Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość monika.9999

Zachowanie dzieci w restauracjach

Polecane posty

Gość do campari i innych
"o matko i córko" chyba trochę cię ponisło:D.Idąc do restauracji nie musze zabawiać cudzych dzieci;). Do pozostałych-nie wiem gdzie chodzicie do restauracji,mi takie sytuacje nigdy się nie przytrafiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja Ci podam przykład
"O matko i córko" Weź pod uwagę, że : - ta kobieta, za to ciastko zapłaciła - kupiła kawę i ciastko - dobre ciastko tam kosztuje 7 - 9 złotych, kawa 4, 5 - 6 więc sobie policz. ONA za to zapłaciła i miała prawo zjeść ciastko i wypić kawę. - dziecko zachowało się skandalicznie - kopnięcie i próba oplucia przy odmowie ? to już świadczy, jak zachowuje się ten malec gdy czegoś nie dostanie - 4 lata to już nie jest dziecko 1,5 roczne, które może jeszcze nie rozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci vs. bachory
o matko i córko i wiele innych To ta kobieta powinna dać dziecku kawałek ciastka - widocznie mały miał ochotę na niego - a skoro nie dostał to zezłościł się. TO jest dziecko - zobaczył ciastko to chciał je dostać. zartujesz sobie???? cudzy bachor cos chce i jeszcze sie wscieka a ja mam mu ustapic???? wlasnie, to jest dziecko wiec rodzice powinni je uczyc zachowania i panowania nad swoimi zachciankami. a jak do ciebie podejdzie obcy dzieciak o powie "daj pieniadze" to dasz? albo "kup mi zabawke" to kupisz? zrozum ze naprawde nie kazdy musi srac pod siebie na widok dzieciaka. a rodzice powinni nad nimi przede wszystkim panowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko i córko i wiele innych
To też świadczy o tej kobiecie. Podchodzi do niej dziecko, prosi o ciastko, a ona woli sama zjeść, niż dać kawałek D.Z.I.E.C.K.U. TO jest dopiero żałosne. SAMA woli zjeść, a dziecku nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedembab
o matko i córko i wiele innych --- chyba piszesz takie glupoty nie majac sama dzieci... Ciekawe w którym momencie nalezy zaczac dziecko wychowywać wg Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci vs. bachory
ale co ja moze obchodzic cudzy dzieciak???? co z tego ze dziecko??? czy dziecko to jakis cud swiata???? mnie tez cudze dzieciaki nie interesuja i nie zamierzam zadnemu nic dawac bo niby z jakiej racji??? dziecko to tylko maly czlowiek, nic wiecej. zadne halo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bylam niedawno z mezem
i corka (4l) w restauracji na obiedzie:) Moje dziecko nie krzyczalo, nie plakalo, dostalo obiad z menu dzieciecego, nie rzucala jedzeniem, sztuccami. Jadla grzecznie i co jakis czas nas zagadywala (jak wiadomo dziecko ma milion pytan). Gdy juz konczylismy podbiegl do niej chlopczyk w jej wieku mniej wiecej i zaczal ciagnac za reke. Corka zdezorientowana, ja sie pytam co chce a on chodz chodz. Corka wstala a ten usiadl na jej miejsce i zaczal w nas rzucac resztkami frytek z corki talerza, przy czym smial sie caly czas:O Oczywiscie piekna plama na mojej bluzce sie pojawila od ketchupu. Zapytalam gdzie jego rodzice, pokazal, podeszlam, opowiedzialam o zajsci a mamusia "ojej on tak zawsze" i zaczela sie smiac. Gdy chlopiec odchodzil od naszego stolu to uderzyl moja corka w glowe wciaz sie cieszac. Jaka matka takie dziecko:O Oboje uposledzeni. Poszlam na skarge do menagera. Rodzicom zostala zwrocona uwaga, ze dziecko ma siedziec przy ich stole a nie biegac po sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja CI podam przykład
A rozumiesz, że ta kobieta za to zapłaciła? Wydała swoje zarobione pieniądze ? Wiesz co, ja rozumiem. Podchodzi do mnie dziecko - widzę- wygląda na głodne - to dziecku mogę coś kupić do jedzenia, czy zamówić - żal byłoby mi tego dziecka i już. Ale kurcze skoro rodzice dziecka, siedzą sobie w dość drogiej restauracji i wcale też nie widać, żeby tylko mineralną na stoliku mieli - to znaczy, że ich na to stać, więc mogą dziecku zamówić jakąś słodkość. DLaczego ja mam to robić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
nalusia a gdzie ten cudzysłów? " Od razu najchetniej bym przypie**oliła!! " tu nie ma zadnego cudzysłowu.trzeba zrobić cos takiego "..." to oczywiscie niezbyt na temat-ale zamiast się głupio tłumaczyc ze swojego faut pas-lepiej przyznac się do błędu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko i córko i wiele innych
Dzieci vs bachory Dziecko to mały człowiek. ALE właśnie MAŁY. Czemu tak egoistycznie podchodzisz. Mnie to oburzyło. Dziecko podchodzi do kobiety, prosi o ciastko a ta NIE, bo ONA musi zjeść. Tylko ONA ma już swoje lata, a to jest dziecko - MAŁE. To ja CI podam przykład I co z tego, że zapłaciła - widocznie rodzice nie mieli pieniędzy, żeby maluchowi kupić. A dziecko jak widzi słodycze to zawsze chce je dostać - to jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jednego nie rozumiem...Dlaczego kobieta, która sobie spokojnie siedzi przy stoliku ma dawać jakiemuś obcemu dzieciakowi ciastko???? Powariowali co poniektórzy, naprawdę! Moja córka też czasem w restauracji podchodzi do innych stolików, ma 3lata wiec interesuje się innymi ludźmi- zawsze podchodzę z nią i widzę jeśli ludzie w miarę normalni to chwilę porozmawiamy, a jeśli np. zajęci soba, albo widać, ze niezainteresowani to tłumaczę, ze ludzie tutaj przyszli zjeść tak jak my, są zajęci i odchodzimy. Nie uważam, ze dzieci powinny zawsze zostawać w domu- wtedy nigdy nie nauczą się zachowań społecznych. Ale jeśli już dzieci ze sobą bierzemy to zdajemy sobie sprawę, ze raczej sobie spokojnie nie posiedzimy. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci vs. bachory
o matko i córko i wiele innych - dzieciaka nie wolno uczyc ze dostanie co tylko zechce, musi wiedziec, ze nie wszystko mu sie nalezy a co to wogole za zachowanie zagladac ludziom do talerzy? matka ma nauczyc ze tak sie po prostu nie robi. ty masz dzieci? bo jesli tak, to potwornie rozpuszczone bachory to musza byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
jakoś można no ale my rozmawiamy o sytuacji kiedy rodzice niespecjalnie przejmują się tym, co wyprawia ich dziecko. jeśli matka upomni i kilkadziesiąt razy dziecko i widać że robi to z zaangażowaniem a nie na odczep się, to nie razi aż tak, kiedy rodzic nie reaguje i widać że ma głęboko w poważaniu to czy innym nie przeszkadza wrzask ich dziecka. ZGADZAM SIĘ! i z powyzszymi wpisami tez:) lece na spacerek z moim dzieciątkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bylam niedawno z mezem
tak dasz ciastko, a potem matka z pretensja, ze dajesz slodycze dziecku:O To dziecko tylko i moze chciec to co ktos je, ale nie wolno dawac obcemu dziecka niczego bez zgody rodzicow. Ja bym sobie nie zyczyla by obca kobieta karmila moja corke ciastkiem bez mojej wiedzy. Moze dziecko byc na cos uczulone nie pomyslalas o tym genialna osobo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja Ci dam przykład
Wiesz co, nie to żebym komuś do talerza zaglądała, ale sytuacja przykuła moją uwagę (i chyba nie tylko moją) - a raczej interesowała mnie reakcja rodziców, która była mniej więcej taka "oj tam, oj tam...to tylko dziecko" - ale wyglądali na całkiem zamożne małżeństwo. Zresztą o czym jest ta dyskusja ? CO innego, gdy widzę, że dziecko jest głodne , a co innego gdy widzę, że to są zachcianki jakiegoś dziecka. Od tego ma rodziców, żeby dziecku ciastko kupili, a nie jakaś obca kobieta, która sobie przyszła w spokoju np. odpocząć po pracy przy kawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisilesia
do "o matko i córko i wiele innych " albo ty specjalnie piszesz te pierdoly zeby tu ludzi sprowokowac albo na serio masz cos z glowa!!!! dorosli maja ustepowac dzieciom bo to dzieci? coz to za idiotyzmy gadasz! kobieta sobie je ciastko a nie dosc ze dzieciak bez manier chce jej pozrec ciastko to jeszcze bezczelnie ja wyzywa!! jakbym dorwala takich rodzicow tego bachora toby to ciastko wyladowalo u nich na czole....mam sama dwojke dzieci i ja bym sie ze wstydu spalila gdyby sie tak zachowaly! wiadomo ze rozrabiaja czasami, ale takie sytuacje sa niedopuszczalne, raz mi zrobily scene w kinie to odrazu wyszlam i jako kara przez miesiac zadnych zabawek i zakupow, podzialalo, do tego odrazu przed kinem wytlumaczylam co mi sie nei podobalo w ich zachowaniu i ze tak sie nei powinno robi, dzieci musza znac swoje miejsce, rozmowa, dyscyplina i konsekwencja w egzekwowaniu okreslonych zachowan w danych sytuacjach to podstawa dobrego wychowania, potem sie nie dziwcie jak wam 7 latek na glowe wlazi i nie mozecie go kontrolowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja CI podam przykład
Wilesia chociaż brutalnie napisała słusznie. Dziecka nie można rozpieszczać. Pewnie, że dziecko chce - to co ładne, kolorowe, błyszczące i słodkie. Tylko, że nie można mu wszystkiego dawać i na wszystko pozwalać. Z prostego powodu - dziecko nie będzie cały czas pod skrzydłami rodziców - pójdzie do szkoły, do przedszkola i będzie musiało dostosować się do zasad w nich panujących, do innych dzieci. Nie będzie wszystko na "jego" i tak jak ono chce. Poza tym musi się nauczyć SZACUNKU do drugiego człowieka - plucie i kopanie innych (zwłaszcza dorosłych ludzi) jest karygodne. Potem czegoś nie dostanie i nie będzie reagowało płaczem, a agresją - komuś może krzywdę zrobić. Tak samo w tej sytuacji z frytkami opisanej przez Byłam z mężem - stwierdzenie matki - ojej on tam ma...to nie jest żadne tłumaczenie. To, że jest mały nie znaczy, że może podchodzić do obcych ludzi i rzucać w nich frytkami...no i niech mi ktoś powie, że zwrócenie uwagi dziecku to jest ograniczenie dziecka...to nie ręczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wizyta z dzieckiem w restauracji bywa kwestią, powiedzmy, dość kłopotliwą... Jeśli chodzi o mnie, to zależy gdzie i w jakim celu idę. Czasem zabieramy małego ze sobą, ale jeśli mamy z mężem jakąś specjalną okazję i ochotę na romantyczny, spokojny obiad czy kolację, wówczas synek zostaje u dziadków;) Innym dobrym rozwiązaniem jest też to, co od jakiegoś czasu wprowadzają niektóre restauracje - np. w Warszawie Ganesh na Wilczej, czyli specjalne kąciki zabaw dla dzieci. Bardzo często w takich miejscach jest nawet opiekunka, to już w ogóle jest super. Można wtedy zjeść w spokoju, a i dziecko też jest zadowolone i nie marudzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAsiaBasia238
Uważam, ze powinno się przyzwyczajać dzieci do odwiedzania takich miejsc publicznych, jak np. restauracje, ale najpierw trzeba je pewnych rzeczy nauczyć. Wiadomo, że półroczny maluch może się rozpłakać zawsze i wszędzie, dlatego tez lepiej nie brać go ze sobą w takie miejsca, natomiast starsze dziecko powinno wiedzieć jak się zachować. Kąciki dla dzieci są super i wybierając restaurację powinniśmy brać takie udogodnienia pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuu
Dnia Sunday, August 19, 2012 o 21:25, Gość Mama.znów.w.ciąży napisał:

A ja często zabieram swoje dziecko do restauracji, owszem, czasami ma napady furii, płaczu, ale podchodzę do tego tak, że najlepszym sposobem jest ignorowanie jego ataków. Nie próbuję go uspokoić, bo wiem, że chce ściągnąć na siebie uwagę. Trochę pokrzyczy, pobiega, ale ja nie reaguję. A jeśli innym coś przeszkadza to żal mi ich. Przecież to tylko dziecko.

OBY WYLAL MU SIE WRZATEK NA RYJ TWEGO BĘKARTA I NIECH ZDECHNIE TY ...O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariola

Moje dziecko to furiat. Tak tak, wiem, że ciężko z tym walczyć. Ale ostatnio byłam z nim na lunchu w restauracji Buena Vista social food. Coś mu oczywiście nie podpasowało po drodzę, ale wspaniała Pani kelnerka podała mojemu synowi kartę, zaproponowała coś pysznego, potraktowała go jak normalnego klienta, ten się uspokoił, czekał grzecznie na swoje daniee - dostał hawajskie pancake, czyli przede wszystkim mnóstwo słodyczy i jak zaczarowany siedział i jadł,  zadowolony, nawet się uśmiechął. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×