Soja na 100 sposobów

Nie jestem wegetarianką, ale od czasu do czasu lubię zjeść soję i jej przetwory. Czy macie jakieś swoje ulubione przepisy?

Nie wiem czy próbowałaś parówek sojowych? Są różne, mniej i bardziej smaczne. Osobiście najbardziej lubię te z Polsoi, w smaku są całkiem jak parówki. Dodaję je np. do leczo.

Nie wiem skąd były te parówki, które próbowałam, ale były mało jadalne :( Były w słoiku, grube, pływały w jakimś płynie, po zalecanym ugotowaniu nie dawały się rozbroić z folii i rozpadały się na takie wiewiórowate kawałki. W smaku odrażające, jak lubię soję...

a czy to soja modyfikowana genetycznie? bo podobno taka można w pl kupić

http://urodaizdrowie.pl/kuchenne-pogawedki-soja

Ja nie lubię sojowych rzeczy ale ostatnio nawet mi posmakowały kotlety sojowe, może byś ich spróbowała.

Ponoć Polsoja ma atest na niemodyfikowaną soję.

ja robię mleko sojowe i tofu, czasami curry z soi, jakiś pasztet, kotlety z okary, soja jest bardzo uniwersalna, tylko wazne zeby byla niemodyfikowana

Osoby z niedoczynnością tarczycy powinny uważać na soję,bo ogranicza przyswajanie jodu i jest wolotwórcza.Można jeść,ale nie za często.

spróbujcie zrobić orzeszki sojowe soję trzeba namoczyć, jak przed gotowaniem, odlać wodę, wysypać na blachę i uprażyć w piekarniku, można obtoczyć w przyprawach po uprażeniu

Ja tylko od czasu do czasu. Nie, że przechodzę na soje. Nic w nadmiarze nie jest zdrowe. Sojowa panienko, czy mleko robisz wg jakiegoś przepisu, poprosiłaby, o sprawdzony.

Zrobiłam orzeszki! Mniam!

Martulka, gdzie kupujesz mąkę sojową?

Ja w sklepie ze zdrową żywnością. Kupuje też mąkę grochową, gryczaną ryżową...

Tylko nie żryjcie tej świńskiej gmowskie soji bo to trucizna.

w sklepie ze zdrową żywnością jeżeli nie masz koło domu, to przez internet też dostaniesz bez problemu - jest na Alledrogo i w wielu sklepach internetowych

Nie żremy soi, co najwyżej ją jadamy.

w moim najbliższym sklepie ze zdrową żywnością prawie nic nie ma.Ale masz rację, w necie znajdę wszystko.

czy ktoś może wie, jak robi się makaron sojowy?

kiedyś oglądałam film o tym, jak się robi ten makaron, ale już nie pamiętam jak ;) pewnie dlatego, że od razu uznałam, że w domu go robić nigdy nie będę a mąkę sojową, jeżeli ktoś ma problemy z dostaniem, można zrobić samodzielnie, chociaż jest z tym trochę zabawy - soję moczymy, gotujemy, rozcieramy i taką pastę rozsmarowujemy na pergaminie i wkładamy do suszarki jak będzie już zupełnie sucha rozdrabniamy, na przykład w blenderze i voila, mąka gotowa

Martulkaaa, jesteś wielka :D. A ja trafiłam sojową wędlinę do kanapek. Mojej ulubionej Polsoi...Jeszcze nie próbowałam, ale opiszę wrażenia.

Też polubiłaś Polsoję :F??

podziele sie przepisem mojej znajomej: x Przepis na pasztet sojowy SKŁADNIKI: 3-4 szklanki ugotowanej soi pół selera 1-2 korzenie pietruszki 5-6 marchewek garść świeżego tymianku 2-3 łyżki suszonej cebuli ( suszona ze względu na moją sunie) 1 łyżka kolendry ...pół startej gałki muszkatołowej łyżka stołowa słodkiej papryki 2 łyżki stołowe suszonego majeranku 2-3 łyżki suszonego oregano 1-2 łyżeczki pieprzu cytrynowego sól, świeżo zmielony pieprz (sporo) 1 szklanka oleju 3 łyżki masła 3 całe jajka 1 szklanki bułki tartej Wieczorem namoczyć soje. Na drugi dzień ugotować. Odsączyć. Odmierzoną ilość soi oraz pozostałe składniki wrzucić do miksera i zmiksować. Zmiksowaną masę przełożyć do foremki nasmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą - dłuższej keksówki. Piec w 180-190 st, jakieś 1,5 godziny. Wierzch można również posypać bułką tartą. Ponieważ soja sama w sobie jest mdła, przypraw należy dać sporo. Pasztet łatwo się rozsmarowuje jest dość kremowy w konsystencji.

kupne sztuczne "mieso" zrobione z soi jest bezwartosciowe i ogolnie ma za duzo sztucznych smakow i polepszaczy konsystencji. takie smieciowe gotowce. a w domu mozna zrobic samemu taki na przyklad pasztet z samych zdrowych i naturalnych skladnikow.

Szoque, Pasztet jak najbardziej. I dzięki za przepis, gorzej jak chce się zjeść parówkę:)

Soję jadam głównie w produktach gotowych, np, tofu, tempeh, czy wędliny sojowe (głównie polsoi). Ziaren raczej nie używam, bo dużo z nimi zachodu.