Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kocham moja duza rodzine

Mamy wielodzietne - poznajmy sie! :)

Polecane posty

Ja sie podpisuje: organizacja to podstawa. Ja zyje wrecz wedlug planu. No bo trzeba nie tylko zrobic mase rzeczy w domu ale porozwozic i poodbierac dzieci ze przedszkola szkoly baletu itp itd a do tego ciaza badania naprawde gdyby nie plan to bym zginela:D Dobranoc mam nadzieje ze jutro popiszemy wiecej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, dziś u mnie napięty dzień, bo z najstarszym do lekarza jeździłam, niestety uszy ma ciągle w stanie zapalnym, już tak długo sie to ciągnie:( ja czekam własnie, az dzieciaki podrosną, bo wydaje mi się, że będzie łatwiej, ten nasz 3,5latek jest tak fajny, a był taki mega upierdliwy, z drugiej strony wiem, że teraz są takimi przytulaskami, tylko mama i tata, potem już zaczną dostrzegać nasze wady i nie będziemy dla nich najważniejsi.. i my się starzejemy... A powiedzcie, czy macie czas dla siebie, dla męża, czy wychodzicie sami? I czy pracujecie? Czy Wasi mężowie mają czynny udział w opiece czy to bardziej na Waszej głowie? Z tą organizacją u mnie jest o tyle kiepsko, że Oleńka niedawno się urodziła, trójka małych to jednak wyzwanie, dobrze, że ten starszy samodzielny w miarę i chodzi do przedszkola- jak nie choruje. Patrzę właśnie na niemowlaczka i tak mi szkoda trochę, że to już ostatni, bo raczej się nie zdecydujemy jednak.. poza tym miałam 3 cięcia i to ostatnie długo dochodziłam do siebie, w zasadzie dopiero teraz czuję, że jest prawie normalnie. Niedługo zamierzam zacząć biegać, jak czas pozwoli. Jak u Was przygotowania do świąt? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123klmn
Witam wszystkie mamy. Ja mam czwórkę dzieci, może lepiej będzie jak napiszę że to już młodzież. Ogolnie kiedyś było ciężko to ogarnąć ale teraz jest wesoło. Miło jest wiedzieć, że pomimo kłótni między nimi to jedno za drugim w ogień by wskoczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123klmn
Witam wszystkie mamy. Ja mam czwórkę dzieci, może lepiej będzie jak napiszę że to już młodzież. Ogolnie kiedyś było ciężko to ogarnąć ale teraz jest wesoło. Miło jest wiedzieć, że pomimo kłótni między nimi to jedno za drugim w ogień by wskoczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta przed 40
Hejka ...bigos się właśnie gotuje, pierogi i uszka chyba jutro ulepię, a całą resztę zrobię z mężem w sobotę i niedzielę. Sam się zaoferował :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My w tym roku robimy wigilie u nas wiec czeka mnie masa gotowania i sprzatani, jednak nie ma to jak isc na proszone ;P ja zrobilam juz pierozki uszka rybe po grecku kapuste z grzybami i to wszystko zamrozilam a na biezaco czeka mnie jeszcze pieczenie upieke ze dwa ciacha a reszte jedzenia i ciast doniesie reszta rodziny. Choinka juz stoi zywa prezenty zapakowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnnnnnna
bigos pycha, a ja nie mogę jeść niestety, brzuch mnie potem boli strasznie.. pierogi też mam zamrożone już, a resztę to co da się czasowo, to zrobię, pewnie większość i tak gotowe kupię, a mój mąż nic w kuchni mi nie pomoże, oj nawet kanapki mu średnio wychodzą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bigos zrobiłam w weekend i wsadziłam w słoiki. Ze swojej kapusty. Pycha. Mąż ma od jutra urlop do końca roku, ja niestety jeszcze w wigilię muszę być do 11, bo mnie oddelegowali na zastępstwo a tam ostry dyżur chirurgiczny do 11 :o Ale skoro mąż ma wolne to robię mu listę co ma kończyć sprzątać w domu, co porobić,żebym w weekend mogła skupić się tylko na pierogach i uszkach (na tony przeliczając ;P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co kobietki, jak tam żyjecie? U nas ciągle przeziębienia się nas trzymają, a tu tyle do zrobienia jeszcze, z tego wszystkiego mamy tylko pierogi w zamrażalniku...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) to może i ja się dołączę:) i może nawet uda mi się tu zagladać w miarę regularnie:) mam 3 chłopców 8,5 20mc i 1,5mc:) i jestem jeszcze na tyle młoda że za parę lat chciałabym jeszcze jedno, bo jak sobie pomyślę że jak teraz puszcze w świat wszystkie rzeczy po najmłodszym to mi sie robi cholernie smutno że juz nie będę miała takiej małej krupki nigdy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Ja też się dołącze jeśli pozwolicie. U mnie 3 potworków: prawie 6, 4 i prawie 2 lata Czy jeszcze jakieś się pojawi? To zalezy od zdrowia, warunków finansowych i tego co przyniesie przyszłość. Na pewno nie w ciągu najbliższych kilku lat. Teraz będe się "cieszyć" dziećmi rodzeństwa i kuzynostwa które pojawią się za kilka miesięcy na świecie więc noszenia i przytulania będę miała dużo :) Sama pochodze z wielodzietnej rodziny (było nas w sumie 4 ale brat zmarł jako dziecko) moja mama też z wielodzietnej (3 rodzeństwa) jesteśmy bardzo zzyci z rodzeństwem i kuzynami więc dla mnie to była "oczywista oczywistość" że dzieci też będzie dużo i że również będą wychowywane razem z kuzynami i tak właśnie się dzieje. Jeśli chodzi o święta to jesteśmy ciut do tyłu. Mamy tylko upieczone pierniczki i zrobione śliczne ozdoby choinkowe z makaronu i łańcuchy z bibuły. Dziś musze trochę nadrobić więc zabieramy się za przystrajanie domku a jak dzieci zasną to pakowanie prezentów. Choinka w wigilię, albo dzień przed, a wszelkie wypieki i kulinarne radości w niedzielę. Nie mamy wigilii w domu bo jedziemy do teściów a potem na nasze wielkie coroczne spotkanie opłatkowe do mojej rodzinki (robi się już coraz ciaśniej w babcinym saloniku i coraz to weselej z roku na rok) więc tego gotowania nie ma znów aż tak dużo. Pozdrawiam wszystkie mamy i życze Wesołych, rodzinnych świąt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamacóreczek
I ja mam 3 wspaniałe dziewczynki, 7,3 i 9m-cy i ostatnio nie ogarniam tego wszystkiego. Najstarsza w 1 klasie, reszta w domu, ale jakoś daje rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie ze coraz wiecej mam pisze. Ja dzisiaj pieke sztrucle makowe i dekoruje pierniki. Jutro bede miala trohe wiecej luzu wiec wiecej czasu w kuchni. Co do przeziebien to nasz szczesliwie wszystko w tym roku omija oby tak dalej, nie ma nic gorszrgo jak chorujace na raz maluchy. Ja tez mam duza rodzine rodzenstwo moje i meza kuzynki kuzynow i rowniez jestesmy zzyci ze soba. Oby moje dzieci mialy tez z soba taki dobry kontakt. Ja rzexzy podzieciach zostawialam ale nie ukrywam jak akurat byla u mnie bratowa z niemowalkiem czy kolezanka to dalam co tam mialam mimo ze planowalam duza rodzine. Zazwyczaj sie tak zdarzalo ze jak juz porozdawalam rzeczy to zachodzilam w ciaze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Karin, oczywiście czasem wychodzimy sami, to akurat nie problem (o np. wczoraj byliśmy nawet na wigilii firmowej). Pracujemy oboje, choć ja w tej chwili część zleceń biorę po prostu do domu i oczywiście jest ich teraz mniej niż zazwyczaj. Mąż jest do późnych godzin poza domem, ale po pracy i w weekendy pomaga jak może (można powiedzieć, że jest czynnym ojcem i gospodynią domową - podług potrzeb: kucharką, sprzątaczką, praczką, czego się wcale nie wstydzi przed kumplami, bo i czego się tu wstydzić - to raczej zrozumiałe, że w dużej rodzinie przydaje się każda dodatkowa para rąk do pracy). I choć na ogół każdy z domowników (łącznie z dziećmi) ma wywieszony na ścianie swój przydział obowiązków i plan dnia (tak tak :) staram się być dobrym menedżerem), to i tak mimo najszczerszych starań nie zawsze da się wszytko ogarnąć i skoordynować. Może żeby dać dobry przykład napiszę tak: po 3 dziecku łapałam się na tym, że coraz częściej całe dnie spędzam w dresach (jeżdżę tak na zakupy, rozwożę dzieci, załatwiam sprawy na poczcie, w banku, w urzędzie itd.), natomiast w tej chwili zauważyłam, że spędzam większość dni w piżamie albo szlafroku... tak tak moje drogie (odwożę dzieci do szkoły i przedszkola w piżamie, tankuję w piżamie, a niedługo chyba zacznę nawet wychodzić tak do sklepu). Aż strach pomyśleć co będzie po piątym. :) A ze świętami jesteśmy w czarnym lesie. Porządki zostawiamy w tym roku na ostatnią chwilę, bo mam dużo niepoodmykanych zleceń z którymi muszę się wyrobić do świąt, a mąż akurat w sobotę ma dyżur. Myśleliśmy nawet kogoś nająć do pomocy, ale jest już późno i każda pani, do której zdobyliśmy telefon nie ma już wolnych terminów, także jakoś musimy dać radę. Część jedzenia zamawiamy gotowego, bo w niektóre potrawy nie chce nam się bawić, a resztę tych prostszych jak kutia, kluchy z makiem, kompot z suszu, placki to zrobimy w poniedziałek rano. Ale powiem wam, że najchętniej to byśmy po prostu pojechali w to miejsce na narty i nie zawracali sobie głowy świętami i przygotowaniami do nich. Nawet taniej by było, zdrowej i spokojniej (bez kłótni, stresu, zmęczenia i tłustego jedzenia). Jedyne co mamy w tej chwili zrobione to popakowane prezenty i pozamawiane ryby, kapustę, pierogi i uszka. Poza tym nic. Choinkę rozłożymy dopiero jak posprzątamy (tzn. jak co roku dzieci się nią zajmą), czyli najpewniej jakoś między niedzielą a poniedziałkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
2 + 3, nie ma za bardzo sensu chomikować wszystkiego po dzieciach, bo nie wszytko się nawet przydaje (płeć każdego kolejnego dziecka to loteria), nie wspominając już nawet o ciągle zmieniającej się modzie, czy o tym że niektóre rzeczy po prostu się niszczą kiedy są używane i prane (nawet te rzekomo lepszych marek). Ja wychodzę z założenia, że nie ma co wszystkiego tak trzymać nie wiadomo ile, tylko najlepiej zostawić sobie kilka wybranych rzeczy z którymi z jakiegoś powodu jest nam się trudno rozstać (bo np. są jak nowe, albo są szczególnie ładne, albo nadzwyczajnej jakości, albo z trudem zdobyte, albo wiążemy z nimi jakieś szczególne sentymenty, albo kosztowały kupę pieniędzy) i tyle, a resztę oddać albo sprzedać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Wiosenna, u nas z kolei odwrotnie. Ja mam tylko jednego brata, a zawsze marzyłam kiedy byłam dzieckiem, żeby mieć jeszcze siostrę do zabawy, albo najlepiej bliźniaki :) ale nic z tego, mama była nieprzebłagalna. Mąż też ma tylko brata. W zasadzie od samego początku wiedzieliśmy, że chcemy mieć dużą rodzinę, bo sami jako dzieci mieliśmy dosyć nudno w domu z 1 sztuką rodzeństwa, które na dodatek nie zawsze się chciało bawić w to co my, albo robić coś razem. Teraz jak patrzymy na swoje to widzimy, że one się chyba nigdy z sobą nie nudzą. Prawie zawsze mają jakieś głupie pomysły, coś majstrują, coś kombinują, albo budują obóz/bazę rujnując przy tym pół pokoju, albo zjeżdżają ze schodów na materacach, albo zawsze któreś zrobi/powie coś śmiesznego/głupiego (szczególnie dwójka jest teraz na takim etapie, że buzia im się nie zamyka) i prawie nigdy nie jest cicho. Nawet na pozornie nudnych imprezach rodzinnych we własnym gronie (my + dziadki, albo tylko my), dzieciaki zawsze mają ubaw i blast! :) Właśnie mi uświadomiłaś, że zapomniałam o wypiekach. Niech to. No nic, coś trzeba będzie pomyśleć. A łańcuszki i ręcznie robione ozdoby choinkowe też mamy. Już nawet gotowe, bo przyniesione z przedszkola i szkoły. Nawet zachowało się tego sporo jeszcze z poprzednich lat. Reszta ozdób to zbieranina z Ikei, częściowo już wytłuczona (niektóre dzieci mają dziurawe łapki), ale co sezon staramy się dokupić po kilka sztuk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
tfu, to jest: nieprzebłagana (błąd, sorry)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie makowcem pachnie w calym domu:) Wlasnie sie zastanawiam ile razy mozna miec cc karin pisze ze miala 3, ja mialam jedno ostatni porod tak sie skonczyl i jestem ciekawa jak bedzie teraz. Marlena dobra jestes w pidzamie szlafroku hehe jednak nie wyszlabym tak z domu miedzy ludzi;) ale zobaczymy jak mi sie czwarte urodzi:P Ide wyciagac maluchy z wanny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Ano. :) Tzn. jak łażę w szlafroku to tylko po domu, za to coraz częściej zdarza mi się wypuszczać z domu w piżamie właśnie. Powiem ci, że specjalnie jej jakoś nie widać, bo mam kurtkę do kolan i długie botki, a spodnie piżamowe jak to spodnie, trochę szerokie, ale nie wiem czy ktokolwiek się do tej pory skapował, że to faktycznie piżama. :) A nawet jeśli, to co mi tam. Zresztą najmłodsze też zabieram rano w piżamie pod kombinezon, bo nie chcę go za wcześnie zrywać z łóżka i przygotowywać, a samego w domu go nie zostawię jak jadę odwieźć resztę. Tak jest zresztą szybciej i sprawniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena R.
Jeśli chodzi o CC to nie ma raczej limitu, a kolejne zależą w głównej mierze od tego jak szybko kobieta się goi. Przyjęło się mówić, że 3 pierwsze są bezpieczne, jednak czytałam wypowiedzi kobiet które miały i 6, a rekordzistka nawet 9 (!) bezpiecznych CC (oczywiście nie w Polsce, tylko na zachodzie). Każda kobieta musi się rzecz jasna liczyć z ewentualnymi konsekwencjami każdego kolejnego zabiegu (o czym nie będę się tu rozpisywać, żeby nikogo nie zniechęcać, ani być może niepotrzebnie stresować).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :). Ja mam na imię Kamila, mam troje dzieci- Dominikę- ma 7 lat, Krystiana ma 4 lata i Marikę ma 2 lata. Jestem z woj. pomorskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama po raz pierwszy...
Witam ;) Ja mam na razie tylko synka, ale planuję powiększenie rodziny właściwie już niedługo chcemy zacząc starania o kolejne. A ogólnie planujemy 4 dzieciaczków. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak miło, jest co czytać, witajcie:) U nas powoli zaczynamy przygotowania, to znaczy mąż na zakupach, potem sprzątanie i trochę gotowania. No ale niestety młodszy synek teraz przeziębiony, więc wirus panoszy się dalej. A w piatek po świetach mamy iśc na wesele, mam nadzieje, że dzieciaki będą zdrowe. Cięcia cesarskie to operacje, wierze, że są kobiety, które miały ich kilka i jest ok, ale to jest bardzo krwawa operacja na jamie brzusznej (ja mam męża lekarza, mamy znajomych ginekologów, do tego sama jestem wetem, więc tych cięć też narobiłam, co prawda na innych gatunkach:) powiem Wam, różne są opinie. A ja sie Was chciałam jeszcze zapytać, czy macie poczucie, że z czegoś musiałyście zrezygnowac z powodu liczne gromadki? Albo mąż? Czy wszystkie pracujecie? Ja to wałkuję ten wątek, bo się zastanawiam, jak ja do pracy wrócę i jak to pogodze.. Czy macie czas dla siebie?? Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama po raz pierwszy....
Heej :) Ja również miałam cięcie cesarskie, które odchorowałam i to nie fizycznie... Byłam nastawiona bardzo na poród rodzinny i naturalny, niestety nie obyło się bez cesarki z przyczyn medycznych. Cały czas potem myślałam, że coś mnie jednak ominęło... Ale przeszło mi ! :) Mam nadzieję, że następne dzieci będzie mi dane urodzić siłami natury. Po nowym roku chcemy zacząć starania. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama po raz pierwszy....
Jeśli chodzi o pracę to ja nie pracuję, pomagam mężowi w firmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksiazki mcmahon
k

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porod silami natury to nie bajka ale majac juz dzieci jest wygodniej i szybciej wraca sie do siebie. Odnosnie pytania karin: ja obecnie jestem na zwolnieniu i realnie patrzac nie wroce do pracy gdyz nie bedzie mi sie to oplacalo jesli mialabym najac nianie a ze strony rodziny nie mam co liczyc na dlugoterminowa pomoc. Owszem przypilnuje mi siostra czy tesciowa czy mama dzieci jesli chce wyjsc ale jakbym miala wrocic do pracy to juz musialabym wydac duzo kasy. Do tej pory sobie radzilismy ale to sie troche zmienilo. Ale nie zaluje jestem szczesliwa kocham moje dzieci nad zycie! A gdy najmlodsze pojdzie do przedszkola wtedy bez watpienia wroce do zycia zawodowego. Wlasnie obejrzalam film na tvn splakalam sie jak bobr:(. "Slodki listopad" niby denna akcja ale zakonczenie chwyta za serce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świrolog
jestem ojcem doś licznej gromadki mam ich 15ścioro a matek kilka bo ktoś musi je wychować kiedy ja myśle o dzieciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świrolog
dzieci mi przeszkadzają ale od wychowania są baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam,kiedy bede miala czas w dzien to czasami sobie tutaj popisze Mam 4 swoichdzieci -pierwsze blizniaki( nastolretnie) druga corka (podstawowka),trzecia corka(nasz przedszkolak), do tego meza dwoje nastoletnich dzieci z poprzedniego związku mieszka z nami Urwania glowy nie ma,i jest metodyznie z glownego wzgledu ze dzieci są w zroznicowanym wieku,a to jest wielkie ulatwienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×