Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość l'avendaa

20kg do zrzucenia. moze ktos podejmuje sie podobnego wyzwania i sie przylaczy?

Polecane posty

lavenda dzięki za info :) w takim razie też się biorę za skalpel.. od dzisiaj! z tego co poszperałam w internecie, to akurat działa na te części ciała, na które trzeba i podobno efekty są szybko.. Zobaczymy, jak to będzie bo z 'gimnastyką' u mnie kiepsko ;) A jak to wyglądało u mnie.. znając życie, to strasznie się rozgadam, więc z góry przepraszam ;) W skrócie, to zawsze twierdziłam, że mam "skłonności do tycia" i "złe geny". Od kiedy skończyłam ze 12- 13 lat, zawsze ważyłam powyżej 60 kilo.. no dobra, zazwyczaj powyżej 65 ;) I w sumie jakoś mi to specjalnie nie przeszkadzało. Problem się zaczął, kiedy przytyłam do prawie 80 kg przez pigułki antykoncepcyjne- a raczej przez niesamowity apetyt jaki po nich miałam ( i zachcianki w stylu biała czekolada ze śledziami ;). Trafiłam do dietetyka, zaczęłam dietę opartą na produktach o niskim indeksie glikemicznym. Schudłam z 10 kilo, a potem dietę plus minus trzymałam. Potem wyjechałam na wymianę studencką, gdzie przez rok nieźle balowałam i całkowicie zapomniałam o zdrowym jedzeniu- efekt? znowu prawie 80 kg. Kolejne podejście do diety- znowu zgodnie z rozpiską od pani dietetyk plus sport. Biegałam ze 3 razy w tygodniu, czasami dochodził do tego jakiś rower, basen itd. Znowu schudłam około 10 kilo. Potem kolejny wyjazd, brak możliwości biegania, inna kuchnia, więcej imprez... I znowu 80 kilo!!! Pod koniec kwietnia znowu się za siebie wzięłam. Tym razem w inny sposób- najpierw 2 tygodnie kopenhaskiej, żeby się 'odtruć' (swoją drogą, myślałam, że na tej diecie umrę!), potem pilnowałam kalorii. To co było mądre w tym postępowaniu- że nie miałam żadnej listy produktów zakazanych, która mnie wykańczała na poprzedniej diecie. W końcu zaczęłam jeść białe pieczywo i czekoladę :) Co było głupie- ustaliłam sobie zbyt mały limit kalorii i mniej więcej po miesiącu organizm się zbuntował i zaczęły nękać mnie napady obżarstwa, co zahamowało dietę na jakiś miesiąc ;) Potem się w końcu ogarnęłam i trzymałam dietę około 1000 - 1200 kcal, starając się wybierać raczej produkty zdrowe i mniej kaloryczne. Potem stopniowo dokładałam kalorii, teraz jem mniej więcej jakieś 1500 dziennie- tzn. czasami dojdę do 2 tysięcy, czasami mniej, zależy od dnia. W sumie zauważyłam, że na ogół jem więcej co drugi dzień- następnego dnia po prostu nie jestem głodna :P Jem 4-5 razy dziennie, mniej więcej o stałych porach i mniej więcej co 3 godziny. Jem duże śniadanie- zazwyczaj na słodko, tzn. micha owsianki na mleku z owocami, bakaliami, jakimiś płatkami do mleka, czy kostką czekolady itd. Czasami zamiast owsianki robię w podobny sposób jakąś kaszę, kanapki, naleśniki, pancakes, kawałek ciasta.. I w sumie na śniadanie najbardziej sobie dogadzam- jem wszystko na co mam ochotę. Później w ciągu dnia staram się jeść już zdrowiej- staram się do każdego posiłku dokładać warzywa, a na kolację jeść więcej białka niż węglowodanów. Obecnie po prostu jem wszystko, tylko we względnie rozsądnych ilościach ;) O tyle, że przez dietę zmieniły mi się smaki i serio zaczęły mi smakować warzywa, ryby, czy razowy chleb. Z ruchem, to różnie bywało.. Przez 2 miesiące chodziłam 1-2 razy w tygodniu ( i teraz mam zamiar do tego wrócić), oprócz tego sporadycznie- bieganie ( ale to dosłownie ze 2 razy w miesiącu), czasem jakieś ćwiczenia w domu, ale rzadko.. Mój ruch ograniczył się głównie do spacerów- chociaż pół godzinki dziennie, szybkim krokiem. Podsumowując- w około pół roku schudłam 20 kilo. Wtedy uznałam odchudzanie za zakończone i wprowadziłam do menu więcej produktów, przestałam liczyć kcal i się tak pilnować. Przez kolejne 3 miesiące schudłam jeszcze 3 kilo- teraz ważę jakieś 56 kg. Udało mi się doprowadzić do tego, że jestem chudsza niż kiedykolwiek, a przy tym jem co chcę! Super sprawa, zwłaszcza po latach ciągłych diet, zakazów i wyrzutów sumienia :P Polecam :D Teraz przydało by się tylko jeszcze troszkę 'wyrzeźbić' do lata i będzie cudnie :) ach, i z tymi zdjęciami, to jest serio fajna sprawa- mnie to bardzo motywowało.. a w chwilach zwątpienia mogłam przynajmniej zobaczyć ile już osiągnęłam :) Tutaj jeszcze macie 2 zestawienia robione jakieś 2-3 miesiące temu: - moje ulubione szorty: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/83614c354b311a0f.html - zmiany: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ebe097db15d0c9eb.html Wybaczcie długość posta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
venuz - wlasnie dobrze, ze tyle napisalas! wezme sobie do serca Twoje rady, szczegolnie dotyczace utrzymania wagi "po", bo poprzednio mi sie nie udalo. bardzo mnie zmotywowalas bo jestes dowodem na to, ze mozna! Super teraz wygladasz. Mam nadzieje, ze ktoregos dnia bede rownie zadowolona jak Ty. zrobilam sobie te zdjecia. obfotografowalam sie w bieliznie ze wszystkich stron. i wiecie... jestem zdruzgotana. naprawde. tragedia. nie myslalam, ze az tak wygladam :-( dopiero na tych zdjeciach zobaczylam gdzie jest najwiekszy problem. do tej pory myslalam, ze ramiona, nogi i tylek. a okazalo sie, ze nogi i tylek wygladaja dosyc "szczuplo" przy gorze mojego ciala. nie tylko ramiona mam wielkie, ale caly tulow - tluszcz mi sie osadzil nie na brzuchu, ale na bokach i niestety, na plecach :-( szczerze, przezylam szok gdy zobaczylam jak wygladam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieszę się, że moje przejścia mogą się przydać ;) A z tymi zdjęciami- nie dołuj się, tylko potraktuj jako kubeł zimnej wody.. Ja zanim zrobiłam zdjęcia, to też myślałam, że jest nieźle- a tak- zobaczyłam się 'w całej okazałości' i postanowiłam, że będzie już tylko lepiej. Zdjęcia powtarzałam mniej więcej co miesiąc, wtedy widząc różnicę chciało mi się walczyć dalej. Tak więc- do roboty! i na pewno Ci się uda. Do lata jeszcze parę miesięcy, idealnie, żeby dobrze się czuć w kostiumie kąpielowym :) Ach i jeszcze coś ważnego- REGULARNOŚĆ. Ja wiem, że to w sumie jest oczywiste, ale w moim przypadku to się okazało bardzo ważne. Regularność po 1) w jedzeniu- przestałam się opychać 'na zapas', bo wiem, że za 2-3 godziny znowu mogę coś zjeść. Nauczyłam się zabierać coś do jedzenia, kiedy wiem, że nie będzie mnie dłużej w domu. Regularność po 2) z dietą- tzn. nawet jak się jeden posiłek zawali, zje się coś 'nieodpowiedniego', czy za dużo, to nie odpuszczać i ciągnąć dietę dalej. Nie od jutra, czy od poniedziałku, tylko od razu. I po 3) regularność w ogóle, w życiu. Chodzenie spać i wstawanie o podobnych porach, codzienny spacerek, codzienny czas na relaks.. Mi to zdecydowanie bardzo dobrze zrobiło :) wbrew pozorom- zdecydowanie trudniej jest się odchudzać, kiedy jest się np. zmęczonym, czy zdenerwowanym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tez potraktowalam te zdjecia. nie chce tak w lecie wygladac. to juz nawet nie chodzi o plaze i kostium, ale o ubior na co dzien. gdy jest upal to ciezko zaslonic swoj tluszcz. chce bez wstydu wyjsc w szortach, bluzkach na ramiaczkach. jak bede miala kryzys i dosc diety, to bede wyciagac aparat i przypominac sobie dlaczego musze dalej walczyc. poki co, schowalam aparat gleboko do szafy, aby bron Boze nie wpadl komus w rece.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja też podziwiam venus po prostu super wynik i te zdjecia ja tez takie zrobię a później zobaczymy:) u mnie do przodu miałam cięzki wtorek a dzis duuuuzo pracy wiec nie miałam kiedy zajrzeć zaraz sie biore za skalpel:) bo dzis na wadze było 78,5 suuuper zobaczymy czy w poniedziałek bedzie to samo wczoraj miałam jakas straszna biegunke pewnie dlatego ale wiecie ja walczyc chce razem z wami:) i mimo błedów zawsze wracam spowrotem:) dzis było kilka ciasteczek ale wiecie ja nie potrafie całkowicie ze wszystkiego zrezygnowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie ostatnio bardzo źle, ale wracam do diety, opowieść i zdjęcia venuz bardzo mnie zmotywowały, ważenie w poniedziałek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
michigen byle do przodu:) dobrze ze nie rezygnujesz bo ja juz miałam takie mysli ale to forum jest świetne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie. Podczytuję Was od początku i przyszedł czas żeby dołączyć. Od jakiś 20 lat(aktualnie mam 38) mam problemy z wagą. Przyczyniło się do tego objadanie, leki hormonalne i sterydowe, geny. Udało mi się chudnąć nawet 20 kilo. Z 2 lata temu rzucałam palenie i przytyłam 30 kilo czyli do wagi 120 kilo przy wzroście 176 cm. Wróciłam do palenia chudłam i tyłam na zmianę. Obecnie rzuciłam palenie i nie mam zamiaru przytyć. Trzeci dzień jestem na diecie m.ż.Startowałam z wagą 112,5 kg, dziś rano było 110,9, więc jest malutki postęp. Codziennie chodzę na długie spacery nad morze, ćwiczę kręgosłup, nogi brzuch , talię.Dodatkowo robię ćwiczenia taneczne i kilka układów tanecznych. Raz w tygodniu chodzę na zajęcia tańca latino. Przede mną wiele miesięcy odchudzania, ale nie poddam się, tym razem się zaparłam:). Z Wami będzie mi łatwiej, bo fajne z Was kobietki i wzajemna motywacja jest ważna. Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów w zrzucaniu wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej madzialena ..witamy w gronie:-) Widzę że jesteśmy w podobnym wieku i wzroście .. Ją najwięcej ważyłam 86 kg i czułam się fatalnie teraz poniżej 80 i też mi źle Trzymaj się z nami a jeśli dopadnie cię rezygnacja dziewczyny sprowadza cie do poziomu :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, jestemtroche zabiegana ale czytam was na bierzaco, u mnie dzis waga pokazala 69, wiec pol kg mniej ale wczoraj zgrzeszylam i wypilam piwko, jednak diete dalej trzymam:) milego dzionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny :-) Madzialena - witaj. pisz jak najwiecej, o wszystkim i o niczym - jezeli akurat nic sie nie wydarzy. spasiona mamuska, tyjaca EB - dobrze, ze jestescie. musze sie przyznac, ze w Was zwatpilam. zwracam honor :-D u mnie dzis kolejne 0,3kg do przodu, tzn. do tylu, na wadze 70,7kg. magiczne "70" juz sie pojawilo. ucieszylam sie jak male dziecko z lizaka :-D spasiona mamuska - ja tez wczoraj piwko wypilam. w sumie mi sie zdarza wypic piwko w tygodniu np wieczorem przy filmie. wliczam je w dzienny limit kcal. zdarza mi sie i w weekend, bo to weekend, wiadomo :-) teraz pije wersje "dietetyczna" bo juz bez soku malinowego, ktory uwielbiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaka cisza... zabieram sie za skalpel wlasnie i weszlam tu sobie przed, zeby poczytac co u Was, a tu nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się już obrobilam i właśnie jestem po kolacji wcinalam salatke: ogórek pomidor ząbek czosnku i trochę octu winnego ...no taka sałatka lawendova ;-) Niech się tylko trochę uleży i biorę się za ćwiczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, dołączę do was bo mam również na celu pozbyć się 15-20 kg, Od dwóch tygodni MŻ, ale bez restrykcyjnych zasad. Śniadanie zjadam obowiązkowo, nie odmawiam sobie pizzy czy kebaba w porze obiadowej, a na kolację (nie później niż 18-18:30) jem 3 łyżki otrębów owsianych i płatki kukurydziane z maślanką. Piję dużo wody mineralnej niegazowanej 1,5-2 l. Najważniejsze, że od tych dwóch tygodni codziennie ćwiczę po ok 45 minut na orbitreku. Już schudłam 3 kg, skóra się robi jędrniejsza i ubyło już wszędzie po pare cm! :D A i całkowicie wykluczyłam słodycze, chociaż jutro ciężki dzień bo mam urodzinki i aż żal nie zgrzeszyć ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lavenda ja sie zaparłam moze mi to dłuzej zejdzie ale na pewno dopnę swego!!! to ze czasem milcze to fakt ze na prawde mam baardzo duzo pracy i nawet jak siedze przed komputerem bo taka moja praca to nie amm czau tu zajrzec ale postaram sie nadrobić ja też niedługo zabieram sie za skalpel!!! ostatni posiłek jadłama dzis o 14 wiecie. Bo później byłąm u lekarza bo mi złe badanie moczu wyszło ale i tak sie nie dostałam jutro musze isc jeszcze raz. i tak to tam pojecham to jeszcze gdzies wróciłąm 18.30 i juz postanowiłam ze nie bede jesc witam nowe dziewczyny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
michigen cemu Ci nie idzie??? wiesz czasem kazdy ma gorsze dni i nie idzie ale zawsze później wszystko wraca do normy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis mówię ach zrobię cos innego i poćwiczę TURBO no i turbo bylo dałam radę tylko połowę. Ale grunt ze w ogóle bo mi sie strasznie nie chciało:( milej nocy zyczę🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michigen ...jak mi nie szło w zeszłym tygodniu .. to szkoda gadać ale już wróciłam na właściwy tor ;-) Dobrze że tu popisze i poczytam bo pewnie bym już zrezygnowała... Dzisiaj się zastanawiałam czy jak już wszystkie pochudniemy to będziemy tu sobie jeszcze pisać ? :-) I obysmy wszystkie wytrwaly ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh szkoda gadać i pisać, jadłam bardzo źle od poniedziałku (jadłam mało w pracy potem wieczorem nadrabiałam w domu) i nie ćwiczyłam. Miałam takiego doła, NIC mi się nie chciało, do tego doszedł stres w pracy. Juz nawet myślałam żeby przestać tu pisać i skończyć z dietą. Ale miałam wyrzuty sumienia i codziennie starałam się coś napisać, a jak was czytam to postanowiłam wrócić na właściwy tor. Dziś skalpel zrobiony i ogólnie czuje się troche lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy zanim pochudniemy to jeszcze dużo czasu... Dziewczyny a jaki macie typ sylwetki i gdzie najbardziej chciałybyście schudnąć? Ja jestem typową gruszka, bardzo szerokie biodra, ogólnie grube nogi, brzuch nie za duży, małe piersi w miarę szczupłe ramiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ochotniczkaSp
o ja, ja to typowa gruszka też. w sumie mam niewiele do zrzucenia, ale ile by nie bylo jak już jest, to masakra, trzeba zrzucić. zaczęłam stosować dietę 1000kcal, tydzień wytrzymałam, najgorsze, że wole zjeść snickersa niż kolację;/ więc nie wiem ile schudnę, a no i piję www.yerba-mate.org litrami i staram się ćwiczyć 3 razy w tygodniu. póki co efekt mizerny pół kg mniej. najgorsze że potrafię schudnąć w tydzień 2 kg i w kolejnym 3 kg przytyć;/ wam też tak skacze waga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak mam dla mnie spadek 3 kg to NIC bo wiem że dwa dni i bede 3kg znów do przodu. Zresztą mam problemy z napadami obżarstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaki ja mam typ sylwetki??? Nie wiem :-( jest mnie za dużo wszędzie nie mam okrągłych bioder a szkoda bo mi się podobają wogóle to chyba wyglądam jak chłop :-P jestem wysoka i każdy się dziwi że chce schudnac bo w sumie w ubraniu to nie jest źle ...wogóle to jak się przyznaje ile waże to nikt mi nie wierzy ( albo robią to z grzecznosci ) W sumie to mogę z tego wywnioskować że jestem....beczką taka napakowaną hehe Ale najbardziej przeszkadza mi mój wiszący brzuch i uda .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny. m4rtusk4, ochotniczka - witajcie! piszczie duzo. ja omijam wage szerokim lukiem przez kilka dni bo czuje, ze okres sie zbliza. jakis czas temu odstawilam pigulki i jeszcze do konca mi sie nie uregulowalo wszystko. ale czuje, ze juz bo brzuch mi puchnie. ja chyba jestem klepsydra - biodra i piersi zawsze podobne obwody, nawet teraz jest rowno bo po 100cm.tyle, ze teraz to jestem cala duza duza. wszystko mi uroslo. Michigen - przez przypadek wpadlam na info o tej monodiecie jaglanej, a potem zauwazylam tu na kafe topic i tez podczytuje. mialas racje, to bardzo dobra kuracja dla organizmu. ciezko wytrwac, ale z tego co czytalam plyna z tego same korzysci - organizm sie oczyszcza, poprawia sie cera, zmniejszaja sie zmarszki. dziewczyna pisala, ze z twarzy jej poznikaly przebarwienia i czerwone plamy. no super. mi by sie to przydalo bo moje cialo bylo przeze mnie zasmiecane codziennie. nic dziwnego, ze mam taka cere brzydka - grudki, plamy. chyba sie podejme tego wyzwania od poniedzialku. moze jestes jeszcze chetna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam koleżanki w kolejnym dniu zmagań... ja na razie pije kawusie i obmyślam co by tu zjeść na śniadanko... a po południu śmigam na kolejną naukę pływania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lavenda ja sie zabieram do tej kaszy jaglanej i nie moge, jadłam ja tylko pare razy na śniadanie. Najgorzej mam w pracy bo nie mam jak jej podgrzać, a zimna jest niedobra. Możemy razem spróbować to będzie raźniej, tylko ze ja zaczne od jutra. W weekend bede mieć czas żeby sobie na spokojnie kasze ugotować, a potem podgrzewać. A jak przetrwam 2 dni to może na tygodniu też jakoś wytrzymam. Chciałabym chociaż parę dni wytrzymać i zobaczyć jak na mnie działa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michigen - ja od poniedzialku bo w weekend gotuje dla rodziny. w niedziele mamy zaproszenie na obiad, wiec dopiero w poniedzialek zaczne. nie wiem czy czytalas ten topic tu na kafe o monodiecie jaglanej, ale tam dzieczyna pisala, ze juz po 3 dniach widziala roznice. jak sie wczoraj naczytalam o zasmieconych jelitach, to uznalam, ze po prostu musze to zrobic. zauwazylam, ze od kiedy zaczely sie moje problemy z tyciem - a zaczely sie w UK gdzie zaczelam sobie "dogadzac" popsula mi sie cera. gdy jeszcze bylam na wyspach to od tego tlustego, przetworzonego zarcia dostalam taki tradzik, jakiego nie mialam nawet w wieku dojrzewania. i te problemy mam do dzisiaj, bo caly ten czas jadlam to, czego powinno sie unikac. mam tez nadzieje, ze ta kasza ureguluje mi przemiane materii, ktora sobie rozregulowalam totalnie dietami cud. nie mam zaparc, ale za to do toalety chodze co 3-4dni, czasem co 5! a to chyba niedobrze. jak sie wczoraj naczytalam co mamy w srodku od smieciowego zarcia, to od razu sobie wyobrazilam co jest w moich jelitach. fuuuuj! uznalam, ze kasza mnie uratuje :-) juz nawet obczailam czy jest w sklepach i jest, koszt jakies 3,50zl tylko zaprzec sie trzeba. i tak mi sie przypomnialo, jak bylam pare lat temu w szpitalu i dzielilam pokoj z 65letnia kobieta, ktora po prostu wygladala super. nigdy bym jej nie dala tylu lat ile miala. do tego smigala sobie w dresie i trampkach, no naprawde chcialabym w jej wieku tak wygladac. i ona mi wlasnie mowila, ze regularnie oczyszcza organizm. nie pamietam juz jak to robila, bo owszem, zainteresowalo mnie, ale zaraz potem drugim uchem wylecialo. ale pamietam, ze bardzo to chwalila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michigen tam tez dziewczyny pisaly, ze mozna dodac do kaszy troche kurkumy i podobno bardziej zjadliwe w tedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny 🌼 mozna sie do was przylaczyc? :) Ja zaczelam w poniedzialek odchudzanie i wiem ze wsparcie z pewnoscia mi sie przyda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×