Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rometa39

te po cesarce to matki drugiej kategorii

Polecane posty

Monia to dziwne. Ja jadłam normalnie, dostałam normalny obiad, oczywiście lekkostrawny, mięso duszone nie smażone. na kolację normalnie kromkę bułkę i pasztet do tego. Nie głodzili mnie bynajmniej w szpitalu, rodzina nic nie musiała nosić a i tak przynosili, tylko moja mama wie co mogę jeść a co nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A po ogólnym też nie ma potrzeby leżenia. Konieczność jest tylko po podpajęczynówkowym. Po ogólnym to tylko kwestia żeby Cię odłączyli od respiratora,jak samodzielnie oddychasz to relaks i luzik :) Gratka naprawdę się ciesz,że skończyło się tak a nie gorzej. W razie infekcji krocza nie moglabys siedzieć. Skoro dbałaś o ranę to jest wielce prawdopodobne,że po sn też by się paprało. A naprawę przy tak dużym dziecku albo byś pękła,albo by ciapnęli tak na wszelki wypadek,a co do ZZO,to różnie z tym gwarantowanym bywa-moja znajoma miała i lekarza i położną opłaconych,ale zzo nie dostała,bo anestezjolog akurat był na sali przy operacji i nie miał kto podać,a potem było za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak karmiłam piersią to czułam, że nic nie mogę jeść nawet w domu, miałam ochotę na same "zakazane" rzeczy :( dziecko kolek nie miało naszczęście, no ale moje menu bylo dość ograniczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żywywienie zależy od szpitala,a raczej od jego zamożności. Ja nie narzekam. U nas dieta lekkostrawna to był głównie kurczak pod różnymi postaciami, na śniadanie wędlina drobiowa, biały ser i dżem, a na desery jabłko, jakieś ciastka owsiane. Monia a nie miałaś jakiejś diety dodatkowej? U nas marchwianką i sucharami karmili dziewczyny z cukrzycą ciążową. Może ktoś Ci przez pomyłkę zapisał że masz dietę? Albo taki biedny szpital.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaa...........
też po cc nie leżałam na pooperacyjnej, miałam swoją salę ( oczywiście trzba było za nią zapłacić) Nie było żadnego bólu bo miałam kroplówkę z przeciwbólowym lekiem i na pewno jakimiś witaminami. Gratka wyjątkowo źle przechodzisz wszystko, ale to może wina młodego wieku,nie wiem, mało w życiu przeszłaś i przeżywasz tą cesarkę jak coś niewyobrażalnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez uważam, że nie ma co cc przeżywać. Żeby 6 dni po cc miec problem wtsać z łózka to trzeba chyba wcale nie miec mięśni brzucha przed ciążą...nie mówie o jakis skrajnych przypadkach zakażenia czy coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że to zależy dużo od nastawienia. Ja jak miałam bóle porodowe to wprost marzyłam o cesarce i błagałam Boga o nią :D I zdarzył się cud :) W sumie ja to troche tak traktuje, bo to, że dziecko jest dobrze ułożone a źle wstąpi do kanału rodnego zdarza się od 2-4% przypadków. Przez moje nastawienie pewnie tak dobrze przeszłam cc, ale jak ktoś jest źle nastawiony to wszystko wydaje się potem tragedią i od razu myśli, że sn byłoby lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno due tre pero reno te
A w ogóle to temat bardzo ciekawy :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno due tre pero reno te
O to ja się nastawię na samą 6 w totka,a w pracy powiem szefowi tera to mnie to lotto! A tak serio to miałam cesarkę po 17h i jak to usłyszałam od lekarza to w pierwszej chwili miałam go ochotę całować,a po chwili przyszło stwierdzenie to qurwa nie mógł 16h wcześniej się zdecydować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma co polemizować co jest lepsze sn czy cc. Grunt żeby dziecko było zdrowe! Ja rodziłam sn i co z tego, skoro maly był wcześniakiem. Wolałabym już cesarkę i żeby był urodzony o czasie. Ale na to nie ma się wpływu i nie zawsze wszystko idzie tak jakbyśmy chcieli. Nie rozumiem tylko kafeteryjnej klasyfikacji, że idelana matka jest ta co urodziła sn, karmi piersią, ble, ble, ble w depresje można się wpędzić słuchając takich mądrości :P I fakt jak kto sie nastawi negatywnie to potem poród urasta do rangi dramatu z kosmosu. Trzeba mysleć pozytywnie, że będzie ok, to i poród przeżyjemy lżej. Ja nie czytałam w ciąży żadnych for ciążowych i tym podobnych. Obejrzałam sobie na youtube poród sn i cc, od technicznej strony chciałam wiedzieć hehe i wiedziałam że sn nie jest taki straszny jak opowiadają ;) bałam sie cc, ale nastawiłam się optymistycznie na każdą z opcji, byleby tylko maluch był zdrowy, bo to w tym wszystkim najważniejsze. ps. ciężarnym szczęśliwego rozwiązania życze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika hm - o diecie lekkostrawnej w szpitalu mi się przypomniała, z czego się śmiały wszystkie na sali. W tym w którym rodziłąm przez 6dni była ta sama zupa. W poniedz. z kluskami lanymi, we wt. z grysikiem, potem makaronem, kaszą, ryżem, ziemniakami, w niedziele nowość: rosół, i pewnie na nim od poniedziałku leciała znów ta sama zupa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co ma do tego wiek przepraszam bardzo? Tak samo bałabym się i za 10 lat! Nigdy w życiu nie miałam żadnego zabiegu, operacji, jedyne szycie jakie wykonywane było na moim ciele to po ugryzieniu psa, jeden szewek na ręce. Pierwszy raz w życiu leżałam w szpitalu, nigdy wcześniej nie było takiej potrzeby, ogólnie mało chorowałam. Sporo przeszłam jedynie w dzieciństwie, ale to całkiem co innego bo nie pamiętam... Bałam się bo to była operacja...i tak samo też bałabym sie gdybym szła na jakiś zabieg choćby na kolano, że coś pójdzie źle itd. A to że 6 dni nie umiałam wstać takie jest dziwne? no nie wiem, wstawałam ale to wymagało dużego wysiłku ode mnie i przy każdym podnoszeniu się mięśnie brzucha się napinały co wiązało się z bólem! Wstawałam, ale z wielkim trudem...Chodzenie i wyprostowanie się też nie było łatwe...też ból, pieczenie w okolicach rany wewnątrz. Nic przyjemnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i też karmię piersią od początku, ale jakoś nie kojarzy mi się to akurat z bólem...czuję do tej pory przy karmieniu że coś tam się dzieje, ale to raczej dla mnie takie nieprzyjemne uczucie sciskania, ale całkiem znośne. Więc każdy na co innego reaguje inaczej...mnie rana bolała źle się goi i boli nawet do dziś czasem. A kogo innego boli przy karmieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy karmienia zazwyczaj na początku boli. Mnie też bolało. Ale potem się piersi "przyzwyczajają". Oczywiście nie można powiedzieć że u każdej kobiety tak samo, w tych sprawach w żadnej kwestii nie można pakować do jednego worka. Autorka rzuciła tematem żeby sprowokować kolejną bezsensowną dyskucję, już dawno się pozegnała, a Wy się kłócicie. Jedna przeżyła tak, inna inaczej, co tu nawzajem udoadniać?? Nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie o ból piersi chyba chodziło, przynajmniej ja tak zrozumiałam, a o ból brzucha. Podczas karmienia macica się zwija i to ponoć boli. No mnie nie bolało akurat. Jedynie przy karmieniu to mnie bolały sutki, ale tylko na początku, a że mały miał problem z ssaniem i się złościł to mnie gryzł dziąsłami więc karmiłam przez kapturki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratka I co, uważasz się za matkę gorszego gatunku? Ja miałam wskazania kardiologiczne do cc, ale drugie dziecko chętnie mogłabym urodzić w ten sam sposób, bo przeszłam ją bardzo dobrze. Wcale się za gorszą matkę nie uważam. A Ty, byłabyś lepsza dla synka gdyby jednak doszło do porodu sn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że sposób rodzenia nie ma wpływu na to jaką się jest matką. Mimo iż próbowałam rodzić córkę naturalnie 9 godzin, skończyłam na cesarce. I staram się być dla córki najlepszą matka jaką mogę być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfjkdfjkl
Gratka ból przy obkurczaniu macicy to jak bolesna miesiączka i nikt na to morfiny nie bieże wiec to słabe porównanie. Pomijając to ile masz lat wypowiadasz się jak roz histeryzowana nastolatka. Dopiero minęło 11 dni od cc a ty już masz czas przesiadywać na kafe, więcej patrz na dziecko niż na swoją własną dupę, poczujesz się lepiej....z całym szacunkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorki za błędy
*bierze *rozhisteryzowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×