Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mania23

Czy są tu kobiety które miały w czasie ciąży rzucawkę lub stan przedrzucawkowy?

Polecane posty

hej kochane zaglądacie tu czasem? PipiLena, Marta co u Was?? PipiLena-- działacie juz coś, wszystkie badania masz juz zrobione przed staraniami? Marta-- jak tam u Ciebie w pracy? mam nadzieje ze Ty nie zostaniesz bez niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mania23 ja zaglądam , przykro mi że tak Ci się porobiło pewnie ciężko Ci teraz :( Ja nie robiłam wyników byłam na diecie przez 3 tyg nie aby schudnąć ale oczyścić organizm, a przy okazji :) schudłam 5 kg i tym sposobem puls mam idealny !!!!! żaden z lekarzy nie mówił o tym że można coś zrobić z tym pulsem a dawali tylko tablety a ja nie lubię tej wszechobecnej chemii, teraz piję zioła oczyszczające krew no i co niech się dzieje wola nieba , zobaczymy co dalej :) Nie jem mięsa, zdrowo staram się jeść, męża też odchodziłam he he no i tak to wygląda..... a ty jak się czujesz co ci powiedzieli lekarze? mnie się u ciebie nie podobały te katary i kaszle szczególnie na początku ciąży są niebezpieczne niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki!ja też caly czas zaglądam ostatnio się strasznie przeziębiłam Maniu nie mam jeszcze wyników bo usiłuję okulistę załatwić nie prywatnie a wiadomo jakie terminy na nfz do lekarzy...a jest mi potrzebne badanie dna oka dla kardiolożki mojej jak będę miała okulistę załatwionego to pójdę do kardiologa ona ma wyniki holterów u siebie.denerwowałam się tym holterem ciśnieniowym więc podejrzewam że będą wyższe pomiary teraz moje ciśnienie nie przekracza 120/80.PipiLena cieszę się że twoje tętno wróciło do normy z moim to różnie bywa ale generalnie mój internista mówi że moje serce ciągle gdzieś się spieszy:)może tak już mam? nic nie mogę na to brać jeśli myślimy o dzidziusiu Mania ja też najprawdopodobniej będę bezrobotna niestety.dołujące to jest.MamaAniołkaNikosia jak się miewacie?aniatychy zaglądasz tu jeszcze?pozdrawiam was!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marti91
Hej dziewczyny! Nie wiem jak to się stało że dopiero teraz natrafiłam na to forum, bo co jakiś czas od 1,5 roku wyszukuję różnych informacji o rzucawce ciążowej.Fajnie,że jest miejsce w którym mogę podzielić sie swoja historia,bo nikt mnie lepiej nie zrozumie niz wy,ktore to samo przeszlyscie. Zapoznałam sie z historią kazdej z was,teraz opowiem Wam swoją. Moja ciąża od początku przebiegała prawidłowo,nie miałam nawet mdłości, a wszystkie wyniki rewelacyjne. Dodam,że nigdy nie miałąm problemów z ciśnieniem. Do 35tyg ciąży przytyłam łącznie jakieś 8kg. Później zaczęłam troszkę tyć na twarzy,nie mogłam też ściagnac obraczki. Pewnego dnia pojawił się ból jakby klucie w zoladku,z drugiej strony wydawalo mi sie ze to bol kregoslupa. Pojechałam do szpitala gdzie po podłączeniu do ktg stwierdzono przedwczesne skurcze. Wypisano mnie po 3 dniach i zalecano odpoczynek. Tak też zrobiłam i… po 2 dniach z jeszcze mocniejszym bólem po raz kolejny trafiłam do szpitala. Wówczas stwierdzono dyskopatię i podano przeciwbólowe leki. Wróciłam do domu, ciągle leżałam i psychicznie przygotowywałam się na ten wielki dzień. 3 tygodnie przed planowaną datą porodu, wysłałam męża z bardzo długą listą po zakupy, by móc powoli pakować szpitalną walizkę. Kobieca intuicja już wtedy chyba sprawnie działała bo jeszcze tego samego dnia spakowana walizka wraz ze mną pojechała do szpitala. To co się wtedy stało ja i moja rodzina zapamiętamy do końca życia. Był wieczór, 37 tydzień ciąży, około godziny 23.30.Zaczęła mnie strasznie boleć głowa. Kładłam się spać i nagle poczułam jakby rozpływał mi się przed oczami świat. Zdążyłam tylko wypowiedzieć imię męża... Budziłam się i traciłam przytomność widząc nade mną pochylonych rodziców(mieszkaliśmy z nimi) i biegającego zapłakanego męża. Dostałam silnych drgawek, połączonych ze skrętem tułowia i ślinotokiem. Przyjechało pogotowie ratunkowe. W drodze do szpitala miałam jeszcze drugi atak. Mój mąż wspomina, że w szpitalu personel biegał wokół mnie jak szalony. Ciśnienie miałam 200/140. Zdiagnozowano u mnie rzucawkę ciążową i konieczność przeprowadzenia cięcia cesarskiego, by ratować życie moje i dziecka. Mąż podpisał zgodę gdyż ja nie byłam niczego świadoma. O godz.2.10 we wrześniu 2012 na świat przyszedł mój synek Igor. Tą świetną wiadomość przekazano mojemu mężowi i mamie. Niestety stan mojego zdrowia był nadal zagadką gdyż groziła mi niewydolność nerek.Wszystko na szczęście było w porządku. Ja natomiast z całego zdarzenia niewiele pamiętam, obudziłam się nad ranem i usłyszałam: " Ma Pani synka, cudem ocaliliśmy życie jego i Pani". Pierwszego dnia po porodzie synka przyniesiono mi tylko w czasie wizyty męża, bym mogła go zobaczyć. Byłam pod wpływem silnych leków dlatego nie mogłam go jeszcze wtedy karmić, poza tym nie do końca docierała do mnie informacja " tak, jesteś już mamą". Przecież termin porodu dopiero za 3 tygodnie....? Kolejne dni w szpitalu również nie należały do najłatwiejszych, gdyż oprócz dolegliwości jakie zwykle towarzyszą po cc i stresów związanych z czynnościami jakie należy wykonywać przy tej maleńkiej istotce, miałam zaburzenia wzroku a moja ogromna, opuchnięta twarz wprawiała mnie w osłupienie. W międzyczasie przetoczono mi krew. Igor mimo, iż urodził się przed terminem miał 10/10 punktów w skali Apgar. Był bardzo malutki, ważył 2150 g i mierzył 49 cm, ale nie wymagał leczenia w inkubatorze. Po 9 dniach spędzonych w szpitalu wraz z synem wyszliśmy do domu. Zaczęłam więc analizować ostatni miesiąc ciąży, nie rozumiałam dlaczego rzucawka przytrafiła się właśnie mnie, przecież regularnie chodziłam do lekarza, robiłam niezbędne badania i nic nie wskazywało, że coś jest nie tak. I wszystko wyjaśniło się gdy jeszcze raz przeanalizowałam ostatnie wyniki krwi i moczu. Doznałam szoku gdy przeczytałam, że białka w moczu miałam 10 razy więcej niż to dopuszczalne. Stąd też pojawiły się te silne bóle, gdyż nerki przestały prawidłowo funkcjonować. Niestety ani lekarze opiekujący się mną ani lekarz, który prowadził moją ciążę nie zwrócili na to uwagi. Przypominam sobie też, że spuchły mi palce u rąk i trochę twarz, ale to akurat wyglądało dla mnie jak efekt dodatkowych kilogramów. Teraz zaczynam myślec o rodzenstwie dla syna ale chyba nie podejmę tego ryzyka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj Marti na forum twoja historia jest poruszająca na szczęście zakończyła się szczęśliwie jak poczytałaś tutaj każda z nas ma inną historię moja niestety zakończyła się śmiercią mojego synka.teraz powoli wracam do siebie i za rok jeśli zdrowie pozwoli będziemy chcieli spróbować raz jeszcze mam już synka ma prawie 8 lat będąc wtedy w ciąży nie miałam większych problemów co prawda Krzyś był hypotrofkiem miał 2450 gram ale wszystko przebiegało ok. boję się oczywiście że może się powtórzyć historia którą przeżyłam ale chcę spróbować.wiesz my chyba wszystkie tutaj zastanawiamy się dlaczego to nas spotkało dbałyśmy o siebie pilnowałyśmy.to jest niesprawiedliwe ale niestety nie odpowiemy chyba sobie na to pytanie dlaczego właśnie my.dziewczyny co u was? pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marti91
marta0310: przykro mi bardzo,ze spotkało Cię takie nieszczęście:( Ja mam straszny bałagan w głowie,bo zawsze marzyłam o 2,moze nawet 3 dzieci. Niestety zdania lekarzy są strasznie podzielone,jedni mówią mi ze mialam wielkie szczęście i jest zbyt duże ryzyko,ponownej rzucawki. Inni z kolei ze niekoniecznie rzucawka musi znów sie powtórzyć. Jestem przybita,bo brakuje mi osób z którymi mogę o tym porozmawiac(na szczęście odnalazlam to forum:)). Ciągle ktoś z rodziny,bądź kolezanki są w ciąży. Kiedy rozmawiam z nimi na temat moich obaw, robia zdziwione miny i slysze komentarz w postaci "każda ciaza obarczona jest ryzykiem,nawet u kobiet które nie mialy rzucawki" albo "teraz są takie czasy i takie lekarstwa że nie ma opcji żeby się to powtórzyło". Kto tego nie przeszedl nie zrozumie.Mi to nie daje spokoju,codziennie myślę. Gdybym nie miala dziecka,chyba bym sie nie,zastanawiala i starala. Ale mam syna i chce żeby mial mame,zdrowa mamę. Moj maz tez jest zdania ze nie warto kusić losu,juz,raz dostaliśmy,szanse. Tym bardziej,ze w rodzinie mam przypadek rzucawki. Kuzynka(1kuzynostwo) dostala rzucawke w drugiej dobie po porodzie. Zapadla w śpiączkę na kilka miesięcy. Obudzila sie,ale straciła pamięć. Musiala sie wszystkich czynności uczyc od nowa,jak male dziecko,nie mówiąc o tym ze praktycznie nie opiekowala sie swoja coreczka. Minelo sporo czasu,aż doszla do siebie. W jej przypadku troszke jej zaniedbanie,bo miala nadciśnienie i przed i w trakcie ciąży,a nie chciala byc w szpitalu. Nie mniej jednak moze to jakieś powiazanie genetyczne ze i ja i mnie to spotkalo. Ale sie rozpisalam. Od mojego "porodu" minelo juz 1,5 roku ale caly czas to jest ze mna,jakby to bylo wczoraj:( Pozdrawiam i trzymam za wszystkie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny?co u was?jak tam starania?dawno tu nie zaglądałam bo przy dwójce dzieci mam pełne ręce roboty;) MamaAniołkaNikosia-jak córeczka?no i co u Ciebie?pewnie już w domu jesteście i też nie masz czasu pisać;)Mania23-przykro mi z powodu twoich kłopotów ale pamiętaj że zła passa zawsze się odwraca i po burzy wychodzi słońce,tak przynajmniej jest w moim przypadku.W zeszłym tygodniu byłam u hematologa,odstawiła mi leki bo wszystko jest w normie;)za trzy miesiące kontrola no i za miesiąc mam sobie zrobić morfologie żeby sprawdzić czy płytki nie spadają ale wierzę że będzie ok.Mały Leoś już nie jest taki mały;)waży 7kg,jest przecudny;)rozwija się normalnie,często uśmiecha ale swoje też umie pokazać,lubi się nosić a ja już siły nie mam bo ciężki jest...ale co zrobić...muszę się wam pochwalić że dostaliśmy spadek;)i kupujemy domek w górach:)zawsze o tym marzyliśmy...czy trzeba coś więcej do szczęścia?Marta-ciepło się robi,musimy się spotkać,mówiłaś w szpitalu że jesteś z okolić Bielska,dobrze pamiętam?Pozdrawiam Was wszystkie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Piszę do Was tulac w ramionach mój prawie już 4kg Skarb<3 Hania jest wspaniała dziękuje Bogu ze wszystko się tak skończyło.. Tego co przeszlam nie da się opisać.. Niestety u mnie stan przedrzucawkowy się powtórzył nadciśnienie białkomocz i niewielkie obrzęki. A teraz już po połogu ciśnienie wróciło do normy wszystko sie posypalo w ciąży. byłam na wizycie kontrolnej u ginekologa stanowczo odradza kolejną ciążę duże ryzyko powtórki nawet wystąpienia rzucawki same wiecie czym to się może skończyć. na razie nie myślimy o kolejnym dziecku ale nie wyobrażam sobie Hani samej.. Życzę Wam na te Święta dużo zdrowia wiary nadziei na lepsze jutro i spełnienia marzen szczególnie dla Was PipiLena i Mania spełnienia marzen o szczesliwym macierzyństwie! W miarę wolnego czasu będę tu do Was zagladac napiszcie co u Was dziewczyny pozdrwiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny!!Aniu super że wszystko u was dobrze tak jestem z okolic bielska chętnie się spotkam! musimy się jakoś umówić kurczę domek w górach pięknie! MamaAniołkaNikosia ciebie również pozdrwiam! i córeńkę!:)fajnie że zaglądacie tutaj!ja też chciałam życzyć Wam wszystkim spokojnych radosnych Świąt Wielkanocnych wiary nadziei i optymizmu i tego by każda z nas doczekała się upragnionego maleństwa!pozdrawiam was wszystkie!Mania PipiLena zaglądacie tutaj jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marta0310 witaj zaglądam i pozdrawiam was wszystkie.... MamaAniołkaNikosia cieszę się że u Ciebie wszystko w porządku serdecznie was Ciebie i Haneczkę pozdrawiam. Trzymajcie się dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam , mam pytanie. 16msc temu urodziłam córcie .Cesarka ze względu na cholestaze ciążaową a chwile po cesarce mega cisnienie i zagrozenie stanem przedżucawkowym, naszczeście opanowali sytuacje ale przez 6 tyg. połogu byłam na lekach bo cisnienie ciagle mi skakało. Potem jak ręka odjął wszystko wróciło do normy. I tu moje pytanie, czy odczuwacie jakieś skutki uboczne ? Ja mam czasami takie wrażenie jakby przelewała mi się w głowie krew, mierze sobie wówczas cisnienie ale jest okej. Kiedyś nic takiego nie odczuwałam , mam wrazenie ze ta sytuacja po cesarce jadnak cos tam uszkodziła mi w glowie, nie wiem jak to napisac.... boje sie kolejnej ciaży bo jak teraz czuje coś takiego to jestem pewna ze kolejnej ciazy nie przetrwam .Ja czuje ze moje zdrowie po ciazy sie pogorszyło :( a kto by pomyslał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ja miałam stan przedrzucawkowy nie wiem czy to były skutki uboczne ale też brałam tabletki na ciśnienie teraz po tych kilku miesiącach wszystko jest w porządku i mam wrażenie że jestem zdrowa. Trudno ocenić co się u ciebie dzieje może jakiegoś specjalisty poszukaj. 17:33:42 gość dziękuję że napisałaś dodaje mi to nadziei bo wszyscy lekarze niemal na 100 % twierdzą że się powtarza hellp czy stan przedrzucawkowy nie mam zamiaru ich słuchać ale to co piszesz daje nadzieje pozdrawiam :) dziewczyny zaglądacie tu jeszcze ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ondi
PipiLena, tu autorka wpisu z 14.05. o ciąży po zespole HELLP. Ja miałam to "szczęście", że kolejną ciążę odradzali mi wszyscy (głównie rodzina, znajomi, część personelu medycznego - głównie położne) poza paroma lekarzami - ci twierdzili, że choć mam wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia stanu przedrzucawkowego ponownie, to jednak warto próbować, bo w medycynie nic nie jest pewne na 100%. Nie powiem, że to była łatwa decyzja, bo pragnęłam dziecka, ale nie kosztem swojego zdrowia i życia, zdecydowaliśmy się jednak zaryzykować, tym bardziej że zegar biologiczny już dzwonił na alarm, a my staraliśmy się o dziecko już od kilku lat. Przekopałam uprzednio cały Internet w poszukiwaniu informacji, na ile duże jest ryzyko. Wnioski były różne - od optymistycznych po całkiem dołujące. Znalazłam sobie nowego ginekologa, który pracował w klinice, w której leżałam w poprzedniej ciąży (ale nie prowadził mnie wówczas), porozmawiałam z nim szczerze o wszystkich naszych obawach. Miałam do niego dużo większe zaufanie niż do poprzedniego lekarza, wiedziałam, że zareaguje na najmniejszy symptom mogący świadczyć, że coś jest nie tak. Dla niego to też było wyzwanie, bo tak ciężki zespół HELLP, jaki ja miałam, nie występuje zbyt często. Całą ciążę przeszłam na lekach (ale nie tych na nadciśnienie jak dopegyt, bo nie było takiej potrzeby, tylko głównie clexane i magnez), choć teoretycznie nie było wskazań (badania na zespół antyfosfolipidowy wykazały, że go nie mam), ale lekarz wolał dmuchać na zimne. Do dziś nie mogę uwierzyć, że to wszystko już za mną i że teraz jest z nami zdrowy synek... Dziewczyny, bardzo Wam wszystkim życzę, by i Wam się udało. Myślę, że podstawa to znalezienie mądrego lekarza, co wcale nie jest łatwe, ale warto być zdeterminowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj ondi. Ja jestem w podobnej sytuacji do twojej staram się o dziecko 5 lat mam już 35 lat mąż 40 i zegar dzwoni tak jak piszesz wręcz mam wrażenie że niedługo będzie już za późno. Wiem że powinnam mieć dobrego lekarza tylko jak go znaleźć ja przekopuję internet czytam opinie ale jakoś nie mam właśnie dobrego specjalisty któremu mogłabym zaufać . Jestem zdecydowana na kolejna próbę i mam nadzieję że dam rade wiem że będzie trudno , ale cóż wiesz że warto. Ja oczyściłam organizm piłam zioła na oczyszczenie krwi schudłam 7 kg :) , zmieniłam styl jedzenia. Mam nadzieję że będzie wszystko dobrze a jednocześnie się boję. A może napisz z jakiego jesteś województwa świat jest mały może podpowiesz mi lekarza jak nie daleko. Ja mieszkam w zachodniopomorskim. Dziękuję za słowa wsparcia dodaje mi to otuchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania233
hej dziewczyny.. co słychac.. długo sie nie odzywałam, ale widze ze cisza na topiku. Ja do tej pory mecze sie po poronieniu.. mialam troche komplikacji.. tj przedluzalo mi sie krwawienie (prawie 2 miesice trwalo z przerwami). mialam oznaczana bete, usg. wyszlo ze narasta mi ciagle endometrium i od razu sie zluszcza i stad krwawienia. dostalam tabl antykoncepcyjne na wyciszenie. nieststy mialam dzis usg i caly czas tam jest cos nie tak.. tj krwawienia nie mam ale endometrium miejscami niejednorodne i jest jeszcze szansa ze mnie wylyzeczkuja :( martwie sie tym, dlugo to wszystko trwa, poronilam w marcu a juz lipiec mamy.. Nie wiem co z kolejna ciaza.. prace mam nowa, podoba mi sie wiec ta zmiana wyszla mi na dobre i wynagrodzenie lepsze. jeszcze bardziej boje sie ciazy, tym bardziej ze teraz tez cos jest nie tak.. zreszta na razie i tak starac sie nie mozemy. pipilena-- a jak u Ciebie, staracie sie juz, planowaliscie na wiosne a to juz lato za pasem :) pozdrawiam WAS WSZYSTKIE to ja MANIA23 ale nie moglam sie zalogowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ondi
PipiLena, ja jestem z dolnośląskiego, więc trudno mi doradzić Ci odnośnie konkretnego lekarza, jedyne co przychodzi mi do głowy, to warto poszukać lekarza, który ma nie tylko prywatną praktykę, ale przede wszystkim pracuje na co dzień w szpitalu, najlepiej klinicznym - tam mają na co dzień styczność z różnymi ciężkimi przypadkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. ondi dziękuję za odpowiedz. Mania233 nie dobrze się u ciebie dzieje i oczywiście lekarze nie wiedzą jak sobie z tym poradzić. Współczuję ci bardzo że to tak wygląda. No właśnie " a jak u Ciebie, staracie sie juz, planowaliscie na wiosne a to juz lato za pasem usmiech.gif " mam takiego doła że nie mogę się pozbierać byłam już na dwóch iui i nie wiem co dalej. Mam byle jakiego lekarza nie wiem gdzie szukać lepszego nie wiem co robić zaczynam myśleć o in vitro. Oczywiście za kilka dni mam okres . Wiem że nie można się też nakręcać często ten wątek się przewija im bardziej się chce tym bardziej nie wychodzi ale jak się pozbyć tych myśli...... pisze bez łądu i składu nie mam nawet z kim pogadać wszędzie na około dzieci koleżanek itp a ja wracam z pracy do psa i pustego mieszkania....... smutno mi tak czasami że nie mam siły płakać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ondi
Ja właśnie mam dziecko z in vitro - kiedyś było to dla mnie nie do wyobrażenia, a dziś cieszę się, że medycyna daje taką możliwość i że z niej skorzystaliśmy (było kilka podejść). Warto walczyć o dziecko wszelkimi dostępnymi metodami, ja straciłam wiele lat na bezsensownych wizytach u przeróżnych lekarzy, dziwnych pseudoterapiach, o straconym zdrowiu i nerwach nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny :) Dawno mnie tu nie było, ale często myślę o Was, o tym forum o naszych problemach, rozterkach... Nasza Haneczka to już kawał Panienki skończyła 4 miesiące waży 6.5kg mierzy 70cm a startowała z niespełna 2kg i 50cm wzrostu... Oczka ma zdrowe,brak retinopatii kontrola za rok w celu spr czy nie ma wady wzroku, z główką wszystko w porządku. Jedynie co to jeździmy raz w tygodniu na rehabilitację bo Hania ma asymetrię i napięcie mięśniowe. Ale w porównaniu z tym co mogło nas czekać to "pikuś". Codziennie dziękuję Bogu za to, że wszystko się tak skończyło... Ginekolog na wizycie po połogu wprost powiedział mi, że nie radzi zachodzić mi juz w ciążę, bo jest zbyt duże ryzyko powtórki, która może zakończyć się tragicznie, ale też nie może mi zabronić... Jak na razie o tym nie myślę... Wiem jedno, chciałabym, żeby Hania miała rodzeństwo a z drugiej strony nie chce Jej osierocić... Tak bardzo mocno życzę Wam spełnienia Waszych marzeń, spełnienia się w macierzyństwie. Bo ja odkad mam Hanię jestem najszczęśliwsza pod Słońcem, chociaż strasznie tęsknię za Nikodemkiem ale wiem, że z góry czuwa nad nami a szczególnie nad Hanią. Powiem Wam więcej czasami karuzelka która Hania ma przy łózeczku sama się włącza- jestem pewna, że to Nikoś kołyszę Hanię do snu bo wcześniejszym właścicielom nigdy karuzelka sama się nie włączała... Hania usmiecha się do pustych ścian i sufitu czuję, że przychodzi do nas, że smieje się do Braciszka.. Miałby już półtora roczku... Popłakałam się... Każdej z Was życzę takiego Szczęścia które dane jest mi trzymać w ramionach każdego dnia :) będę tu zaglądać a w miarę wolnego czasu pisać. Sciskam Was serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Przeszłam również stan przedrzucawkowy. Około 36 tygodnia ciąży trafiłam do szpitala ciśnienie 150/100 plus obrzęki . Po tygodniowym pobycie w szpitalu ciśnienie wzrosło do 170/110 i od razu zrobiono mi cesarke 37 tc. Synek zdrowy 10/10 3450 waga . Po 5 latach jestem ponownie w ciąży . Obecnie w 37 tygodniu i ciśnienie prawidłowe brak obrzęków. Od samego początku przyjmuje dopegyt 1 tabletka dziennie. Mam nadzieje że ciśnienie już nie wzrośnie . Trzeba być dobrej myśli bo jest szansa ze w drugiej ciąży stanu przedrzucawkowego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PipiLena
Witaj gość , trzymam za Ciebie kciuki oby tak dalej i ciśnienie nie dawało o sobie znać i wszystko będzie dobrze. Mi lekarz powiedział im później będą objawy stanu przedżucawkowego tym większe szanse że się następnym razem się nie powtórzy , także masz szansę na to że będzie dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj MamaAniołkaNikosia ciesze się że tu zaglądasz... ucałuj ode mnie Haneczkę pozdrawiam was serdecznie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania233
witajcie, ja w dalszym ciągu nie wiem co dalej z moim zdrowiem.. dostałam skierowanie do szpitala bo na usg coś dalej wyszło nie tak (podejrzenie resztek po poronieniu) ale w szpitalu powiedzieli zeby jeszcze po kolejnej @ sprawdzic jak wszystko wyglada bo ich zdaniem nic tam nie ma?? takze czekam teraz na koniec okresu i ponowne usg. miałam tez oznaczana bede raz jeszcze i tez wyszła ok. PipiLena-- powiem Ci ze dobry lekarz to naprawde klucz do sukcesu i do zapewnienia sobie spokoju na czas ciąży.. napisz czy @ przyszła, trzymam kciuki oby nie i byś szybciutko ujrzała te dwie kreski na tescie. MamaAniołkaNikosia--- ciesze sie ze zajrzałaś i napisałaś pare słów co tam u Was. Dużo zdrówka dla Hani i Ciebie i zagladaj czasem Aniatychy-- a co tam u Leosia i Ciebie.. czytasz nasz czasem? marta--- jesteś tu jeszcze? napisz co u Ciebie? ondi-- czy po ciąży z hellp robiłas jakies badania? gosciu z 14.07 z godz 10:40-- trzymam kciuki aby tym razem stan przedrzucawkowy cię nie dopadł, zajrzyj do nas po porodzie, trzymam kciuki!! ps: wybaczcie ale znów nie logowałam sie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania233
hej dziewczyny.. miałam usg i na szczescie wszystko ok, takze mam juz to za soba.. co do kolejnej ciazy nie mysle o tym na razie, nie wiem czy sie jeszcze zdecyduje. Nie chodzi nawet tu nawet o poronienie, ale znowu zaczął ogarniac mnie taki paniczny strach przed powikłaiami.. ciśnieniem, rzucawką itp.. Nie moge jakos tego ogarnąć PipiLena-- daj znac prosze jak tam u Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Mania233 dobrze , że już lepiej u Ciebie z jednej strony rozumiem twój lęk z drugiej swój wypieram i utwierdzam się w przekonaniu że będzie dobrze ja mam jeszcze problem z zajściem w ciąże i nie wiadomo dlaczego . Czekam teraz bo umówiłam się do kliniki leczenia niepłodności zobaczymy co powiedzą ale jestem zdecydowana na 70 % na in vitro no zobaczymy jak to bedzie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania233
PipiLena--- mam bliska kokezanke ktora ma blizniaki z invitro. Dlugo sie starali ale nie wychodzilo. Ostateczne badania potwierdzily ze oboje maja problem z plodnoscia i to jedyna szansa na poczecie. Udalo im sie za pierwszym podejsciem. Moim zdaniem nie masz co sie zastanawiac skoro innymi metodami sie nie udaje. Szkoda czasu po prostu. Co do mnie to we wrzesniu mam wizyte u mojej lekarki i zobacze co powie i wtedy podejme decyzje. Postaram sie na bierzaca tu pisac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie Kochane,oczywiście że tu zaglądam,całą ciąże miałam w Was wsparcie także śledze tu dalej Wasze losy.Mam nadzieje że ułoży się wam tak jak byście chciały...U nas wszystko dobrze,Leoś za niedługo skończy osiem miesięcy,jest wieeelki!!!naprawdę,w ogóle nie wygląda jak wcześniak,waży10 kg,już mi ręce mdleją od noszenia,do tego jest z niego taki cycuś mamusi;) ,trochę jest leniwy,jeszcze sam nie siedzi,nie za bardzo chce mu się obracać ale np pupę do raczkowania już próbuje podnosić.Ostatnio w mojej głowie zaczyna kiełkować myśl że fajnie by było gdyby rodzina jeszcze bardziej się powiększyła.Wiem że to niepoważne w moim przypadku ale chyba trzeci raz to by się nie powtórzył HELLP...tak sobie tylko myśle,bo pewnie się nie zdecyduje tak na poważnie...Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to ja Aniatychy82 to pisałam,kurcze zapomniałam się zalogować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania233
aniatychy--- witaj, ciesze sie ze Leos tak pieknie sie rozwija. Naprawde jest duuuzy :) a Twoje wyniki juz w normie? Podziwiam Twoje odwazne mysli, dzielna kobieta z Ciebie. Ja jak wczesniej pisalam znow mam watpliwosci.. mysle sobie ze skoro dwie ciaze stracilam a jedna ledwo donosilam to moze to nie jest dla mnie. Moze z moin organizmem jest cos nie tak.. czuje sie jakas "wybrakowana" Marta, PipiLena-- co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania23
hej jest tam kto??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×