Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zona naukowca

kurcze, pomozcie prosze!

Polecane posty

zono napisz do mnie na mam_niczek@interia.pl poradzę Ci, dokładnie aby Twoje małżeństwo było w nienaruszonym stanie. oki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
ale ja wszystko juz napisalam tutaj, wysle ci wiec jedynie moj adres mailowy zebys ty mogl do mnie napisac, ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
a tak na marginesie to dlaczego nie mozesz napisac tutaj, moze wiecej osob by skorzystalo z twoich porad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....no wiesz, statystyk nie znam, ale jak mi się zdaje rozmawiałem z ludźmi dorosłymi umiejącymi panować nad sobą i tym co robią, poza tym jako ludzie dorośli wiedzieliśmy i o tym mówiliśmy że tego typu kontakty trwają dopóki sprawiają przyjemność, wcześniej czy później (jak sama zauważyłaś sprawa się nudzi) zaczyna być nudno tematy wyczerpane i po prostu kontakty się rwą. Raz jeden zdarzyło mi się że taki urwany kontakt poczuł się urażony i zadał sobie tyle trudu aby odnaleźć telefon żony i zapytać czy ona wie o moich internetowych kontaktach z kobietami. To był jedyny przypadek gdzie źle oceniłem rozmówcę i wykorzystał moja szczerość w rozmowach. W innych przypadkach rozstawaliśmy się na spokojnie a często ktoś się przypominał po jakimś czasie z jakąś sprawa czy drobną prośba o pomoc w jakiejś sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
no nie wiem czy to co piszesz jest pocieszajace, czy ty miales jedynie szczescie trafiajac na takie kobiety. ale wystarczy, ze raz ci sie taka trafila a przy kazdej nastepnej masz juz obawy. moze tez ty w sposob bardziej kontrolowany prowadziles swoje rozmowy. kazdy jest jednak inny. jak mi maz powiedzial, ze ta kobieta z Torunia wciaz go zaczepia (tak z raz na miesiac) ale on nie reaguje, to mam prawo myslec inaczej niz ty. gdyby byl to dla niej normalny kontakt to juz dawno by przestala i dotarloby do niej, ze on juz z jakiegos powodu nie chce. nie uwazasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście, masz rację, ludzie nie bilety tramwajowe, każdy jest inny. Może ja miałem po prostu farta a może w miarę po paru rozmowach potrafiłem ocenić czy warto z tym kimś dalej rozmawiać czy nie, a i tak mi się trafiła jedna pani która źle oceniłem ...jak mówię starałem się dobierać starannie rozmówców. W końcu wchodziłem do tego netu aby uciec od szarej rzeczywistości i lepiej się czuć a nie aby komplikować sobie i komuś życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
chcialabym byc inna, ale nie potrafie. nie moge kontrolowac odczuc bo to jest w podswiadomosci a tam wstep wzbroniony. czuje jak czuje...i mnie boli. po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ależ ja Ciebie doskonale rozumiem i nie wymagam żebyś się zmieniła, pisze o tym wszystkim bo jak zauważyłaś mojej żonie też to nie odpowiadało i nie mogła z tym żyć, ale też zrobiła wszystko abym nie musiał nocy spędzać na necie. Teraz netu w domu w zasadzie nie tykam, w pracy muszę bo taka robota a w przerwach udzielam się tutaj troszkę, ale nie funkcjonuje już na żadnym serwisie towarzyskim czy na komunikatorach, ...nie mam już takiej potrzeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
to dobrze, ze tak potrafisz, ze jestes panem samego siebie. moj maz ma inny rodzaj pracy. mnostwo kontaktow zawodowych z calym swiatem. powoli dotarlo do mnie, ze ma on - wedlug mnie - pewna ulomnosc wiec najlepsze co moge zrobic to traktowac go wlasnie jak chorego osobnika, ale...ale to wbrew pozorom nie jest dla mnie latwe a czasem wrecz niemozliwe. jestem na to wszystko chyba za wrazliwa, nie potrafie i nie chce wylaczyc emocji bo chce jeszcze czuc ze zyje. nie chce byc mentalnym automatem a to byloby najlepszym rozwiazaniem w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
"pisze o tym wszystkim bo jak zauważyłaś mojej żonie też to nie odpowiadało i nie mogła z tym żyć, ale też zrobiła wszystko abym nie musiał nocy spędzać na necie" wiesz, mnie to glownie zabija swiadomosc tego, ze nawet jesli stane na glowie, bede go tylko chwalic, komplementowac i glaskac to on i tak bedzie szukal takich kontaktow bo on bez tego nie potrafi zyc, rozumiesz. czasem mam wrazenie ze on sam tego nie rozumie, ale tak jest. tak jest od poczatku naszego wspolnego zycia. inna kobieta moze by juz kwitowala to tylko usmiechem (mnie sie tez to czasem udaje, ale tylko czasem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...to że ma kontakty z całym światem nie zmienia sprawy że utrzymuje kontakty jakby nie patrzeć intymne, a to wcale nie musi Ci się podobać i nie musisz się na to godzić. Zdaje sobie również sprawę, ze to netowe gadanie, flirtowanie czy jakby to tam nie nazywać jest pewnym uzależnieniem, z którym trudno zerwać będąc zmuszonym niejako służbowo funkcjonować z netem. Sama jednak stwierdziłaś że wystraszył się kiedy zagroziłaś odejściem. Jesteście praktycznie już sami, może okaż jakieś zainteresowania tym co robi w necie, posiedź z nim przy kompie ...może czegoś od Ciebie potrzebuje o czym nie chce powiedzieć ... nie wiem. Ważne że rozmawiacie, kłócicie się i jedno wywołuje u drugiego emocje, nawet te negatywne świadczą że coś was łączy i jeszcze nie wszystko umarło i warto ratować co zostało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
moze ktos z boku powiedzialby: kobieto jest ci za dobrze, ludzie maja naprawde problemy. i tak pewnie jest. Niby nic "drastycznego" sie nie dzieje...a mnie to i tak na raty "zabija", ale jak mowie o tym mezowi to on sie usmiecha i nie wie o czym ja mowie, badz sprowadza wszystko do jednego wymiaru twierdzac, ze on z nikim nie flirtuje ani nikogo nie nakreca, ani, ani, ani ...a rozmawiac to mu wolno z kazdym (oczywiscie najchetniej z kobieta, ktora sie nim bezgranicznie zachwyca, ale to juz moj dodatek) a ja uwazam, ze slowa to jedno a zachowanie to drugie. juz samym zachowaniem "mowi sie" bardzo duzo. jesli jestes na kazde zawolanie, w dowolnej formie, ciagle i na okraglo, na wszystko reagujesz, pielegnujesz bardzo intensywny kontakt to w sposob niezamierzony rodzi sie pewna bliskosc. nie trzeba tego wcale nazywac. a bliskosc pociaga za soba oczekiwania. taki jest wlasnie schemat naszych zachowan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry. bo dobry? u mnie cieplo...jak na jesien.;) a ty autorko jak sie czujesz? koziorozec to silny charakter........waga delikatna natura. ale nie o znakach zodiaku tu mowa... ja powiem szczerze ze nie wiem czy powinnam sie udzielac......nie bylam zona tylko w dlugim zwiazku ktory rozszedl sie niejako za porozumieniem stron-niejako...... my zylismy jak b dobrze prosperujaca firma.mlodzi,zaradni.....byla przyjazn-oj byl szacunek...ale nie bylo NAS-bylo JA I TY.......a to w rezultacie zrobilo wielka wyrwe na przyszlosc. mam blisko 4krzyzyk-i wiem jedno..jak byc z byle kim by aby nie czuc samotnosci to lepiej byc samemu...oczywiscie dlugie staze jw u autorki czy u ciebie mat to cos innego..i jeszcze dzieci. ale z obserwacji moich rodziucow...znajomych...dojrzalych malzenstw wiekowo jak autorka..wiem ze warto walczyc -i tak naprawde uczyc sie drugiej osoby. dobrze mat napisal.........kiedys jak bylo ciezko to bylo lepiej..male dzieci.etc. nawet moja mama opowiadala ze jak mieszkalismy na sublokatorce ona z moim bratem w ciazy..czasy prl-u to i ludzie byli inni...w ogole nie ukrywajmy czasy byly inne...net zabija intelekt i moralnosc. ludzie sie szanowali walczyli o siebie....ryzyko zdrady i rozwodu bylo doslownie hanba...choc i bywaly realnie. ja to raczej powinnam zyc w tamtych czasach-mam silne poczucie tradycji stalosci i tych cech fundamentalnych .ale 21 wiek nie ma co kryc narzuca wiele klod mentalnych...rebelianci postuluja wolnosc i liberalizm w relacjach miedzy ludzkich..i wybaczcie na pstryk sie tego nie uniknie..to jak robal zzerajacy i swidrujacy od wew. w waszych przypadkach to co innego-zaczynaliscie w zupelnie innych czasach-to stworzylo solidny fundament-a przynajmniej poczucie i pewnosc wiezi z druga osoba na cale zycie...prawda? net to nie jest nic zlego.....to kolejna forma komunikacji ale dla doroslych i myslacych. w realnym kontakcie tez mozna zgubic balans i dystans... ja mysle autorko ze twoj maz ma kompleks ego-dowartosciowuje go poprzez relacje z kobietami-mimo ze obcymi to jednak-chce czuc sie wyjatkowy fajny i madry-imponowac-ja mysle ze to nie jest zdrowe-ale mozna by to ukrocic,zredukowac..w jeden sposob. zacznij bywac z nim pomiedzy ludzmi..kino teatr..ubierz sie calkiem naj... zycie to nie bezludna wyspa.....jestesmy zwierzetami stadnymi i potrzeba nam pobyc pomiedzy SWOIMI..ale i tu kolejna riposta-balans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz mi ....martwią Cie oczekiwania jakiejś obcej pani, czy po prostu zżera Cię zazdrość że mąż poświęca jej więcej czasu i uwagi niż Tobie ? :) ...jeżeli to drugie to nie wierzę że inteligentnemu facetowi nie da się przełożyć z babskiego na męskie że Ciebie to boli że widzisz to jego krycie się, z tymi rozmowami, że komuś poświęca więcej uwagi niż Tobie, ze nie dość że nie ma go w sypialni gdzie powinien być mąż z żoną to jeszcze zaniedbuje Cie mentalnie ...w końcu nigdy nie jest za późno aby znaleźć kogoś do łóżka z bonusem w postaci okazywanego zainteresowania ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
matu...problem w tym, ze ja tez w to nie wierze, on po prostu nie ma dupy w spodniach zeby sie do tego przyznac, co mu tez wiele ujmuje w moich oczach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
simaa fajnie ze sie odezwalas. zgadzam sie z toba we wszystkim. tak wlasnie to wszystko wyglada. rozumiem i jednoczesnie nierozumiem. jestem rozerwana miedzy rozumem a sercem, miedzy wrazliwoscia a tolerancja. napisalas o znakach. wkleje tu co o nas pisza gwiazdy, haha moze to przypadek (choc nie wierze), ale w moim odczuciu jest w 100 % tak jak w tym tekscie: Waga-Koziorozec Ta para co najwyżej może liczyć na jako taką znajomość. Nawet coś w rodzaju romansu nie może się zdarzyć - Pani Koziorożec nie szuka bowiem przelotnych miłostek. Jej powściągliwość i niekiedy szorstkość nie zachęcają płochej Wagi do podobnych planów. W życiu kieruje się głównie rozumem i rzadko pozwala sobie na chwile zapomnienia. Jest to nieodpowiedzialne i bez przyszłości! Zbyt powierzchowny w swej naturze Pan Waga bez odpowiedniej zachęty nie potrafi mocno się zaangażować. Wniosek z tego taki, że tych dwoje prawdziwe, głębokie uczucie nigdy nie połączy. Na związek z rozsądku też nie mogą liczyć. W tym zestawie temperamentów i osobowości szczęście długo nie zagości. Ona jest kobietą poważną i obowiązkową, która precyzyjnie określa swoje cele i konsekwentnie dąży do ich realizacji. Pragmatyzm zaś nie jest mocną stroną Wag. Koziorożce wolą wieść unormowane życie, najchętniej z dala od ludzi. Waga bez nich żyć nie może. Listę argumentów "przeciw" uzupełniają zmienne nastroje obojga i różne podejścia do seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry.:) hm.. autorko twoj ostatni post...tak to jest problem-zabija sie twoja kobiecosc namietnosc zmyslowosc..wyjatkowosc dla tego mezczyzny-MEZA. i jeszcze cos...b istotnego-prawdopodobienstwo rozpadu malzenstwa. niewiem czy ja mam prawo tak napisac..ale zaryzykuje.. twoj wiek..to co zbudowaliscie rzez tyle lat i corka...obawa utraty tego moze skolowac psychike totalnie. wiek..chyba gdybys zaczynala wsio od nowa to raczej z totalnym dystansem do siebie i do kogos...zaufanie tymbardziej.i toprzeraza choc o tym jeszcze glosno nikt z nas nie napisal.. ja jw..przepraszam. ale obiektywnosc polega tez na dosadnej tresci.. oczywiscie -ja mimo ze jestem mlodsza o pewnie 20 lat i nie jestem mezatka...moze i nie powinnam sie udzielac..ale jestem dojrzaa kobieta-i cenie sobie ludzi w tak dlugich zwiazkach..starszych ode mnie..i wrecz od nich sie ucze szacunku i wielu podobnych temu wartosciach w relacji pomiedzy K-M. zycie to nie bezludna wyspa...wazne sa opinie ludzi,to one ksztaltuja nasze wew JA...mowi sie ze nie sluchaj co on mowi ..i tak zrobisz po swojemu-oczywiscie. ale warto czasem poczytac popatrzec..poobserwowac...z tego tez ksztaltuje sie autorytet. twoj maz to mysle ze ma kompleks meskiego JA.,co wcale nie ma odnosnika do wieku-wielu nawet mlodszych i starszych tak sie zachowuje-....potrzebuje uwagi imponowania u kobiet.....ryzykant i rzy okazji maly chlopiec wew.twoim zadaniem powinno byc wy w innych czasach zaczynaliscie zwiazki......i to zupelnie-owszem ludzie ryzykowali zdrade i rozwod ale niena taka skale jak obecnie.. walczylo sie,dbalo..ROZMAWIALO..wyjasnialo i w rezultacie wiedzialo co nie kaman. chocby moi rodzice -czesto mowia ze na sublokatorce byli b szczesliwi niz w pozniejszych czasach..malo bylo,mama z bratem w ciazy ale mieli azyl i niebywala wiare i zaufanie w druga osobe... rebelianci to zmienili..liberalnosc to zloto...wolnosc i swoboda...brak barier tak prywatnie jak i zawodowo to norma..sa wyjatki ale b rzadko. i jest net....paradoksalnie dobra sprawa-jak widac nie dla wszystkich. kolwejna forma komunikacji miedzy ludzkiej-wygodna i wyrafinowana..wystarczy kliknac i poczatek lub koniec rozmowy...echh szkoda. tak czy inaczej autorko ja bym ci polecala wizyte u psychologa -specjalisty.moze cos powie takiego co potrzasnie toba i znajdziesz wyjscie?sie uspokoisz..mysle ze to dobry pomysl niz dusic w sobie i nawet majac silne poczucie tradycji i klasy kobiecej -zaczniesz dzialac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
powiedz mi ....martwią Cie oczekiwania jakiejś obcej pani, czy po prostu zżera Cię zazdrość że mąż poświęca jej więcej czasu i uwagi niż Tobie ? to zalezy w ktorym momencie. ja zaraz sobie wyobrazam , ze to ja bym byla na miejscu tej kobiety i jak ja bym sie z tym czula (kobieca solidarnosc jajnikow) a czulabym sie zle, jedynie tyle chcialam przekazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tam, oj tam, odpuść sobie te gwiazdy, wbrew nim już 30 lat żyjecie razem i nie wierzę że od samego początku było źle, może jak moja pani teraz z perspektywy czasu oceniasz przeszłość negatywnie ale wtedy, na tamtejsze tam i teraz musiało być fajnie skoro byliście razem. Zaś co do dupy w spodniach - nie musi się przyznać, skoro nic takiego się nie dzieje niech po prostu pokaże zapisy rozmów, w końcu ty nie masz nic przeciwko jego rozmowom z kimkolwiek a skoro twierdzi że nic w tych rozmowach niema bulwersującego to może Ci je po prostu pokazać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
a skoro twierdzi że nic w tych rozmowach niema bulwersującego to może Ci je po prostu pokazać to byloby najlepsze co mozna w takiej sytuacji zrobic i nawet mu to sugerowalam, ale...nie ma o czym mowic. jak on to ladnie nazwal: on nie lubi sie przed nikim "odkrywac", nawet przed wlasna zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...nie jesteś w butach tych pań więc aż się tak nie przejmuj, wydaje mi się że Twoja sytuacja jest gorsza niż ich, w końcu chyba informuje je ze jest żonaty, i taki zostanie do śmierci więc nie wczuwaj się zbytnio w role tych Pan a raczej walcz o swoje ... ja w czasach netowych miałem podstawowa zasadę - rodziny nie okradam ani z czasu ani pieniędzy :) ...to był dodatek do życia realizowany w czasie w którym wszyscy spali a ja nie miałem co robić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
musze wniesc poprawke, on powiedzial, ze nie lubi sie przed nikim obnazac a nie odkrywac to chyba brzmi nieco mocniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
jestem czasem altruistyczna, ale mysle tez o sobie mat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...w małżeństwie nie powinno być taboo, a tu chodzi o stwierdzenie dość ważnego faktu ... można się zobowiązać że więcej się w te rozmowy zaglądać nie będzie jeżeli tu i teraz pokaże że to nic takiego ... daje powody do braku zaufania wiec to ON powinien pokazać ze są bezpodstawne :) ...ja nie pokazałem :) ale ... skończyłem z netem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
mat, dokladnie tak samo to widze, ale niestety tak sie nie stalo. czasem te oczywiste trywialne rozwiazania nie wchodza z jakiegos powodu w gre. juz to jest zastanawiajace. nieprawdaz! dla mnie, ze sie powtorze, faktem namacalnym ze nie sa to tylko rozmowy o pogodzie jest zachowanie tej kobiety z Torunia. gdyby to byl normalny kontakt czy jak to moj maz nazywal poradnictwo rodzinne (az sie balam, ze moze bedzie czekac przed naszym domem az wrocimy z urlopu bo nie bylo jej w tym czasie komu radzic, haha) to kobieta poszukalaby sobie nastepnego co jej bedzie radzil, tymczasem ona wciaz go atakuje bo nie moze sie pogodzic ze po "takim" kontakcie on nie jest nia nagle zainteresowany. i ja mu to wszystko mowie i on nie ma zadnych przeciwargumentow, pomimo to upiera sie przy swoim. czy takiego czlowieka mozna traktowac powaznie badz uwazac go za zdrowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm bo jemu imponuje ze jej nie przeszkadza ze on zonaty...ze on sie czuje potrzebny...ze on umie pomoc ..bo ty pewnie zaradna i tej pomocy od niego nie potrzebujesz..no ze jest u was ok.. tamta jest chora osoba wg mnie-on to powinien zakonczyc..zawsze jak sie czlowiek wczoje w cyjes zycie czy klopoty za mocno to zaczyna gubic swoje priorytety..mat dobrze napisal...dom obowiazki pozniej cos tam--ten madry relaks...ale chwila-jest zona dom..obcy czy nawet znajomy nam czlowiek w granicach normy moze oczekiwac pomocy-to radykalna zasada. ja tak mialam...pomoc pomoc az w koncu sie balam ze o kurcze..nie mam czasu az nagle tel przyjedziesz?mozesz to przetlumaczyc? tak nauczylam ze prawie sie balam odmowic... moze to co innego...tzn na pewno ale ten sam schemat...ta sama konstrukcja. ulitmatum..daj mu do zrozumienia-lub powiedz tak: ok kochanie...to otworzymy poradnie dla nieszczesliwych i zagubionych zon i UWAGA-MEZOW...i zaczniemy doradzac. ojj na pewno sie nie zgodzi...mimo ze sam po kryjomu to robi...pobij go jego bronia.. to nie jest b dyplomatyczne zachowanie le na boga! chronisz swoje malzenstwo...i niestety powiem tak.. my kobiety jestesmy b perfidne od mezczyzn...nie ja i ty...mowie o plci-tak potrafia zakrecic faceta ze moment jak na smyczy idzie.. to byla czesc krytyczna wypowiedzi. poprostu mocniejsze uderzenie--on sie nauczyl ze ty jestes ugodowa-tak wynika z twoich opisow..ale najwidoczniej pora to dobitnie wyjasnic ze nie tedy droga...nie tedy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze cos waznego ..MAT. zwroc uwage ze jakikolwiek kontakt gdzie ty sie zwierzasz ..gadasz o zyciu...ogolem masz czas i chec na rozmowe zbliza..tzn co?tzn ze dajesz nadzieje drugiej osobie na cos wiecej...i prosze mi teraz nie mowic ze nie mam racji ...chyba ze....od poczatku byly postawione granice..jestem zonaty-potrzebuje rozmowy-nic wiecej. zakladam ze tak bylo... ja niedawno zupelnie mialam pewna sytuacje-poznalam faceta ,calkiem dobrze rozmawiamy ,mowie mu ze nikogo nie szukam -zwiazek czy romans-pogadac sobie i tyle. okazalo sie ze ma zone..zakonczylam....on nachalnie niby grzecznie pisze mi na gg...i co juz nie pogadamy?nie masz czasu dla mnie?no to pa. no i co za moral? ja grzecznie zakonczylam a on wyrzuty. tak wiec widac..mezczyzni tez maja za uszami. spoufalanie sie zbytnie jest grozne.... ja do ukrycia nie mam nic..ale jesli pogadac bym chciala to z mezczyzna samotnym..zdaje sobie sprawe ze po kryjomu gadki to szkoda dla zwiazku. kompletnie nie inaczej...kompletnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona naukowca
simaa jesli sa jeszcze takie jak ty kobiety, z zasadami, to moze swiat jeszcze wroci kiedys do normalnosci. ale powiem ci, ze w necie siedzi mnostwo mezatek, ktore podobnie jak i faceci szukaja pewnej odskoczni od codziennosci. i takim nie przeszkadza (wrecz jest im na reke, mysle) ze rozmawia z zonatym facetem. wtedy jest rownowaga. razem sie zabawiaja kosztem swoich partnerow. a kto wie, moze partnerzy robia dokladnie to samo. ale o tym pisalam juz wczesniej. ten swiat zwariowal. a my w jakims sensie razem z nim. i tak siebie wzajemnie oszukuja a i przy okazji meza lub zone. po jakims czasie na ogol sie wszystko sypie i czarna rozpacz bo pan sie pania znudzil i ma juz nastepna do rozmowy...i pewnie znowu do czasu. czesto ci ludzie nigdy sie nie widzieli i pewnie nigdy nie zobacza. to tak jakby gadal latami z fantomem. tyle ze wtedy jest latwiej stworzyc sobie obraz adwersarza i nim konsekwentnie zyc. to wszystko jest jakies chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×