Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Danima

Noc pzed ślubem

Polecane posty

Mam takie śmieszne pytanie , z moim narzeczonym mieszkamy już od roku razem.Rodzice mimo wszystko chcą abyśmy wyszli z domów rodzinnych.Czy Wy tez tak macie ??? A do tego dodam że noc także spędzamy osobno :) z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna jesienna
wiesz, my też mieszkamy razem, ale noc przed ślubem spędzę u przyjaciółki :) Nie chcę by mój luby mnie widział jak się szykuję ale już w pełni przygotowaną. Moi rodzice mieszkają w innym mieście niż mamy ślub, więc dom rodzinny odpada, ale jakbym robiła ślub w mieście skąd pochodzę spałabym w domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Narzeczona89
My też mieszkamy razem jednak noc przed ślubem będziemy osobno. Narzeczony u siebie ja u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my też tak planujemy. jest w tym wielki urok. juz sobie wyobrażam jak mojemu narzeczonemu zapiera dech w piersiach na mój widok w białej sukni :) kiedyś byłam na takim weselu co PM wychodziła ze swojego mieszkania. Nie miało ta żadnego uroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Mój facet jest z innego miasta, ale robimy tak że on dzień przed weselem spędzi noc w hotelu, który jest zarezerwowany dla gości na następny dzień, a ja u siebie w domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahahah, smieszy mnie ta polsko-wiejska mentalnosc. Kazdy wie,ze od dawna uprawiacie seks przedmalzenski, a tutaj w dzien slubu chcecie zgrywac cnotliwe i bogobojne dziewczeta. a poza tym po co bierzecie slub koscielny??? Przeciez musi byc spowiedz swieta, zachowanie czystosci, a wy co robicie i to na oczach wszystkich ludzi... smieszy mnie to podejscie do slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ni o to chodzi. w takim razie 90% panien młodych nie powinno zakładać białego welonu... gadasz głupoty i tyle. ja to traktuję jak symbol. Pan Młody przyjeżdża po Pannę Młodą do jej rodzinnego domu, bo w tym dniu staje się członkinią innej rodziny, przyjmuje nazwisko przyszłego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocs
a ja chce bym pan mlody przyjechal do mnie gdy juz bede gotowala by bylo to wow. A slub biore, bo pochodze z katolickiej rodziny, sama jestem ochrzczona, mialam komunie, bierzmowanie. Moze nie jestem zagorzala katoliczka, bo nie jestem w kosciele co chwila i mowie paciorka rano i wieczorem, ale i tak blizej mi do tej wiary niz jakis innych, ktore sa mi zupelnie obce. Nie biore slubu w kosciele tylko dla pompy, bo wierze w Boga i bedzie to dla mnie podniosla chwila i wazna. Nie tylko dla podpisania papierka. I nie uwazam bym ranila Boga tym, ze nie jestem dziewicom to jest wymysl ludzi nie Boga. Nie uwazam, ze to grzech ciezki skreslajacy mnie z mozliwosci wziecia slubu w kosciele. A tak to na codzien dekoalogu przestrzegam. Bo jestem dobrym czlowiekiem. I tak samo nie kurwie sie z kim popadnie, a mam jednego stalego partnera, ktory zostanie moim mezem za kilka dni. I ja cnotliwej zgrywac nie bede, bo i dziewicy nie udaje, jednak tez nie widze powodu rozpowiadac kazdemu co sie dzieje w moim lozku. Kto wie ten wie, kto nie ten nie. Ksiadz tez nie wie, a po co mu to wiedziec? spowiadalam sie u innego. I zgrywac nikogo nie bede, a biala suknia jest symbolem jak wyzej kolezanka napisala, a nie, ze robi za transparent jestem dziewica. Mieszkamy razem, ale przed slubem bedziemy oddzielnie, bo tak chce by moj narzeczony byl zaskoczony, milo, bysmy zobaczyli sie chwile przed ceremonia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś coś
"bo w tym dniu staje się członkinią innej rodziny, przyjmuje nazwisko przyszłego męża" Oj, bynajmniej. Co najwyżej tworzę w tym dniu nową rodzinę. A nazwisko nie ma tu nic do rzeczy (oboje małżonkowie mogą zostać przy swoim).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Nie Polsko-wiejska mentalność, tylko taka jest tradycja to raz, a dwa wolałabym w tym dniu być zrobiona na gotowo jak mnie mój zobaczy, a nie że co chwilę będę wpadać do domu a on będzie oglądać kolejne etapy szykowania się bo nie będzie tego efektu. Przecież jak przyjeżdżam do domu z moim to śpimy razem , zresztą mieszkamy razem. Tutaj chodzi o tradycję a nie hipokryzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mam żadnego problemu z przyjęciem nazwiska po mężu i nie rozumiem do końca kobiet, które tak usilnie walczą o pozostawienie swojego bądź częściowo swojego i męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość callll
my mieszkamy 3 lata razem i sie bedziemy szykowac w naszy domy tylko ze on w innym pokoju a ja innym. to jest nasz dom i koniec. nie bede robic jakis sztucznych ustawek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś coś
kochaj siebie --> ależ ja o to nie walczyłam. To się rozumiało samo przez się. Ja z kolei nie rozumiem do końca kobiet, które z okazji ślubu chcą zmienić tożsamość i narobić sobie kupę papierkowej roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Zakładam nową rodzinę i chcę się z nią utożsamiać, gdybym była super znana albo miała "wyrobione" nazwisko to bym miała dwuczłonowe , ale tak z przyjemnością przyjmę nazwisko mojego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wretw
"ja nie mam żadnego problemu z przyjęciem nazwiska po mężu i nie rozumiem do końca kobiet, które tak usilnie walczą o pozostawienie swojego bądź częściowo swojego i męża" a ja w ogóle nie rozumiem kobiet, które tak ochoczo przyjmują cudze nazwisko i rezygnują z własnej tożsamości. chyba trzeba mieć mentalność małej uległej kobietki, której życiową ambicją jest bycie czyjąś żoną. nie żyjemy w 18 wieku, biorąc ślub nie stajesz się własnością męża i nie musisz tego udowadniać w taki debilny sposób. chyba, że nazywasz się Nikola Kupa, czy równie atrakcyjnie, to rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renkaaa
A ja nie rozumiem kobiet, które na siłę chcą manifestować swoją niezależność. "Jestem taka niezależna, nie zmienię nazwiska bo pomyślą, że jestem zależna od męża. Szlag, może w ogóle nie będę brać ślubu, bo pomyślą, że jestem zależna!" Dla mnie zmiana nazwiska nie jest stratą własnej tożsamości, to tak jakby przeprowadzając się w inne miejsce myśleć: o Boże, straciłam swoją tożsamość, bo już nie mieszkam w mieście X, a na wsi Y. Przecież zmieniając nazwisko (czy chociażby zmieniając miejsce zamieszkania) nie zapominam skąd pochodzę, więc jaka to utrata własnej tożsamości?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjecie nazwiska
ja do swojego nazwiska nie jestem przywiązana jakoś. I przyjmując nowe nadal będę sobą. I tą samą osoba. Jeśli Ty musisz tak kurczowo trzymać się swojego to właśnie z Tobą coś jest nie tak. Nie wiem może twój tatuś jest kimś i dzięki jego nazwisku chcesz mieć lżej w życiu. Takie chodzenie na łatwizne i przykrywanie tego niezależnością jest nienormalne. Bo w takim razie zawsze będziesz uzależniona od taty. Ja chcę być jednością z mężem i tworzyć rodzinę. O jednym nazwisku, a nie każdy sobie. Mąż inne, ja inne, a dziecko? Wszyscy troje będziemy mieć jego nazwisko i będziemy tworzyć rodzinę emocjonalnie, ale i na papierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wretw
marna analogia- zmieniam miasto/kraj srednio co 2 lata, nie widzę związku z tym jak się nazywam. to może jeszcze zmień sobie jeszcze imię- niech ci mężulek da nowe, skoro i tak ci wszystko jedno jak się nazywasz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wretw
"ja do swojego nazwiska nie jestem przywiązana jakoś. I przyjmując nowe nadal będę sobą. I tą samą osoba. Jeśli Ty musisz tak kurczowo trzymać się swojego to właśnie z Tobą coś jest nie tak. Nie wiem może twój tatuś jest kimś i dzięki jego nazwisku chcesz mieć lżej w życiu. Takie chodzenie na łatwizne i przykrywanie tego niezależnością jest nienormalne. Bo w takim razie zawsze będziesz uzależniona od taty. Ja chcę być jednością z mężem i tworzyć rodzinę. O jednym nazwisku, a nie każdy sobie. Mąż inne, ja inne, a dziecko? Wszyscy troje będziemy mieć jego nazwisko i będziemy tworzyć rodzinę emocjonalnie, ale i na papierze. " co ty mi, kobieto, wyjeżdżasz z tatusiem.. typowe sredniowieczne i paternalistyczne myslenie- najpierw jesteś własnością tatusia, a później męża i masz nosić nazwisko tego do kogo aktualnie należysz. smieszne poglądy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renkaaa
Śmieszne jest jak wojujesz nie wiadomo z czym ;] Proponuję jakieś ziołowe tabletki uspokajające, bo widzę, że nerwowa z Ciebie kobieta skoro wyprowadza Cię z równowagi anonimowa wymiana poglądów na forum internetowym ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjecie nazwiska
Tak należeć będę do męża, a on do mnie. Ale nie jako własność rzeczowa. Ty w ogóle miłości nie rozumiesz. I idei małżeństwa. Skoro na małżeństwo gotowa nie jesteś to nie zrozumiesz czym się kierują osoby, które chcą w pełni przynależeć do swojego męża. I nie jest to jedyny priorytet w życiu. Ale jednak bardzo ważne dla mnie jest by być jednością w każdym calu. I mieć to samo nazwisko. Nie muszę zgrywać nie wiadomo kogo. Od ślubu chcę się utożsamiać z nazwiskiem męża. Co nie znaczy, że odcinam się od rodziny. To naturalna kolej rzeczy. Źle bym się czuła ze swoim nazwiskiem będąc jego żoną. Dla mnie to jest naturalne, że będę mieć nazwisko męża. Jednak w dowodzie się to zmieni, ale ja nadal będę sobą. Tylko już żoną. I cieszę się, że będę należała do męża, bo o to tu chodzi. Ja do niego, on do mnie na zawsze. Łączy nasz miłość, tworzymy nowy dom, nową rodzinę. Nie jest mi wszystko jedno jak się nazywam. Chcę przyjąć nazwisko męża,a nie pierwsze lepsze, które mi się spodoba. Moje obecne nazwisko będzie moim panieńskim, ale nie jestem do niego na tyle przywiązana by wielką trudność sprawiło mi rozstanie się z nim. Dla mnie po zmianie stanu cywilnego zmiana nazwiska jest naturalną koleją rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JolandaBanda
Mąż może przyjąć nazwisko żony i też powstanie rodzina o wspólnym nazwisku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha wiedziałam, że rozpocznie się feministyczna manifestacja. Jeżeli Wasza tożsamość to głównie nazwisko to ok. Moja tożsamość to wartości. Tyle. Jeżeli nie chcesz zmieniać, nie zmieniaj. Ale nie wmawiaj na siłę, że jeżeli ja przyjmuję OBCE nazwisko to znaczy, że stanę się rzeczową własnością i jestem uległa mężowi. Pomyśl raczej jakie pytania będą Ci zadawały dzieci. Dziecko w pewnym wieku nie wszystko rozumie. To raczej w tą stronę trzeba myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×