Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przyszła Mama Igi

poród w szpitalu w Świdniku (lubelskie)

Polecane posty

Gość Nikita866
Hej! Dziewczyny jak to jest ze skierowaniem na cc w tym szpitalu? Chodzę do lekarza nie z tego szpitala i ze względów zdrowotnych mam skierowanie na cc (to moja 2 ciaza, pierwsza też była cc). Kiedy mam się tam zgłosić itd? Czy mogą odmówić przyjęcia mnie do szpitala? Mam skierowanie od razu po swietach, bardzo mi zależy, żeby urodzić w Świdniku. Dziewczyny, opowiedzcie jak to wygląda w tym szpitalu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam mam pytanie do kobiet które miały cc w szpitalu w Świdniku? Czy robią z tym problem? Mam też pytanie do dziewczyn które chodzą na wizyty do ordynatora z tego szpitala. Jak odbywa się u niego " dogadanie" cesarki. Czy wiąże się to z " kosztami" i jeśli tak to jakimi? Bardzo proszę o odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juskra
Moja mama jest właśnie na ginekologii w Świdniku. Miała poważną operację. Muszę przyznać, że jest to rzeczywiście wzorcowa placówka. Doskonała opieka nie tylko pielęgniarek, ale i lekarzy, a to niestety, nie zawsze, idzie w parze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masza123
Urodziłam w szpitalu w Świdniku córeczkę w lipcu 2016 i nie żałuję. Mimo, że lekarz prowadzący był z PSK4 w Lublinie, a my sami w Lublinie mieszkamy i do Świdnika trzeba było troszkę dojechać, zdecydowałam się na ten szpital na podstawie pozytywnych opinii znajomych, a także innego lekarza-ginekologa oraz rekomendacji z Aktywnej Mamy, szkoły rodzenia, do której chodziłam (polecam), szczególnie Pani Agnieszki Wierzyńskiej (bardzo polecam!), w której grupie byłam, i która jest równocześnie położną w szpitalu w Świdniku. Nie zawiodłam się: wszystkie pozytywy się sprawdziły, a negatywy, jeśli były, okazały się dla mnie nie być uciążliwe. Warunki na oddziale porodowym: bardzo dobre, sala porodowa z pojedynczym łóżkiem, wyposażona we wszelkie udogodnienia: piłki, drabinki, worek, wanna, prysznic (w osobnym pomieszczeniu, bardzo wygodne). Personel wie jak korzystać z tych ułatwień (nie tak jak w niektórych innych placówkach, gdzie zdobią one jedynie sale), i zachęcał mnie do tego. Te „gadżety” (oraz „mój przyjaciel gaz”) pozwoliły mi przetrwać najgorsze chwile, mimo wielogodzinnych bólów krzyżowych udało się urodzić sn, chociaż był i kryzys i błagania o cc. Personel lekarski jakimś cudem przekonał mnie do ostatniej próby urodzenia sn- i udało się . Szczególnie zaskoczyło mnie indywidualne podejście, położna była za mną cały czas (a trwało to niemało: ponad 9 h na samej porodówce; wcześniej byłam na patologii ciąży), w tym szpitalu nie rodzi 6 osób naraz i nie ma „krążenia” położnej między rodzącymi. Miałam poczucie pełnego wsparcia i opieki przez cały okres porodu: najpierw z panią Małgosią R., a następnie po porannej zmianie, z panią Agnieszką Wierzyńską. Można rodzić w pozycjach wertykalnych, ja chciałam, ale już sił zbrakło (próby były). Przez cały ten czas mogła być ze mną i dula i mój mąż (który zapowiadał ucieczkę, ale ostatecznie dzielnie dotrwał). Dzięki Agnieszce, moment narodzin naszej córki, ja i moi najbliżsi będziemy wspominać szczególnie i ze wzruszeniem: stworzyła atmosferę niemal świąteczną i bardzo rodzinną, rodzice i siostra, którzy „w międzyczasie” pojawili się- nie zostali wyproszeni, mogli ze mną zostać 2 godziny podczas kangurowania maleństwa. Na oddziale noworodkowym warunki bardzo dobre, sale 2-osobowe (niektóre, dla pań po cc - o podwyższonym standardzie, ale i te zwykłe to duży plus w porównaniu z warunkami lubelskimi), toalety, prysznice w dobrym stanie, nigdy nie były „okupowane”. Jedzenie wg mnie skromne, ale za to bezpieczne dla karmiących. Początkowo deprymował fakt szybkiego tempa przekazywania informacji, a także pewien chaos: położne noworodkowe różniły się w instrukcjach udzielanych mamom, np. co do sposobu przystawiania do piersi, wydaje się, że oddział mógłby opracować jakieś standardy, by nie dezorientować pacjentek. Jako, że spędziłam w szpitalu 8 dni (dziecko musiało przyjmować antybiotyk), po jakimś czasie wybierałam, to co mi najbardziej pasowało, i choć to pierwsze dziecko- wszystkiego co konieczne nauczyłam się w szpitali. Udawało mi się także egzekwować konieczne informacje od personelu lekarskiego- są chętniejsi do udzielania informacji po zakończonym obchodzie. Generalnie opuszczałam szpital z pełnym poczuciem bezpieczeństwa i pod wrażeniem warunków oraz opieki zapewnionej przez placówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dzieci
Poradnictwo laktacyjne opiera się na kilku fundamentalnych zasadach ,ale porady muszą być indywidualizowane.Związane jest to z budową anatomiczną piersi, a szczególnie brodawki , aktywnością dziecka-jego dobrostanem i budową jamy ustnej noworodka. Inną technikę przystawiania preferujemy u kobiet z dużym biustem ,a inną u matek z małymi piersiami . Laktacja jest procesem fizjologicznym stale zmiennym więc , innej pomocy wymaga matka w 1 dobie po porodzie , a zupełnie innych porad może potrzebować kobieta w 6-7 dobie po porodzie. Jeżeli pojawią się trudności laktacyjne trudne do pokonania możemy szukać różnych alternatyw rozwiązania problemu . Gdyby można było porady laktacyjne zawrzeć w kilku punktach -NIEZMIENNYCH - to wszystkie kobiety same mogłyby uporać się z problemami i niepotrzebne byłyby poradnie laktacyjne , doradcy laktacyjni i inni pracownicy zajmujący się matką i dzieckiem w połogu. Niestety nie ma możliwości opracowania złotych myśli rozwiązujących problemy każdej pacjentki dlatego czasem w przebiegu laktacji kobieta otrzymuje różne zalecenia i bardzo dobrze jeżeli uda się odnieść SUKCES LAKTACYJNY. GRATULUJĘ WSZYSTKIM MATKOM KARMIĄCYM PIERSIĄ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam baaardzo. Szczególnie Panią Jadzię- cudny człowiek i profesjonalistka :) Opieka położnych świetna, sale po remoncie 2 osobowe, porody dostosowane do sytuacji, ochrona krocza, a przede wszystkim szacunek dla pacjentek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej a czy ktoras rodzila bliznieta w szpitalu w swidniku i czy ktos mial tam cc jak wrazenia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maggy34
Witam. Napiszę ten post, ponieważ sama szukałam informacji na temat cc w świdnickim szpitalu i niewiele było aktualnych. Dwa dni temu wypisali nas ze szpitala po 6 dobach od cesarki. Moje cięcie było planowane (3 cc), wszystko odbyło się bez pośpiechu, miło i sympatycznie. Wszelkie pytanie, obdarowane dokładnymi odpowiedziami. Na oddziale noworodka byłam w sali dwuosobowej po remoncie. Czysto, papier toaletowy dostępny i ręczniki papierowe też (mam porównanie do Jaczewskiego, gdzie toalety pozostawiały wiele do życzenia). Jedzenie smaczne. Opieka na medal i dla mnie i dla dziecka. Położne pomagały przy noworodkach, pomagały przy karmieniu, są miłe i uśmiechnięte (może z jednym wyjątkiem, potwierdzającym regułę). Miałam lekarza prowadzącego z poradni K, lek. C. S., wszystkie badania zlecał mi państwowo, udzielał wszelkich informacji, jest miły i opiekuńczy i zapobiegawczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarze wspaniali szczególnie dr szlichting i dr morawska , natomiast położne na oddziale noworodkowym bezczelne , słowa typu " my sie lepiej zajmujemy dziećmi od matek " nie powinny padać w tym zawodzie ...ja wszystko rozumiem nAwal pracy i przemęczenie ale wydaje mi sie ze jest to zawód ktory powinien byc wybierany dla przyjemności i z powołania .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzilam swoje dziecko 7 tygodni temu ( oddział poleciła mi kumpela). Bardzo mi zależało żeby wszystko przebieglo naturalnie i spokojnie.Udało się !!!!!!!!!!!!!!!!!! Mój Skarbek urodził się bez problemów. Położna na porodówce bardzo miła , wszystko mi tłumaczyła ,czułam się bezpiecznie.Bałam sie o karmienie- bo pierwszego dziecka nie karmilam piersią -rodzilam w szpitalu klinicznym.Przy pierwszym dziecku powiedziano mi że mam złe brodawki i nic z tego nie będzie.Pielęgniarki z oddziału noworodkowego w Świdniku pomogly mi.Przychodzily na każde wezwanie, tłumaczyły mi na czym polega karmienie w pierwszych dniach po porodzie , naprawdę mialam wsparcie( szczególnie pani Kasia okazala mi dużo cierpliwości), dzieki nim mogłam spelnić swoje pragnienie. Karmię , Skarbek rośnie a ja mam dobre wspomnienia. Trzymam kciuki za wszystkie przyszłe mamy!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś ty ,dziewczyno nie obrażaj się, przecież takie jest życie że niektóre matki sa niezaradne i nic wt ym dziwnego ,że kobiety które od 10-20 lat zawodowo zajmuja się opieką nad noworodkiem robią to sprawniej niż my.Trzeba podziękować i uczyc się od nich, one też sa przeciez matkami i babkami.Koleżnko trochę więcej pokory i samokrytyki.Całuski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam CC w Świdniku 3 miesiące temu ,wcześniej 2 razy leżałam na oddziale patologii ciąży bo większość ciąży miałam problemy z nadciśnieniem,opieka na patologii bardzo dobra. Do terminu miałam jeszcze 3 tygodnie,ale nastąpił stan przedrzucawkowy i trzeba było szybko rozwiązać ciążę. Monitorowanie i potem bardzo szybka reakcja i jeszcze szybsza cesarka. Na oddziale noworodkowym opieka dobra,chociaż akurat ja nie do końca byłam zadowolona z informacji-nauki karmienia piersią. Wypisali nas z delikatna zoltaczka i w związku z tym kazali przepajac dziecko glukoza żeby szybciej ją wyplukac no i alurat to było głupim pomysłem bo później się dowiedzielismy że czegoś takiego się już nie praktykuje a że mały miał mała mase,był urodzony przed terminem ,trochę osłabiony to złapał jakimś cudem grzybice a glukoza te grzyby sami dokarmialismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze mam przy każdym badaniu ginekologcznym cipki męża jak i zabiegu jest dużo lepiej. A nie wolno wyprosić osoby bliskiej z zabiegu ani badań czy porodu. Gdy jest ktoś z nami nie dojdzie do takiego zdarzenia "Co za bydlak! Zamiast pomagać pacjentkom, ginekolog Piotr P. usypiał je i gwałcił. Tak było w przypadku 24-letniej Joanny*. Kiedy podczas zabiegu wybudziła się z narkozy, z przerażeniem stwierdziła, że lekarz... penetruje ją swoim penisem!" 4 LATA WIEZIENIA DLACZEGO TAK MAŁO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzić samej to narażenie dziecka i rodzącej nawet na zgon bo to często się zdarza w polskich szpitalach dlatego zawsze rodziłam odpowiedzialnie z mężem i również mąż uczestniczy przy każdym badaniu palpacyjnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poród jest zawsze wielkim ryzykiem zdrowotnym dla rodzącej i dziecka i jest ważna obecność tatusia dziecka to mobilizuje do większego starania się lekarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarz nie chce obecności partnera podczas badan czy zabiegów bo nie ma możliwości się wyżyć jak u tej pacjentki. .."Co za bydlak! Zamiast pomagać pacjentkom, ginekolog Piotr P. usypiał je i gwałcił. Tak było w przypadku 24-letniej Joanny*. Kiedy podczas zabiegu wybudziła się z narkozy, z przerażeniem stwierdziła, że lekarz... penetruje ją swoim penisem!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogie Panie, do wątku dotyczącego porodu w Świdniku (woj lubelskie) włączony został temat lekarza gwałcącego pacjentki Piotra P. ze Strzelc Krajeńskich (woj. lubuskie) w maju 2014 r. Warto dostrzec różnicę lubuskie - lubelskie zanim oczerni się kogoś (w tym wypadku placówkę i jej personel). Marta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123MagGam
Rodzilam w czerwcu 2018. Byl to moj pierwszy porod i nie mam co prawda porownania ale uwazam, ze lepiej trafić nie moglam. Na porodowce przesympatyczna polozna, ktora pomagala mi jak tylko mogla, dzieki niej sam porod nie trwal dlugo. Lekarka również w porzadku, chronily krocze takze obeszlo sie bez nacinania. Pobyt w szpitalu tez dobrze wspominam. Proponowano nam muzykoterapie, kangurowanie nie odbywalo sie tylko 2 godziny po porodzie ale rowniez na nastepny dzien. Co jakis czas ktos z personelu zagladal zobaczyć jak ma sie maluszek oraz jego mama. W razie problemow z karmieniem pielegniarki pomagaly jak tylko mogly. Pokazywaly jak ma sie odbywac higiena pepka a następnie samej trzeba bylo probowac zeby sie z tym oswoic. Podsumowując jakbym miala wybierac kolejny raz bylby to szpital w Świdniku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina

Witam. Ktoś może mi udzielić informacji co muszę ze sobą zabrać do szpitala w Świdniku( lista rzeczy dla mamy i dla dzidziusia... )? Wiadomo co szpital to inne wymagania... głównie chodzi mi o to czy potrzebuje ubranek dla dziecka czy tylko na wyjscie... ?  Jak wygląda sprawa z srodkami higienicznymi itp... z gory dziękuję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×