Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karinkalolo

jak najdluzej nie odzywalyscie sie do meza?

Polecane posty

Gość karinkalolo

Bo ja juz 3 dzien a planuje do swiat ale chyba nie wytrzymam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie mielismy cichych dni ;) po prostu nie umiemy się kłócić a jak sie posprzeczamy to zaraz sie przepraszamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze doradzić to lepiej niż
może z 10 min :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj mnie moj permanentnie doprowadza do szalu, ale nie da sie nie gadac. Moj czasami bardzo narzeka na to, ze nie umie mnie wkurzyc tak, zebym sie obrazila i byla cicho chociaz na godzine :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słomianka ;)
najdłużej chyba ze 3 dni , ale teraz już nie pamiętam o co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karinkalolo
My tez raczej nie many cichych dni ale Teraz naprawde jestem zdenerwowana. Mielismy sie przeprowadzic NA swieta do nowego mieszkania ale mezowi nie chcialo sie remontowac i swieta spedzimy w ciasnej kawalerce z niemowlakiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miesiac albo dluzej
rozmawialismy tylko odnosnie dziecka i potrzebych spraw a tak do siebie sie nie odzywalismy.... taki to ma juz maz charakter ze nawet jak byla jego wina to sie nie przyzna i jeszze tak to wszystko odkreci zeby wyszlo ze to ja jestem winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jako mąż i nie mąż jestem
karinkalolo, nie odzywaj się i ze 2 miesiące, bo i po co? Mąż powinien Cię w dupsko kopnąć za umiejętności komunikacyjne i do reklamacji teściowej oddać jak te dzieci swoje wychowała. Też pewnie miała tygodniami focha na męża skoro córunia taki wzór postępowania przyjęła. Jako mąż, kopnąłbym w dupę taką żonę i znalazł taką, która CHCE i potrafi rozmawiać nawet jeśli zrobiłem coś nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka7387283723
Jeden dzień. pokłocilismy sie wieczorem, maz poszedł spac do innego pokoju, ja do sypialni. Rano obydwoje poszliśmydo pracy. Ja wcześniej wrociłam, siedze w pokoju, slysze ze maz kluczem drzwi otwiera, wchodzi do mieszkania, patrzymy sie na siebie bokiem i w tym momencie obydwoje wybuchamy śmiechem. potem on mnie przytula, przepraszamy sie i jest wszystko ok. Tak to z reguły wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karinkalolo
Do jako maz i nie maz To ja powinnam tesciowej reklamacje zlozyc ze lenia wychowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 dni. Ale klotnia byla bardzo powazna i dotyczyla niezwykle waznych, wrecz fundamentalnych dla nas kwestii. Oboje o rozwodzie myslelismy. Na szczescie potrafimy rozmawiac i naprawiac to co sie zepsulo :) Wyjasnilismy sobie co nas najbardziej zabolalo w calej sytuacji, jakich zachowan od siebie oczekujemy i jest ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że godzinę, góra dwie... szkoda życia na ciche dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HerbaciarniaTetley
6 dni po ostrej klotni.W tych dniach ne gotowalam dla niego,nie pralam,a wszystkie rzeczy ktore pozostawial po sobie robilam z nich jeden wielki stos.Wielki stos osiagnal prawie 1,5 m.Bylo tam wszystko szczoteczka do zebow,papierk,klucze,monety,kubek,niedojedzony jogurt.Po 6 dniach maz pol dnia sprzatal swoje rzeczy,prasowal i pral.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miesiac albo dluzej
ja tez wolalabym wszystko wyjasnic od razu - taki mam charakter. jednak moj maz woli sie nie odzywac tygodniami i nie widzi w tym nic zlego. Na poczatku zalezalo mi zeby jak najszybciej wrocic do normalnych kontaktow ale ktoregos razu (znowu klotnia z jego powodu) stwierdzilam, ze tym razem nic nie zrobie i zobaczymy po jakim czasie mnie przeprosi jesli w ogole. Wydaje mi sie ze ponad miesiac mu to zajelo ale i tak nie widzial w tym swojej winy... Po takich akcjach wiem jak latwo moze dojsc w takich sytuacjach do zdrady...jesli nie bylabym taka silna to pewnie bym zrezygnowala z tego malzenstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karinkalolo
heh juz 4 dzien;-) jest dobrze bo podsluchalam rozmowe meza z kolega. Ma przyjsc jutro po pracy i pomoc mu w remoncie. jest szansa na normalne swieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten jako maz
ma racje, w dupe kopnac taka zone, ktora ma fochy rodem z przedszkola 1 tesciowa ci mezusia zle wychowala? To trzeba bylo na poczatku zwiazku ustalic, jakie macie zapatrywania na zycie i znalezc kompromis, a nie teraz jeczec. Maz jest dorosly, wzielas go takim, jakim jest, wiec teraz akceptuj go jak na poczatku ! Albo zacznij go wdrazac powoli w obowiazki domowe czy co tam Ci nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz ty
No chyba poł dnia... i to ZAWSZE JA GŁUPIA rękę wyciągam... bo on uparty jak osioł... jesteśmy 15 lat po ślubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh, 1,5 dnia, przychodzi i mnie rozwala swoim usmiechem.... nie umiemy sie nie odzywac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarny słoń
jak zaczynaliśmy się spotykać, ho ho, za czasów pterodaktyli jeszcze,to pamiętam, że się obraziłam jak odwołał randkę i przez dzień się nie odzywałam a później to już nie dało rady, nawet jak się o coś zezłościłam to gęba mi się śmiałą na sam jego widok i się chłopina dezorientował a od kiedy jesteśmy małżeństwem to nie mamy takich problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wprawdzie nie wiem czy mozna zaliczyc do nieodzywania sie ,ale pod koniec mojego pierwszego malzenstwa z moim mezem rozmawialam tylko i wylacznie w pracy,o pracy(pracowalismy w tym samym miejscu,czesto na te same zmiany niestety),a w domu tylko i wylącznie o dzieciach,i rachunkach,a takto o nas ,miedzy nami zadnej rozmowy nie bylo na inne tematy. Wiec suma sumarum raczej nie mozna to zaliczyc do "odzywania sie na porządku dziennym" bo to wszystko bylo wyważone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wystarczyło wziąć ślub.
Kilka minut. Ale u mnie to skrzywienie zawodowe że mi się buzia nie zamyka :D Mogę wtrącić słówko 11 miesięcy? A co któreś z Was głos straciło ? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz ty
toksyczna.... ty mnie nie strasz bo ja z moim gadamy tylko o pieniądzach ., dzieciach , pracy.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieliśmy wielki kryzys dekadę temu...straciłam pracę, z walniętą rodziną męża w kamienicy.. aż dziw, że to przetrwaliśmy. Jak mówili moi ówcześni znajomi nie łączył nas nawet seks przedpokojowy (nawet nie mówiliśmy se w przejściu pierdol się ;P) Ale po tym kryzysie jesteśmy silni, pewni siebie i wszyscy mogą nam skoczyć :) I w nagrodę mamy synusia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na bogato
ale jak to, przez prawie rok nic a nic z soba nie gadaliscie? nie mieszkaliscie razem czy co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem dokładnie ile, ale mamy zasadę że nigdy nie idziemy spać, albo sie nie rozjeżdżamy pokłóceni, więc jak cos popołudniu pójdzie nie tak, to do wieczora na pewno jest ok (zresztą my jesteśmy nad wyraz zgodni, póki co :) ) a jak rano jest afera to i tak przed pójściem do pracy sie godzimy kiedys się zastanawailiśmy co by się stało gdybysmy sie pokłócili a potem jednemu z nas cos by sie stało (wypadek, np) i od tej pory zawsze dbamy o to, żeby nie rozstawac sie w gniewie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×