Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zona naukowca

kurcze, pomozcie prosze!

Polecane posty

Gość zona naukowca
ta co mi pokazal jest blondynka i ma krzywe troche zeby, natomiast ta (chyba prawdziwa), ktora znalazlam na uczelni jest brunetka i calkiem ladna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
podly intelektualista!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może Cię zna i wie że będziesz zazdrosna, a tak myślał że sobie w spokoju pogada :o sama nie wiem, to moze cos znaczyć, ale nie musi, chociaż rzeczywiście jest podejrzane. W ogóle dziwne, inteligentny facet a myślał że do tego nie dojdziesz...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko by bylo okej... ale to ze nagle zamyka skayp'a ...ze jakby wlasnie zchowuje sie sztucznie.. ukrywa cos. wstydzi sie a co za tym idzie....niechce bys o tym wiedziala. co robic? hmm wprost spytac...dorsly facet.maz i ojciec...mozliwe ze sie nudzi i potrzebuje odskoczni...i tak mu powiedz...ale powiedz tez ze niemoze byc ona twoim kosztem (ze slodkim usmiechem) i tyle....zadne podchody emaile..dochodzenie czy ona taka czy taka...po co? chcesz sie psych zabic? mlodsza to juz atut jej.. niestety. ale ty masz wiekszy atut...malzenstwo i corke-stabilizacje ktorej wierz mi boi sie utracic jakikolwiek facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenula masz ponad 50tke,meza
impotenta i wielce boisz sie ze poleci na jakas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
zapytalam, to caly zmieszany odpowiedzial sztucznym glosem, ze to jedynie rozmowa zawodowa. jest inteligentny, blyskotliwy i nie glupi, jesli natomiast chodzi o takie rozmowy to analfabeta. przeciez on nic zlego nie robi, ale jakos nie mogl mi wytlumaczyc dlaczego nagle zamyka skype jak ja sie zblizam. powiedzialam mu na spokojnie i bez wyrzutow, ze jesli kontakt jest normalny to i zachowania powinny byc normalne, a niestety nie sa...i tu go zatkalo. wielki pan profesor nagle nie mial jezyka w gebie. powiedzialam mu tez, ze poraz kolejny jest mi bardzo przykro. najchetniej bym sobie gdzies na jakis czas "uciekla". nie potrafie po czyms takim zachowywac sie jakby sie nic nie stalo bo dla mnie sie stalo i to duzo. goscie poszli a teraz kazde z nas siedzi w innym pokoju i cos tam robi. tak powoli dojrzewam do tego, ze nie chce miec takiego meza, bo to nie jest zaden partner. i co mi z tej jego inteligencji, wyksztalcenia i jego madrosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
moze on tylko ze mna impotent, choc az by mi bylo trudno uwierzyc. chodzi mi o zdrade mentalna. chyba 35 lat bycia razem do czegos zoobowiazuje, czy nie? a moze jego zachowanie jest na zasadzie: jak juz w pilke nie mozna grac to chocby na mecz popatrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanka z forum obok :)
Masz rację, że go podejrzewasz. Jeżeli nie masz nic do ukrycia, to nie zamykasz nerwowo rozmów na skype itp. Może być najbardziej utytułowanym naukowcem, ale to nadal TYLKO facet. Impotent czy nie, ale nadal główne centrum dowodzenia ma między nogami. Być może współpracownica dała mu chwilę uwagi i on uczepił się tego. Kobiety czasem nieświadomie dają zbyt dużo uwagi i zrozumienia facetom. A ci, znudzeni swoim życiem (bo nawet pasja może się po latach znudzić), nagle widzą, że jakaś piękna kobieta zwróciła większą uwagę na ich osiągnięcia i już są zauroczeni. Twój mąż prawdopodobnie zobaczył w tamtej to, za czym tęsknił. To oczywiście nie znaczy, że tamta zdaje sobie z tego sprawę. Mail to nie taki głupi pomysł. Napisz jej o swoich obawach, o tym, że zauważyłaś, że jego zachowanie przypomina zachowanie zakochanego młokosa, że Ciebie to bardzo boli i chciałabyś wiedzieć, jak ona to wszystko widzi. Bez złośliwości, bez wymówek. Tak po prostu. Proponuję też, byś powiedziała jemu o takim zamiarze (najlepiej już po wysłaniu takiego maila). Może się okazać, że ona w ogóle nie ma ochoty na jakikolwiek romans, flirt czy nawet stwarzanie złudzenia bliższej relacji. Może też nie zdawać sobie sprawy z krzywdy, jaką czyni Tobie. Jeżeli jednak między nimi iskrzy, jest coś więcej, to Twój mail pozwoli jej zobaczyć, że istniejesz naprawdę, że masz uczucia a wiesz na pewno, że trudniej ranić kogoś, z kim miało się kontakt. Ja mam zaledwie 20 lat stażu z moim mężem i mieliśmy podobny problem. Mój maildo niej rozwiązał problem. Faceci tworzą sobie wizje, w które naiwnie wierzą i myślę, że inni żyją w tej wizji z nimi. Dodasz do tego ich instynkt zdobywcy (pierwotnie dążenie do prokreacji z jak największą ilością samic) i masz. Także masz pełne prawo do kontaktu z tamtą kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziuteks
Jesli oni duzo wspolpracuja, znaja sie dobrze to zapros ja z mezem do Was na kolacje. Zagraj sprytnie, powiedz, ze bardzo chcialabys ja poznac. Wszystko ze slodka mina wzorowej zony i pani domu. Jesli cos jest na rzeczy od razu to zauwazysz. Beda wymowki, kretactwa. Jesli przyjda to takze znacie sie z mezem juz tak dobrze zapewne, ze nie umknie Ci jaki on naprawde ma do niej stosunek. Jesli to nie wypali to postaralabym sie rozwiazac te sytuacje z mezem. Mysle, ze: a) nie rob dobrej miny do zlej gry, nie przymykaj oka b) jesli Cie to boli to jasno daj to do zrozumienia swojej drugiej polowie i nie ustepuj - na pewno wiesz co zrobic, aby poczul, ze bez rozwiazania tej sprawy relacje miedzy Wami nie beda dobre. Moze to okrutne, ale - rob tak, zeby go troche "zabolalo" c) pisanie pokatnych maili do tej kobiety jest moim zdaniem... uwlaczajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz autorko, czytam tak teraz Twoje wypowiedzi, a zwłaszcza ostatnią i powiem Ci że jesli wasza rozmowa wyglądała tak jak to opisujesz to przykro mi, ale nie dziwię sie że Twój mąż szuka urozmaicenia :o to strasznie nudne, takie bez życia, kto inny na Twoim miejscu urządziłby mężowi niezłą jazdę i w ogóle...talerze by lataly, a Ty tylko ciągle że jest ci przykro, zranione uczucia itd :d straszne nudy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do z kokardą
To nie nudy, to klasa człowieka. Wyzywaniem, awanturami, to można co najwyżej zrobić z siebie idiotkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
dzieki wam za wpisy. kazdy ma prawo przedstawic swoj punkt widzenia i kazdy ma pewnie sladowo troche racji. rozmawialismy dzis z mezem dosyc dlugo i uwazam (i to nie od dzis), ze on ma po prostu chore ego. nie potrafi zyc bez poklasku, pochwal, glaskania i komplementowania, a ze mnie sie to juz znudzilo to szuka tego gdzie indziej. trudno wyjsc z wlasnej skory. kazdy ma prawo w koncu byc soba, a tolerancja konczy sie w momencie gdy zaczyna nas bolec zachowanie partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klasa klasą ale temperament też każdy ma inny ;) W ogóle to przygnębiające :o żyje sie z takim facetem 35 lat ...i po co??? :o pewnie mój taki sam będzie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vgtghbhubbbgg
Zapros ja na kolacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga koleżanka ;-)
żono naukowca czy jesteś to jeszcze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...zajrzałem, przeczytałem i ... trudno cokolwiek radzić, nie wiem czy to zaraz musi być przerost EGO, każdy normalny facet, nawet bez przerostu lubi być zauważany, i nie chodzi o codzienne nadskakiwanie czy dopieszczanie, ale po prostu zauważanie bez codziennej rutyny (wiem, wiem to działa w obie strony), niemniej jak znam życie nie tyle znudziło Ci się, autorko, "uwielbianie" swojego męża co po prostu do niego przywykłaś, a kobieta z którą skupiają się na pracy (wspólna pasja) może widzi w nim to co kiedyś widziałaś Ty a skoro widzi to na pewno daje może nawet nieświadomie mu to odczuć. Skoro dużo piszą na necie musi im to obojgu sprawiać przyjemność i nie ważne czy to gra w piłkę czy tylko przyglądanie się, musi dawać satysfakcję, inaczej nie traciliby na to czasu. To że dziewczyna jest o 15 lat młodsza nie znaczy że jest młoda i naiwna i raczej powinna zdawać sobie sprawę z tego jakie uczucia wzbudza w profesorku. Z tego co widać oboje dają sobie coś czego im potrzeba. O ile Twój mąż który pomimo ustabilizowanej sytuacji rodzinnej mógłby sobie pozwolić na jakieś ryzyko bliższych kontaktów pozamałżeńskich, o tyle dziwiłbym się kobiecie mającej 1,5 roczne dziecko że pozwalałaby sobie na jakieś mimo wszystko mało rozsądne postępowanie. Na pewno codzienne życie z czasem w każdym związku szarzeje, i każdy nawet niekoniecznie naukowiec potrzebuje sobie głowę przewietrzyć rozmowami z kimś spoza rodzinnego kręgu i kręgu znajomych, jeżeli jest to jeszcze ktoś, młodszy, uroczy to może to to skończyć się zauroczeniem. Jeżeli jeszcze związek od dłuższego czasu pozbawiony jest lepiszcza jakim jest satysfakcjonujący seks to praktycznie zaczyna to wyglądać na życie obok siebie niż ze sobą. W sumie to autorko tak zastanawiam się czy nie warto byłoby się zastanowić czy aby na pewno taki związek Cię satysfakcjonuje. Dlaczego mąż który od jakiegoś czasu jest w zasadzie mężem pro forma czuje się na tyle pewnie i komfortowo, że nie obawia się że to Ty nie będziesz miała go dość ... List czy zapraszanie konkurentki uważam za ostateczność, problem masz w domu i w domu starałbym się go rozwiązać, rozmowa powinna być poważna i bez oglądania się na EGO partnera, dotykać do żywego aby trochę nim wstrząsnąć i albo się obudzi i zrozumie swoją pozycję w tym związku albo to juz taki etap że nie ma o co walczyć ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga koleżanka ;-)
Matuzalem po części ma racje, ale jest on wyjatkiem od reguły ;-) w pozytywnym aspekcie i daje owszem dobra radę, a nawet bardzo dobra (bo rozmowa powinna być podstawą udanego związku) problem tylko w tym , że.. M jest z tych 5 %, facetów u których rozmowa przyniosłaby refleksje, może poprawe.. pozostałe 95% facetów to cwaniacy, manipulanci i mniejsi bądź więksi oszusci ;-). Pisze to z przymróżeniem oka, bo chodzi mi o to, ze te 95% nie przyzna sie do niczego za żadne skarby świata, dopiero przy podstawieniu pod ścianą wyjawią czy cos rzeczywiście było na rzeczy... tak więc bez dowodów nie ma co zabierac sie za pytania (bo zostaną one bez satysfakcjonującej odpowiedzi). Teraz pytanie, czy masz ochote znaleźć te dowody, czy masz na to siłe i po co chcesz to zrobic 9o ile chcesz?) dla siebie, dla ratownia zwiazku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaha ... to ja zmrużę oko jeszcze bardziej ;) jak autorka napisała jej mąż raczej do manipulantów i krętaczy nie należy, w tej dziedzinie wydaje się nieporadny i za wiele nie kombinuje, po prostu idzie w zaparte. Może sam uważa ze to co robi to nic zdrożnego, coś niewinnego a chowa to bo sądzi że mogłoby urazić żonę, ...może to pokrętne tłumaczenie ale czasem faceci tak maja :) ...są pewni że to co robią jest obiektywnie ok ale znając swoje połowice wola na wszelki wypadek aby o tym nie wiedziały bo na bank będą zazdrosne i zaczną się w domu problemy. Sprawa o tyle trudna że ONA już jest zazdrosna i "kłopoty" się zaczęły, a pokazanie treści rozmów odpadają bo na pewno tylko utwierdziłyby ją w tej zazdrości :) ...ale dla niego to nadal nic takiego czym miałaby się żona niepokoić :) ...pewnie trochę zamotałem, a może to w ogóle inaczej wygląda i nie mam pojęcia o czym piszę. Z drugiej strony będąc na miejscu faceta ze względu na swoja ułomność, bałbym się jakichkolwiek kontaktów z obcymi kobietami aby nie dać plamy i nie wyjść na idiotę ....chyba że miałoby to mieć charakter netowych opowieści erotomana gawędziarza i miałoby to mi dawać jakąś namiastkę, erzatz, sexu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga koleżanka ;-)
A mówiła, że M... to wyjątek, bo wszędzie tą niewinnośc widzi i dobre intencje ;p , a to wszystko bo ocenia sytuacja takimi jakimi chce widzieć, że jednak jest ok, że to nic takiego :-) nie ma się czym martwic... ja poznałam sytuacje od strony zony na własnej skórze, ale tez od strony kochanki (zaznaczam- nie we własnym wydaniu :-) ), traf chciał, ze po latach spotkałam się z dawną przyjaciółką uwikłaną w związek gdzie ona jest tą kochanka... a kochankowanie zaczęło się na płaszczyźnie czysto intelektualnej... jak sobie tak porozmawiałyśmy to jak to wygląda, jakie złudzenia ma zona a jakie kochanka to poprostu skończyło się na płaczu ale ze smiechu, jakie baby potrafią byś naiwne w swej ślepej miłości....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...hmmm owszem widzę niewinność i dobre intencje i nie jest to jedynie teoria, po prostu zdaję sobie sprawę z tego co może się stać kiedy ktoś ma jakieś deficyty w "domowym" życiu i ucieka do netu kiedy próby rozwiązania problemów w realu nie dają rezultatu. Mimo wszystko jednak nie miesza netu z realem i zaznacza ostre granice poufałości licząc że czas sam coś z tym realem zrobi. No i nie zawiodłem się, coś się zmieniło i (nie powiem że bez udziału netu w roli katalizatora) w realu wszystko wróciło do normy stąd wycofanie z netu :) Tutaj sprawa jest o tyle kłopotliwa że te netowe rozmowy są jedynie przedłużeniem realnej znajomości z kontaktów służbowych ....a fizyczna bliskość w parze z intelektualną może nieźle namieszać (nawet mimo fizycznej ułomności jednej ze stron).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
bardzo wam dziekuje za wpisy. fajnie, ze napisal tez mezczyzna (dzieki za reakcje na moj wpis na topiku mel b). ze sie powtorze, kazdy ma troszke racji. tak jak juz pisalam, odbylam wczoraj bardzo dluga rozmowe ze swoim mezem. z nim niestety mozna tylko na spokojnie. oczywiscie przyznal mi racje, ze moze to na zewnatrz wygladac tak jak ja to przedstawiam, ale...tak nie jest. niestety to nie jest pierwsza taka sytuacja w naszym dlugim wspolnym zyciu. jak zaczely sie u niego problemy z potencja to rzucil sie w swiat wirtualny, chyba jako erzac dla swoich problemow. mial juz przez wiele lat znajoma netowa (tym razem nie byla to zadna pani naukowiec tylko ktos poznany na czacie). skad wiem? bo bedac kiedys na urlopie zlapalam go na pisaniu w ukryciu sms-ow i...mi opowiedzial. scielo mnie z nog. on przeciez nie moze nie odpisac bo jest na to za kulturalny, haha. a ona sie tak o niego martwi czy dobrze dojechal na miejsce (bylismy w Ciechocinku). nie wiem czy wiedziala, ze ja tam tez jestem. powiedzial, ze to zwykla znajomosc i on "uprawia" jedynie poradnictwo rodzinne bo ona ma wiele problemow, haha. czy takiego pana profesora mozna traktowac powaznie? summa summarum, powiedzial mi w ktoryms momencie ze sie nawet zastanawial czy nie spotkac sie z nia na kawe bo ona ponoc z Torunia (oczywiscie razem ze mna), ale sie rozmyslil bo nigdy jej nie widzial (jedynie zdjecia) i moze jakby ja zobaczyl to by pomyslala: Boze z kim ja tyle lat pisalem. Stwierdzil tez ze to jest takie fajne-ona sie smieje z jego dowcipow, zachwyca sie jego pointami, itd. itp. mialam wrazenie ze slucham 17-latka. ponoc ona go wciaz zaczepia ale on juz nie reaguje na nia. wymienil stary model na nowy (taka jest moja pointa) tak sie zastanawiam, czy to nie jakas choroba. mnie jest go po prostu czasem szkoda. Panie M, moj maz do zadnego seksu nie dopusci. jemu jedynie zalezy na lechtaniu jego ego i bedzie dokladnie wiedzial kiedy dac stop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
dodam jeszcze, ze po tym incydencie, powiedzialam mu, ze jesli ta kobieta (ta z Cichocinka) jest dla niego taka wazna to ja mu zrobie na nia miejsce i proponuje rozstanie sie. wiecie jaka byla jego reakcja? upadl na kolana i powiedzial, ze zrobi wszystko co tylko bede chciala ale zebym go nie zostawiala. tak bylo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
..chyba że miałoby to mieć charakter netowych opowieści erotomana gawędziarza i miałoby to mi dawać jakąś namiastkę, erzatz, sexu moj maz jest tak drobnomieszczanski, ze o seksie nie potrafi rozmawiac, nawet w formie pisemnej i nawet ze mna. on lubi brylowac, blyszczec, pointowac. zna kilka jezykow, jest bardzo zdolny, inteligentny i oczytany. jak najbardziej mozna sie nim zauroczyc, ale jak sam mi kiedys powiedzial: nie musze sie niczego obawiac bo nigdy jeszcze nie bylo sytuacji, ze moja pozycja byla zagrozona. rodzina to dla niego swietosc. moj wniosek: on nie moze zyc bez zabawiania sie czyimis emocjami, a to nie jest w porzadku. jesli prowadzi sie takie intensywne kontakty, rozmowy z kobietami to w sposob niezamierzony rozbudza sie iluzje bliskosci i jakies tam oczekiwania. i w takim ukladzie bierze sie tez odpowiedzialnosc za ta druga osobe. tak sie nie robi! to jest dla mnie zabawa drugim czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...no i wierzę że tak było, co świadczy jedynie o tym ze miałem rację i chodzi tu jedynie o typ "erotomana gawędziarza" który jakoś tam rekompensuje sobie jakieś tam deficyty. W takim razie, gdzie problem, skoro gość spełnia wszystkie "domowe" oczekiwania, co autorce przeszkadza jego korespondencja ze współpracownicą, co sobie pogada to jego a jednak żona najważniejsza i jej pozycja niezachwiana. Chyba ze korespondencja ta prowadzi do zaniedbywania powinności wobec domu i małżonki. Rozumiem autorkę, że w sumie niewiele mając z życia w ostatnim czasie poza obowiązkami, czuje się "okradana" przez męża z uwagi poświęcanej jej na rzecz innej kobiety, ale to "wymykanie się" skąd się bierze i nie można wszystkiego tłumaczyć jego wybujałym EGO. Obawiam się że to autorka nie jest usatysfakcjonowana tym związkiem (trudno się dziwić) czego skutkiem może być stopniowe oddalanie się od męża, a z jego strony konieczność dowartościowywania się poza domem, choćby netowymi kontaktami. Jak każda akcja budzi reakcję ... "skoro ja mam do kitu, dlaczego on ma mieć lepiej, odbierzmy mu zatem zabawki którymi rekompensuje sobie swoje deficyty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...w sumie masz autorko rację, już gdzieś pisałem, ze prawdziwa dojrzałość polega na tym ze człowiek odpowiada nie tylko za swoje uczucia ale również za te które budzi w innych. Tyle że to wcale nie musi wyglądać tak jak piszesz, możliwe że piszący na wstępie deklarują swoje sytuacje, w końcu to ludzie dorośli i nikt się tu nikim nie bawi a każdy jest świadom sytuacji swojej i drugiej osoby ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
jest dokladnie tak jak napisales. musze teraz wyjsc, ale napisze wiecej po powrocie. tymczasem dziekuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam martuzalem dobrze ujete..praktycznie wszystko co piszesz- ale mi teraz na mysl przychodzi taka sprawa-w sumie to jestem swiezo po przeczytaniu ksiazki -b podobnej w tematyce co ten topik. maz znany doktor-zona w domu z dziecmi...i nagle ten maz w rocznice slubu ma pilne zgloszenie do szpitala-do poparzonego 8letniego chlopca-zanosi sie na przeszczep lewej czesci twarzy skory i reki...matka malego to samotna kobieta ii tak wszystko sie zaczyna gmatwac...... od przyjazni pocieszen pomocy..wspolczucia zrozumienia-ucieczki od RUtYNY I NUDY W MALZENSTWIE...do finalu w sypialni... w koncu zona instnktownie co raz bardziej sie upewnia ze maz ja zdradzil...ze niby bylo okej-ale...zgaszony ,raz kochajacy raz oziebly-przyznaje sie de facto do zdrady i co bylo powodem?cyt SZUKALEM TEGO CZEGO BRAKOWALO W NASZYM MALZENSTWIE...TEGO CO BYLO NA POCZATKU-NIE SEXU......ZBLIZENIA PSYCHICZNEGO. tak tak...ona mu wybacza..cholernie duzo mu wybacza...bo wciaz kocha...bo on jej powiedzial prawde.,,oboje sie kajaja ale zgodnie daja sobie kolejna szanse.. czemu przytaczam tresc tej ksiazki?bo jakze podobnie jest w zyciu. gl powodem do zainteresowania sie plcia przeciwna ..na tyle mozno ze malzonek)ka..sie zaczyna denerwowac ..obawiac ze jest ta ww rutyna..nuda...brak i ten brak rekompensuje ta NOWY-NOWY...czlowiek. autorko ja tez jestem osoba ktora ceni sobie dyplomacje-ale jako kobieta wyrafinowana dosc..zwlaszcza jesli chodzi o moje SZCZESCIE.. klasa ok ale czasem trzeba walnac porzadnie w stol-zrobic porzadek...wiecznie rozumiec i ustepowac to nie powinno sie.. sa rzeczy wazne...ale sa tez SWIETE. malzenstwo jest dwa jednym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację, to całkiem jak w życiu i oczywiście że nie można we wszystkim ustępować, ale należy też zastanowić się obiektywnie (a to trudne) czy aby samemu się zrobiło wszystko aby było OK, bez przerzucania winy na drugą stronę - wiadomo że w takich przypadkach do sytuacji doprowadzają powoli obie strony, sęk w tym aby to zauważyć i próbować o tym rozmawiać aby dojść do tego czego komu brakuje. U mnie też uderzono w stół, jak powiedziałem moja aktywność w necie nie brała się z nieba a wcześniejsze próby rozmawiania na ten temat niczego nie dały dopiero kiedy doszło do tego że było bardzo źle obie strony doszły do tego że nie umieją ze sobą rozmawiać o wszystkim, ze oprócz dawania trzeba umieć brać, i nie patrzeć tylko po sobie ze skoro mnie czegoś tam nie brakuje to i drugiej stronie nie powinno ... bywają sprawy dla nas tak oczywiste że w głowie się nie mieści że druga strona może z tym mieć problem ... często postępowanie drugiej strony nie jest przyczyną jakich jej aberracji a skutkiem naszego postępowania, ale nie dość że tego nie widzimy to trudno nam w to uwierzyć czy zrozumieć gdy zwraca się nam na to uwagę ... no bo jak, ja jestem w porządku ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matuzalem powiem ci tak...czy wirtual czy real to praktycznie bez roznicy gdzie sie szuka pokrewnej duszy..na tym polega zwiazek malzenstwo.(minus 21 wieku i wszechwiedzacej neostrady)jak to sie mowi........internet to studnia inteligencji bez moralnosci........a wlasnie morale przeciez wazne anizeli zwierzece instynkty ..czy ogolem potrzeba tego co akuratnie brakuje.. ersatz..fundament esencja to swiadomosc ze zyjemy z osoba ktora nas zrozumie ..ale: ta osoba ma byc realna...a nie nasze wyobrazenie o niej. ja moge pisac mowic na wiele tematow-zwlaszcza ze znam je ze swojego zycia... i tez przekonalam sie kiedys ze rozmowa przez kabel* moze doslownie dodac skrzydel..wyroslam z tego-bo zrozumialam ze trzeba byc w zyciu egoista..umiec dawac ale tez umiec wziasc poprosic.. no nie jestesmy idealni...trzeba zrobic cos by wiedziec ze juz etgo sie nie powinno zrobic.. ludzie lubia sie zdobywac..dowartosciowac poprzez druga osobe-szkoda i blad ze na boku.. i jak najbardziej masz racje piszac ze wina jest po obu stronach ale ja ci napisze zgola cos innego...........taka licytacja kto winny a kto nie prowadzi do zwyczajnej wojny pomiedzy ludzmi..w zwiazku czlowiek ma sie dopelniac a nie odczuwac braki- troche dla higieny umyslu powinno sie spuscic z tonu,porozmawiac..uczyc sie wzajem..docierac..kiedy juz rzeczywiscie jest dno i bloto psychiczne trzeba odejsc.. zrobic reset..odetchnac..i zyc dalej. tak mysle..a nawet jestem pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×