Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marcin0187

Kiedy żona odmawia sexu.

Polecane posty

no cos w tym jest :) moj maz caly dzien jest super cudowny w grze wstepnej... tylko wieczorem nic nie potrafi :) ale moze faktycznie ktos inny ja szturcha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Pochwali obiad: "no powiedz kotku, że dobry obiad ugotowałem..." :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreceglupakreceglupa
ja na swojego też nie mogę narzekać. a jak potrzebuje trochę więcej zainteresowania to proszę go by mnie zabrał na randkę. czasem jest to "romantyczny" wypad do McDonalda przed zakupami ale to naprawdę pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Ulka, a może ta gra wztępna jest za długa i pochłania całą jego energię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue_caracas56643
Marcin, rozwiedziony się z nią i ożenił że mną:) żartuje oczywiście, ale mam identyczny problem że swoim facetem. Ile ją bym dała za seks choćby i raz w tygodniu, fajny i namietny. A mój wiecznie nie ma ochoty a jak już ma to byle szybko i na oddał się. Dobrże że nie mamy jeszcze ślubu i mieć nie będziemy bo chce odejść z tego powodu. Po co się męczyć. A, kiedyś oczywiście chciał bardzo często, później mu się znudziło, choć nie wiem.czemu. Jestem ładna, lubię seks, urozmaicona, fajna bieliznę, itp. Cóż, nie to nie, są inni, którzy to docenią. Sroki za błędy-piszę z telefonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko rozmowa i jeszcze
raz rozmowy a jak to nie poskutkuje to za chachoły i wynocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie wychodz za niego, mozesz jeszcze poszukac kogos kto jest bardziej dopasowany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acordeon
Trochę wymyślacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue_caracas56643
A i nie wymyślać, że żona nie ma obowiązku uprawiania seksu z mężem. Obowiązku może i nie ma, ale chyba po to ma się m. In. Partnera, żeby zaspokajać te potrzeby, bo kto inny ma to robić. Ją nie wyobrażam sobie dzień w dzień odmawiać partnerowi seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Chcesz poznać moją żonę? Ona cię nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acordeon
Ale przesadą jest to z jaką częstotliwośćią macie ten tzw udany seks uprawiac co niektórzy chcieliby po 3 razy dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie ma regul, ale w swiezym malzenstwie kilka razy w tyg to chyba nie byloby przestepstwo..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acordeon
Kilka razy w tyjgodniu owszem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak jeden z partnerow nie chce wcale albo 1-2 razy w miesiacu to problem jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue_caracas56643
nie chodzi o ustalanie jakiś norm, tylko o zwyczajne zaspokajanie potrzeb partnera. Wiadomo, że są ludzie niedopasowani, ale chodzi chyba o to, by znalezc partnera o podobnych zapotrzebowaniach. I jeśli żona autora przed ślubem chciała dużo i często, to sorry, ale miał on pełne prawo założyć, że trafił na tą właściwą partnerkę, a tu jednak po ślubie okazało się, że jednak nie. \i to jest żony wina, bo z tego co pisze autor on się stara. Ja mam dokładnie to samo. Mój facet wydawał się na początku demonem seksu, był rewelacyjny w łózku i też chciał często. \potem to stopniowo zmalało, a teraz to nawet nie chce mu się starać. on po prostu korzysta z tego, ze ja po dwóch tygodniach abstynencji jestem tak napalona, że wystarczy że mi wsadzi praktycznie bez gry wstępnej i już mam orgazm, a on uważa, że ma seks z głowy na kolejne dwa tygodnie. Ale to chyba nie o to chodzi, bo ja chcę czegoś więcej. I też staram się jak mogę, dbam o siebie, wydaję majątek na seksowną bieliznę, dbam o atmosferę, robię to co on lubi. I nadal nic. Załamałabym się, gdyby to wyszło zaraz po ślubie. A i oczywiście rozmawiałam z facetem nie raz nie dwa. On ma po prostu takie potrzeby i jest leniwy. Coż. Niech sobie znajdzie kobietę taką, jak żona autora. Wszystkim nam będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue_caracas56643
I jeszcze jedno. Ja lubię seks i dla mnie może być codziennie, nawet kilka razy. Ale zaakceptowałabym bez problemu seks co trzy-cztery dni, gdyby tylko mojemu facetowi się chciało. I żeby ten seks był długi, przyjemny i namiętny, a nie na odwal się. Nikt nie wymaga od partnera seksu kilka razy dziennie, jak ten ma inne potrzeby, ale też niech to nie będzie dwa razy w miesiącu i na szybko:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acordeon
To współczuję ja żony nie wybierałem przed ślubem dlatego że lubiła seks była raczej wystraszoną nowicjuszką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue_caracas56643
Jeszcze poprzynudzam. Oczywiście rozumiem brak seksu w sytuacjach musowych. \np. rozłąka partnerów, bo któreś wyjechało na dłużej, choroba, ciąża kobiety i poród, itp. Wiadomo, że nie zostawiłabym partnera, gdyby zachorował, bo nie ma seksu, nie w tym rzecz. Zaakceptowałabym to i starałabym się żyć bez sesku, bo to przecież nie byłaby jego wina. Ale zdrowy i młody partner/partnerka, który z premedytacją odmawia seksu, bo mu się zwyczajnie nie chce i gdzieś ma potrzeby drugiej połowy, to jednak za dużo. Czułam się odrzucona, niechciana, niepotrzebna i nieatrakcyjna. Aż któregoś dnia spojrzałam w lustro i powiedziałam "dosyć". Jestem młoda, atrakcyjna, zaczepiają mnie faceci na ulicy, więc w imie czego mam się męczyć? lepiej na pewno nie będzie, co najwyżej może być gorzej. I dlatego w styczniu odchodzę i zaczynam nowe życie. Będzie ciężko na początku, bo bardzo go kocham, ale skoro on nie szanuje mnie i moich potrzeb, to musiby się rozstać. mam nadzieję spędzić przyszłorocznego sylwestra z nowym partnerem, który da mi to, czego potrzebuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony przez życie
Blue, przyznaj się, że zajeździłaś faceta. Mówisz kilka razy w tygodniu, na początku... Na początku miałem 3 lata totalnej posuchy, potem było raz na rok, potem poprawiło się do raz na miesiąc. Teraz wróciło do normy i od dwóch lat był jeden raz i 4 robótki ręczne. Ws ystko tylko po to, by powiedzieć seksuologowi, że przecież uprawiamy seks. Ale nie mam pretensji, widzały gały co brały. Z żoną autora może dojść do gego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acordeon
Moja przeciwnie kiedyś byłoi fatalnie nawet rozwód był w planie ale z czasem (kilka lat)zaczęło być coraz lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue_caracas56643
Nie zajeździłam:) Jakoś tak samo z siebie stało się, że ten seks był rzadziej. Natomiast bardzo przeszkadzał mi brak gry wstępnej i to, że partnera zdaniem nie ma sensu mnie pieścić, bo i tak jestem od razu gotowa. A tak oczywiście nie jest. Pewnie, że jak mnie przetrzyma długo bez seksu to jestem bardzo napalona, ale seks raz na dwa tygodnie trwający 10 minut nie rózni się dla mnie praktycznie niczym od masturbacji wibratorem. Na szybko i do widzenia. Zwłaszcza, że kiedyś mógł mnie pieścić godzinami, a teraz nawet minetki nie zrobi, bo mu się nie chce i uważa, że nie ma sensu, bo i tak jestem mokra. Nie pamiętam kiedy ostatnio choćby dotknął mojego ciała, chyba tylko wtedy gdy sam dochodzi to łapie mnie za piersi lub tyłek i uważa, że to super pieszczota. I sam też nie pozwala się dotykać, co najwyżej loda mam zrobić, bo jemu to wystarcza. Ja już nawet nie pamiętam jak wygląda jego tyłek, wyobrażacie sobie? Bez sensu taki seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue_caracas56643
Bo u nas seks wygląda tak: całujemy się chwilę (chociaż tyle), potem ja mu robię loda i wchodzę na niego, bo jemu się wiecznie nie chce ruszać, dochodzę w ciągu 5-10 minut i potem on dochodzi albo robię mu loda do końca, zależnie od tego, jak akurat ma ochotę. I przerwa na następne dwa tygodnie. Oczywiście seks zawsze z mojej inicjatywy. Czy ja za dużo oczekuję, czy faktycznie coś nie gra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acordeon
Czasami potrzeba czasu moja uczy się cały czas demonem seksu nie jest ale ma wiele innych zalet co też jest bardzo ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue_caracas56643
Ulka, no mi też się odechciewa wszystkiego, bo co to za seks, jak facet nawet mnie nie dotknie? I jeszcze te jego "pieszczoty" polegające na ściskaniu mi piersi i tyłka jak już jestem po orgazmie, no porażka. Ja wiem co on lubi i gdzie chce być całowany i lizany, ale mi nie pozwala, bo sam po tych dwóch tygodniach abstynencji chce szybko skończyć, bo faceci wiadomo, tak mają. A i on nikogo nie ma. Po prostu taki typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acordeon
Moja czasami dochodzi po 3 minutach dlatego drocze się z nią pieszczę powoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×