Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karen van der Beek

On z zawodówki, ja wyższe. Problem?

Polecane posty

Gość ja mam wyższe i nie wyobrażam
nie wyobrażam sobie związku nawet z facetem tylko po maturze , o czym będziesz gadać z facetem którego wszelaka literatura parzy w rączki ? który z budowy pójdzie na piwo z równymi sobie kolegami, którego nie weźmiesz na spotkanie w gronie osób na poziomie bo się po prostu będziesz wstydzić za niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfytdyt
ja tez wychodze z zalozenia ze szuka sie kogos na swoim poziomie pochodze z normalnej rodzinym nie burzuazja, ale rodzice cale zycie ciezko pracuja ja skocznczylem studia, mam prace i szukam kogos na wlasnie takim poziomie wszystkie fryzjerki, sklepowe odpadaja-> chyba ze sa ladne i zadbane to moge je tylko pobzykac ale nic wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja średnie On wyższe
Sama mam średnie wykształcenie (póki co) ale nie chciałabym być z kimś po "zawodówce". Może dlatego, że znałam kilku facetów po takiej szkole i to tępaki pracujący na budowie i czekający na jakikolwiek grosz, by zaraz iść na imprezę, do baru i przepić wszystkie pieniądze. A teraz mam swoje pytanie... Mam 22 lata, mój facet 26. Jest prawie magistrem. Ja skończyłam technikum 4letnie o kierunku architektury krajobrazu. Zdałam maturę. Teraz planuję starać się o dotacje i zaożyć własna firmę. Jednak mój facet nie ma nic przeciwko temu, że mam takie wyksztalcenie(prócz tego jestem mądra, inteligentną kobietą z bagażem doświadczeń, które sprawiły, ze baaaardzo szybko dojrzałam). Jak zatem wg Was wygląda sytuacja na odwrót od sytuacji Autorki? Kto bardziej zwraca uwagę na wykształcenie? Kobiety czy mężczyźni? Kto bardziej jest w stanie zaakceptować "niższe" wykształcenie partnera od swojego /"/wyższego/"/?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja889
Moim zdaniem powinnaś zacząć się dokształcać, kiedyś to może być problem. Zależy jeszcze czego będzie magistrem i jakie ma do tego podejście,czy bardzo wymagającą potem będzie miał pracę. Wydaje mi się,że to kobiety bardziej patrzą na wykształcenie - wiadomo,chcą mieć męża - głowę rodziny, który będzie miał dobrą pracę, pozycję itp.. Nie czarujmy się, taki model rodziny wytworzyło społeczeństwo. Ale z drugiej strony - jeśli z kimś jest tak bardzo dobrze, po paru latach byciu samej, będąc oszukiwaną i olewaną przez kolesi po tzw szkołach... czy nie spróbować? Olać możliwość bycia szczęśliwą przez papierek lub opinię społeczną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałam topiku ale... .. Ja zarabiałam ok 2500jak pracowałam,on 3razy tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Programista
Moim zdaniem to będzie duży problem w przyszłym życiu. Pracujesz w korpo jak powiedziałaś i obracasz się wśród ludzi, którzy mają statystycznie więcej zainteresowań, hobby, znają więcej języków. Weź pod uwagę, że z czasem jak twój status społeczny będzie rósł osiedlową pizzerię zamienisz na lepsze miejsca, weekendowe wypady do mamy na wypady do Paryża czy Londynu na zakupy, będziesz obracać się w towarzystwie ludzi do Ciebie podobnych, chodzić do miejsc w których trzeba umieć się ubrać (twój partner też) i umieć się wypowiedzieć na dowolny temat. Osoba z małymi horyzontami nieznająca języków i nieoczytana będzie dla Ciebie tylko balastem. Wiem po sobie i teraz mam partnerkę na moim poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfytdyt
macie dziwne tez troche podejsice---> praca w korporacjach to nie tylko gigantyczne zarobki, wycieczko do paryza;> to tylko czesc dla elity a osoby tutaj to nie elita;) wyzysk, praca pod presja czasu, wyscig szczurow przy sredniej pensji w polsce ot tak wyglada praca w korporacjach;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Programista
Może nie gigantyczne, ale bardzo wysokie -> kupno nowego auta czy mieszkania nie jest czymś co rujnuje domowy budżet. Przy takich zarobkach wyjazdy stają się też czymś co się robi i nie bardzo myśli o kosztach. Pracowałem kiedyś w korpo 5 lat i odszedłem, bo niestety więcej zarabiać już nie mogłem i kolejnym krokiem jest własna firma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Programista
Osoba o małych horyzontach będzie Cię powstrzymywać przed ryzykownymi decyzjami, które mogą dla Ciebie okazać się lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfytdyt
programista masz troche bujna wyobraznie, chyba ze to co zarabisz odkladasz przed dobrych 10-15 lat wtedy masz szanse na zakup m eiszkania za gotowke nei rujnujac domowego budzetu;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Programista
Zależy w jakiej korpo pracujesz;) Kilka lat temu mieszkania chodziły po jakieś 200 tys więc jest najbardziej do zrobienia. Popatrz sobie po statystykach US, że w samej Warszawie jest ponad 30 tys osób na etatach z rocznym PITem na ponad milion;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfytdyt
jak na 3.mln ludzi mieszkajacych i pracujacych w warszawie to rzeczywiscie duzo;>> to co bylo kiedys a to co jest teraz to sa dwa swiaty wiec tego nie porownuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do droga karen
100% racji. jak poszla z takim do lozka to wybredna nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Programista
Nie każdy będzie od razu milionerem, jednak do kolesia po zawodówce jest podobna przepaść w drugą stronę. Lepiej nie mieć balastu, który będzie Cię trzymał w miejscu gdy trzeba iść na przód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfytdyt
z jednej stronie masz racje, z drugiej nie rzadko sie zdarza ale budowlancy tez potrafia niezle zyc ale tzreba nie pic pracowac nie partaczyc roboty ale niestety takich jest malo, bo kazdy kto konczy prace jako budowlaniec albo jakis robol z fabryki chwile po robocie laduje z piwem pod pierwszym lepszym sklepem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Programista
Mają też o wiele mniejsze zainteresowania i tematy jakie można poruszyć. Człowiek wykształcony (nie po jakiś dziwnych studiach) umie rozmawiać w każdym towarzystwie na większość tematów. Jeśli się na czymś nie zna stara się to poznać i dołączyć do rozmowy. Nie są dla niego problemem bariery kulturowe i językowe (większość świata mówi po angielsku i wystarczy ten język dobrze znać).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfytdyt
masz racje;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j.b.j.l.l.
moj maz musial isc do pracy od razu UWAGA!po podstawowce..nie ma nawet zawodowki, ja jestem po studiach, jezeli chodzi o kwestie finansowe, to maz zarabia dokladnie 4 razy tyle co ja, mamy wspolne tematy, oboje uwielbiamy podroze i zwiedzanie, maz ma swoje hobby, jestesmy juz razem 7 lat, nigdy nie pomyslalam ze jest gorszy ode mnie bo nie ma skonczonej szkoly.. i obale jeden ze stereotypow, ze ja po zawodowce to pewnie pijak...meza widzialam pijanego 2 razy, kiedy bylismy na weselach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja średnie On wyższe
Patrycjo- owszem mobilizuje mnie bardziej do pracy, ale nei zmusza do studiowania. Wie, ze to moja decyzja. Wie, że nei stac mnie na to. On pracuje od 6 lat. Od 1,5 roku jako Informatyk. Studiuje własnie to. Uwielbia to co robi i jest w tym dobry, bardzo. Wykształcenie nas nie poróżnia. Poziom rozmowy zawsze wysoki. Jednak nie jest on typowym inteligencikiem- czyli zawszę ą, ę itd. Niekiedy zdarza mi się po seksie palnąc glupie pytanie (z racji, ze dobrze wiem, że zawsze dochodzi, bo to czuję) "Doszłes?" A on " "Doszedłeś" ;) Myślę, że inteligentna osoba z drugą o wiele mniej inteligentną nie będą nadawać an tych samych falach. nie trzeba być wykształconym, by być mądrym, bo i często gęsto zdarza się, ze generalnie osoba niewykształcona jest bardziej inteligentna od tej niby wykształconej. Jego IQ 120 moje 115. Ale akurat tym bym się nie sugerowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja średnie On wyższe
Programisto "umie" ? O lol. A nie "potrafi' ;) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo trafne spostrzeżenia,przez chwilę zaniepokoiło mnie to ,że temat kieruje się wyłącznie w stronę finansów.Pieniądze zostawmy .Chodzi o to by mieć o czym rozmawiać ,nie wstydzić się za partnera,żeby on nie miał kompleksów niższości itp itd.Mój mąż jak ja zaczęłam awansować to uciekał w zarabianie pieniędzy.Nie było go wiecznie,a jak był to zmęczony i naburmuszony ,z wyrzutami-bo ty nie pracujesz fizycznie.No i piwo,no i najprostsze rozrywki -bo zmęczony.Wolałabym żyć skromniej ,ale zgodnie i z szacunkiem dla drugiej osoby.Mój mąż zaczął kpić ,że jestem z bloków ,że nic nie miałam.Źle się czuł w toarzystwie moich przyjaciół. Wiecie teraz z perspektywy czasu widzę w czym tkwiłam.W sypialni cudnie,ale już w towarzystwie niekoniecznie...Ale dalej będę powtarzać z uporem -nie wolno generalizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfytdyt
mi na przyklad przeszkadza jak ktos w rozmowie popelnia bledy tpu wlasnie " doszles" albo robi bledy ortograficzne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja średnie On wyższe
Hehehe- "doszleś" często mi sie zdarza palnąć ten błąd. Jednakże ortografia zawsze BEZ ZARZUTÓW. Od zawsze byłam bezbłędna- w podstawówce miałam najlepsze wyniki i tak już zostało. 'Również nie cierpię, gdy ktoś popełnia błędy ortograficzne. Wielu facetów odrzuciłam wlasnie ze względu na brak poprawności w pisaniu. Odrzuca mnie to strasznie. Tak samo zamiast używania "mi" na początku zdania zamiast "mnie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfytdyt
przyklad z mojego zycia calkiem niedawny, poznalem w klubie dziewczyne w sumie niezle sie bawilismy, ale wypilem sporo wiec nie wnikalem kim ona jest czym sie zajmuje i jak mi sie z nia gada bo szczerze mowiac bylem dobrze najebany;> hehehehe wymienilismy sie numerami budze sie natsepnego dnia z mega kacem i sms od niej: moze sie dzis spotkamy bo MNIE CIĄNGNIE DO CIEBIE hahahhaaha;> oczywiscie sie nei spotkalismy;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja średnie On wyższe
O jej.. Jak dobrze, ze jestem z informatykiem :] Przynajmniej nie imprezuje ;) Zresztą oboje jesteśmy domatorami, dlatego tak dobrze nam razem. Od jakiegoś roku może 3-4 razy siedzieliśmy w większym gronie (urodziny, przypadkowe spotkanie z kimś). Brrrrrrr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfytdyt
informatycy zazwyczaj sa domatorami ja akurat lubie ludzi chetnych zeby sie spotkac, gdzies pojechac, pojsc czasem na jakas impreze do klubu poytanczyc;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie tyle chodzi o samo wykształcenie, ale o wynikającą z niego wspólnotę doświadczeń. Nawet jeżeli te wspólne doświadczenia to jedynie "oblewanie zdanej sesji" na imprezie w akademiku. Ludzie nie żyją w próżni. Zostali wychowani przez konkretnych rodziców, studiując (lub nie) spotykali ludzi o podobnym poziomie aspiracji i zainteresowaniach. Pani Profesor fizyki nie zostanie raczej żoną Zdziśka tynkarza, bo te dwa środowiska żyją obok siebie, ale nie z sobą. Znam małżeństwa typu ona doktorat (najczęściej to ona ma wyższe) a on zawodówka. Żadne z nich nie jest szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×