Ukrywanie błędów kolegów-lekarzy

W październiku miałam uraz ręki, spuchła, bolała przy każdym ruchu. Myślałam, że to złamanie. Poszłam PRYWATNIE do chirurga. Stwierdził on cieśń nadgarstka, na skutek pracy przy komputerze. Strasznie bolało więc prywatnie zbadałam się w tym kierunku. Diagnoza wykluczyła cieśń nadgarstka. Wróciłam do chirurha, był kto inny- zmienił mi nazwę schorzenia na nadgarstek sekretarki (ta sama choroba, inna nazwa). Poprosiłam o skierowanie na rtg - i tu ciekawostka mój chirurg wchodził do pracowni rtg. Mnie poproszono o o zbadanie drugiej ręki i przesłuchano. Następnie stwierdzono uwaga osoby po medycynie mogą tego niezdzierżyć DWUDZIELNOŚĆ kości-z adnotacją wada wrodzona. Tego ja nie wytrzymałam i poszłam w inne miejsce do chirurga ręki. Uśmiał się z owej dwudzielności, ale złamania nie stwierdził. Dziś zrobiłam USG i lekarz nie miał najmniejszych wątpliwości, że to było złamanie... Poprosiłam o diagnozę na piśmie, bo dostanę odszkodowanie. Odmówił, napisał, że obrzęk stawu i zachęcił mnie do tomografii, bo to by dziwnie wyglądało, gdyby on mi to napisał.Tomografię chciałam robić prywatnie, ale trzeba i tak skierowanie. Skierowania nie da bo to by dziwnie wyglądało, ale w ogóle to może zaczęłabym rehabilitację.No i dzięki temu oszczędziłabym 200zł -powiedziałam, że skoro tyle już wydałam na tą rękę, to 200zł nie robi różnicy. A po za tym jeszcze przysługuje mi odszkodowanie z ubezpieczalni. Zapytałam, czy nie powinnam przejść operacji, jeśli łażę ponad pół roku ze złamaniem. Potwierdził i doradził, żeby mi rodzinny lekarz dał skierowanie na tomografię, bo jakby on dał to by dziwnie wyglądało. Lekarze i wasza przysięga hipokryty- facet mi nie pomoże, bo by 3 chirurgów za to bekło i tyle. A ja ? Mnie może ręka boleć, może się źle zrastać, ważne, żeby koledze po fachu nie zaszkodzić.