Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

córka rybaka010

mama alkoholiczka :(

Polecane posty

Mutantex Wiem masz rację we wszystkim tym co piszesz. Po weekendzie zadzwonię w sprawie terapii i dowiem się czy dalej jest prowadzona. Mam nadzieję, że tak. Dziękuję Ci za wszystko i każde Twoje dobre słowo.:) Będę wciąż tu pisać i mam nadzieję, że Ty też tu będziesz. Może kiedyś mnie uda się udzielić Tobie jakieś dobrej rady:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w360
znam to rodzice pija ponad 18lat i to odbija sie teraz na moim zyciu czsem chce umrzec naprawde chce odejsc ....;( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Będę wciąż tu pisać i mam nadzieję, że Ty też tu będziesz." ᠋ Będę , będę , raz po raz znikam tylko , w zależności od godzin w których pracuję. :-) ᠋ "Może kiedyś mnie uda się udzielić Tobie jakieś dobrej rady" ᠋ Więcej nas jest , więc nie tylko mi się to udzieli. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"rodzice pija ponad 18lat i to odbija sie teraz na moim zyciu" ᠋ No to może czas zadziałać ? ᠋ "czsem chce umrzec naprawde chce odejsc ..." ᠋ Dziwne by było , żeby umierać na niby... Poczytaj w zamian to , co już tu napisane jest , a później napisz coś więcej , coś pewnie się da z tym zrobić. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mutek 🖐️ :) Ja swoją matkę alkoholiczkę zostawiłam samą sobie...dosłownie. Żadnych telefonów, widzeń, kompletnie NIC. Była na 2 odwykach, po 2 poszła na terapię i nie pije do dziś. Powiedziała mi, że nigdy nie zapomni naszego "ostatniego" spotkania, kiedy dowiedziałam się, że zapiła. Pojechałam do jej pracy tego samego dnia, ryczałam i pytałam dlaczego to zrobiła. Niewiele z tego pamiętam, bo sama byłam wstrząśnięta i chyba serce mi w tym momencie pękło. Mimo wszystko jej dnem było to, że upadła po pijaku na podłogę i się zesikała. Jej rodzice byli przy tym i również NIC z tym nie zrobili. Po prostu wyszli. Nikt z nas wtedy nie wiedział jak należy postępować z alko. Byliśmy już tak wkurzeni bezsilnością, że powiedzieliśmy niech się dzieje wola nieba. I to był strzał w 10. Wiem, że każdy chce ratować swoją rodzinę...Ale czasami jedynym ratunkiem jest właśnie samotność. Przymusem nic nie zdziałasz. Ona musi chcieć. A żeby się jej zachciało, to musi "poczuć" swoje wnętrze które wyje z rozpaczy. pozdrawiam🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Przymusem nic nie zdziałasz. Ona musi chcieć. A żeby się jej zachciało, to musi "poczuć" swoje wnętrze które wyje z rozpaczy." ᠋ Oczywiście , masz rację , ale... To nie był przymus dla niej samej , tylko odebranie komfortu picia. Żeby wiedziała , że nikt się na to picie nie godzi. To znacznie lepsze rozwiązanie w tym momencie było , bo odebrało komfort. A , jeśli poczytasz dokładnie topa całego , to zobaczysz , że lekko nie jest i trzeba małymi kroczkami do przodu iść , bo inaczej wszyscy się nawzajem powykańczają. Więc jednak uważam , że było co najmniej nieźle jak na początek. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, wklejam tu swój post z tamtego tematu, ale czy to coś da? Czy cokolwiek to zmienia...? :( Będąc małą dziewczynką ojciec pił, katował mamę, byłam świadkiem tych zdarzeń. Kiedyś o mało by jej nie zabił, straciła przytomność, brat myślał że leży nieżywa ;( Mama była zrozpaczona kiedy musiała zostawić mnie z nim w domu idąc do pracy. Ja wchodziłam do okna, płakałam za nią... Ona też płakała, ale nie miała mnie z kim zostawić. Kiedy płakałam zamykał mnie na wiele godzin w łazience, potrafił włożyć mnie w miskę z zimną wodą, dać gwoździe do zabawy i tak siedziałam... Byłam jeszcze malutka. Mama wzięła z nim rozwód, przeprowadziliśmy się do babci (mamy mojej mamy). Moja mama po kilku latach zaczęła pić, nie nałogowo ale bardzo mnie to bolało, byłam z tym sama... Błagałam Boga by przestała. Około 3 lat temu zaczęła pić już tak że nie wracała na noc... To był najgorszy okres w moim życiu. Ale dawałam radę bo On był przy mnie... Mama uwolniła się od nałogu, nie pije już rok... No więc moje życie też nie wyglądało ciekawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wklejam tu swój post z tamtego tematu, ale czy to coś da? Czy cokolwiek to zmienia...?" ᠋ Z technicznego punktu widzenia - tak. Dane zostały zdublowane na dysku twardym serwera , oraz zaktualizowane na dyskach awaryjnych. Więc jak widzisz sporo to dało i sporo zmieniło. :-) ᠋ "Mama uwolniła się od nałogu, nie pije już rok..." ᠋ A Ty ? Co z Tobą ? ᠋ "moje życie też nie wyglądało ciekawie" ᠋ Nie , nie było usłane różami. Dobrze by było , żebyś napisała , czego TERAZ oczekujesz ? Bo pomimo szczerych chęci , ja w myślach nie czytam , a Ty nic nie napisałaś o teraźniejszości. Więc pozostaje mi czekać...;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam ale nie jestem chyba w stanie pisać poraz kolejny :( Skończył się mój związek... Chyba nic więcej nie napiszę ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, to ten temat, napisałam nawet posta na poprzedniej stronie 19:32 [zgłoś do usunięcia] Rozia777 Ratujcie swoje mamy póki czas... Życzę Wam siły i wytrwałości! Trzymajcie się. Byłam wtedy z Nim... U niego... Robił dla nas frytki ;( i było wszystko super.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Twoje emocje.To jak opisujesz Twoja sytuacje. Nie mozesz jesc juz chyba od wczoraj,jak pamietam ? Strasznie to wszystko przezywasz,masz mega zalamanie. Takie skrajne emocje... On przeciez sie odezwal napisal sms.Jeszcze moze byc dobrze miedzy Wami.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Skończył się mój związek... Chyba nic więcej nie napiszę" ᠋ To chyba Ci w niczym nie pomogę. Bo nadal nie widzę , czego oczekujesz. Mam się użalać wraz z Tobą ? I coś to da ? Ja się będę użalał , Ty się będziesz użalać... I tak się użalać nawzajem będziemy aż do końca kafe... :-P Związek Ci się skończył i co ? No skończył się. Jak się skończył , to znaczy , że masz czas na rozpoczęcie kolejnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kropelko nie jem od sobotniego poranka i nie wiem kedy zacznę... Mama mnie dobija chodzeniem i mowieniem zjedz cos, zjedz coś :( On też pytał teraz czy jadłam, odpisałam że nie, błagał żebym zjadła :( Przeżywam strasznie i zaśmiecę Wam tylko topic :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mutantex, nie rozpocznę nowego związku bo to jedyny człowiek który podbił moje serce... Kocham Go ponad wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mutanex troche wrazliwosci.:-P Ona go kocha i on kocha ja. On ja zawiodl.Jesli pamietam to poszlo o obietnice z niepiciem kawy. Wedlug mnie to glowny problem lezy w DDA.Oni oboje sa DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dlatego podeslalam Cie do Mutanexa." ᠋ Teraz to Twoja pacjentka. ;-) ja co najwyżej Cię poprawię jakby co. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nie, nie poszło dokładnie o to... To też. Bo nienawidzę kłamstwa... Chodzi o to, że dopiero po 4 latach związku, wyciągnęłam z Niego coś co ukrywał przez cały ten czas, pozorował że jest inaczej tak że nawet nic nie podejrzewałam... :( Setki kłamstw z Jego strony sprawiły że teraz już nie jestem w stanie pogodzić się z niczym, nawet z najmniejszym a co dopiero z tak ogromnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mutanex troche wrazliwosci." ᠋ Wrażliwość czasami prowadzi do negatywnego rozwiązania sprawy. Lepsza jest zdecydowana postawa w niektórych momentach. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Chodzi o to, że dopiero po 4 latach związku, wyciągnęłam z Niego coś co ukrywał przez cały ten czas, pozorował że jest inaczej tak że nawet nic nie podejrzewałam..." ᠋ No to napisz o co poszło dokładniej i co on takiego ukrywał , co tak Cię rozwścieczyło. Zobaczymy co z tym się zrobić da. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie napiszę, nie mogę :( Tak, na pewno ze strachu ale dla swoich egoistycznych korzyści... rozumiem miesiąc ale nie 4 lata!!! :( Planowaliśmy zamieszkać razem już niedługo, marzyłam o córuni ... Szlag trafił wszystko ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała pijaczyna
Mój ojciec pił ok. 13 lat. Umarł na raka płuc. Nawet kiedy się leczył - pił póki mógł się sam poruszać. W zasadzie jak umierał, już mu się nie dziwiłam. W domu ciągłe awantury, poniżanie. Jestem typowym DDA. Próbowałam psychoterapii. Poszłam, opowiedziałam o wszystkim psychologowi z przychodni, powiedziałam też, że sama zaczynam pić. Odkąd mieszkam sama, dużo pracuje, wracam do pustego mieszkania i nie wiem, co ze sobą zrobić. Jeszcze ta choroba ojca, świadomość, że za kilka miesięcy umrze, że jest coraz gorzej. Wcale mi ta wizyta nie pomogła, psycholog powiedział, ze nie mam żadnego problemu, że w sumie to powinnam sobie znaleźć faceta, pozytywnie patrzeć na świat i nie wmawiać, ze pójdę w ślady ojca. I zaczęłam pić jeszcze więcej. Nie mam rodziny, mam doła, jest mi bardzo wszystko jedno. Nie muszę pić codziennie, teraz siedzę sama w domu i nie piję, nie mam wtedy żadnych objawów. Ale po kilku dniach zaczyna mi tego brakować. Nie zawsze musze się upić, lubię wypić butelkę wina, obejrzeć film, coś ugotować. Mam wrażenie, ze mi to wypełnia czas. I wtedy nie muszę myśleć... Boję się, że jestem już uzależniona, a im bardziej się boje, tym więcej piję. Źle się czuję wśród ludzi, nie umiem się bawić, zwykle na imprezach po wypiciu jakiejs ilości alkoholu "zawieszam się" i robi mi sie przykro, jak patrzę na tę bezrefleksyjnie chichrającą się mase ludzi, czuje się samotna. I wtedy upijam się tak, że nic nie pamietam. To bardzo słabe i niebezpieczne, ale zdarza mi się dośc regularnie co kilka miesięcy. Nie mam żadnych marzeń, planów, w sumie chyba boje się zycia a im bardziej to sie pogłebia, tym bardziej zamykam sie w domu i nie wiem, co robić, więc żeby nie robić nic a nie martwic sie tym, że nic nie robię - piję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam ochotę się uchlać :( Ale nie umiem bo żyłam z Nim te 4 lata bez alkoholu i On mnie nastawił w ten sposób że nie ma opcji na picie. Więc wiem, że nigdy nie będę... I to zawdzięczam tylko i wyłącznie Jemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×