Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emocjonalnie zmęczona

płaczę bo mijają właśnie 2 lata i on nie poprosił mnie o rękę

Polecane posty

'jak można myśleć o ślubie nawet ze sobą nie mieszkając?' A można:). Nie wyobrażam sobie, że miałabym z każdym facetem mieszkać i sprawdzać, czy to tak fajnie. A jak ktoś ma w życiu dwóch czy trzech partnerów, to z każdym ma zamieszkiwać, żeby się wypróbować? Trzeba się poznawać, obserwować, jechać razem na wakacje i spędzać razem dużo czasu. Kiedyś nikt nie zamieszkiwał wspólnie przed ślubem, ludzie szybciej się deklarowali i małżeństwa też były udane. A teraz niby sprawdzamy się na wszystkie możliwe sposoby i wszystko jedno, wielkie g. potem z tego wychodzi;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie wyobrażam sobie, że miałabym z każdym facetem mieszkać i sprawdzać, czy to tak fajnie" ­ cóż, pogratulować naiwności. w takim razie możesz być pewna, że bardzo się zdziwisz po ślubie. ­ poza tym mieszkanie razem to nie tylko seks (no chyba, ze seksu też przed ślubem nie uprawiasz :D), a przede wszystkim sprawdzenie, czy taka osoba nadaje się do wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego. ­ trzeba być mega naiwną żeby twierdzić, że sprawdzisz to "na wakacjach", kiedy nie ma żadnych obowiązków i same przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jak ludzie koło 30 czy po mają ze sobą latami 'chodzić' i nie podejmować żadnych decyzji dotyczących wspólnej przyszłości? Tak może być, jeśli nie planują zakładać rodziny i pasuje im takie życie z dnia na dzień bez planu. Autorka topiku jednak chciałaby zakładać rodzinę, więc tym bardziej zachowanie jej faceta jest dziwne:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoa.Nna.
PrzemierzamPolaLasy: wbrew nowej obyczajowości, jestem Twojego zdania. Moja sytuacja życiowa potwierdza to w 100% Autorko: chyba powinnaś z nim porozmawiać i powiedzieć, że zależy Ci na stabilizacji, że myślisz o założeniu rodziny. Takie smucenie się niczego nie poprawi. On musi wiedzieć, o co chodzi. Być może Twoje obawy i rozterki są zupełnie niepotrzebne - może on chce tego samego. Jeśli nie, powinnaś dowiedzieć się o tym jak najszybciej. Trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'cóż, pogratulować naiwności. w takim razie możesz być pewna, że bardzo się zdziwisz po ślubie.' Pewności 100% nigdy się nie ma. Moja mama, babcia, ciotka zbytnio się nie zdziwiły po ślubie, a nie prowadziły z przyszłym mężem gospodarstwa na próbę;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Autorko: chyba powinnaś z nim porozmawiać i powiedzieć, że zależy Ci na stabilizacji, że myślisz o założeniu rodziny. T" ­ i co z tego, że JEJ zależy. jemu nie zależy. ­ są 2 wyjścia - on z wygodnictwa się z nią ożeni, albo się rozstaną. jest też trzecia opcja - bycie ze sobą ze skwaszoną miną. ­ to coś dla was, jak wam te związki "z przeczucia" nie wypalą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narija
żaba- wiesz co, widać, że niezła frustratka życiowa z Ciebie, serio :) Ja rozumiem mieć swoje zdanie, ok, ale uogólniasz tak, że aż oczy bolą od czytania. No i widać, że przyjęłaś strategię stania się popularną na forum tylko przez to, żeby dowalać innym (np ten tekst o byciu przystankiem, na jakiej podstawie to wywnioskowałaś??? po 5 zdaniach o związku autorki, niebywałe doprawdy), a tym samym leczyć swoje chore ego :P Nie uważam, że mieszkanie ze sobą przed ślubem gwarantuje poznanie się i przetestowanie od a do z. Oj, żebyś Ty się żabo jeszcze w życiu nie zdziwiła ;). Osobiście znam po kilka związków, które mieszkały sporo przed ślubem razem, jak i takich, które nie mieszkały (związki już kilkuletnie) i absolutnie nie widzę reguły takiej, żeby kobiety niemieszkające przed ślubem razem czuły się rozczarowane czy nagle odkrywały jakie naiwne były. Emocjonalnie zmęczona nie napisała, że ma ciśnienie na sukienkę i obrączkę i całą tą słodką otoczkę. Ale ludzie, zrozumcie, że dla wielu ludzi nadal slub jest ważny (i co do cholery w tym takiego dziwnego, gdzie ta tolerancja i poszanowanie cudzych systemów wartości, o których tak lubicie głośno trąbić gdy chodzi o Wasze racje??), jedni chcą ślubu, inni nie i niech tak zostanie. Jeśli facet ogólnikowo deklaruje, że ślub chce brać, to nie dziwię się emocjonalnie zmęczonej, że chciałaby już jakiś deklaracji jeśli są razem dwa lata i są po 30stce. Jeśli planują dzieci to niestety, ale zegar też tyka już powoli i tego się w pewnym momencie przeskoczyć nie da. Emocjonalna- także uważam, że nie ma się co narzucać, robić scen, strzelać fochów, ale jak najbardziej masz prawo podjąć rozmowę delikatną, w jakim kierunku zmierza Wasz związek. Masz prawo także mówić o swoich uczuciach. Powodzenia! tuptupkaa- Tobie także życzę byś nie musiała długo czekać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgthth
nie wiem co wam tak zależy na ślubie, jak będzie źle to i tak facet albo będzie chciał rozwodu albo znajdzie sobie inną na boku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farbka 25
wiesz co, ja mam za chwile 26 lat, moj facet 29 w sierpniu a w zwiazku jestesmy 6 lat. Od ponad trzech lat mieszkamy razem i co..? pierscionka i oswiadczyn ani widu ani slychu.. Juz nawet nie poruszam tematu, czasem cos napomknelam ale nigdy nie wzial sugestii na powaznie i teraz juz nic nie mowie na ten temat. Niewiem czy Cie choc troche to pocieszy, ale moze jest troche prawdy w tym, ze jak facet juz wszystko ma (tj ta namiastke malzenstwa, mieszkanie razem, wspolne problemy, zobowiazania, nawet regularny seks hehe) to o fakcie zareczyn i slubie zapomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfggghghfg
ja sie nigdy nie zgodze na wspolne mieszkanie, chyba ze bez seksu. facet nie szanuje kobiety, ktora mu daje wszystko na tacy. ogolnie to uwazam, ze seks powinien byc po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"żaba- wiesz co, widać, że niezła frustratka życiowa z Ciebie, serio" ­ raczej - chłodno skalkulowana realistka reszty twoich wypocin bez entera czytać mi się nie chce. ­ wy naprawdę myślicie, że po ślubie to będzie jakaś sielanka? ­ ja teraz wysłuchuję na posiadówach przy alkoholu od młodych mężatek, że wcale nie są szczęśliwe ze swoimi mężusiami. że seks do bani i tak naprawdę to komplementy kumpli z pracy są lepsze, niż widok męża. ­ no ale żyjcie sobie tak jak chcecie, ja tam wasze szczęście lub nie szczęście mam głęboko między pośladkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'są 2 wyjścia - on z wygodnictwa się z nią ożeni, albo się rozstaną. jest też trzecia opcja - bycie ze sobą ze skwaszoną miną. to coś dla was, jak wam te związki "z przeczucia" nie wypalą.' Niepotrzebnie jesteś zgryźliwa, Żabo. Małżeństwo jest dla ludzi dojrzałych, stabilnych i przede wszystkim - gotowych do ciężkiej pracy nad związkiem. Nikt nie przeczy, że partnera trzeba wybrać mądrze. Praca nad sobą, związkiem, to ogromna szansa na wspólne wzrastanie i rozwój. Nie sztuką jest ciągłe kończenie i rozpoczynanie nowych związków, bo coś tam nie pasuje, bo coś się wypaliło. Ile chcesz tych facetów testować i po co? Mówisz tak, bo nie trafiłaś na takiego, któremu byłabyś w stanie zawierzyć na tyle, by zostać jego żoną i skoczyć z odwagą na głęboką wodę, na dobre i na złe. A to podobno właśnie miłośc;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Małżeństwo jest dla ludzi dojrzałych, stabilnych i przede wszystkim - gotowych do ciężkiej pracy nad związkiem" ­ ta twoja "praca nad związkiem" to chodzenie na randki i jeżdżenie na wakacje, tak? :D och, cóż za tytaniczny wysiłek :classic_cool: tylko sobie ścięgien nie pozrywaj. ­ btw, nie kumam i nie skumam nigdy, po co baba chce brać ślub z facetem, który: - nie chce tego ślubu z nią - nie rozmawia z nią nawet o wspólnej przyszłości (o czynach nie wspominają) - powoduje, że ona siedzi i życzy i zasięga porad na forum dla debili ­ to chyba kwestia desperacji. ale co takiego fajnego jest w tym ślubie prócz chujozy życia codziennego? i braku możliwości szybkiej zmiany na lepszy model? nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narija
żabo- właśnie tzw. chłodno skalkulowane realistki (do tego czerpiące satysfakcję z bezsensownego dowalenia komuś) to najczęściej frustratki życiowe, którym nie wyszło coś w życiu, albo wyszło niewiele :), także w zasadzie by się zgadzało :P A największym twoim problemem jest to, że myślisz, że pozjadałaś wszystkie rozumy i jesteś specjalistką od relacji międzyludzkich :D. Bardzo ciekawe co piszesz o spotkaniach z młodymi mężatkami :D, ja w swoim środowisku obserwuję zupełnie inne wrażenia małżeńskie :). Pewnie, czasem ktoś ma kryzys, gorsze okresy (i wtedy właśnie jest czas na pracę nad związkiem, a nie odkręcenie się na pięcie, bo już mężulek nie pasuje, ale ty oczywiście nic nie zrozumiałaś i pojechałaś z wcześniej wspomnianymi w zupełnie innym kontekście przez PrzemierzamPolaLasy wakacjami), ale ogólnie wśród koleżanek mam większość zdecydowaną szczęśliwych mężatek. No ale ktoś z twoim podejściem nie stworzy nigdy dobrego, trwałego związku. Jeśli się woli koleżankom przy okazji imprezek alkoholowych zwierzać, że mąż czy partner w łóżku już nie kręci :o to nie mam więcej pytań. PrzemierzamPolaLasy- szkoda place męczyć na klawiaturze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narija
*palce Nie mam pojęcia dlaczego moje wypowiedzi pojawiają się bez entera, bo piszę normalnie go używając. Ale i tak wiem żabo, że przeczytasz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak się zastanawiam, gdzie ta wasza miłość, ta "praca nad związkiem", skoro uważacie facetów za imbecyli, których trzeba niemal w kagańcu prowadzić do ołtarza czy USC. ­ co się doskonale wyraża w stwierdzeniu, że nie "podacie im wszystkiego na tacy" przed ślubem. swoją drogą nie wiem co wy macie z tą tacą :o chyba jakieś parakościelne skojarzenia lub traumy. ­ no bo skoro tak bardzo ufacie swoim misiaczkom pysiaczkom, że nie odejdą, to po co ta gierka, po co robienie z nich idiotów? ­ skoro to tylko ultimatum "dam ci coś, ale najpierw ślub" i układ, to gdzie tu mówić o miłości? ­ to nie jest żadna miłość, tylko wymiana usług. ty mi papier, czyli zabezpieczenie socjalne w razie rozwodu, a ja tobie seks i obiady. czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jeśli się woli koleżankom przy okazji imprezek alkoholowych zwierzać, że mąż czy partner w łóżku już nie kręci" ­ widzisz bidulko, w przeciwieństwie do ciebie wśród moich przyjaciół nie musimy używać wyrażeń dosadnych, by się wzajemnie zrozumieć :P ­ i nikt po swoich partnerach nie jedzie. używamy subtelnych, ale jakże zrozumiałych dla wszystkich aluzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdvadsv
A ja jestem z facetem ponad 3 lata, mieszkamy od około 3 lat razem, ja mam 27 lat, on 31 lat i się nie oświadcza i co??? Ja mam gorzej!!! Ciągle napieprza o dzieciach, o slubie, ale nic w tym kierunku nie robi, za to sobie samochód kupuje i tyle. To co kto ma gorzej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narija
No to żyj w tym świecie aluzji :).Będziesz szczęśliwa jak Kazia Szczuka ;), kobieta wyzwolona, niezależna i samowystarczalna :). Kompletnie nie pojmujesz o czym się do ciebie pisze haha, aż mnie to bawi. Nie chodzi o formę i określenia dosadne czy niedosadne, ale o to, że w ogóle się gada koleżaneczkom o takich rzeczach zamiast coś naprawiać i zająć się swoim związkiem. Sorry, ale dawania choćby takich najdelikatniejszych aluzji w większym towarzystwie na temat swojego męża/partnera/towarzysza życia uważam za kompletny brak klasy. Tyle w temacie, zbyt drażnią mnie frustraci zyciowi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narija
Jeszcze tylko jedno miałam, już zupełnie bez złośliwości- żaba w swoim poscie z 22.45 walnęłaś takie uogólnienia i pojechałaś takimi stereotypami, wykazałaś się wielką ignorancją dla odmiennych od twoich systemów wartości, że naprawdę trudno z tobą polemizować i konstruktywnie wymieniać poglądy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'i tak się zastanawiam, gdzie ta wasza miłość, ta "praca nad związkiem", skoro uważacie facetów za imbecyli, których trzeba niemal w kagańcu prowadzić do ołtarza czy USC.' Ciekawe, skąd taki wniosek, że uważamy facetów za debili. W przeciwieństwie do Ciebie, mam szacunek do drugiego człowieka i nie nastawiam się z góry na 'wymianę modelu'. Nie obraź się, ale imbecylem będzie właśnie mężczyzna, który zwiąże się z kobietą tak zgorzkniałą i roszczeniową jak Ty. Z subtelnością nie masz nic wspólnego, ani Ty, ani, zakładam, Twoi znajomi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm. A czy koniecznie trzeba czekać na oświadczyny faceta? ;) Przecież nic nie zaszkodzi szczera rozmowa o swoim spojrzeniu na przyszłość, potrzebach. Może warto by mu subtelnie podsunąć pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"W przeciwieństwie do Ciebie, mam szacunek do drugiego człowieka" ­ taaa, bardzo widać szacunek po tym manipulacyjnym podejściu typu "dam po ślubie" :o ­ "ale imbecylem będzie właśnie mężczyzna, który zwiąże się z kobietą tak zgorzkniałą i roszczeniową jak Ty." ­ a po czym to panienko wywnioskowałaś moją roszczeniowość? może podaj przykład choćby jednego mojego roszczenia wobec mężczyzny, które padło na tym topiku. ­ no dalej, nie rzucaj słów na wiatr i nie rób z gęby... wiadomo czego :classic_cool: ­ a tak btw - małżeństwo od zawsze było tylko umową. i to nawet nie małżonków, ale po prostu dwóch rodzin. ­ potem baby dorobiły sobie do tego romantyczną ideologię i co mamy? rozwody, panie, rozwody. bo motylków już nie ma, bo on chrapie i ogląda porno. ­ ups, zapomniałam, że ci wasi nie oglądają. oficjalnie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iris27x
sram łykaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iris27x
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 369852147asd
PrzemierzamPolaLasy, narija, rzuciłyście się na żabę, ale żadna z was nie wyjaśniła dlaczego wspólne zamieszkanie z mężczyzną, nieważne przed czy po ślubie, oznacza dla was automatycznie, że, jak to ujęłyście,"dostaje on wszystko na tacy"? Czy naprawdę jedyny model związku jaki potraficie sobie wyobrazić to taki, w którym tylko kobieta zaspokaja wszystkie potrzeby bytowe tylko mężczyzny, a jedyną rzeczą którą może (ale nie musi) obdarzyć w zamian jej pan to prawny status żony? Przerażające to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×