Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jndfgkzkl\

nie po to wychodziłam za mąz żeby pracować

Polecane posty

Gość Autorko póki się z mężem
kochacie, póki jest cacy to w porządku jak ci to wystarcza ;) ale dajmy na to życie jest długie i nie zawsze przewidywalne , czasem choroba tfu tfu, albo gorzej albo zwyczajnie facetowi się odmienią wartości i zostaniesz bez niczego , nie mówię teraz czy za 10 lat ale za 15, 20 lat ? Każda mądra kobieta potrafi stworzyć tak zwane babskie zaplecze bo inaczej obudzi się kiedyś jako stara kobieta bez praw do emerytury z palcem w nocniku (dosłownie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość djskjdfjfdjk
Ja nienawidzę dentystów - dlatego zdziwiona jestem, że kochasz pracę :D PS ja też urodzona Matka Polka, świetnie się czuję w domu z dzieckiem, czekając na męża z ciepłym i urozmaiconym obiadkiem ;) On zadowolony, ze wraca do cieplego, czystego domu i zadowolonej żony :) Nie rozumiem całej tej emancypacji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie cchę podważać niczyich wyborów życiowych, ale mi na garnuszku męża byłoby niesamowicie ciężko, czułabym się jak żebraczka i niepełnowartościowy śmieć. Ja po prostu muszę pracować, bo inaczej bym oszalała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też nie rozumiem tej emancypacji kobiet. W Niemczech podobno jest tak, że gospodyni domowa dostaje pensję za swoją pracę (bo to jest praca przecież) i ma opłacone przez państwo składki. I tak powinno być, od razu by bezrobocia nie było, bo pracowałyby tylko te kobiety, które chcą i robiłyby to z pasją :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynaaaaaa......
djskjdfjfdjk widzisz ja mam z mojej pracy satysfakcję. Ja znów nie umiałabym siedzieć w domu z ciepłym domu itp. To nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynaaaaaa......
Mam swoje pieniądze, nie muszę sobie niczego żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcyska89
A wyobraz ze można, jestem sama sobie szefem. Nie mam nikogo nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marilenka to chyba zależy sporo od męża. Jeśli on w pełni popierałby swoją kobietę w jej decyzji, pieniądze traktowałby jako dobro wspólne, mielibyście dwie karty do jednego konta, to czemu nie... Ja nie wyobrażam sobie prosić M o kasę na podkład czy o zgrozo na tampony. Mamy wspólne konto i nie rozliczam mu się z paragonem :) wyobrażam to sobie tak, że on przynosi pieniądze a ja wychowuję dzieci (których jeszcze nie mam :( ). A wiadomo co ma większą wartość. Oczywiście są różni mężczyźni, jest też problem z tym, że co w razie rozwodu. Ale o tym zakochana osoba raczej nie myśli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze nie miałam pracy, którą bym kochała, nie poczułam pasji. Ale wszystko przede mną :) gratuluję Wam w takim razie tej pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynaaaaaa......
Jak widać każdy ma inne podejście. I każdy swoje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynaaaaaa......
Pannacota znajdziesz kiedyś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lepiej mieć też własną kasę
a nie prosić się potem na starość dzieci na prąd czy gaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko podziwiam bardzo
Też póki co "pracuję" w domu dosłownie a cudzysłów jest tylko po to by podkreślić jak śmiesznie w naszym kraju to brzmi. Pracuję zatem w domu opiekując się 5 miesięcznym synkiem , gotuję smaczne obiady, mam dobre relację z mężem, mamy wspólne konto i taki sam dostęp do niego, nie muszę informować co kupiłam i za ilę ale czy jestem szczęśliwa? Cenię zdrowie rodziny, spokój i ład i to wszystko właściwie póki co osiągnęliśmy ale brakuje mi pracy poza domem, brakuje tej satysfakcji z "własnoręcznie" zarobionych pieniędzy bo to jednak bardzo ważne dla mnie. Mam taką naturę że nie lubię jak mi dają pod nos, nie potrafię się do końca z tego cieszyć i czuć się swobodnie. Jak widać są rózne typy ludzi, kobiet . Kocham męża i swoje dziecko ale to do bycia spełnioną mi nie wystarcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyrhfbfd
ja nie lubie pracować,z reszta nigdy mnie do togo nie ciągło.... Praca mnie ogranicza, tlamsi. Nie lubie wykonywać poleceń szefów, kierowników, pracować z hamskimi ludzmi. Wole siedzieć w domu i póki moge szanuje to i nie zamierzam wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to jest ?????????
A ja mimo tego ze maż sporo zarabia pracuje za 1200 zł w małym sklepie z bielizna. 1200 zł na ulicy nie leży a za te pieniążki mam opłacone przedszkole dla córki i na swoje przyjemności:) No i lepiej się czuje jak pracuje niż jakbym miała zajmować sie tylko domem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyrhfbfd
współczuje pani powyżej... to mąz skoro tak dobrze zarabia nie mmoże opłacić tego przedszkola? Tylko ty z tych nędznych groszy płacisz jeszcze za przedszkole? Mąż sęp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to jest ?????????
a co w tym dziwnego ze moich pieniędzy idzie na przedszkole? właściwie to z wspólnych bo mamy jedno konto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż, nie każdy jest ambitny
pracuje się nie tylko dla pieniędzy, ale głównie po to, aby coś osiągnąć. W pracy można się rozwijać, uczyć, przebywać z ludźmi. Nie wyobrażam sobie gnuśnienia w domu. I nie wmawiajcie mi jaką to "ciężką pracę" wykonujecie, bo większość pracujących kobiet robi to samo po pracy co wy przez cały dzień. jesteście po prostu leniwe, rozlazłe, byle czynność celebrujecie godzinami, jednym okiem patrząc w TV, drugim na kompa a potem twierdzicie jak to strasznie się napracowałyście bo posprzątanie 50m2 zajęło wam 8h:D I jeszcze uważacie żę państwo powinno wam za to dawać kasę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyrhfbfd
no właśni pracujące kobiety wykonuja te same obowiazki co nie pracujące to po co mam do tego jeszcze pracować, nic z tego dnia,brak czasu dla siebie eeeeeee lepiej byc w domciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do cóż nie każdy jest ambitny- mylisz się. Dużo bardziej rozwinęłam się będąc w domu niż pracując. Miałam różne prace- zaczęłam w sklepie z bielizną, potem mały kiosk, potem biedronka- tu się nie rozwijałam bo niby jak?:D dalej... ostatnia praca to była praca biurowa na stanowisku koordynatora- rozwój? A jakże! Rozwinęłam zdolność nie spania ponad 30h (takie pienknościowe nadgodzinki były, ze się w pracy siedziało dwa dni pod rząd nie wychodząc z niej :]). Praca ambitna? Bardzo! Podejmowanie decyzji, sraty taty. Powiem szczerze, ze chyba biedronka mnie bardziej rozwinęła, bo chociaż mięśni się dorobiłam :D Teraz jestem w domu i mam w ciul czasu na rozwijanie SIEBIE- zajęłam się swoim hobby, poprzypominałam sobie języki (dużo się nauczyłam przy okazji), jestem szczęśliwa, wolna, zadowolona. Mąż wraca do szczęśliwej a nie styranej żony, nie muszę się bawić z dzieckiem (po pracy było muszę..) teraz po prostu CHCĘ i sprawia mi to frajdę a do tego mam czas na rzeczy o których pracując nie śniłam. Reasumując- praca mnie nie rozwinęła... bycie w domu zdecydowanie TAK :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisiaj każdy musi mieć prawko
znam wiele kobiet, ktore sa kurami domowymi. I niestety poza gotowaniem, serialami, dziecmi, kiedy dostawa miesa itp., to nie mozna z nimi pogadać o niczym. Ja nie wyobrażam sobie nie pracowac. Oczywiście, jak ktoś ma do wyboru siedzenie w domu, albo prace na ksie, to jasne, ze lepiej byc w domu, o ile kogos na to stać. ale ja np. skonczyłam rozwojowe studia, jeszcze na 3 roku znalazlam prace w branzy. Teraz robie kolejny, pokrewny kierunek, mam super satysfakcjonującą pracę, dokształcam się ciągle, w pracy czuję, że żyję, że robię COS. Za to w domu - pranie, sprzątanie, całe życie upływa na czynnosciach, które robią osoby z najniższą krajową. Wiadomo, że czysto musi być, ale to by było uwłaczające, pół dnia zajmowac się gosposiowaniem... Poza tym, kiedy sie regularnie wychodzi do ludzi, inaczej się żyje. My mamy syna, teraz już przedszkolak, ale rok z nim byłam w domu. Oczywiscie studiowałam wtedy i jakieś mniejsze zlecenia brałam, ale jednak byłam jakaś odmóżdżona. Gdy mąż wracał z pracy i pytał co u mnie, opowiadając jednoczesnie o ciekawych sytuacjach z jego pracy, ja nie mówiłam nic, bo co mam mówić - umyłam kible? Poza tym naturalne jest, że kobieta, co siedzi w chacie, przejmuje wszystkie obowiazki domowe, bo nie fair byloby, żeby mąż pracował i j eszcze w domu cos robil, a baba leżała. A faceci wiadomo, przyzwyczajają się do dobrego, po latach widzą w żonie oddaną sprzątaczkę i gosposie, nie KOBIETĘ... Reasumując, choć ciagle brak mi czasu, to jednak nie chciałąbym niepracować. Pod warunkiem, że to będzie fajna praca, ale każdy kto bardzo chce, spina się i stara, i napiera do przodu, taką znajdzie, wystarczy chcieć i coś tam umieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogieło was??
co wy macie z ta praca na kasie? praca jak praca ..lepiej mieć taka niż siedzieć dupskiem w domu i wyśmiewać się z tych co pracują za najniższa krajowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyrhfbfd
lepiej już lezeć z dupą w domu niż pracowac na kasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracująca mama
Dodam swoje 3 grosze jak ja to wiedzę... Uważam, że nikomu do tego czy ktoś pracuje czy nie...czy nigdy nie chce pracować, czy chce najpierw trochę odchować dziecko/dzieci. Każda z nas jest kowalem własnego losu, nie jest ubezwłasnowolniona i potrafi myśleć. Każdy ma swój sposób na życie i nie mnie to oceniać. 123 Do czego zmierzam... Kobieta, która nie zamierza pracować nawet po odchowaniu dzieci, jest świadoma tego, że : mąż może stracić pracę, że może pogorszyć się stopa życiowa, że może mieć wypadek, może coś się stać, choroba czy może odejść do innej itd, przykładów można mnożyć.Nawet jeśli dożyją starości z 1 emerytury będzie im ciężko...a jeszcze jak mąż pierwszy umrze to już w ogóle katastrofa.. Natomiast kobiety takie nie powinny potem biadolić, bo same zgotowały sobie taki los...to jest ich wybór i należy to uszanować:) 123 Ja wróciła do pracy, dopiero po odchowaniu dziecka, miało 6 lat:) Nie żałuje, że tak długo byłam w domu to był cudowny okres. Dodam, że stopa życiowa nam się nie pogorszyła i mogłabym zostać dalej w domu. Ale doszłam do wniosku, że żeby spełniać się w życiu potrzebuje troszkę więcej kasy:) Naszym hobby są podróże i praktycznie moja pensja idzie na takie nasze widzimisie:) Chcemy korzystać z życia pełną piersią, zobaczyć i przeżyć coś w życiu, a nie tylko dom, dom, i dom... Zawsze myślałam że jak będę na emeryturze, to się będę spełniać w podróżach...tylko patrząc realnie to kto z nas dożyje tej emerytury? Kto będzie na tyle zdrowy? My nie będziemy mieli tyle szczęścia jak dzisiejsi emeryci, którzy wcześnie poszli na emeryturę, i mają ją w miarę. Więc kiedy będę spełniać swoje marzenia jak nie teraz? To jest główny powód powrotu na rynek pracy. Nie jest to suuuper praca ale nie jest najgorsza, nie narzekam, ...a spełniam się za kasę którą przeznaczam na swoje marzenia:) 123 Jak to mówią, jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz:D Każdy z nas ma prawo wybrać swoją drogę:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werona157
Ja nie wyobrażam sobie życia bez aktywności zawodowej. Kiedyś byłam na urlopie zdrowotnym pół roku i myślałam, że w domu jajo zniosę. Robię w domu wszystko po pracy to, co robią kobiety niepracujące i chociaż nie jest łatwo czasami, ale bez pracy zawodowej nie widzę swoje życia. Za mąż wyszłam z miłości, a nie po to, żeby byc kurą domową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mMA zadowolona
Nie rozumiem nagonki mam pracujących na te, które siedzą z dzieckiem w domu. W naszej rodzinie kasy mamy dosyć, dziecko 1,5 i siedzę z nim w domu, ale kij do tego innym, a jak się spotykam z jakąś pracującą mamą to jakiś jad ; kiedy idziesz pracy szukać; jak mówię, ze nie potrzebujemy na razie kasy i mogę jeszcze posiedzieć bo mi sie to podoba i mężowi (ta sytuacja) to od razu - że dziecko by sie lepiej rozwijalo wśród innych dzieci (w żłobku) a tak, to maminsynek, albo że emerytury nie będzie albo trzeba sie rozwijać echhh odchrzańcie się i pilnujcie swego nosa! MI tam w domu dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nivEJABLE
Placic za robote w domu?dobre sobie.a czy kobiety ,ktore pracuja zawodowo ,to nic w domu nie robia????ja po pracy sprzatam ,piore,codziennie mam obiad. wiec nie rozumiem w czym rzecz?no chyba,ze my pracujace zawodowo rowniez ta pensje otrzymamy. w koncu zasuwamy na dwoch etatach.prawda jest taka,ze wielu kobietom poprostu nie chce sie pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mMA zadowolona
no i co,zal Ci dupe ściska,że ty zarugana jak wół wracasz do domu i musisz na dwóch etatach robić, a my sobie tyłki grzejemy w domku? To się zwolnij. Ja bynajmniej Ci nie zazdroszczę.Ja dosyć się napracowałam przed urodzeniem dziecka, i wcale mi nie spieszno, mogę sobie pospać do 9ej,pić kawę godzinę albo dwie, iść na kawkę do sąsiadki i poplotkować. A ambicji udawadniania wokół,że daję radę pracować i wychowywać dziecko nie mam, więc o co kaman???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×