do tych co robią kurs prawa jazdy lub już zrobili!

czy wy na jazdach od razu czuliscie sie komfortowo i wszystko wam wychodzilo? bo ja juz nie wiem co myslec, mam wrazenie ze chyba sie nie nadaje:( opowiedzcie jak przebiegaly wasze pierwsze jazdy a jak na poczatku wam nie wychodzilo cos to kiedy zaczeliscie jezdzic lepiej? blagam o odpowiedzi

u mnie na początku była masakra, więc wyluzuj ;) instruktor bał się ze mną jezdzić

u mnie jazdy były tragiczne, prawo jazy zdawałam 9razy (ale mam) zdawałam 4lata temu, ale od roku jeżdzę, i wiesz dopiero teraz gdy sama wsiadę i sama wszystkiego sie uczę to mi to wychodzi, choc moja polóweczka nie nadaje sie zbytnio już do jazdy chcę ja wykończyc aby już nowym samochodem śmigać super, są tacy co jazdę maja we krwi, i są tacy co uczą się naprawdę powoli jak ja, ale nie załamuj sie wytrwała praca i będziesz dobrym kierowcą,

dodam że zdałam za drugim, pierwszy raz oblałam bo jechałam na luzie wielce zdziwiona czemu silnik warczy ;P

mam wrazenie ze moj instruktor mnie nie uczy,jak cos zrobie zle to nie tlumaczy mi ze tak nie wolno bo cos tam a powinnam zrobic tak i tak. ja potrzebuje jasnych instrukcji, wczesniej nigdy nie siedzialam jako kierowca. nawet glupie zakrety mi nie wychodzily, dopoki z pomoca forum nie dowiedzialam sie ze jak sie pochyle to bede lepiej widziec (jestem niska) a jak odbywaly sie wasze lekcje?kiedy mieliscie luk i parkowanie?na poczatku czy pozniej dopiero? bo kaze mi parkowac (bo trudno zebym sie nigdzie nie musiala zatrzymac) ale nie znam zasad jak to zrobic.luku tez jeszcze nie mialam wiec wycofac tez mi ciezko bo nie wiem gdzie patrzec nawet. moze to kwestia wlasnie instruktora?

może zmień instruktora albo spróbuj pojezdzić z innym? i wyluzuj ;) w końcu nabierzesz wprawy i wszystko będziesz robić automatycznie

zamiast wyluzowac to ja robie sie coraz bardziej nerwowa:( chyba faktycznie sprobuje z innym instruktorem. mam cholernego dola, czuje sie po prostu do dupy jakbym byla cofnieta w rozwoju.

Początki były fatalne u mnie, jazda po łuku to było przekleństwo. Trenowałam wszystkie manewry ile się dało, do znudzenia. Wyjeżdziłam 30 h i poszłam na egzamin. Nie zdałam 3 razy. Zrobiłam rok przerwy i znalazłam lepszego instruktora. Piszę lepszego, bo on tak naprawdę wiele mnie nauczył. Wyjeździłam z nim ponad 30 h i nie żałuję. Zdałam na upragnione prawko. Bardzo dużo zależy od instruktora :)

Ja miałam masakrę. Nauczyłam się jako tako jeździć dopiero po 50 h (!!!), a wyjeździłam chyba 100 h!! Prawko zdałam za 4 razem i od roku jeżdżę własnym autkiem :) Nie zniechęcaj się, niektórzy potrzebują po prostu więcej czasu.

może macie racje, moze tez za duzo od siebie wymagam i chcialabym umiec wszystko od razu, ale instruktora zmienie bo wydaje mi sie ze tu jest pies pogrzebany. jeszcze raz dzieki za podtrzymanie mnie na duchu:)

Gumowe drzewa nie poddawaj się bo to najgorsze co możesz zrobić. "Nawet gdy wszyscy juz w Ciebie zwątpili pokaż, że się mylili..."

nic nie ma od razu:)))) ja po pierwszych 2 lekcjach , przy skręcie wjechałam na chodnik o mało nie staranowałam dwóch babuszek, :))))) pewnie zaczełam się czuć dopiero po 6-8 godzinach:)

Kaliber- to że wszyscy we mnie wątpią to już się przyzwyczaiłam, najgorzej że ja sama zaczęłam wątpić w swoje siły...Ale muszę dać radę! MUSZĘ!