Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

heloiza999

jaką pierwszą rzecz powiedzieliście sobie z mężem jak dziecko wam się urodziło?

Polecane posty

Gość ciemna-cicha-noc
Maz przyszedl na sale chwile po porodzie.lekko zestresowany bo stal pod drzwiami porodowki i sie troche nasluchal :-) dokladnie rozmowy nie pamietam bo bylam w lekkim szoku poporodowym ;-) ale wiem,ze pytal jak bylo,a ja mowilam ze okropnie i ze juz nigdy wiecej :-) potem patrzylismy na mala,mowili jaka jest fajna,ze jej uszy nie odstaja he he(my mamy lekko odstajace )jak to fajnie ze juz jest i jakie to dziwne,ze przed chwila byla w brzuchu a teraz juz ja mamy kolo siebie :-) ogolnie euforia ale tez strach przed nieznanym.no i tel do rodziny,ze juz mala jest,choc byl srodek nocy :-) wszystko to na porodowce,pozniej mnie przewiezli na sale poporodowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloiza999 - a za co miałby mnie niby kochać? niby takie coś jest egoistyczne ale ja i tak już jestem egoistką więc co to ma za znaczenie. lepiej udawać, że wszystko cacy z dzieckiem i z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to? no za wszsytko ma cię kochać- whedif- ja będę tylko z kimś kto mnie kocha. inaczej nie chcę i już. szanuj się i wiąż się tylko z miłości;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyjeżdzałam z sali operacyjnej po cc, mąż czekał przed salą, już po tym jak pomógł ubierać malucha i powiedział tylko że jest cudowny i że mnie bardzo kocha, później, kiedy przyszedł na operacyjną powtarzał rónież te dwie rzeczy tylko czasem zmieniał kombinację, no i ciągle pytał czy nic nie potrzebuję, czy mnie nie boli, bo jak tak to on zaraz pójdzie to załątwić - generalnie zrobił wszystko żebym czuła się najbardziej kochana na świecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja spytalam meżą "to co robimy nastepne?:)" a on z szoku nie mogł wyjść bo wlasnie przecinał pępowinę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olk
Mój mąż ,powiedział tak jaki On śliczny, jakie małe raczki ,ile ma włosów a ja na to ,no włosów ma dużo ale na pewno nie jest śliczny nie pierdziel .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak juz zostnie
chron mnie Panie przed Heloizą Amandą i Gratką Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvbnmcfvbn
Przy pierwszym dziecku powiedziałam o córce- jest moja. Przy drugim maż mnie pocałował w czoło i płakał a ja powiedziałam zobacz jaki śliczny. holoiza możesz nawet wyjść z siebie ale dzieci kocham o wiele, wiele bardziej i nic tego nie zmieni :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Ja wyjeżdżając z sali po cc ledwo żyłam, mąż w szoku, bo dziecko zabrali do inkubatora itp pocałował mnie. Potem jak już byłam na oddziale, mąż pokazał mi zdjęcia małej bo nie widziałam jej a ja wstyd się przyznać walnęłam tekst "Kuba, pomyliłeś dzieci, to nie nasze!":D Przed cc położna pytała czy córka czy syn, mówię córka i ona, że to da różową opaskę na rączkę:) A na fotce było dziecko w niebieskich śpiochach z niebieską opaską:D Mąż zbaraniał, poleciał patrzec w inkubator, wraca mówi, ale tam jest "nazwisko" napisane, to nasze przecież! Okazało się, że córka była tak duża, że nie mieli różowych ubranek, a różowa opaska na rączce się nie dopinała...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vin80
Co k..wa - czarne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fajny temat a ja nie moge
sobie przypomniec co wlasciwie mówilismy. Pamietam że jak Córa w końcu wyszła to połozna powiedziała: Księżniczka , a jak księzniczka ma na imie? Ja wystekałam jej imie a potem chyba mi ja chciała połozyc na brzuchu. Wtedy połozna zobaczyła ze mam stanik (wiedziałam ze nie mozna miec ale te koszule były z takim wielkim rozcieciem, a po choler maja mi patrzec w cycki, wystrczy ze 300 osob wkładało reke w p i z d e.) no i cos tam sekła ze mam stanik a ja powiedziałam, ze nie chce zeby mi kładła córke na brzuch. Zabrali ją pod swiatła a mąż poszedł do córki. Potem trzymał mnie za reke jak mnie zszywali. Ale nic wiecej nie pamietam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świetny temat:) Przy pierwszym porodzie mąż był i jak mała już wyszła to pamiętam, że nic nie powiedzieliśmy tylko patrzyliśmy na Nią. Zaraz potem pobiegł za Nią na mierzenie i ważenie a jak wrócił to się popłakał i powiedział "dziękuję". Przy narodzinach drugiego dziecka niestety Go nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enkepenke
o rany dziewczynka! jak dziewczynka ?mial byc chlopiec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mejd in poland
A my nic do siebie nie mówiliśmy, dopiero jak przecinał pępowinę do burknęłam "tylko nie odetnij siusiaka" :D a on na to "spokojnie kochanie, to nie ja w tym małżeństwie mam tendencję do zacinania się łyżeczką", to oczywiście była aluzja do mojej gapowatości :D Zawsze się przekomarzamy nawet w najbardziej poważnych i podniosłych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koszyk guzikow
Moj byl tak oszolomiony akcja porodowa i tym ze niby mial siedziec w kacie, a okazalo sie ze robil wszystko na sali porodowej (lacznie z ogladaniem wychodzacej glowki z wlosami, a umowilismy sie wczesniej ze nie bedzie zagladal miedzy nogi mi hehehe), ze nie pamietam by powiedzial cos madrego, a tym bardziej ja. Chyba z ulga odetchnelismy ze dziecko sie urodzilo cale i zdrowe.....nie mialo to nic wspolnego z magia chwili i wzruszeniem...po prostu ulga ze jest z Nia i ze mna wszystko ok.....Potem siedzial taki oszolomiony do wieczora tego dnia, bal sie dziecko na rece zabrac nawet..... na drugi dzien to byl inny czlowiek, pomagal, zaczal mowic do mnie, do dziecka :) i tak jest do dzisiaj.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mąż dostał małą beze mnie bo mnie jeszcze szyli po cc,ale jak wyjechałam do rycząc mówię do niego"kotku widziałeś naszą córcie?"i wtedy pierwszy raz w życiu widziałam meża ze łzami w oczach,całe błyszczały i były za mgłą,odpowiedział przez płacz"tak kochanie,jest tutaj,widziałwem".Brakowało mu słów.Potem opowiadał,że pani położna wszystko przy nim robiła więc widział małą calutką i ma wszystkie paluszki bo ja o to pytałam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mąż dostał małą beze mnie bo mnie jeszcze szyli po cc,ale jak wyjechałam do rycząc mówię do niego"kotku widziałeś naszą córcie?"i wtedy pierwszy raz w życiu widziałam meża ze łzami w oczach,całe błyszczały i były za mgłą,odpowiedział przez płacz"tak kochanie,jest tutaj,widziałwem".Brakowało mu słów.Potem opowiadał,że pani położna wszystko przy nim robiła więc widział małą calutką i ma wszystkie paluszki bo ja o to pytałam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaa natomiast....
Kazałam policzyć mężowi wszystkie paluszki małego a on stwierdził,ze ma wszystkie i ma jego nos :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadzwonilam z porodówki
Czesc czesc Mamy syna Aha No co, nie cieszysz sie? No cieszę ( zero emocji w glosie)\ Ale on taki jest, zawsze stoicki spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szpindlerowy mlyn
moj powiedzial-dziekuje, a potem: ''o Boze, on wyglada tak jak Ty'' chyba sie spodziewal, ze syn to bedzie maly tata, a tu niespodzianka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój płakał z nerwów i emocji, nie mówił- bo mialam poteżny kwrotok, uspili mnie, "pocerowali" i kazali mu czekać, aż się wybudzę i rozmawiać ze mną wtedy. A jak ja doszłam do siebie to pytałam, czy widział dziecko, bo ja nie wdzilalam.I jak wygląda itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój przejął syna
Miałam cc. A mąż czekał pod salą i jak tylko mały wyjechał,to mąż zaraz przejął ten wózek i był cały czas przy mierzeniu, szczepieniu, ubrał małego,założył pieluchę i potem mi go przywiózł. powiedział:to nasz synek i spytał jak się czuję. powiedział też że pilnował,żeby go nie zamienili :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miło mi, że chociaż jeden założony przeze mnie temat się podoba. natomiast ja nigdy nie chciałam strzelać z amunicji do kogoś , kto bardziej kocha dzieci. boli mnie to tylko z powodów, o których wiele razy pisałam na forum. niedostatecznie śledzisz mnie, skoro nie wiesz. najbardziej podoba mi się relacja tej pani, która pisze, że jej mąż ciągle powtarzał, że ją kocha i pytał czy nic jej nie trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaokii
ja plakalam, mojemu mezowi tez zakrecila sie lezka w oku, mowilismy jaki nasz synek sliczny i maz powiedzial do mnie "Dziękuję ci kochanie za Niego" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do największa fanka
:D:D twój suwaczek - niezłe prowo :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×