Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Natasza_6

Nie kocham go ale z nim jestem

Polecane posty

Gość Natasza_6

Od 5 miesięcy jestem w związku z chłopakiem, który bardzo mnie kocha, ale ja nie odwzajemniam tego uczucia... Tak przyznaję, na początku byłam nim zauroczona, ale dość szybko mi to przeszło. Za dużo nas różni, mamy różne marzenia, podejście do życia, wszystko nas różni, styl bycia, rodzaj znajomych, charaktery, plany... On jest bardzo hmmm... nie wiem jak to nazwać... strasznie mnie ogranicza, jest zaściankowy... długo walczyłam z jego chorobliwą zazdrością, denerwował się nawet kiedy wychodziłam z koleżankami na piwo. Już na początku czułam, że ta znajomość jednak nie będzie miała przyszłości, ale on zasugerował mi, że się zabije, a ja uznałam, że to możliwe i nie mogłabym sobie wybaczyć gdyby ktoś zrobił sobie coś przeze mnie... tłumaczyłam mu, że nasz związek nie ma sensu, ale nalegał i uległam sile jego perswazji... chwilę było dobrze, przynajmniej tak sobie wmawiałam, ale na dzień dzisiejszy jestem przekonana, że go nie kocham. A on angażuje się coraz bardziej, wspomina o dzieciach, ślubie... i naciska na mnie w tej sprawie. Nie chcę żeby to szło dalej, bo wiem, że on będzie cierpiał jeszcze bardziej, ale boję się zerwać z nim bo jest nieprzewidywalny i nie wiem co zrobi... a jestem świadoma, że jest zdolny do różnych strasznych rzeczy. Zdążyłam poznać go na tyle... To jest tzw. toksyczny związek. On miał w życiu ciężko i staram się go zrozumieć, usprawiedliwić... nie chcę go dodatkowo skrzywdzić, bo wiem, że w głębi duszy jest dobry człowiekiem i będzie wspaniałym mężem ale nie dla mnie... na pewno jest gdzieś kobieta stworzona dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
"zaściankowy" Znaczy sąsiad zza ściany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdjdbdjbd
Witaj w klubie. Chciałabym być przez niego kochana. Jednak brak uczucia z jego strony sprawił ze przestalam kochać. Więc jesteśmy bo jesteśmy. Beznadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
moze po prostu jest zaściankowo wstrzemiężliwy w wyrażaniu uczuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjkhk
ale z was suki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
Zaściankowy - ( w moim tłumaczeniu ;p) ma poglądy starej daty, chciałby mieć gromadkę dzieci, żonę- kurkę domową we wszystkim podporządkowaną mężowi, mieszkać w domu rodziców, nie chce nic osiągnąć sam, chce żyć tak od pierwszego do pierwszego, przynosząc mniejszą bądź większą wypłatę, a ty sobie kobiet radź ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
Tak myślałem, że sie sprawa rozbija o many

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
bdjdbdjbd u mnie sytuacja jest odwrotna... bo to on kocha, a ja nie... powiedz co na jego miejscu chciałabyś usłyszeć ? prawdę ? że go nie kocham i nie jestem z nim szczęśliwa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
końklawy, o żadne pieniądze tu nie chodzi... ale o ambicje, on niczego nie chce osiągnąć, nie ma żadnych pasji, nawet do szkoły średniej chodził od tak i zdawał na dwójach, a technika ani matury nie ma... nie che mu się pracować :( liczy na ojca, a dla mnie wykorzystywanie rodziców, którzy i tak poświęcili mu dużo jest czymś okropnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
I co? Szukasz poparcia, które ważyłoby więcej niż Twoje wyrzuty sumienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdjdbdjbd
Ja wiem ze on mnie nie kocha bo mi to dobitnie pokazał więc myślę ze jakby to mi pi prostu powiedział to by było ok. Ale jemu wygodnie jest tak jak jest. I to najbardziej wkurza. Czasami ma przeblyski i jest miły żeby potem to wszystko obrócić w żart i mnie wysmiac. Chciałabym żeby mi powiedział wprost a nie zwodzil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
...To straszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
końklawy staram się znaleźć dobre rozwiązanie i posłuchać ludzi, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji... nie wiem jak mam z nim zerwać nie raniąc go zbyt mocno... ja wiem, że trzeba bylo myśleć wcześniej, ale spróbuj mnie też zrozumieć... bdjdbdjbd chyba powiem mu prawdę tak szczerze w cztery oczy... ja nie jestem dla niego niemiła, nigdy nie zrobiłam mu jakieś przykrości, staram się żeby wszystko wyglądało normalnie, nie zdradziłam go , nie umówiłam się z nikim innym, szanuję go i dlatego nie chcę go skrzywdzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
gówno prawda i gówno mnie to obchodzi zresztą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
końklawy śmieszny jesteś... poprawiłeś mi humor :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
Fajnie...przypomnij sobie te rozmowe na pogrzebie byłego;) spadam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
Stara Kurwa myślisz, że to jest na pewno dobry pomysł ? Boję się jeszcze jednego, nie tylko tego, że sobie coś zrobi, ale, że znacznie utrudni mi życie, że będzie robił wszystko żeby mnie zniszczyć... Jest do tego zdolny... żałuję, że go poznałam i, że związałam się z nim... jestem naiwną idiotką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vivhvhgh
To nie twoja wina ze facet ma problemy emocjonalne. Nie może cię szantażować. To twoje życie i nie możesz go marnować z kimś kogo już nie kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
vivhvhgh tylko jak tę sprawę delikatnie załatwić... zaczekać aż się samo rozpadnie ? nie okazując mu zainteresowania, ignorując go ? zniechęcając do siebie ? czy po prostu porozmawiać z nim szczerze i powiedzieć mu, że to nie ma przyszłości ... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdjdbdjbd
Ja sie boję ze jak mu powiem ze go nie kocham to mi cos zrobi. Tylko dlatego że chcę odejść. On by tego nie zniósł. A musimy mieszkać razem jeszcze ponad miesiąc. A ja już nie wytrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
bdjdbdjbd Twoja sytuacja jest jeszcze gorsza... my na szczęście nie mieszkamy razem... To straszne, że musimy się tak męczyć i przy okazji dręczyć ich... chociaż z tego co rozumiem to w tym związku to Ty jesteś ofiarą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
No proszę:) na początku była troska i lęk o to, że "coś sobie zrobi" A na końcu pozostaje już tylko ustalenie z przystojnymi panami policjantami, do którego pierdela mają go odwieźć, napierdalając po drodze z sympatii:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
I nie szukaj usprawiedliwienia w jego wadach. Nie kochasz go bo nigdy go nie kochałaś tylko chciałaś mieć bolca na jakiś czas. Znudził Ci sie to teraz wydziwiasz i kombinujesz jak pojebana. Jesteś jebaną hipokrytką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość końklawy
Jest zaściankowy powiadasz? Zazdrosny? Ogranicza CIę? A w czym Cię ogranicza? W rżnięciu się z kim popadnie? Same święte kurwy widzę....no ale kto jest bez grzechu bleblebleble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasza33
Jak mozna tak krzywdzić człowieka?. Gdzie jest Twoje sumienie?. Rozmawiaj z nim, powiedz mu to co tu napisałaś. Zrób to bardzo delikatnie. Pewnie jest juz za póżno, jest pokancerowany włsnie przez Ciebie.Przestań być fałszywa, wredna dla ludzi.Tak nie mozna żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
końklawy chyba ktoś Cię bardzo w życiu skrzywdził... ja wiem, że sama jestem sobie winna tej sytuacji. I staram się nie usprawiedliwiać siebie... ale Ty nie masz pojęcia jak to jest żyć z taką osobą. Ja go kocham, ale jak syna, nie jak partnera i na tym opiera się nasz związek, bardziej mu jestem matką niż partnerką, nie mam w nim wsparcia. Myślałam, że go zmienię, ja mogę z kimś być jeśli wiem, że ten związek będzie miał sens i przyszłość, bo miłość jest dla mnie pojęciem względnym... dla mnie miłość jest wtedy jak mimo wielu trudnych sytuacji, po zjedzeniu tzw. beczki soli ludzie nadal są razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh jak ludzie sobie komplikują
Seks to poezja czy rzemiosło?? Jak ktoś jest ciekawy co daje więcej satysfakcji, to posłuchajcie sobie audycji pod tym tytułem bardzo ciekawe, tylko trzeba do końca przesłuchać. Mowa jest o etapach rozwoju związku, o takiej kolejności, by rozwinąć miłość i stworzyć udane małżeństwo. Mówi też o błędach w związku i potem dużych poranieniach, kiedy związek się rozpada a my czujemy się wykorzystani, bez nadziei na miłość... Jak ktoś ma odwagę przemyśleć swoje błędy związkowe i zmienić je, to mu się przyda to posłuchać. http://przemks.wrzuta.pl/audio/1lqmApBE2W8/ks ._piotr_pawlukiewicz-_seks-_poezja_czy_rzemioslo_cz.1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
końklawy a tak poza tym to dlaczego mnie obrażasz ? nie znasz mnie... nie wiesz jaka jestem... nie spotykam się z innymi facetami, nie dawałam mu nigdy powodów do zazdrości, a on i tak bezpodstawnie sugerował mi, że spotykam się z kimś innym. Nie wyobrażam sobie żeby spotykać się tylko z jednym człowiekiem nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem, zanim go poznałam miałam jakieś życie, przyjaciół, i oni też są dla mnie ważni. On dostawał szału jak robiłam jakiś projekt, a w grupie był mężczyzna- chyba musisz przyznać, że to nie jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza_6
I jeszcze jedno, skoro jeszcze tego nie zrozumiałeś, staram się zrobić to tak żeby jak najmniej cierpiał, bo mi na nim zależy, mówię, że to fajny chłopak, ale nie pasujemy do siebie i to się nie zmieni. Nie zostawiam go dla innego gostka. A dlaczego ja mam mu zabierać szansę na naprawdę szczęśliwy związek ?! On na razie tego nie zrozumie, że zostawiam go dla jego dobra, ale może z czasem jak emocje już opadną to to zrozumie i będziemy żyć we względnej zgodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrawka88
są niestety tacy, mialam do czynienia z takowym osobnikiem, tyle, że jemu chciało sie pracować, tu akurat problemu nie było. Tylko, że po prostu z mojej strony to nie było to. Po 4 miesiącach związku, męczenia się udawania (bo myślalam, że to minie i będzie wszystko ok - zakocham się) powiedziałam DOSĆ. A on nachodził mnie, błagał o powrót, wydziwiał, że włąsnie coś sobie zrobi, że kocha mnie nad życie..uległam, wróciłam, postanowiłam dać szanse ale trwało to..4 dni to był koszmar, zakończyłam definitywnie. Nie mamy kontaktu. No i chłopina jakoś żyje:) nawet po tym "drugim" rozstaniu z moją osobą, znalazł sobie nową kochanicę, minął zaledwie 1 miesiąc. Więc nie bój się gderania, że sobie cos zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×