że każdy dzien czuje jakieś smyrnięcie. Wiec nie martwić sie. A co do porodu, to im bliżej końca tym bardziej będziecie chciały mieć to już za sobą. Bez myślenia o bólu i innych atrakcjach. Tylko nie słuchajcie opowieści dziwnej treści od znajomych, dobrych cioć i przyjaciółek. Każdy poród jest inny, gwarantuje Wam tylko ,że cokolwiek by sie nie działo to następuje całkowita amnezja zaraz po tym jak zobaczycie malucha. Nie wiem jak to działa, ale dla mnie to jest własnie ten cud narodzin. Zapominasz o tym co sie działo przed chwilą, nie ma bólu, nie ma krwi, nagości, wstydu. Jesteś Ty i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolowa, ja najbardziej boję się porodu. Od początku mówię, że chcę cesarkę i zrobię wszystko, żeby ją mieć. Zwłaszcza, że z tym moim zdrowiem jest jak jest :o Ale dzisiaj zaskoczył mnie mój facet. W poczekalni do pani doktor, ten mówi mi, żebym zaczęła rozmawiać z doktor o cesarce. Spojrzałam na niego wielkimi oczyma, bo wcześniej jak wspominałam o cc, to traktował to jako moją kolejną fanaberię. Okazało się, że w sklepie gdzieś słyszał rozmowę kobiety, której córka teraz rodziła i podobno istny holokaust, lepiej nawet nie będę zdradzać szczegółów, bo po co nakręcać panikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe Dzidek, to się zgrałyśmy z tymi porodami :D też jestem zdania, że każdy poród inny, ale jak słyszę takie historie i to o szpitalu, w którym mam rodzić i lekarzu, do którego chodziłam przed ciążą to aż krew mi się ścina w żyłach ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie pocieszam caly czas ze moze genetycznie odziedzicze szybkosc porodu po mamie :D pierwsze urodzila przed drzwiami szpitala, drugie w drodze a trzecie w domu :D ja staram sie nie myslec i to jest moja obrona na strach, ale wiem ze im blizej tym bardziej bedzie to do mnie docieralo i zaczne panikowac bo teraz nie mysle o tym i odsuwam od siebie caly porod jakby mialo mnie to nie dotyczyc :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie słuchaj. Jak masz jak to podpytaj lekarza co i jak wygląda, czy masz możliwość mieć np położną, jak lekarz to widzi, czy był by przy porodzie, jaki szpital itp. Ja kierowałam sie tym, żeby szpital miał dobry sprzęt dla dziecka, w razie gdyby sie coś nie powiodło, mogłam rodzić w szpitalu gdzie atmosfera byłaby lepsza, ale wybrałam jak wybrałam. I nie żałuje. Atmosfera i tak była ok, urodziłam zdrowe dziecko i to najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane ja tez sie boje panicznie porodu ale bardzije dlatego ze boje sie ze peknie mi tylek albo ze spanikuje i dziecko przydusze czy cos :( No ale nie mysle o tym, staram sie myslec tak jak wy ze bede miec jak moja mam i tyle :) milirdy kobiet rodza dziennie wiec glowa do ogry i my damy rade! :) Pamietajcie ze takie cesarskie ciecie tez nie jest do konca dobre dla maluszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce sie nastawiac na cesarke lub naturalny poki nie uslysze od lekarza jakie bedzie, ale moj maz (o dziwo) twierdzi ze powinnam miec cesarke, boi sie chyba troche, mam usztywniony kregoslup, ale uwaza ze to sie da zrobic, mysle ze sie zdziwi ze cesarka to nie jest cos co lekarze zalecaja, bo jest to raczej rozwiazanie drozsze i rzadsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e ona wiesz ze mnie tez pekniecia najbardziej przerazaja???? :D :D :D z peknietym tylkiem to opisalas moj najgorszy scenariusz porodu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e ona wiesz ze mnie tez pekniecia najbardziej przerazaja???? :D :D :D z peknietym tylkiem to opisalas moj najgorszy scenariusz porodu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jakieś ekstrema już. Mnóstwo znajomych rodziło, pare kleszczowo, wszystkie mają całe tyłki. Pewnie,że sie zdarza, ale nam sie nie zdarzy. Cesarka bądź co bądź też za fajna nie jest, nie mówię,że sama nie biore jej pod uwagę, ale jak sobie przypomne,że ja na 3 dzień byłam w domu, a koleżanka po 6 dniach, to zaczynają powstawać "za" i "przeciw". Zostawię to chyba losowi. Moim celem jest urodzić zdrowe dziecko. Nawet uchem.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Funiak ja tam będę utrzymywać, że ruchy można czuć wcześniej niż w 20 tygodniu. Maluch od tygodnia naprawdę mocno daje o sobie znać. Wczoraj wieczorem leżałam na kanapie, mąż przyszedł i położył głowę na brzuchu. Dostał "kopniaczka" w ucho aż głośno krzyknął wooow! Ja też mocno to czułam. Jak leżę na wznak nieraz czuję też jak dziecko się przesuwa z jednej strony na drugą. Jak siedzę to raczej czuję takie stuknięcia, punktowe wypchnięcia, itd. Myślę, że Ty również już ruchy czujesz :) To chyba ciężko pomylić z czymś innym :) X Karolowa to co opisujesz jest właściwe dla nas, przyszłych mamuś. nie martw się, być może za kilka dni przyjdzie czas euforii i wszystko będziesz widziała w różowych barwach. Teraz owszem mam czasem smutniejsze dni, ale źle nie jest. Dość mocno pogodna jestem. Ale w pierwszej ciąży czułam dokładnie to, co opisujesz. Też się zastanawiałam po co mi to było, jak sobie damy radę, że już nigdy nie będzie tak samo itd. Im bliżej jednak było terminu porodu tym bardziej chciałam poznać moją kruszynkę, czekałam na ten dzień jak na zbawienie :) I tak, też jestem teraz momentami delikatnie mówiąc nadwrażliwa ;) x Przed porodem to chyba zawsze jest strach dziewczyny. Trudno, żeby go nie było. Ja nastawiam się na cc a boję się tego strasznie. Wiem, jak to bardzo potrafi boleć i ile. Ale maleństwo da nam radość i siły. Tak jak pisze Dzidek - dostajesz dziecko do rąk i świat wywraca się do góry, nieważne co było, ważne co jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzidek78 ja Ci troche zazdroszcze bo przynajmniej wiesz czego mozesz sie spodziewac... a mi to tylko wyobraznia moze pracowac... i to jeszcze zazwyczaj niekorzystnie bo niestety ale jakos kobieta kobiete malo kiedy zrozumie i takiej w ciazy "doswiadczona" opowiada zazwyczaj nieludzkie historie... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolowa nie słuchajmy nieludzkich historii. Ogromna większość porodów kończy się szczęśliwie i to najważniejsze. A wyobraźnia masz rację potrafi pracować, oj potrafi. Ja za chwilę wychodzę do lekarza. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Trzymajcie proszę za nas kciuki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otulka uwierz mi ze staram sie nie rozmawiac nawet na temat porodu, bo nie chce zaraz opowiesci zza krypty sluchac :p Trzymam bardzo mocno kciuki, daj zac zaraz szybko co tam w brzuszku Twoim sie dzieje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zależy od wyobraźni mamy. Ja nie rozmawiałam z nikim o porodzie, dwa razy leżałam w szpitalu na patologii, kobiety na sali potrafiły mieć wyobraźnie, ale ja wtedy zakładałam mp3 na uszy ewentualnie robiłam sobie spacer. Nie da sie powiedzieć jak wygląda poród, można od strony technicznej, ale psychicznie sie nie da. To jest cos osobistego, mi nie przeszkadzała cała masa ludzi przelatujaca przez porodówke ( a była nawet delegacja z gazety, chcieli porozmawiać z jakąś rodzącą, mąż jak ich zobaczył to wyciągnął "siekiere" z kieszeni i odpuścili), miałam stażystke i praktykantkę, rano delegacja lekarzy, bo obchód, ogólnie jak pomyśle, to niezły kołowrotek, ale co pamiętam? Ciepłe, mokre ciałko mojej córki na moim brzuchu... śmieszny eskimosowy nosek... i ten płacz...cichutki... I wtedy miałam gdzieś tych wszystkich ludzi, lekarza co szył, salowej co sprzątała. Myślcie o tym, nie o całej fizyczności, bo nie uniknie sie ani bólu, ani nagości, nikt z personelu nie stworzy Wam magicznej chwili, bo dla nich to natura i praca, mają odebrać dziecko, mama ma przeżyć, lekarz pozszywać i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Funiak, super że serduszko bije...i wiem co czujesz, też ostatnio jak mi dr usg nie zrobiła czułam sie rozczarowana i jakoś tak smutno było fasoli nie widziec...bo już jej w sumie miesiac nie widziałam...i jeszcze tydzień... ja narazie nie mam takich myśli...zastanawiam się bardziej czy będę potrafiła "obsługiwać" takiego bobasa ;D i czy mu krzywdy nie zrobię ;D ja za chwilę mykam do domciu! miłęgo popołudnia!!! Otulka - powodzenia!!! buziaki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzidek78 a mialas zzo? powiedz tak szczerze czy bol byl znosny? czy to jest jednak cos nadludzkiego? prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolowa dzięki :* :) Dzidku zgadzam się z Tobą całkowicie. Pewnych rzeczy nie unikniemy. Ból będzie, nagość będzie, nieprzewidziane sytuacje będą. Ale pierwsze spotkanie z maluszkiem i tak jest magiczne :) Dobra, zmykam w końcu, bo już czas najwyższy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×