Prawiczki myślą, że ich target to modelki, fotomodelki, hostessy i tancerki :D

tak - przez rok

na razie nie ja bym nie miał nic przeciwko ale żona nie chce więc ja szanuję jej zdanie

Trochę mnie martwi, że dziecko w ogóle nie jest do mnie podobne.

być może ale nie drążyłem tego tematu. Drugie dziecko nie jest dla mnie kwestią życia i śmierci - jak żona się zgodzi to OK, jak nie to nie będę się awanturował.

nie czuję jakoś powołania do opieki nad dzieckiem stresuje mnie to

ciężko jest łączyć pracę z opieką nad dzieckiem Ty jako kobieta zapewne to wiesz

żona zajmuje się domem i córką

tak pracowała zawodowo. Ja uważam że jeżeli kobieta pracuje w domu z dziećmi to nie ma nic w tym złego, aczkolwiek nie mam też nic przeciwko pracy kobiet zawodowej. To kwestia wyboru.

wtedy dziecko do szkoły

ma 5 lat. Nie zgadzam się że wszyscy prawiczkowie to nieudacznicy. Ja jak byłem prawiczkiem zarabiałem powyżej średniej krajowej, a miałem wtedy 26 lat.

teraz zarabiam jeszcze więćej, bo awansowałem. Ale chciałem podkreślić że nawet jak jeszcze byłem prawiczkiem to zarabiałem niemało. Tak że nie kazdy prawiczek pracuje za minimalną. To bezsensowny stereotyp moim zdaniem.

no nie wszyscy niektórzy nawet mają dobre ciało prawik91 przynajmniej tak kafeterianki pisza a inni maja dobra robote i sa podrywani przez kobiety prawiczek bez wiary a ja to juz typowy nieudacznik z malym fiutem niski bez wyksztalcenia i pracy bez znajomych taki nolife i to juz od czasow gimnazjum mam jeden najwiekszy problem nie umiem sie z nikim skumplowac ani rozmawiac z ludzmi do kazdego i kazdy do mnie czuje dystans nie do przekroczenia poprostu jak jestem gdzies wsrod ludzi to od razu wyalanczaja mi sie emocje usztywniam sie nie umiem krzyknac zazartowac beknac opowiedziec czegos tak jakbym nie reagowal na innych

to prawda mam trudności z wykonywaniem prac domowych i opieki nad dzieckiem

no to chyba po to się żeniłem żeby nie zginąć logiczne

Jakby swędziły to skorzystalibyśmy z twoich usług

dajcie spokój, burdl wcale nie jest gwarancją że facet stworzy sensowny związek

23:43 [zgłoś do usunięcia] !offerma "Albo w ogóle nie zauważy." 123 no i bardzo dobrze. ja już mam prawie 40 lat. zaczyna się robić "z górki". w moim wieku to ludzie już mają tylko ze swoimi żonami same problemy a ja nie mam. i to jest korzyść z bycia prawikiem. bo ten który nie jest prawikiem to teraz na ogół ma trzydziestoparoletnią zrzędzącą i nieatrakcyjną babę z którą się musi użerać. to ja mam lepiej." ­ wkręcaj tak sobie dalej. małżeństwo to nie tylko "zrzędząca żona" ale widocznie musisz takim myśleniem się ratować. każdy normalny człowiek ci powie, że spróbowanie seksu, łączenie się w parę i iść przez życie z kimś jest o wiele lepsze niż bycie samotnym prawiczkiem.

"ale widocznie musisz takim myśleniem się ratować." 123 muszę :D

"małżeństwo to nie tylko "zrzędząca żona" " 123 a poza tym może i "nie tylko" ale moja na pewno by taka była. na pewno są ludzie którzy mają fajne kobiety za żony ale jednak większość chyba nie. bo gdyby było tak słodko to nie było by tylu rozwodów. a przecież ludzie nie rozwodzą się ot tak sobie tylko zanim do rozwodu dojdzie to trzeba małe piekło ze sobą przeżyć. dopiero wtedy idzie się do sądu i składa pozew rozwodowy. więc chyba jednak tak słodko to nie jest.

stwierdzanie na jaką żonę by się trafiło będąc prawiczkiem jest idiotyczne. a co do rozwodów to jednak zdecydowane większość małżeństw przetrwała, więc TO o czymś świadczy.

60% malzenstw bierze rozwod wiec nie pieprz bzdur

GUS? rok 2011

podaj link, skoro się na coś powołujesz to chociaż to czymś poprzyj.

to jakiś głupek podający niesprawdzone dane. ale chyba przyznasz że spory procent małżeństw kończy się rozwodem a u wielu życie jest dalekie od sielanki i wprawdzie nie rozwodzą się ale są ze sobą "dla dobra dzieci" albo "bo co ludzie powiedzą" itd.

offerma, jasne, że przyznam, z roku na rok rozwodów jest coraz więcej, stało się to normalne, modne wręcz, dlatego uzasadnienie "co ludzie powiedzą" raczej praktykuje się na wsiach. teraz ludzie nie krępują się rozwodzić. co nie zmienia faktu, że zdecydowana większość małżeństw przetrzymuje próbę czasu. dlatego gderanie o tym, że na pewno miałbyś zrzędzącą i nieatrakcyjną żonę jest głupie, ale widocznie musisz się w ten sposób pocieszać.

offerma, to ty używałeś zwrotu "na pewno". ja stwierdziłam, że to głupota z twojej strony zakładać jaką miałbyś żonę.

23:23 [zgłoś do usunięcia] !offerma ja też ostatnio byłem na "szkoleniu". tak się "wyszkoliłem" że dwa dni chory byłem ale jak sobie zacząłem jaja robić to wszyscy rżeli. ­ A co robiles ?

" ja stwierdziłam, że to głupota z twojej strony zakładać jaką miałbyś żonę." 123 ja tylko obserwuję rzeczywistość i widzę ilu ludzi żałuje że się pożeniło. ile jest nieślubnych dzieci, rozwodów i z tej perspektywy bycie prawiczkiem wcale nie rysuje się tak koszmarnie jak ty byś to chciała przedstawiać. a ja biorę zwyczajnie pod uwagę to że nie jestem "god's gift to women" i gdyby nawet jakaś na mnie w końcu poleciała to "żyli długo i szczęśliwie" raczej jest perspektywą oferowaną nawet w bajkach bogatemu księciu a nie ofermie. głupotą było by więc spodziewać się tego skoro nawet ci fajni nie mogą być tego pewni.

Z drugiej strony Oferma trochę to tak zabrzmiało jak "tyle jest wypadków, nie będę jeździł samochodem".

"tyle jest wypadków, nie będę jeździł samochodem" 123 owszem ale nie tak po prostu. raczej "nie umiem i nie lubię jeździć samochodem, jest tyle wypadków więc ryzyko że się zabije jest duże a korzyści niewielkie więc nie będę jeździł samochodem". mniej więcej to twierdzę w przypadku kobiet. ja nie dlatego "rezygnuję" że tak sobie wymyśliłem tylko dlatego że nie lubię i nie potrafię i bynajmniej nie zniechęcam tych którzy lubią i którym z kobietami dobrze idzie. po prostu wbrew temu co twierdzi ta co się do mnie przyczepiła moja sytuacja ma swoje plusy. oczywiście gdybym mógł wybierać między życiem prawika a życiem faceta który się kobietom podoba to wybrałbym bez wahania. ale nie mogę wybierać. mój wybór jest między losem prawika pogodzonego z nim a losem nieustannie szarpiącego się i próbującego gamonia którego panny mają w dupie.