Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja tego nie ogarnę na 100%

Pracujące mamy min 2 dzieci kiedy wy macie czas na to wszystko?

Polecane posty

Gość ja tego nie ogarnę na 100%

Rano wyszykowac dzieci do szkoły/ przedszkola i nie spóźnić się do pracy? Potem je odebrac i zdązyć z pracy bo przecież przedszkole i swietlica do 17, a w korkach różnie bywa z tym dojazdem. Zajęcia dodatkowe ktore najczęściej zaczynają się kolo 16-17. Po takich zajęciach wracacie do domu i trzeba by coś ugotowac, sprzątnąc, poprać, poprasowac, a przecież padacie na nos i ledwo stoicie na nogach. Trzeba odrobić zadania z dziećmi jeszcze, przygotowac ubranka na następny dzień, pomóc w myciu, poczytać bajki i ulozyć do spania. A jak chodzicie z dziećmi np do logopedy? Kiedy jest czas na to żeby obejrzeć tv, przeczytać ksiażkę? Jak to wszystko ogarnąc? Pytam bo jestem niepracującą mamą a i tak ledwo wszystko ogarniam. Do poludnia sprzątam piorę, gotuję, zalatwiam wizyty lekarskie z dziećmi logopedów, szczepienia a potem są zajecia dodatkowe, baseny, angielski, tańce, pilka i woże dzieci odbieram, w miedzyczasie robie zkaupy, potem dom, pomoc w myciu, kolacja, czytanie bajek, pakowanie plecaka, pomoc w lekcjach. Dodz 21 dzieci śpią a ja mi starcza sil tylko na to zeby iść się wykąpać. Nie wyobrażam sobie powrotu do pracy. Niby jak to wszystko wtedy ogarnąć? To niemożliwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhajdh
Wszystko jest możliwe. Po prostu robi się tylko to co absolutnie konieczne, czyli jedzenie i w miarę ogarnięcie żeby było na czym jeść oraz pranie. Reszta, jak jest np. sobota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietnnaaaa
wtedy robi się wszystko na odpierdol, a dzieci same się pilnują i same się bawią. A do tego dziwię się wam, że same się pakujecie w taki zapieprz, no ale jak jesteście puste to dobrze wam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tego nie ogarnę na 100%
nie wyobrażam sobie tego. Kiedy macie czas zeby pouczyć dzieci literek? Albo nauczyć je korzystać z zegarka? Nie wiem, moze w innych rodzinach to jest inaczej rozwiazane ale u nas na prawdę doba jest zbyt krótka na wszystko i jeśli mialabym spedzić 8 godzin plus 2 na dojazdy w pracy to albo wpadlabym szybko w jakąś chorobę z wyczerpania i braku snu bo musialabym nocami nadrabiać to co trzeba zrobić w domu, albo odbiloby się to na dzieciach bo nie byloby czasu na ich zajecia dodatkowe, na siedzenie z nimi i ćwiczenie pewnych rzeczy z ktorymi mają zaleglości lub uczenie pewnych rzeczy do przodu zeby poźniej nie bylo problemów. Tak mnie zastanawia jak się zalatwia wizyty lekarskie kiedy? Bo co dzwonie do jakiejś przychodni czy poradni to dostaje termin o 10 czy 11 rano. Jak pytam o poźniejszy to slyszę że nie ma takiej możliwosci bo to ostatni możliwy termin./ Co wtedy? Olewacie takie rzeczy czy zwalniacie się z pracy? Ale ileż można się zwalniać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgosia27
Jakoś daje się to wszystko ogarnąć, chociaż to jest naprawdę życie cały czas na wysokich obrotach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Da sie bez problemu wszystko
Da sie bez problemu wszystko ogarnąc.Po pierwsze dziuecko musi byc na tyle zdyscyplinowane aby nie stwarzalo jakis buntow, prtestow, wtedy czasu na jego chimery sie nie traci, po drugie scisly plan dnia ustalic i sie tego trzymac Dziecko podporządkowuje sie do rodzica a nie rodzic do dziecka- tym sposobem jest lad i sklad, bez chaosu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Da sie bez problemu wszystko
Czyli widzisz kiedy masz wolny czas, w tym czasie dzieckiem sie zajmujesz np uczyc literek czy co innego z nim robic, albo cos w domu Nie bierzesz pod uwage czy dziecko w danym momencie chce cos robic czy nie, tego nie uwzgledniasz, bo jelsli w innym czasie nie mozesz czegos przelozyc ,bo masz napiety plan dnia co do minuty wtedy domownicy mlodsi pod twoj konsekt sie dopasowuja ,inaczej calkowcie by powtala jedna wielka dezorganizacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figofagogggg
no z jednym dzieckiem to się zgodzę, ale mając dwoje i więcej, przecież to zapieprz i do tego wszystko zrobione byle jak, aby od siebie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szara dara
ja mam dwójkę dzieci i neistety w domu bałagan, a obiadów nie jemy (tylko w weekendy). Zwłaszcza, że ja biorę trochę pracy do domu na wieczór. Mąż zresztą też. Teraz zmieniam pracę i zamierzam płacić komuś za sprzątanie i przywożenie dzieci do domu i na zajęcia dodatkowe.. Nie będę na wariata tego wszystkiego robiła. Z jednego powodu: muszę mieć często seks. Wiem, że to głupio się czyta, ale mam za sobą okres seksu raz na dwa miesiące i moje małżeństwo wisiało wtedy na włosku... Seks dla nas ważniejszy od porządku i obiadu. Przynajmniej się uśmiechamy i przytulamy w tym bałaganie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale durneeeeee
to ja bym wolała mieć jedno dziecko, spokój, czas na seks i czysty dom, a nie zapierdol i syf w domu, ale te baby są popieprzone, same sobie winne, od kiedy to zycie polega na rodzeniu i zapierdalaniu, mieszkaniu w syfie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotukik
da sie ,nie jest lekko ale sie da......ja pracuje na popoludnie,teraz juz dzieci sa duze ale wczesniej to wygladalo tak: obiady gotowalm w weekendy na caly tydzien rano,sniadanie,szykowanie do szkoly,powtorka z pracy domowej,uczenie czytania i literek po szkole obiad naszykowany tylko odgrzec w mikrofali czas wolny dla dzieci a na sporty zabierali rodzice sasiednich dzieci jak razem trenowali problemy z praca domowa ,czasem przez telefon przed praca sprzatalam po lebkach w weekendy dokladniej,pranie itd jak dzieci tesknily to trzeba bylo tlumaczyc ze mamusia musi iscx do pracy zeby on mial swoj pokoik,ubranka,jedzenie itd nie bylo lekko i na pewno dziecinstwo takiego dziecka rozni sie od dziecinstwa matki niepracujacej ale ogolnie chyba na zle nie wyszlo,starszy syn studiuje,mlodszy jesze nie ,nie lece ze wszystkim do mamusi jak cos sie dzieje,sa samodzielni i chyba sobie w zyciu poradza....o sobie nie wspomne bo czasem padalam na twarz delikatnie mowac,bez rodziny i meza na ktorego nie moglam liczyc.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szara dara
do ale durneeeeee a ja wolę i mieć szóstkę dzieci i śmietnik zamiast domu, ale nie być takim chamem jak ty ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie jest życie......
W dzisiejszych czasach nie pracująca mama to luksus... A z drugiej strony, jak się taka niepracująca mama obudzi za kilka lat, że wypadła z rynku pracy, a nie daj boże zostawi ją do tego mąż...to wtedy dopiero będzie miała kosmos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczarowaneokulary
Ja dochodzę do wniosku, że dzieciaczki to trud i wysiłek, nieprzespane nocki, ale kiedy przychodzą tulą się mówią mamusiu kocham cię, to człowiek dostaje siłę na wszystko. Mam trójkę i jestem mamą pracującą na pół etatu. Nie zawsze jest porządek, często urwanie głowy. Jak wszyscy wybędą z domu to jakąś chwilę cieszę się ciszą spokojem, ale jakoś pusto dziwnie. Pamiętam jak pojechali do babci na dwa dni, dom wysprzątałam (choć wiedziałam, że jak wrócą znów bałagan będzie) usiadłam i tak dziwnie było cicho. Ja tam lubię ten galimatias, choć często zmęczona jestem, a dokoła nas lata wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adfadfadf333
do Da sie bez problemu wszystko A co zrobisz jak dzieci zachorują? Nie możesz im powiedzieć: "teraz nie chorujcie bo mama idzie do pracy". Tylko tradycyjny podział ról w rodzinie umożliwia ogarnięcie tego wszystkiego. Pracujące mamy zrzucają obowiązki wychowawcze na babcie i niańki myśląc, że dziecku to nic nie szkodzi. Bardzo szkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie jest życie......
"Pracujące mamy zrzucają obowiązki wychowawcze na babcie i niańki myśląc, że dziecku to nic nie szkodzi. Bardzo szkodzi." Sugerujesz, że kobieta która ma dzieci nie powinna pracować....bo to szkodzi jej dzieciom, hmmmm ciekawa interpretacja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kldkakkakak
jak na niańki to jeszcze pół biedy, najgorzej jak obarczone są babcie, wielka to przyjemność w wieku ok 50-70 lat dzień w dzień zajmować się dziećmi, przecież to nie to zdrowie, nie te siły, no ale jak ktoś bezmyślnie narodzi dzieci a później obarcza babcie, bo nie stać na niańkę to jest dla mnie całkowite bezmózgowie, Dzieci maja rodziców i to ich problem jak sobie dadzą radę z ich wychowywaniem, jak nie dają rady to niech nie robią. Babcie też chcą mieć czas dla siebie, one już swoje wypracowały, no ale to własnie ich kochane dzieci ich tak traktują, jak parobków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgosia27
U nas jest tak: Wstajemy o 6.00. Mąż jedzie do pracy na 7.00, ja jadę na 8.00 i zabieram po drodze dzieci(młodszego do przedszkola, starszego do szkoły). Kończę pracę o 16.00 i jadę odebrać starszego syna ze świetlicy szkolnej(do 16.30), a młodszego odbiera babcia, bo jest w przedszkolu tylko do 13.00. Po powrocie robimy tylko to co konieczne i nieuniknione: sprzątanie, gotowanie, zmywanie garów, pranie, odrabianie lekcji, kąpanie czyli ogólne ogarnięcie bałaganu :) Większe sprzątanie i zakupy w weekend. Wizyty lekarskie umawiam na popołudnia, bo mam przychodnię czynną do 18.00. Oczywiście kiedy dzieci chorują i muszą zostać w domu zostają pod opieką babci, bo innego wyjścia nie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia zosia kasia
u nas wygląda to tak o 7:45 wychodzimy z domu, cała czwórka, wsiadamy w autom ,mąż odwozi mnie do pracy (mam blisko, jestem na ósmą), potem dzieci do przedszkola i na końcu sam jedzie do pracy. O 15:00 ja zabieram dzieci z przedszkola (pracuje na 3/4 etatu) wracamy do domu, po drodze drobne zakupy, warzywa, owoce, pieczywo. gotuje obiad albo podgrzewam z poprzedniego dnia, włączam zmywarke, pralkę. Ogarniam mieszkanie, potem bawię sie z dziećmi, kąpanie, spanie. Chwila dla męża, przygotowanie ubran dla dzieci i tak się kreci. Nie narzekam. Jak dzieci chorują to po prostu ide na opiekę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja podaje od 6 mies., ale juz
Zatrudniam licealistke z sasiedztwa do pomocy. Przychodzi po szkole i zostaje do 18.00, plus w weekendy na 6-8 godzin dziennie jak jest potrzeba. Czasami dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak ale zajecia dodatkowe?
Moje dzieci mają popoludniami zajecia dodatkowe w 4 dni w tygodniu po 1,5 lub 2 godziny i wracamy wtedy po 20 do domu i wtedy kiedy czas na cokolwiek? Wasze dzieci nie chopdzą na zadne zajecia dodatkowe? Niedlugo musze wrocić do pracy i strasznie się boję bo dzieci jeszcez małe i same na zajecia nie pojada a będzie im przykro jeśli będa musialy z nich zrezygnować bo mama nie ma czasu sily i ochoty ich wozić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia zosia kasia
moje mają zajęcia dodatkowe w przedszkolu a jak przyjdzie czas na szkołe to zobaczymy. Córka mojej koleżanki np konczy lekcje o 13-14 tej i potem zamaist świetlicy ma zajęcia dodatkowe w szkole )ang, taniec) wg mnie to idealne rozwiązanie. a poza tym zajęcia dodatkowe nie sa obowiazkowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, mam dzieci w wieku 4 i 1,5. Dzieci chodzą do przedszkola i żłobka. Pracuję od 10-18 a mąż od 8-16. Fakt doba jest za krótka ale inna nie będzie. Rano szykuję śniadanie, maluję się, układam włosy, ubieram dzieci/siebie i zawożę do przedszkola/żłobka. Jadę do pracy. Dzieci obiady mają w przedszkolu. Mąż je odbiera. Bawią się/uczą. Po pracy jadę na zakupy. Wracam i robię kolację. Po kolacji mam czas dla rodziny. Okolo 20-tej dzieci idą spac. Wtedy sprzątam, robię pranie, prasuję, często gotuję obiad na kolejny dzień. Na koniec chwilka dla męża. Sobotę mamy wolną więc mąż sędza czas z dziecmi a ja myję podlogi i robie gruntowne porządki. Popołudnia są rodzinne. Gdy mamy ochotę na sobotnie wieczory urywamy się zmężem z domu. Ze śpiącymi dziecmi zostają moi rodzice. W niedziele odwiedzanmy rodzinę lub ona nas. Planujemy trzecie dziecko bo mamy chwilkę wolnego:) Wszystko da się zrobic, wystarczy dobra organizacja i chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgosia27
Dokładnie tak, mój syn chodzi do pierwszej klasy i kończy lekcje o 13.00, a zajęcia dodatkowe ma na świetlicy do godz.16.30. Może w nich uczestniczyć, ale nie musi. Dla mnie natomiast jest to dobre rozwiązanie, bo ma opiekę podczas gdy ja jestem w pracy. Obok mają stołówkę, więc obiad też zjada w między czasie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę rozśmieszył mnie Twój
temat i dylemat w nim zawarty;) przecież matki funkcjonują tak od wielu lat i jest takich miliony na świecie dawały radę i dają i dawać będą wrócisz do pracy ,to przekonasz się, że można dać radę;) być moze teraz jesteś mało zorganizowana, ale jeśli będzie trzeba to na pewno dasz radę jak inne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale kiedys nie bylo
takie parcia na wszystkie zajecia dodatkowe. Moje dzieci chodza na angielski, nie w szkole bo ten w skzole ma żalosny poziom, na basen, pilkę nożna i taniec i wiem że nie będa chcialy z tego zrezygnowac, a zajecia odbywają się popoludniami. Świetlica w szkole nie oferuje zupełnie nic. Są jakieś szachy i skzolny angielski czyli nauka kolorów i nic ponad to. Soboty mają zajete bo uczestnicza w zajeciach z teatru i filmu animowanego, popoludniu mają gimnastykę artystyczną. Zdecydowały się na wiele zajęć, ale nie chcą z nich rezygnowac. Teraz mogę im zapewnić dowóz i opiekę, le kiedy pójdę do pracy będzie to niemożliwe, a wtedy nie tylko starsze ale i mlodsze dzieci będa chcialy brać udzial w zajeciach dodatkowych, dlatego zastanawiam się jak to będzie. Kiedy bedę miala czas żeby pogodzić prace z prowadzeniem domu, dowozem dzieci na zajęcia, poświeceniem każdemu z nich odpowiedniej ilosci czasu na wspólną naukę i rozmowy, znalezienie czasu dla męża i wygospodarowanie chwili zeby pomalowac paznokcie, iść do kosmetyczki, przeczytać książkę czy obejrzeć cokolwiek w tv? Wydaje mi się ze to niewykonalne. Zawsze będzie kosztem czegoś, najprawdopodobniej kosztem dzieci i ch pasji bo pewnie z braku czasu będą musialy zrezygnowac z zajęć pozalekcyjnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracująca.....
No dobra to ja zapytam was kochane mamusie: a gdzie w tym wszystkim jest wasz mąż? Dlaczego głównie piszecie o swoich obowiązkach, dlaczego pozwalacie mężowi pracować długo i niby ciągle robiąc nadgodziny, gdzie jest wasz czas dla samej siebie? Jestem mamą pracującą, mam dwójkę dzieci i naprawdę super czysto w mieszkaniu, świeży obiad każdego dnia i zadowolone dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale kiedyś nie było
Ja nie mogę liczyć na pomoc męża bo ma taką pracę ze nie ma prawie wcale w domu. Dlatego zastanawiam się jak to ogarnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracująca.....
Mąż chyba ucieka z waszego domu, wiem co mówię pracuję w męskiej firmie branża metalowa i gdy rozmawiam ze swoimi kolegami to niektórzy potrafią godzinę lub dwie bezczynnie klikać w laptopie aby odpocząć po pracy w pracy bo w domku żonka ich gania do obowiązków, dzieci wchodzą na głowę i za nic w świecie nie mogą spokojnie obejrzeć wiadomości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam czwórkę :) Chciałam tu coś napisać ale dobrnęłam do 17 a już był elaborat i mi się odechciało ;P Grunt to nie zapominać,że rodzina to tyle osób ile jest na stanie i wszyscy mają takie same i prawa i obowiązki. Dlatego nie musi być trudno i padać na pysk. Jak widać bywam też tu i szanuję swoje prywatne przyjemności ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×