Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaciekawiona ewa

Czy to nie jest przesada?? (bezpieczeństwo)

Polecane posty

Gość zaciekawiona ewa

Byłam niedawno u przyjaciółki ze szkolnych lat. Ma ona malutkie dziecko ja jestem jeszcze w ciąży. Być może ja się mylę bo nie wiem co mnie czeka ale to nie jest przesada gdy: - wszystkie kable w domu ma się pochowane w ścianie lub korytkach by czasem dziecko się nimi nie zainteresowało - wszystkie rogi przy stołach, ławach ma się obwiązane poduszkami lub innymi zabezpieczeniami by dziecko się nie uderzyło. - wszystkie taborety są pochowane by dziecko nie chodziło przy nich - cały dom ma się wyłożony wykładziną tylko dlatego żeby dziecko nie siedziało na podłodze (dodam że koleżanka ma piękną drewnianą podłogę nie zwykłe zimne panele) - każda szafka jest pozamykana tak by dziecko nie mogło jej otworzyć (nawet szafki ze zwykłą pościelą) - nie ma się ani jednego kwiatka tak by maluch nie mógł się nim zainteresować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
efekt szklarniowego dziecka, pozniej rzeczywistosc i realia kiedy wyjdzie gdzies poza swoj dom przerosnie dziecko U siebie ma wszystko sterylnie co do jendego pochowane, poodgradzane, tylko u kogos innego , w innych miejscach juz nie bedzie takiego szalu i dopiero taka mama sie na biega bo dziecko nie bedzie nauczone ze to niebezpieczne albo moze sie upadkiem skonczyc.Nie ruszaj, odejdz ,nie wolno ;dziecko od samego ma wiedziec co to znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie normalne, moze poza podloga chociaz ja mam wykladzine i nie martwilam sie nigdy ze wyrznie glowa w podloge. Ale jakbym miala ladna drewniana podloge to bym wykladziny nie kladla. Rogow nie zabezpieczalam bo tak mam poustawiane ze nie trzeba bylo. Ale cala reszte ( szafki, kable, kontakty) mialam Zabezpieczona. Zamiast co chwila czegos zabraniac wolalam zabezpieczyc. Teraz jest starszy I wie ze nie wolno bawic sie kontaktem, ze plyny do czyszczenia sa niebezpieczne itd. Ale jak byl malutki to wolalam zabezpieczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam bo lubię
Ale to nie szklarnia, pochowala tylko to, co może zagrażać dziecku. bo chyba nie dezynfekuje całego domu codziennie, tu nie chodzi o sterylność. Jak też tak zrobilam, że wsio pozabepieczałam jak dziecko zaczynało chodzić jak widziałam jak guzy nabija i obija się o kanty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Toksyczna nie zgodze sie z Toba. Swojego syna uczylam czego nie wolno dotykac I dlaczego ale w domu mialam spokojniejsza glowe jak nie martwilam sie ze ja sie odwroce a maly bedzie przy kontakcie majstrowac. Teraz ma 4,5 roku I wie co wolno a co nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z kablami to sie zgodze, ze lepiej uwazac. Ja nie musialam jakos specjalnie chowac (takie mialam mieszkanie uzadzone w bezpieczny s[posob samo w sobie) ale wiem, ze niektore dzieci to kusi. Osobiscie nie musialam tez nic zabezpieczac ale jesli mialabym np stol z bardzo ostrymi krawedziami (np ze szkla) to bym kanty zabezpieczyla specjalnymi plastikowymi zaslepkami (o jakich poduszkach ty piszesz????). Kwiatki w domu byly i beda, tak samo wiekszosc szafek mialam i mam otwarte, wszystkie niebezpiecznie rzeczy przenioslam na wyzsze tak aby dziecko n ie mialo prawa sie do nich dostac. Wykladzina w calym domu? Nie, nie musialam. Jesli mialabym taka sytuacje to owszem polozylabym kawalek dywanika w miejscu gdzie dziecko najczesciej siedzi (albo slynne puzzle piankowe). Tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkiemu dziecku trudno
wytłumaczyc wiele zeczy,lepiej pochowac niz ryzykowac. Z kolei zabranianie mialoby niekonczaca liste - nie rusz tego, tamtego- dziecko by sie nie połapało, pewnie nie raz by nie posluchalo ( chocby przez zapomnienie, autorytet matki padłby, bo wypadałoby reagowac. malemu dziecku nalezy ograniczyc liczbe zakazów,zeby nie robic zamieszania. Male dziecko jest poza tym bardzo ciekawe, co naturalne i dobre. Lepiej nie zabijac w nim tej ciekawosci zakazami. Lepiej to, co niebezpieczne usunac- i tak bedzie mialo jeszcze wiele do zdziałania. W miare, jak rosnie, usuwac zabezpiecznia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mam wszystkie kable pochwane,ale moze z bardziej estetycznych przyczyn :) jesli chodzi o rogi stolu czy lawy to mialam takie specjalne nakladki na nie, zeby maly sie nie uderzyl gdy zaczynal chodzic,mam tez kamienny kominek ktory tez obkladalam poduszkami,no i mialam dwie bramki na schodach jedna u ogry i jedna na dole i wcale nie uwazam bym przesadzala,lepiej dmuchac na zimne niz potem rozpaczac,ze z wlasnej nieuwagi stala sie krzywda dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko widać że jeszcze
nie masz dzieci ;). Niestety ale dziecko które zaczyna przygodę z wszystkimi przedmiotami w domu (dzieci raczkujące, powoli stające na nogi , zaczynające chodzić) są w dużym niebezpieczeństwie gdzie nie ma zabezpiczonych gniazdek elektrycznych, rogów stołu (to akurat trochę później się dzieje) czy kabli. Moja córka ma 16 miesięcy i niestety lubi widok kabli i choć zaraz cofa rękę jak mówię że nie wolno to jednak kiedy nie widzę próbuje ciągnąć . Do gniazek elektr, dzieci lubią wkładać kredki , palce (jeżeli gniazdka same w sobie nie są zaizolowane gumową podkładką to trzeba zabezpieczyć. Rogi stołów trzeba zabazpieczyć gumowymi nasadkami bo inaczej guz za guzem gwarantowany chyba że opatrzność chroni rozpędka i jego głowę ;). Co do wykładziny to akurat uważam że nie jest konieczna (u mnie nie ma , są panele i dywany bambusowe). Taborety jak najbardziej należy wsuwać pod stół bo malec lubi na nie wchodzić i upadek jak nic . Dla mnie to wszystko było dość oczywiste jeszcze przed ciążą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkiemu dziecku trudno
normalne, zdrowe na umysle dziecko na zakaz "nie wolno" reaguje pytaniem:"dlaczego"> nie ma głupszej odpowiedzi niż "bo nie" czy "bo ja nie pozwalam i już". A jak wytlumaczyc 2latkowi dzialanie prądu? ze zabije? Zaboli? OK, spóbuje sprawdzić.Odczekajmy z tym. tak samo bezskuteczne sa zakazy typu"nie wybiegaj na ulicę"( bo samocgod przejedzie). No i co - 10 razy poslucha a za 11 raptem wyskoczy -nieszcescie i tyle naszej madrosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Widać że koleżanka
autorki dobrze się przygotowała. Ja też jestem w ciąży (końcówka) i też mamy już wszystkie zabezpiczenia by potem już nie chodzić w tym celu po sklepach . U mnie póki co wszystko w pudełkach w szafce ale jak przyjdzie etap że puszczę malucha na podłogę by sobie pełzało czyli ok 5 lub 6 miesiąca życia to zapewne wszystko będzie już przygotowane (oprócz nasadek na rogi stołu :D ..to trochę później). Uważam że kable powinny byc koniecznie zabezpieczone i tu dziwi mnie zaskoczenie autorki. Autorko lepiej poczytaj o możliwych zagrożeniach i sposobach by tego uniknąć bo jak badania naukowe mówią największy procent maluchów nabawia się skaleczeń i róznych wypadków własnie w domu a nie poza nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to jak go uczylas jesli ma sie wszystko pochowane? jak dziecko mozna uczyc ze cos jes niebezpieczne jak wszystko z drogi i spod nog jest usuwane?? Ja mojej corce powtarzalam ze nie wolno np otwierasz szuflad i wkladac tam łapek,bo paluszki przytrzasnie az kiedys LEKKO sobie paluszka przytrzasnela i zapamietala, i l os ja pokaral, tak los,.Ja bym dziecko w zyciu nie uderzyla, ale szuflada małą osobiscie pokarala,lekko .Tak samo druga jak miala 3 lata, tyle razy sie mowilo aby nie bujala sie na krzeslei czym to grozi, jak upadnie,czyli bedzie bolec, i tak bylo,od tej pory sie nie buja To bym musiala wszystkie krzesla na strych wyniesc, wten czas bysmy siedzieli na podlodze, szafki chyba rowniez na strych powynosic i na podlodze wszystko trzymac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, też jeszcze dziecka nie mam, ale jak tylko zacznie stawiać pierwsze kroki to też kable które są na widoku i w dostępie do dziecka znikną, bo po co ma zrzucić sobie telewizor na głowę? albo dekoder. cokolwiek...po co ma się o jakiś kabel potknąć i wyrżnąć głową o kant stołu? Szafki zabezpieczyć też będzie trzeba no bo po co ma zrzucić talerz i się pokaleczyć? wystarczy chwila nieuwagi. do takiego maluszka jeszcze nie przemówisz, że czegoś nie wolno, ale stopniowo z biegiem czasu będę uczyć czego mu nie wolno i się nauczy w końcu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie też przesada, kiedyś córkę tydzien odciagałam od lodówki za kazdym razem jak miała ochotę ją otworzyć - a próbowała ciągle, ale się w końcu nauczyła i dziś dobrze reaguje na każde 'nie wolno', nawet jesli jeszcze nie potrafi zapytac dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha co do taboretow to bym zostawila, wejdzie, spadnie i sie nauczy a wielkiej krzywdy z takiej wysokosci sobie nie zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tosyczna wrzątek na córkę też wylewałaś by z daleka od gorącej kawy była? Prądem raziłaś? Ja tam nie przesadzałam z chowaniem wszystkiego ale bez przesady, dziecko półtoraroczne nie zrozumie jak mu się powie "nie dotykaj bo Cię to prądem porazi" bo ono nie wie co to jest prąd, nie wie co to znaczy "porazi" i nie zdaje sobei sprawy z konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maatinka
Raczej normalne, nie kupowałabym tylko specjalnie wykładziny. Mozna jeszcze zdjąć serwety/ bieżniki, żeby dziecko nie ściągnęło na siebie czegoś ze stołu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam roczne dziecko
i nie wytłumaczę jej że paluszka przytrzaśnie , zresztą co taki maluch ma do szukania w kuchni załóżmy gdzie stale coś się robi, gotuje , w szafkach są pojemniki z mąką i innymi rzeczami, talerze, sztućce. Ja mam założoną bramkę i z głowy, taką samą bramkę mam też w pokoju córki tyle że używam jej tylko jak jestem w łazience lub ubikacji . Dziecko nauczy się tak czy tak poszczególnych zagrożen ale lepiej by nastapiło to w czasie kiedy jest w stanie zrozumieć i sobie wyobrazić i jeżeli nie posłucha to tylko z uporu a nie nie zrozumienia tematu. NIe jestem zwolenniczką siniaków czy blizny na bliźnie tylko dlatego że rodzic uznał że lepsze samouczenie się na błędach , tym sposobem koleżanka poparzyła syna który mógł zawsze wejść do kuchni, grzebać w szafkach aż w końcu dotknął rączką płyty indukcyjnej (nagrzanej do czerwoności) i dostał takiego szoku że trzymał ją tam z dwie sekundy (dłoń od wewn strony to jeden wielki pęcherz i rana zabandażowana a za dwa dni będzie ściąganie poparzonej skóry i oczyszczanie rany bo wdała się ropa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkiemu dziecku trudno
masz do wybory - albo zabezpieczyc, albo nie spuszcac dziecka ani na chwilę.BO NIGDY nie masz gwarancji,ze nie stanie sie jakies nieszczęscie. Troche starszemu dziecku owszem, mozna pokazac takie przytrzsniecie szufladą- aczkolwiek moze sie zaczac w ogole bac szuflad ( znalam taki porzypadek, gdzie dziecko , uczone przez matke podobnymi doswiadczeniami doslownie bało sie w kuchni poruszyc. A jak pokazesz, ze prąd jest niebezpieczny? male porazenie? Poza tym nie wszytkie dzieci maja w sobie na rowni dusze odkrywcy. Jednemu powiesz - nie rusz - i ok, drugie bedzie dociekac, dlaczego. Nie mozna je za to karac, bo zabije sie kreatywnosc. Spokojnie , dziecko i tak predzej czy pozniej zalapie, co jest niebezpieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkiemu dziecku trudno
oddzialy dzieciece niestety pelne sa dzieci poparzonych ,to chyba najczestszy uraz, nie ryzykujmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dotykaj, nie pozwalam ,bedzie bolec, Taki byl przekaz!!! Co do wrząsku, gdzie ty sie podziewasz aby dziecko sie wrzątkiem poparzylo? dziekco mi do kuchni nie wchodziło jelsi cos gotowalam !!! Gdy pilam kawe ,nie pozwallama dziecku łapki wyciągac w strone mojej filizanki,mowiąc taki przekaz jak napisalam powyzej, i odwracalam uwage wtedy dawalam cos do bawienia sie czy chocby jakas ksiązeczka dziecko zainteresowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Toksyczna nie mów mi, że Twoje roczne dziecko bo mniej więcej w tym wieku zaczynają chodzić, albo i w wieku 9 miesięcy tak jak syn od mojej koleżanki zaczął dreptać, rozumiało słowo "nie wolno" i od razu odchodziło. Nie wierzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak piłam kawę/herbatę to dziecko bawiło się obok, a Twoje dzieci miały zakaz wejscia do salonu? Wystarczy sekunda by wylało na siebie kawę. Moje nie wylało nigdy ale dlatego, że póki było małe to starałam się od potencjalnych zagrożeń je chronić. Jak już był większy tłumaczyłam, ale jak już pisałam rocznemu dziecku nie wytłumaczysz. Trzeba chronić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sknkdjfnjdfn
Taboret nie jest bezpieczny nawet niewysoki. Mój syn jak skończył 15 miesięcy to zaczął wdrapywać się na wszystkie stołki , taborety i ok, stołki (cieżeki z oparciem) zostawiłam i tylko upominałam go by siadał pupcią równo na siedzisku a nie półdupkiem bo kiedyś tym sposobem spadł ale taborety o małej powierzchni siedzącej to już pewniejszy upadek i tak było u nas , mały żeby na niego wejść przytrzymał się najpierw rękami siedziska i pociagnąl na siebie (pół wdrapując się) , huknął tyłem głowy o podłogę trzymając taborek na sobie . Zanim syn krzyknął to się zaniósł a z tyłu guz dość spory . Uważam że trzeba dzieciom ograniczać takich przykrości bo one nie mają wyobrażenia i nie mówię tu o chowaniu wszystkiego co tylko stoi na podłodze ale o unikaniu tego co nie jestesmy w stanie kontrolować. Łatwo się mówi paniom które nie mają dziecka i mają jedynie jakieś tam wyobrażenie ale jak już poczują jak to jest pędzić z kuchni do pokoju bo nagle usłyszało się huk i wrzask to zmienią zdanie, zwłaszcza że dziecko jest przestraszone i je boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Toksyczna normalnie uczylam. Jak szedl do kontaktu to mowilam nie wolno i zabieralam go pomimo ze bylo zabezpieczone. Zamiast przekladac smieci i srodki czyszczace do wyzszych szafek wolalam zablokowac drzwiczki od szafki. Mial jedna szafke z plastikowymi pojemnikami i miskami i tam mogl grzebac. Noze w zablokowanej szufladzie, reszta w niezablokowanej ktora otwieral. Podstawowe niebezpieczne rzeczy mialam pochowane I zabezpieczone, mimo wszystko jak cos wyciagalam ( np noz to tlumaczylam ze dzieci sie nozami nie bawia bo ostre) I tak ze wszystkim. Nie wiem, jakos moj nie mial problemu z nauczeniem sie czego nie wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sknkdjfnjdfn
do toksyczna kobieta - Masz swoje sposoby i na twoje szczęście one działają ale nie jesteś przecież w stanie dać gwarancji że inne dzieci tak samo posłuchają (z doświadczenia wiem że to nie skutkuje ) . Twoje słucha, setki innych już nie i koniec kropka, trzeb zabezpieczać. Ja tez słyszałam że zrobiono badania dzieci które albo się skaleczyły bądź doznały uszczerbku na zdrowiu lub życiu i w większości były to dzieci będące w tym czasie w domu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd ze, zazwyczaj jest baardzo ciekawe swiata i ty jestes wlasnie rodzicem,by od kiedy widzisz pierwsze jego przejawy za kazdym razem reagowac, za kazdym, chocby odpowiednim tonem glosu, i odciągac go.W brew pozorom roczniak przy mamie potrafi nie łobuzowac, nie wtykac nic do kontaktu ani nie wywalac z szafek ubran,a gdy znikniesz z pola jego widzenia idzie tam gdzie wie dobrze ze mama nie pozwala, gdy pojawiasz sie w polu widzenia, zaczyna uciekac ze smiechem i dobrze wie ze zle zrobil!!! Bramki sa bardzo dobrym pomyslem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratka - myslisz trochę jak mój chłop swego czasu - to Ty możesz sprawić, że dziecko zacznie coś rozumieć wcześniej niz samo z siebie - na pewno kiedys będzie kopać piłkę, ale dzięki temu, że mu pokazesz jak to robić pojmie to szybciej - tak samo jak z zagrozeniami - roczniak nie rozumie, ze prąd kopie, ale w koncu zrezygnuje jak za kazdym razem jak go bedzie ciagnelo do kabla spotka sie z taka sama reakcją mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój kolega z pracy miał inny przypadek. Dziecko siedziało na krzesełku, jedząc jakiś serek, akurat przechyliło się na tym krzesełku mając łyżeczke w ustach, upadło na twarz wbijając sobie w gardło. Takie wypadki są często i wystarczy sekunda nieuwagi. Mój syn spadł z tapczanu. Byłam obok ale nie zdąrzyłąm wstać z fotela. Takze czasem lepiej dmuchać na zimne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa_wazka pewnie ze bylo obok mnie ,lub w tym samym pomieszczeniu,tylko ze ja mialam kawe na ławie postawioną(nie na brzegu,tylko troche dalej) a dziecko moze z metr-dwa kolo mnie bylo lub po calym pokoju sobie treptalo,niekoniecznie siedząc kolo mojej nogi Z kuchni zawsze przepedzalam gdy cos robilam, gotowalam, bo sie pod nogami plątały i sama kilka razy bym wyrżenla orla jak mi pod nogi wlatywaly, wiec wstepu do kuchni nie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×