Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chrupekstrupek

Wypadki naszych niemowlaków - brrrr...

Polecane posty

Gość chrupekstrupek

W niedzielę moja półroczna córcia uderzyła się główką o niechronione szczebelki w łóżeczku robiąc przewrót z brzuszka na plecki... popłakała chwilę i prócz tego nic jej nie było, ale po chwili zobaczyłam dość przerażające wgłębienie na samym ciemiączku... od razu nogi się pode mną ugięły i dawaj z nią na pogotowie. (Nie mówiąc o tym że na pogotowiu dawali mi do zrozumienia że nie wierzą w moją wersję zdarzeń, tak jakbym to ja coś zrobiła małej! "przecież takie dziecko jeszcze się nie obraca?? to jak to się w końcu stało? serio...?" masakra... ;/) Tam zrobili małej RTG główki, i skierowali na oddział chirurgii dziecięcej do innego miasta. Zostałyśmy tam na noc na obserwacji, rano zrobili jej jeszcze USG przezciemiączkowe po czym nas wypisali, nie stwierdzajac niczego niepokojącego... małej ogólnie nic nie było, zachowywała się radośnie jak zwykle, dobrze jadła, spała. Tylko to wgłębienie... :O ma je jeszcze dzisiaj ,choć nie tak duże. teraz to jej pilnuje jeszcze bardziej niż wcześniej (choć myślałam że bardziej nie można!) Drogie mamy, jeśli Waszym dzieciaczkom przytrafiły się jakieś drobniejsze i poważniejsze wypadki, napiszcie. Może pomoże to otworzyć wyobraźnię innych mam na różne czyhające niebezpieczeństwa które mogą się okazać tragiczne w skutkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie
Przyzwyczajaj się. To dopiero poczatek,jak zacznie się raczkowanie i wstawanie to 3 guzy dziennie to minimum. Musiałabys kask jej ubierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamabruna
Teraz jest taka nagonka na rodziców, że nawet jak dziecko samo cos sobie zrobi, to rodzice są podejrzani o bicie...Przegiecie w drugą strone.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie
Ja byłam ostatnio u lekarza a synek miał ogromnego siniaka na udzie. Pani doktor dokładnie kazała mi opisać jak to się stało i patrzyła mi prosto w oczy. Sytuacja stresująca, ale cieszę się że lekarze są tak czujni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamabruna
Ja wiem, dobrze że są czujni ale te ciągłe podejrzenia dobrych rodziców o przemoc są irytujące i stresujące mocno...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I bardzo dobrze że są czujni- tyle się słyszy o maltretowaniu dzieci:-( U nas póki co bez większych wypadków na szczęście. Raz chciała ją podnieść na rękach w kuchni a tam lampa nisko i pacnęła o klosz. Ale nic się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfaasffsa
no i skonczy sie tak, ze rodzice nie powiadomia pogotowia, bo co siniak to sie beda bali nagonki, ze im zabiorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupekstrupek
Dokładnie. w ogóle chyba jakaś plota poszła w tym drugim szpitalu że ja dziecko z rąk prosto na główkę upuściłam. czy coś takiego, bo tak mi dawali do zrozumienia, jak mówiłam jak było naprawdę nikt nie wierzył :O nie wyobrażam sobie sytuacji w której miałabym upuścić dziecko z rąk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamabruna
sfaasffsa---> no coś w tym niestety jest:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobrze, że takimi sytuacjami sie interesują. W końcu. A co do samego tematu to jak zacznie raczkować to dopiero głowę będzie rozbijać. Mój walił o podłogę kilka razy dziennie przy nauce siadania ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupekstrupek
Arszenika- naprawdę? jej... no ale inaczej jak walnie czołem, a inaczej jak w niezarośnięte ciemiączko... zresztą jakbyście zobaczyły to wgięcie w ciemiączku też by Wam się pewnie słabo zrobiło. ja się pocieszałam jedynie tym że małej nic poza tym nie było, nie wymiotowała, nie straciła przytomności, zachowywała się normalnie, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej , moj jak mial 8 miesiecy i wstawal w lozeczku to wyspinal sie i wylecial z lozeczka na podloge , tez odrazu pojechalam do spzitala ale naszczescie nic sie nie stalo , oprocz guza;) , przy nauce chodzenia i raczkowania , wsatwania byla masakra , smiejcie sie ale ja swojemu kupilam kask ochronny do nauki chodzenia i chodzil w nim po domu:D przynajmniej o kanty sie głową nie obijał.. a jak mial ponad rok , to odkurzałam mieszkanie a on szedł za mną i przewrócił sie na rurze od odkurzacza i uderzył głową o odkurzacz akurat w takie miejsce gdzie wystwala platik i rozcioł głowe o to:\ duzo jeszcze napewno upadków przed Toba to jest nieuniknione!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupekstrupek
beti21, ja tam się nie śmieję, wolałabym już kupić taki kask niż ciągle drżeć o głowę małej :P w końcu głowa to nie to samo co kolano. czasem z pozoru łagodne upadki okazały się tragiczne w skutkach, a czasem po tych poważnych upadkach dzieciaki wychodziły cało. to jedna wielka loteria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsa
ja juz nie mam ochoty na wizyte na pogotowiu.oskarzanie nie wiem o co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorszy do tej pory wypadek Tomka mial miejsce jakies 2 miesiace temu. maly uczyl sie wstawac przy wszystkim co sie dalo. i tak doraczkowal do krzesla, chcial sie na nie wspiac, niestety krzeslo sie przewrocilo, na niego! upadl uderzajac z calym impetem glowka w kafelki a krzeslo mu ta glowke jeszcze mocniej dobilo! z tylu glowy mial wielki czerwony slad, a na czolku wielki (gigantyczny, doslownie cale czolo bylo spuchniete) guz. plakal baaaardzo, nigdy wczesniej mi tak nie plakal :( wszystko skonczylo sie dobrze ale stracha mialam wieeeeelkiego. gdyby spadl 5 cm dalej upadlby prosto na lezaca na podlodze poduszke, albo gdybym ja dobiegla do niego 2 sekundy wczesniej to zdazylbym go zlapac i nic by sie nie stalo.... 3 tyg temu rowniez sie wspinal, byl pod opieka mojego brata, brat nie zdazyl zareagowac i maly spadl uderzajac buzia w wanne (stal na podlodze, wspinal sie zeby zobaczyc cos ie dzieje w wannie), rozcial sobie dziaselko i warge :( teraz juz na szczescie opanowal do perfekcji to wspinanie sie i az tak nie upada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama chłopca i dziewczynki
moja mała co prawda już niemowlakiem nie jest ale chciałam opowiedzieć naszą historię, tak apropo lekarzy. mała ma 15 miesięcy, w święta chodziła sobie po kanapie. pilnował jej tata. w pewnym momencie zezłościła się na niego i pobiegła. tak że nie zauważyła że skończyło się łóżko. i upadła z wysokości ok 60 cm na nos. poleciała krew, długo nie mogłam jej uspokoić. pojechaliśmy z nią do lekarza. a tam doktorek mnie wyśmiał że po co ja z takim czymś do lekarza przyjeżdźam. obejrzał ją na szczęście nic się jej nie stało jednak wkurzyło mnie lekceważące podejście lekarza. wiem ze to była nasza wina i nie dopilnowanie. ale takie rzeczy się zdarzają wystarczy chwila nie uwagii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm nie wiem samaaaa
Moje dziecko na szczęście uniknęło tego typu wypadków, chyba dużo szczęścia miała, ona i ja:D Ale ma dopiero 1,5 roku, pewnie jeszcze najlepsze przed nią:) Jakieś tam standardy się zdarzały, typu upadki, samotna wyprawa schodami w dół itede, ale popłakała, podniosła się i szła dalej:) ale naprawdę, brrr na to co się czasem słyszy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama chłopca i dziewczynki
moja mała co prawda już niemowlakiem nie jest ale chciałam opowiedzieć naszą historię, tak apropo lekarzy. mała ma 15 miesięcy, w święta chodziła sobie po kanapie. pilnował jej tata. w pewnym momencie zezłościła się na niego i pobiegła. tak że nie zauważyła że skończyło się łóżko. i upadła z wysokości ok 60 cm na nos. poleciała krew, długo nie mogłam jej uspokoić. pojechaliśmy z nią do lekarza. a tam doktorek mnie wyśmiał że po co ja z takim czymś do lekarza przyjeżdźam. obejrzał ją na szczęście nic się jej nie stało jednak wkurzyło mnie lekceważące podejście lekarza. wiem ze to była nasza wina i nie dopilnowanie. ale takie rzeczy się zdarzają wystarczy chwila nie uwagii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_misia_małego
Dokłądnie,wszystko przed Tobą:) Ale fajnie,ze taki temat założyłaś-przynajmniej mogę poczytać,że nie tylko mój wali łepetynką:P Otóż raczkuje od paru dni i codziennie (dosłownie!) walnie się gdzieś.. :/ ma dwa siniaki na czole jednego zrobił w niedziele a drugiego w poniedziałek..Bo łobuziaka wstaje przy wszystkim co jest troszke większe od niego...:/ masakra a co będzie jak zacznie chodzić ho ho :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupekstrupek
Właśnie tak lekceważąco czułam że traktują mnie na pogotowiu. lekarze śmiechy chichy, wzruszanie ramionami, niedowierzanie w moje słowa... ale ja sobie nie daję wejść na głowę i trochę ich postawiłam do pionu, i od razu byli milsi. chyba myśleli że jak młoda dziewczyna przyjeżdża z dzieckiem to już mogą sobie na wszystko pozwalać. (mam 20 lat, ale wyglądam młodziej, nie jak typowe teraz 20stki ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupekstrupek
fsa - a Ciebie o coś oskarżyli???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mala 2 razy
spadla mi z lozka :O a juz prawie ja mialam ...nie zdarzylam raz z krzesla no i raz sobie lekko paluszek oparzyla ale wszystko na szczescie skonczylo sie dobrze teraz jest w zlobku i juz ja odbieralam z rozcieta -opuchnieta warga i siniakami :( no ale poplakala i dalej jazda ona jest strasznie ruchliwa , nie przemysli a zrobi i bach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mala 2 razy
spadla mi z lozka :O a juz prawie ja mialam ...nie zdarzylam raz z krzesla no i raz sobie lekko paluszek oparzyla ale wszystko na szczescie skonczylo sie dobrze teraz jest w zlobku i juz ja odbieralam z rozcieta -opuchnieta warga i siniakami :( no ale poplakala i dalej jazda ona jest strasznie ruchliwa , nie przemysli a zrobi i bach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja dzis
wychaczyla moment ze jej nie widze i zaczela wlazic po krześle na stol noga jej się poślizgnęła i wyryla dolna szczeka o krzesło przegryzla na szczęście lekko warge myslalam ze jezyk sobie odgryzła serce mi stanel bo to było w momencie jak wchodziłam do pokoju z kuchni a poszlam tylko po kubek ma 1,5r

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;/////
Mój syn mając 3 miesiące spadł mi z łóżka po raz pierwszy, akurat zaczął się przewracać. Potem spadł jeszcze 2 razy, w tym raz w nocy, jak przeraczkował w górę łóżka na śpiocha, obudził mnie ryk, patrzę a go w łóżku nie ma :( Miał 7 miesięcy i byliśmy w szpitalu, jakimś cudem zapomniałam podciągnąć tej barierkę ochronnej w wysokim szpitalnym łóżeczku, siedziałam tuż obok na krześle, on w łóżeczku, a ja się zamyśliłam :( Nagle patrzę, a on mi zjeżdża głową w dół po nogach!!! Myślałam, że zawału dostanę! Nie wiem jakim cudem, ale moje nogi zamortyzowały upadek i jakoś też w ostatniej chwili przed samą podłogą zdążyłam go złapać. Pamiętam do dziś ten widok jak na zwolnionym filmie. Jestem absolutnie przekonana, że ktoś/coś go ochroniło przed śmiercią albo bardzo poważnymi obrażeniami, bo gdyby to nie potoczyło się tak jak potoczyło, to zleciałby głową w dół z wysokości około metra na twardą podłogę!!! A jemu zupełnie nic się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mia mamma
Moj synek w pierwszej dobie życia, akurat jak byliśmy z nim z mężem sami w pokoju szpitalnym zachłysnął się, chyba jeszcze wodami płodowymi, wykręcił główkę do tyłu i w bok, zrobił się purpurowy i nie mógł oddychać. Mąż pobiegł po pielęgniarkę, która go złapała, położyła sobie na ręce na brzuszku i zaczęła walić w plecy, a potem odessała jeszcze płyn za pomoca gruszki. Nie wiem, jak by się to skończylo, gdyby nie ona, bo ja nieumiejętnie próbowałam ratować poklepując po pleckach na boku - to moje pierwsze dziecko i nie wpadłabym nawet na to wtedy, że można noworodka tak walić po plecach i nie zrobić mu krzywdy. To było najgorsze, co mnie w całym życiu spotkało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agoraaa,,, ....,,,
Moja ma aktualnie 16 msc i jakies 2 msc temu probowala sie wspiac na krzeslo w kuchni. Ja akurat nie widzialam tego bo bylam czym innym zajeta. Nagle patrze ona stoi na krzesle i skoczyla i glowa prosto o kafelki. Strasznie plakala myslalam ze cos jej sie stalo powaznego ale nic sie nie wydarzylo na szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupekstrupek
Kurcze, teraz z dzieciakami to naprawdę trzeba mieć oczy dookoła głowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamagiema
dokładnie, trzeba mieć oczy w dupie! :p I Moja młodsza córcia mając 8 miesięcy raczkowała po przedpokoju - mamy tam taka półkę narożną z "okienkami" i pociągnęła ją na siebie - na szczęście jej główka "weszła" w jedno takie okienko i nic się jej nie stało....a już miałam przed oczami wielki guz! oooo!!!! I Poza tym spadła 2 razy z łóżka. Pierwszy raz jak miała niecałe 3 miesiące - spała obłożona dużymi poduszkami/walkami, a ja poszłam do toalety. Po chwili słyszę płacz - oho, nauczyła się przekręcać! Na szczęście nic się nie stało - łózko mamy nisko, a na podłodze mięciutki, grubszy dywan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abccccccc
Mój jeden jak miał może z 1,5 roku bawił się gazetami na dywnie po czym jak wstał to się na nich pośliznął,walnął głową w sam kant niskiego stolika i rozciął nasadę nosa.krwi było co nie miara,nie można było tego zatamowc,więc pędm do szpitala.Mały po drodze mi zasnął w aucie.Wiecie jak ja wyglądałam w tej izbie przyjęc z zakrwawionym,wyglądającym na nieprzytomnego dzieckiem na rękach??A skończyło się tylko na założeniu klamerki:-)i dziś nawet śladu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×