Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jgilgy

odechciawa mi się żyć

Polecane posty

Gość jgilgy

nie wiem kiedy wszystko się tak posypało; chyba po urodzeniu dziecka mąż jest odklejony od rzeczywistości, w domu przybywa rzeczy do remontu, do naprawy i to ja muszę o tym mysłeć i do tego dążyć; głupi przykład z wczoraj - ja przyklejałam front szuflady, a on ogłądał mecz którego nie było:/ dziecko rośnie, dom się sypie, drzwi, okna nieszczelne itd itd a on chodzi z głową w chmurach; ja jeżdżę dowiaduję się o ceny drzwi, o terminy, ja mierzę, a on jak wróći z pracy to nawet sienie zapyta o to, tylko pieprzy o jakichś aparatach fotograficznych i innych pierdołach, któymi się interesuje; w zasadzie z jego strony rozmowy dotyczą tylko spraw którymi on się interesuje. Mam tego serdecznie dość. Chciałabym, żeby takimi 'męskimi' sprawami zajął się chłop, a chyba ,am w domu cipę. wszystko mi zbrzydło. Do tego stopnia, że chyba odeszłabym od niego, gdyby nie dziecko i nie kasa. I z kasą to też jest problem. Ja po dziecku mam pracę na pół etatu i zarabiam grosze - 4x mniej niz on. I już w kilku kłótniach on mi wypomina, że 'robi też na mnie' i nie ma na nic czasu. Fakt, on płaci rachunki i za zakupy marketach, ale ja fizycznie tych pieniędzy nie widzę. Ja tak samo kupuję na co dzień jedzenia jak potrzeba, kupuję dziecku wszystkie ubranka, ubrania dla siebie i czasem męża, lekarstwa w aptece. Mimo, że mam mało nie prosiłam meża nigdy o pieniadze, a on sam mi nie da. Ale np teraz zaczyna mi to doskwierać, bo nie jestem w stanie kupic dla siebie kurtki na jesień, na zimę i dla dziecka butów. Mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porozmawiaj z nim jesli to nic nie da jesli masz gdzie pojsc to chwilowa separacja dobrze wam zrobi fajnie jakbys miała jakas inna pomoc np babcia i znalazłabys prace na cały etat nie uzalezniona byłabys od niego jesli on tak stawia sytuacje to jest wasze wspolne dziecko powinien co dawac na podstawowe rzeczy nie to alimenty ttylko trzeba by byłoo rozwod popytaj sie moze jak to jest jesli maz ci nie daje na dziecko czy mozesz jakos zrobic ze musi ci płacic na dziecko inaczej nie widze wyjscia z tej sytuacji ale to ty zadecydujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgilgy
to jest takie błędne koło; ja próbuję z nim rozmiawiać, ale bez większych efektów; ja o wymianie drzwi, on o nowym aparacie; a jak juz wybucha kłótnia to twierdzi, ze nie ma na nic czasu bo pracuje, w tym na mnie. Dlatego nie chcę go o pieniądze prosić, a on sam mi nic nie da jak mu nie powiem wprost. Nie mam za bardzo dokąd pójść. Przy pierwszej okazji podejmę pracę na cały etat, ale póki co chcę też torchę czasu dziecku poświęcić dopóki malutkie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MACIE ODDZIELNA KASE
szok!!! no to co sie dziwisz, ze nie traktuje tego pseudo związku poważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Ja to jestem w szoku w co ty się wpakowałaś oddzielna kasa? Odzielne dziecko też macie bo ty na nie łożysz ze swoich resztek al;bo potężna awantura albo wywal gnoja itak mieszka jak w hotelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
To jest mega trudna sytuacja dla ciebie ale czuje że jesteś silną kobietą ja bym nie mogła tak żyć i jeszcze to wypominanie niech on sie zajmie dzieckiem i pracą na pół etatu zobaczy jak to fajnie a nie bredzi ze na nic czasu nie ma na mecze to ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Ja to bym go tak potrząchneła zeby sie obudził w realiach dzisiejszych od razu może wyjedz do mamy na kilka dni niech zobaczy ze to nie przelewki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musicie się dogadać albo rozejść bo nie tyle że sobie zrobicie krzywdę ale własnemu dziecku. Może czas mu to uświadomić? A może zaproponuj że poszukasz dobrą pracę, na cały etat, a on niech idzie na pół etatu i zajmie się domem, dzieckiem, sprzątaniem, gotowaniem..? A Ty będziesz więcej zarabiać i sobie kupować za "swoje" pieniądze to co Ci się podoba.. A on niech sobie radzi? Idźcie na jakiś kompromis.. Zrób sobie wolny weekend, niech on zajmie się wszystkim. Zostaw mu dziecko na całe dnie, idź do koleżanki, napij się winka, wyluzuj.. Może dotrze do niego ile w to wszystko trzeba włożyć pracy.. Bo dla niego Ty po prostu nic nie robisz bo nie pracujesz.. a dziecko i sprzątanie to też praca mimo że nie ma z tego pieniędzy. To może niech zacznie Ci za to płacić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
sorry ale ten facet to jakis frajer nieżyciowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgilgy
no właśnie on ma czas zawsze na swoje przyjemności; jak ma w pracy trochę luzu to nie zainteresuje się choćby tymi pieprzonymi drzwiami, nie kupi uszczelki na allegro tylko swoimi sprawami sie zajmuje i buja w obłokach. I nie wiem jak dotrzeć do niego. a kasę od zawsze mieliśmy osobną, po śłubie nawet cos podgadywałam, żeby zrobić jedno konto, ale się nie kwapił więc dałam spokój. Nie przeszkadzało mi to aż tak, bo więcej zarabiałam i mniej wiecej wydawaliśmy po równo, a reszta szła na oszczędności. Tylko że teraz ciężko coś zaoszczędzić, a oszczędności tracą na wartości. Chciałąbym, żebyśmy jakieś lepsze auto kupili, remontowali dom a tu nic. Dziecko rośnie, chciałąbym mu na strychu wygospodarować pokój, żeby sienie gnieść, a mąż chyba uważa że dziecko może z nami w pokoju mieszkać do 18 i nie widzi w tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajaaaaaaaaaaaaaaaaa
zwykły egoista i tyle olej go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Sama nie wiem co ci doradzic z tym pokojem dla dziecka to juz wogóle mnie zatkało widać że on się nie kwapi do niczego a to znaczy że juz mu na niczym nie zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona kartka papieru
a wcześniej taki nie był? Chyba tak, chłopak który nie za szybko stanie się mężczyzną, lubiący nowinki techniczne, gry komputerowe, piwko z kolegami i mecze....nie był właśnie taki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgilgy
był , ale nie do tego stopnia chyba; ogólnie jak nie było dziecko to mi to wszystko aż tak nie przeszkadzało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Też właśnie a teraz jest dziecko i nagle olśnienie przyszło mi sie wydaje że on się już nie zmieni był taki i będzie taki tylko Ci współczuć bo to ty będziesz nosiła spodnie w tym domu i nie usługuj mu przypadkiem szanuj sie jak on tobie nie pomaga ty też miej go gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Też właśnie a teraz jest dziecko i nagle olśnienie przyszło mi sie wydaje że on się już nie zmieni był taki i będzie taki tylko Ci współczuć bo to ty będziesz nosiła spodnie w tym domu i nie usługuj mu przypadkiem szanuj sie jak on tobie nie pomaga ty też miej go gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona kartka papieru
No to wiedziałaś z kim decydujesz sie tworzyć rodzinę. Z reguły na wiele rzeczy kobiety przymykają oko, ważne by wyjsć za mąż, a potem zaczyna się narzekanie, a On przecież taki był, nie oszukiwał Cię....dlaczego nagle po ślubie miałby się zmienić i stać się kims kim nigdy nie był? to nie ma sensu.... Teraz albo z nim będzisz żyła obok, albo wyprowadzisz, albo staniesz zrzędzącą żoną, która będzie wymagała...którą być może z czasem on znienawidzi...wybór należy do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Ale chyba nie po to tu autorka napisała zebyśmy ja dołowały tym że "widziały gały co brały" ona doskonale wie że widziała co brała teraz sie zastanawia jak z tego wybrnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgilgy
Nie prawda, że wiedziałam na co się decyduję, bo wcześniej było to w dużo mniejszym natężeniu. Wieloma rzeczami się interesował, ale raczej tak z umiarem i do zniesienia. A teraz wchodzi we wszystko coraz głębiej - fotografia, astronomia, nowinki technicze i sport - nawet 17 ligę z Burkina Faso by obejrzał jakby miał okazję. Najgorsze jest to, że on o niczym innym nie mówi tylko o tych swoich zainteresowaniach. A przed ślubem to juzw ogóle wydawało się że taki bardzo życiowy jest, bo dążył do tego, żeby sobie dom ogarnąć, szpachlował ściany, sufity, malował, naprawiał. Wydaje mi się, że osiągnął jakieś minimum i jest z tego zadowolony. Jak mu mówięo dziecku to twierdzi, że jego brat z dwójką dzieci mieszkał w jednym pokoju chyba z 8 lat i było ok (tylko że brat był w trakcie budowania wielkiego domu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajaaaaaaaaaaaaaaaaa
sama niech zdecyduja co jest dla niej wazne,czy szacunek wzajemny i normalne zycie czy tylko po to by nie zostac samą byc z byle kim i tworzyc toksyczny zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona kartka papieru
No ale przecież dałam na końcu 3 możliwości...facet sam z siebie się nie zmieni na pewno i rozmowy nie pomgą. Tylko te 3 rozwiazania czyli akceptacja stanu obecnego, odejście albo stanie się zrzędzącą żona która powtórzy 100 razy na minutę by szedł kupić uszczelkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Może on jest po prostu leniwy i mu się nie chce nic jest jesień chandra dołek różnie może być a co do tego brata ostre porównanie na pewno brat z ochotą i z wyboru tam nie mieszkał a mieszkał zeby poprawić swój byt znam dziewczyne co kupili w stanie surowym dom i remontowali a sami sie tułali z 2 dzieci po stancjach żeby skończyć mieszkanie bo swoje w bloku sprzedali rózni są ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgilgy
Wiecie, jeszcze do niedawna myślałam, że on mnie bardzo kocha i do tej pory on mi mówi 'kochanie, kotusiu' i w ogłe mi tak słodzi. A mnie to jeszcze bardziej wkurza bo wolałabym żeby coś konkretnego zrobił. Ciężko mi znaleźć wyjście, na pewno nie chcę w takim zwiazku tkwić, to juz uwolę byc sama, tylko nie mam sie gdzie podziać. Na pewno nie jestem w stanie zarobić tyle, żeby utrzymać siebie i wynająć mieszkanie, a nie chcę wegetować, bo wegetację to mam teraz. Myślę o tym, że jak juz naprawdę będę zdesperowana, to chyba wyjadę z kraju. Mimo że bardzo kocham dziecko i ono mi daje teraz jakieś poczucie sensu ,to czasem myślę że bez niego byłoby łatwiej, że ono wszyztko komplikuje. W dodatku mały jest bardzo związany z nami obojgiem i muszę przyznac, że mąż jest dla niego świetnym ojcem. Chociaż nie wiem jakim by był gdyby musiał wykonać wszystkie te obowiązki które ja wykonuję przy dziecku i gdyby z nim spędzał tyle czasu co ja, a nie 1-2h po powrocie z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Ja ci powiem co by zrobił jakby był na twoim miejscu zesrałby sie dosłownie on ma inne życie bezproblemowe o nic się nie martwi pójdzie do pracy i z bani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona kartka papieru
PIerwsze co zrób znajdź dobrą pracę dla siebie, opiekunkę dla dziecka i zacznij żyć Twoim życiem.....szkoda odbierać ojca dziecku, to fakt....z tego powodu że ojciec leniwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgilgy
Wiecie co, ja tak naprawdę nie chcę jakiejs rewolucji, kocham męża, ale coraz bardziej obojętnieję i jestem przytłoczona tymi problemami codziennymi. Ja bym tylko chciała, żeby on troche na ziemie wrócił, ale nie wiem jak tego dokonać. Chciałabym, żeby priorytetem był dla niego nieszczelny komin, wywalczenie progu zwalniającego koło domu ( właśnie w sąsiedniej wsi zmarło 8letnie dziecko potrącone przez samochód). On jakby to wszystko wypiera ze świadomości, ucieka do tych swoich głupot. teraż już niemal ciągle się kłócimy, bo jak sienie kłócimy to on gada to tych pierdołach a mnie się nóz otwiera. beznadzieja i tyle. Nie wiem jak nim wstrząsnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Bo jemu jest tak dobrze po co coś zmieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgilgy
nie mam po prostu dokąd pójść, gdybym miała to wszystko byłoby prostsze. do rodzinnego domu nie mam powrotu, zresztą nie chcę dziecka na to piekło narażać; miałąm w domu rodzinnym kiepskie życie, a on o tym doskonale wie i też mi to od czasu do czasu przypomini- jego zdaniem powinnam sie cieszyć z tego co teraz mam, bo mam lepiej niż miałąm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgilgy
Nie wiem czy mu jest dobrze, bo ciągle mówi że przeze mnie nei chce do domu wracać; że ciągl emu gderam. On chciałby, żebym mu dała spokój i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×