lodzik to nie zdrada

Jak rozumiesz pojecie "zdarzy się"? Bo moim zdaniem jak z kimś jesteś to nie ma prawa Ci się zdarzyć..

pozyjesz zobaczysz

Wiesz co? To jest trochę tak, ze jak raz się zdarzy (cokolwiek w sumie) i ujdzie to na sucho, to łatwiej będzie popełnić znowu ten sam czyn podświadomie myśląc, ze znowu się uda uniknąć kary. :) Nie mówię, ze zawsze, ale zdarza się tak. :)

Wierność to podstawa w związku, ale niektórzy tego nie rozumieją

zdarza sie tez tak, ze zachodzi proces przyczynowo skutkowy . czyli jest przyczyna no to skutkiem jest zdrada co jest przyczyną - to osobny długi temat .

vera masz rację, bedzie myślał, ze zawsze ma takie coś wybaczone.. ja bym nawet nie zniosła gdyby mój facet pocałował inną o co dopiero coś więcej..

vera masz rację, bedzie myślał, ze zawsze ma takie coś wybaczone.. ja bym nawet nie zniosła gdyby mój facet pocałował inną o co dopiero coś więcej..

wierny to ma mi byc pies , a jak nie jest to go daje uspić , albo łopatą w łeb i zakopuję .

wiernosc ta w kwesti sexualnej ? czy ta szerzej pojmowana

imangel no wlasnie kolejna z zrytym beretem nie zniosła by ??!!!:) :) :)

no ciekawe.. a chciał/a byś żeby Twój partner/ partnerka zadowalał sie z kimś innym?? No nie wydaje mi się

chciałas by ? nie o to tu chodzi pytanie co jak sie stanie ?

i pytanie - dlaczego zadowala sie z kims innym - nie ma skutku bez przyczyny :) nie ma !

no ok, ale jaka była by Twoja reakcja na coś takiego?

moja ? znaczy sie cos zle zrobiłem ze szuka czegos czego u mnie nie ma , a jak to jest icydentalna zachcianka , cóż na zdrowie

mówisz tak bo pewnie nigdy nie byłeś zdradzony.. a ja wiem jakie to uczucie

A nie można się postarać, żeby była? łatwo jest iść w tango. :) Ludziom zbyt szybko wola walki słabnie. Zamiast zawalczyć o związek, wolą się puszczać na prawo i lewo i życ latami w kłamstwie, które wcześniej czy później wyjdzie na jaw. Trudno jest być uczciwym. :)

JA PISZE O PRZYPADKACH KIEDY STARANIA NIE ODNOSZA SKUTKU pewnie ze kto polegnie bez walki to łoś :)

Nie, ty pisałeś o tym, ze jak ktoś chce odskoczni to śmiało moze wyduupczyc jakąś tam iksównę, albo ewentualnie zasadzić jej zaganiacza po same bile. :) Bo to to już zupełnie nie jest zdrada. :) Najsmieszniejsza jest ta cała hipokryzją. :) Białe sukienki, długi welon, elegancki gangol, przysięga przed Bogiem. :D A potem...wiadomo co. :) Generalnie trzeba sobie zadać pytanie - ile jest warte twoje słowo? PS. Gwoli ścisłości - nie jestem wierząca.

Nie tyle trudno, co jest to niemodne. Na szczęście to tylko propaganda, tych, którzy w kurrwieniu widzą przyszłość. Lansują jakieś plastykowe alternatywy, które mają ośmieszyć wszystkich, którzy szanują swoją godność, własne poglądy i opierają się globalizacji.

To ja lubię być niemodna. :)

o tym żeby wybaczyć i że to nic takiego mówią chyba tylko osoby, które nigdy tego nie przeżyły

kwestia ustalen ! ustalono, ze dupczyc mozna tylko zone , ale jak idziesz na zabawe to zatanczyc juz mozna z inną kobietą :) jak jestes wolna - mozesz sie dupczyc z kim chcesz i ile chcesz , byle by to było w miare daleko od rozwiązłosci , choc zawsze sie znajdzie ktoś , kto i temu bedzie przeciw , bo masz wyjsc za maż i wtedy dopiero sex , a jak jest ? nie szanujecie sie bo uprawiacie sex przed slubem , a mnie tu dyrdymały chce jedna z drugą wmówic

a skoro wierzaca nie jestes to juz w ogole nie ogarniam , bo w przysiedze swieckiej nie ma nic na temat wiernosci , wiec o co ci chodzi ? a skro nie obiecuje wiernosci to o co potem chałas ?

kwestia ze cos moze bolec to jedno a by stawic temu czoło - drugie

tylko gimmatołki będą uważać, że seks oralny to nie zdrada, bo to się po kiblach rznie to co to ma w głowie? dorośli ludzie inaczej podchodzą do sprawy:) chciałbym widzieć minę faceta, jak jego kobieta robi loda koledze "kochanie, możesz wyjść? zaraz skończę i możemy jechać do Twoich rodziców na obiadek";)

swingersom wiele nie przeszkadza , wiec da sie rade zobaczyc to co sugerujesz ....:)

ale sex z partnerem to coś innego niż z byle kim

no ja bym z byle kim do łózka na sex nie poszedł , mało tego nawet spac bym nie spał z byle kim .

Ale ja nie mówię w swoim imieniu. Piszę tylko jak jest - ludzie którzy deklarują wiarę, biorą ślub kościelny a potem łamią swoją obietnice, swoje słowo. Nam ślub nie jest potrzebny, wystarczy to, co sami sobie obiecamy. Choć cywilny na pewno weźmiemy, ale to z innych powodów. Straszna patologia, straszna. Naprawdę. :)