Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pelargonia Sierpniowa

Teście mają gdzieś moje dziecko. Smutno mi.

Polecane posty

Gość Pelargonia Sierpniowa

Jest mi przykro, bo moi teście mają gdzieś moje dziecko. To pierwszy wnuk, mają też dziecko od strony córki i tam jest super. Wspólne wyjazdy, wakacje - mi nawet nie zaproponowano chociaż na kilka dni żeby pobyć z wnukiem skoro tak rzadko się widzą. Przykro mi, ale postanowiłam ze im powiem co myślę..i wiem ze zmienie nastawienie bo chyba jestem zbyt miła i dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelargonia Sierpniowa
A jaki stosunek mają Wasi teściowie do Waszych pociech?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yetichaaa
Moze sie ciebie troche boja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczną sytuację
Wnuk od strony córki ukochany a mój syn już nie. Najśmieszniejsza sytuacja zdarzyła się kiedy mój mały miał rok a tamten 4 lata gdy przyszły do teściowej koleżanki a oba wnuki były u niej,my byliśmy z wizytą, tamtego wnuka wychowywała. I te koleżanki do teściowej "ojej - jaki już duży ten Tomek' - o moim synu. "A jak tam NIUNIA - niunia co u Ciebie" - o starszym kuzynie:):):) Tamten był niunia albo inne zdrobnienia (nawet sam o sobie tam mówił) do mojego zwracali się po imieniu. Z zabawkami było tak samo, dla tamtego wnuka ciągle kupowała - mojemu synowi nigdy nic. W końcu mąz się wkurzył gdy kupiła taką pocztę zabawkową dla starszego wnuka i spytał czy myśli że ma tylko jednego to teściowa odpowiedziała że była już ostatnia. Przepraszam, że się rozpisałam ale trochę lat już minęło a sytuacja się nie zmieniła, mój syn ma świadectwa z paskami - tamten same 2 i 3 ale to tamten od babci dostaje nagrody i tamtego nad morze na weekend zabiera. Cóż, może dziecko córki jest ważniejsze niż dziecko syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczną sytuację
ja dodam jeszcze że starszego wnuka wychowywała ( bo po kilku dniach w przedszkolu go stamtąd zabrała bo płakał - straszna krzywda mu się działa) i tak w sumie do dzisiaj jest - przychodzi po szkole na obiady, pomieszkuje kiedy chce. My teraz mieszkamy kilkadziesiąt km od niej i któregoś dnia gdy mąz jechał na szkolenie a ja miałam pod rząd 3 nocki poprosiłam żeby przyjechała (moich rodziców nie było w tym czasie w kraju) to nagle okropnie źle się poczuła, ciśnienie jej skakało, nie mogła na 3 dni przyjechać. Ja teraz na szczęście nie widzę tego na codzień, ale w okresie wakacyjnym jak tam jesteśmy to krew mnie zalewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za wredni ludzie, dzieci to dzieci, jak tak mozna robic. Ja bym sie tez wkurzyla i zadawala tego typu pytania czy maja tylko jednego itp. A jakie relacje tescie maja z Toba i z mezem? Pewnie przelewaja to tez na dziecko niestety, choc nie powinni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelargonia Sierpniowa
może tak jest. Na pczątku było super, potem coraz mniej zaangażowania. Teraz lipa. Ale ich strata, kiedys myślę że tego będą żałować. A czmeu mieliby się mnie bać? bo jedna z opinii taka jest powyzej, a się zastanawiam nocno nad tym ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczną sytuację
Pelargonie z mojego doświadczenia wiem, że tego nie zmienisz. Nawet po kilku awanturach. U nas to nic nie dało. Mąż kiedys przez kilka tygodni do matki się nie odzywał po jakiejś tam kolejnej akcji. Słuchajcie, moja teściowa ma dwa telefony - jeden ma z heya by mieć do tego starszego wnuka za darmo rozmowy:) Do mojego syna nie dzwoni mimo że go nie widuje. NIGDY nie była u mojego na zakończeniu ani rozpoczęciu roku szkolnego. Raz moja koleżanka ją spotkała u starszego wnuka na rozpoczęciu 5 klasy - sama by się nie przyznała że do tamtego chodzi. Nie mam pojęcia czemu tak jest. Mój syn jest grzeczny, o wiele bardziej niż tamten rozpieszczony przez babcię, więc nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale chadra
jakbym ja była w takiej sytuacji to już tak bym zrobiła że dzień babci by nie istniał dla mojego dziecka, ani w ogóle babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie niestety jest identycznie.tesciowie zsynem szwagierki jezdza na wakacje,dawniej bywal u nich i po 3 tygodnie,a jak jakis czas temu chcialam moja corke zostawic u nich na noc,bo musialam bardzo wczesnie rano wyjechac ,meza nie bylo i nie chcialam jej budzic,to zgodzila sie tylko pod warunkiem,ze ja z nia zostane. Z kolei rok temu przed mikolajem po niedzielnym obiedzie tesc powiedzial do wnuka,ze tak ladnie zjadl obiad,ze ma dla niego wczesniejszy prezent od mikolaja-moje dziecko nawet cukierka wtedy nie dostalo.na szczescie moi rodzice kochaja ja ponad wszystko i mam nadzieje,ze moja corka kiedys zrozumie,kto jest kim.ja mialam identycznie,babcia,ktora mnie tak olewala teraz jest niedolezna i potrzebuje opieki,kochane wnuki sie na nia wypiely,ale ja nie mam zamiaru nawet w dzien babci do niej dzwonic. Takie sytuacje zostaja w dziecku i kiedys dziadkowie moga bardzo sie zdziwic. Co nie zmienia faktu,ze teraz jest mi cholernie przykro i przy kazdej takiej sytuacji lzy cisna sie do oczu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczną sytuację
a już myślałam, że tylko u nas tak jest. Na szczęście moi rodzice tez strasznie są za młodym, zabierają go wszędzie, jeżdżą po muzeach, różnych zamkach, zabierają na wakacje i ferie itd, tylko że on lubi u tej drugiej babci być bo pozwala im (obu kuzynom) siedzieć do późna przy komputerze - na razie on tego nie rozumie, że babcia nie ma nic innego do zaoferowania. O teściu nie piszę bo z nim jesteśmy tylko na "dzień dobry", ale to już są inne kwestie których nie dotyczy temat. Trzeba po prostu z tym żyć. Aha, a powiem jeszcze o kilku gwiazdkach, na które prezenty musiały być dla obu takie same (od babci) Nieważne że mój syn nigdy nie lubił autek i klocków (cobi takie podróbki lego), dostawał klocki albo autka bo takie same dostawał kuzyn o które akurat tamten prosił. Niektórych klocków do dzisiaj nie otworzyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u moich tesciow na gwiazdke 2 lata temu tesciowa postanowila kupic dzieciom odtwarzacze dvd. Syn szwagierki dostal sony,a moje dziecko jakiegos no name,ktoremu po 2 miesiacach padla bateria...wczoraj rozmawialam z moim mezem,bo obecnie jest w delegacji a ja u rodzicow za granica i powiedzial,ze jego rodzice znow zabrali tamtego nad morze,a mi znowu zrobilo sie przykro,ze moje dziecko nawet na spacerze nigdy z nimi nie bylo mimo,ze szwagier siedzi na dupie i we dwoje opiekuja sie dzieckiem,a ja wiekszosc czasu siedze sama,teraz nawet jak w ciazy jestem musialam tachac siaty z zakupami,bo tesciowa nigdy nie miala czasu,zeby mnie choc raz w tygodniu podwiezc do marketu ,jezdzila do corki dzieciaka pilnowac. Boze,znowu sobie przypomnialam,jaka wscieklosc mnie ogarnia i jak bardzo nienawidze ich za ta chora sytuacje,ktora sami stwarzaja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidzia...
mój teść też ma na wszystko wyjebane! woli kupić flaszke... nauczyłam się już "to" ignorować pierwszemu mojemu synowi na roczek kupił mały plastikowy traktorek-taki do piaskownicy...syn ma już 6 lat i już nigdy więcej nic nie dostał od niego drugi mój syn ma 3 m-ce,gdy mieliśmy ustaloną datę chrztu to mąż pojechał do niego i mówi,że chrzest jest wtedy i wtedy...ale na chrzest nie przyjechał,bo powiedział,że my go nie zaprosiliśmy...???? a mały jak dotąd też nic od niego nie dostał...i pewnie już nie dostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
A to ja mam odwrotnie. Teściowe szaleją za małą, ciągle chcą na skajpie siedzieć (daleko mieszkamy). Natomiast moi rodzice mają ją w dupie. Był pierwszy boom po narodzinach, ale to była pokazówka przez rodziną. Teraz jeśli mają coś do powiedzenia, to krytyka moich metod wychowawczych lub mówienie do młej "ale brzydal z Ciebie" itp itd :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczną sytuację
ja już nie mieszkam w tym samym mieście co teściowa i szwagierka więc nie widzę już na codzień tego co się dzieję, ale faktycznie teraz latem częściej jeździmy tam bo po 1 teściowa ma duży dom z działką, można sobie grila zrobić, po 2 w okolicy jest dużo jezior i w takie upały to tam jest przyjemniej. No ale właśnie sprawa ukochanej córuni i wnusia (który już jest w gimnazjum) też sprawia mi przykrość. Ale jak jeszcze mieszkaliśmy w tej samej miejscowości i chcieliśmy powiedzmy pójśc do kina to zawsze wymyślała jakiś pretekst by z małym nie zostać. Z synem córki była non stop, bo on się wychowywał u babci. Ja nie wiem jak można tak różnie kochać wnuki, albo jak można jednego nie kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy to nie jest tak że
ona boi się z dzieckiem zostać sama bo ani ono nie jest do niej przyzwyczajone (może płakać bez mamy) ani teściowa do dziecka, a drugim się zajmuje bo z nią mieszka i są ze sobą oswojeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka anka
dziewczyny olejcie teściow, co Wam zależy. Dziecko ma super rodziców, drugich dziadkow nic na sile. Kiedys sami zrozumieja dziadkowie jaki blad popelnili. Myślcie o swoich dzieciach to najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczną sytuację
mamaCóreczki - no coś Ty, aż trudno uwierzyć, zawsze myślałam, że te wnuki od córki są ukochane a u Ciebie wyjątek. To chociaż fajnie że masz porządnych teściów.Moja teściowa próbuje jeszcze stwarzać pozory ale teść...szkoda gadać...dupek i prostak. Syn mój nigdy od niego nie dostał nic, kiedyś wysiadło nam ogrzewanie w grudniu i było strasznie zimno w mieszkaniu, awaria miała być kilka dni, mój syn był wtedy przeziębiony miał 37,6 gorączki. Mąż w pracy. Mój ojciec w pracy - poprosiliśmy teścia by po mnie przyjechał - nie chciał. Wsiadłam w pociąg - pojechałam do rodziców. On nawet nie spytał jak dojechałam. Ale żeby nie było - córeczkę z wnusiem nad morze woził bo jej się nie chciało pociągiem, woził ją nawet na szkolenia do pracy (100 km) bo jej się nie chciało pociągiem. A my w jednej, jedynej wyjątkowej sytuacji nie mieliśmy na kogo liczyć. Potem było jeszcze kilka sytuacji po których mąż przestał z teściem rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczną sytuację
do "a czy to nie jest tak" ale ja nie rozumiem jak można nie być przyzwyczajonym do jednego wnuka a do drugiego być przyzwyczajonym? Dziecko jest dziecko, ma podobne potrzeby i czuje i widzi. Ile razy mnie krew zalewała jak PRZY MOIM SYNU dawali coś drugiemu a mojemu nie. Jak ja daje mojemu synowi kolację albo picie albo owoc jakiś a jest u niego kolega to zawsze daje też temu drugiemu, mimo że to obce dziecko. Mój mąż nieraz naleśniki smażył dla kumpli mojego syna. Jak wrócił z jakimś kolegą ze szkoły i chcił iśc na loda dawałam i daje obu. Sama miałam w wieku 7 lat sytuację w której do nas przyjechała na wakacje ciocia z synem. Kupili sobie lody (u nas w domu) i jedli a ja stałam i patrzyłam. Do dzisiaj tego nie zapomniałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym im zabraniala tych kontaktow- to racja.ale kilkakrotnie wczesniej chcielismy ja zostawic u tesciow,zeby sie wlasnie przyzwyczajala,bo wiadomo,roznie bywa ,ale za lkazdym razem durne wymowki.raz tesc niby zartem zapytal nasza corcie,kiedy u dziadka na noc zostanioe,na co my,ze moze nawet i dzisiaj,to zaraz,ze dzisiaj to nie,bo cos tam,za tydzien tez nie,bo wyjezdzaja....staram sie nie przejmowac,ale jak dowiaduje sie,ze znowu zabrali tamtego na wakacje,to po prostu plakac mi sie chce. Kupilam im teraz od wnuczki czekoladki,tutejsze slodycze i kilka pamiatek,ale w dupie mam, chyba siade z corka ktoregos wieczoru i wszystko same zjemy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczną sytuację
Agata nie ma sensu bo i tak nie docenią. Myślisz że my laurek nie robiliśmy, pamiątek z wakacji nie przywoziliśmy?Zawsze gdzieś piźnięte w kąt albo wywalone, a tego drugiego obrazek do dzisiaj wisi na ścianie. Też w następny weekend biorą tego starszego i jadą nad morze z moim NIGDY NIGDZIE nie byli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko wiem co czujesz. Moje dziecko jest teściów pierwszym wnukiem i był nim przez 7 lat.Teraz od 4 miesięcy mają drugiego wnuka....jak z nimi jest w stosunku do niego to nie wiem. Ale jeśli chodzi o moje dziecko to NIGDY nie było z dziadkami na spacerze,NIGDY nie zabrali dziecka na lody ,NIGDY nie zabrali jego samego na godzinę czy dwie do siebie do domu.... Z okazywaniem uczuć też dziecko....nie pochwalą,nie zainteresują się czy zdrowy,jak sobie w zerówce radzi,nie przytulą,nie pocałują. Na początku bylo cholernie przykro ,tym bardziej jak słyszałam opowiadań koleżanek jakie ich teście są w stosunku do ich dzieci.Teraz już się uodporniłam i nauczyłam się z tym żyć bo takich ludzi nie zmienisz! Najbardziej co mnie wkurza że mają wnuka w dupie ale najwięcej by chcieli nami dyrygować i zawsze by nas chcieli wykorzystywać a od siebie nic nie dadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam identyczna syruacje- u moich wszedzie wisza zdjecia tamtego,a jak ostentacyjnie dalam im w prezencie ramke ze zdjeciem naszej corki,to stoi w piwnicy w pomieszczeniu,gdzie bardzo rzadko bywaja. Ciekawi mnie tylko,jak tam mozna faworyzowac tylko jedno,dlaczego oni teego nie widza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelargonia Sierpniowa
dzięki dziewczyny, fajnie wiedzieć że ktoś mnie rozumie. Mąż mi ostatmio powiedział (gdy mu opowiedziałam o tym, czrgo nei wiedział): nie ma co ukrywać, to jest dziecko córeczki. Więc sami widzicie, tak jest..Ale szkoda, a odnośnie zabierania na wakacje co pisałyście - to już abstrachując od tego że nie wiem czy w ogole takie cos kiedykolwiek zaqproponuja ale nawet gdyby, to myslicie ze dziecko ktore widzi ich raz na ruski rok, bedzie chcialo z nimi jechac? watpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakby moi zaproponowali taki wyjazd,to bym sie nie wahala- na 2tyg bym od razu nie dala,ale np 5 dni czy tydzien,czemu nie.tyle,ze to nigdy nie nastapi:) moj maz doskonale to widzi,ale i jego siostre lepiej traktuja,wiec jest do tego jakny przyzwyczajony,ja go dodatkowo buntuje,zeby w koncu im powiedzial,co sadzi o tej sytuacji,bo mi raczej nie wypada,kontakt mamy znikomy,wiec nie potrafilabym im powiedziec,co o tym mysle.ciekawa jestem,jak bedzie,jak urodzi sie nasz syn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelargonia Sierpniowa
Agata - ślicznie nazwiesz synka, naprawdę :-) Moze się zmienią, ale szczerze.. cudów się nie spodziewaj.. ja nie rozumiem takich ludzi.. moj rodzice uwielbiają wszystkie swoje wnuki..naprawdę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam taką sytuację
ale z moimi dziadkami. ja jestem córką ich syna, mój kuzyn synem ich córki. Mam rodzeństwo, on też ale to my byliśmy i jesteśmy ulubieńcami dziadków. Najstarsza wnusia i najstarszy wnuczek. Teraz mamy dzieci i jak babka widzi moje dzieci to usiedzieć nie moze. Ach jakie piekne, ach jakie madre, a to im kup, a to im da. Młodsze potrafi caly dzień na rękach nosić i oddać nie chce. Jak przyjeżdża kuzyn ze swoją to babka ją traktuje jak obcego czlowieka. A już szczyt wszystkiego jak mówi przy nim że jego corka ladna ale moja to śliczna jak lalka i nikt się do niej nie umywa. Tamtemu musi być przykro ale co ja mogę? Już nie raz z babką gadalam a wiecie jaki ona ma argument? Że moje to ona ma pewność ze to jej wnuki a z ta jego córką to cholera wie czyje to. No ręce i nogi opadają. I jak takiej przemówić do rozumu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje Pelargonia:) z pierwszej ciazy nie byli zadowoleni,bo oboje bylismy jeszcze na studiach,teraz znowu im nie pasuje,bo wg nich majac dwojke dzieci trzeba miec 300m dom z ogrodem i miliony na koncie,a my mamy 3 pokoje,wg tesciowej "bedziemy sie gniezdzic". Moja babcia z kolei nie akcreptowala mnie i mojej siostry,bo ona byla wielka pania,a jej syn zadal sie z dziewczyna z plebsu jak mowila o mojej mamie,bo pochodzi z biednej rodziny.tutaj kompletnie nie wiem,gdzie leZy przyczyna.jak bylismy para tesciowa sama zaproponowala,ze moze zamieszkamy razem,bo kupili mojemu mezowi mieszkanie,a bylismy ze soba wtedy dopiero 3mce. Jak juz ktos napisal,najwazniejsze,ze nasze dzieci maja kochajacych ich rodzicow,a dziadki... Moze na lozu smierci dopadna ich wyrzuty sumienia,tego zycze moim z calego serca,moze zrozumieja,ale juz za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam identyczną sytuacje
Wiecie co, tylko ze uwielbiane wnuki wypną się na starość, zobaczycie. Już raz byłą sytuacja, ze teściowa miala operację i leżałą w szpitalu to córeczka się wyniosłą na urlop ani jeden dzien matki w szpitalu nie odwiedziła a my mieszkając prawie 100 km od niej przyjechaliśmy i odwiedzaliśmy przez pierwsze dni po operacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×