Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Niesamowitaa22

nieJestem gotowa na małżeńśtwo,dzień po dniu uświadamiam sobie to coraz bardziej

Polecane posty

Mam nadzieję, że Wam choć troszkę pomogłam:) Aha i jak juz będzie totalnie xle obejrzyjcie razem ten film:) http://www.filmweb.pl/film/Pr%C3%B3ba+ogniowa-2008-470207 Mnie pomaga za każdym razem, gdy mam jakieś wątpliwości. Aniołem się nie czuję, bo jestem marnym człowiekiem z mnóstwem wad, ale tak do mnie mówi mój Luby. dla Niego chcę się stawać coraz lepsza:) :* posyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionalola.....
wydaje mi się, że gdzieś już ten film widziałam ale chętnie obejrzę ponownie, żeby odświeżyć pamięć :) Aniołku, a kiedy czeka Cię ten ważny dzień? :) Ja muszę wkońcu skupić się na naszym ślubie, a nie żyć głupotami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uwag kilka pewnej mamy
Nie chce mi się wszystkiego czytać. Odpowiem krótko i na temat. Jesteś bardzo młoda. Chcesz sie rozwijać. Nie warto poświęcać marzeń i ambicji dla faceta, którego nie jesteś pewna. To TWOJE ŻYCIE i masz je tylko jedno. Jeśli nie chcesz ślubu to po co brniesz w tę stronę? Zastanów się co chcesz robić w życiu, gdzie mieszkać, jakie masz plany. Jeśli ta miłość CIę ogranicza, i wypaliłaś się w środku to porozmawiaj szczerze z narzeczonym. A jakaś tam sympatia ze studiów nie ma tu nic do rzeczy. Ważne jest co Ty myslisz i czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skjdhjkhjhjdhnnnnnn
jesteś strasznie młoda, zawsze mnie zastanawiało dlaczego takie młode dziewczyny decydują sie na slub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionalola.....
A wg. Ciebie jaki wiek jest najodpowiedniejszy na zawarcie małżeństwa? Nie pytam ze złośliwości, po prostu chcę wiedzieć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beh
moim zdaniem okolo trzydziestki,. lepiej po niz przed, bo wtedy czlowiek juz dojrzal juz wie jaki jest jakie ma ograniczenia a jakie zalety, umie isc na kompromis, nie ma szalu hormonow i w ogole jest dojrzalszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka 1986
dziewczyny... wchodząc w związek małżeński w takim stanie ducha - nie będąc przekonaną do swojego przyszłego małżonka, mając aż tak duże wątpliwości (bo nie są to błahe problemy0 robicie nie tylko krzywdę sobie, ale również przyszłemu mężowi. No bo co się stanie, jeśli po ślubie jednak stwierdzicie, że to była zła decyzja? Bez urazy, ale tak też może być. Powiedzie - ok, nie wyszło? Rozwód to jest naprawdę duża trauma, bo oznacza to, że ludzie nie okazali się na tyle dojrzali, żeby podjąć tak ważną decyzję w obliczu okoliczności jakie zaistniały (czyli takie, jakie macie teraz). Według mnie zaciśnięcie zębów i pójście do ołtarza, bo jakoś to może będzie jest niedojrzałe. Moi znajomi rozstali się 3 tygodnie przed ślubem. Bo jednak uznali, że nie... I dzisiaj oboje są szczęśliwi w związkach małżeńskich z innymi partnerami. Poczekajcie trochę, nic Wam w życiu nie ucieknie. Nie traktujcie tej wypowiedzi jako złośliwości, czy wymądrzanie się, bo nie to mam na celu. Dobrych decyzji życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już widzę reakcje otoczenia na wieść ślubu nie będzie ;/ to dopiero będzie trauma. Do tego gdybym może brała tylko ślub cywilny jak zawsze to chciałam zrobić, byłoby ok. Ślub kościelny jest bardziej wiążący bo "na całe życie". Rozwodu od niego nie dostaniesz. Zawsze już będziesz z Tą osobą złączona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, uważam, że mężatka 1986 bardzo mądrze mówi! też zerwałam zaręczyny po 5 latach znajomości zaledwie 8 m-c przed ślubem. Powiem wam, że to była najlepsze decyzja w moim życiu, bo dziś zapewne byłabym po rozwodzie, albo nadal tkwiłabym w nieszczęśliwym związku... Ne jest łatwo podjąć taką decyzję, mi to zajęło 2 lata :/ bo przyzwyczajenie, bo szkoda niszczyć taki długoletni związek, bo CO LUDZIE POWIEDZĄ.... To było najgorsze myślenie.... Niesamowita - Ty w ogóle nie przejmuj się tym co powiedzą ludzie czy rodzina, bo jeśli Cię kochają to zrozumieją! i będą Cię wspierać. Powiem tak, też myślałam, że nikogo już sobie nie znajdę...a to są tylko mrzonki... Teraz jestem z cudownym mężczyzną, który już za niecałe 5 m-c będzie moim mężem. W końcu jestem prawdziwie szczęśliwa, bez cienia wątpliwości... Czasem warto podjąć ryzyko..... Trzymajcie się dziewczyny... życzę Wam szczęścia i miłości bez wątpliwości.. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do zagubionalola..... Ja mam jeszcze troszkę czasu....wydaje mi się, że nie wyrobimy się jeszcze w tym roku. Pewnie będzie gdzieś na wiosnę przyszłego roku:) Kochana chyba najprostszą radą jest spokojnie to przemysleć, przemodlić? (jesli czujesz taką potrzebę) bo małżeństwo to śmiertnie poważna sprawa i nie wolno podejmować tej decyzji ani pod wpływem emocji, ani tym bardziej z przym,usu- zresztą podczas rozmów z księdzem(przed ślubem w kancelarii) z tego co wiem pada pytanie: o to czy jesteś świadoma swojej decyzji i czy podejmujesz ją dobrowolnie, bez jakiegokolwiek przymusu:) Jak dla mnie potrzebujesz po prostu czasu.... Termin ślubu zawsze można przełożyć. Porozmawiaj z Ukochanym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiek faktycznie nie ma tutaj nic do rzeczy. to kwiestia indywidualna. Mam znajomych,którzy pobrali się zaraz na 1 roku studiów, a ja potrzebowałam jeszcze 8 lat, żeby podjac tę decyzję- co nie znaczy, że jestem jakas bardziej dojrzała od nich. Bynajmniej- to raczej Oni byli dojrzali, kiedy ja myslałam jeszcze o głupotach:P A przeciąganie decyzji w nieskończonośc i zycie np. na kocią łapę- jak dla mnie to dopiero wyraz niedojrzałości:) Jak wiecie, że to TEN/Ta to po prostu ślubujcie i walczcie o swoje NIEBO na tej ziemi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhhhhhhhhhhhhh
Czytając ten temat zastanowiło mnie to, że żadna z dziewczyn z dylematem nie napisała, co czuje do swojego narzeczonego. Bo to normalne, że fascynacje się zdarzają, ale jak się kocha partnera, to się je po prostu przeczekuje. Dla mnie to podstawowe pytanie: kochacie swoich przyszłych mężów? Druga rzecz, to że jesteście bardzo młode, pewnie to wasze pierwsze poważne związki, brak wam porównania. Chyba każdego w życiu ciekawiło, jakby to było z innym. Do tego dochodzi poczucie, że się jest jeszcze takim młodym, a już ma się życie tak poukładane i nic szalonego, pasjonującego i nieprzewidywalnego już was nie czeka. Fakt, można zgłupieć :-) Dlatego ja nie jestem zwolennikiem małżeństw w tak młodym wieku, własnie po to, żeby potem ciekawość nie zjadała człowieka. Ja jestem od was trochę starsza, byłam w kilku związkach i z perspektywy czasu powiem wam, że z każdym mężczyzną jest inaczej, ale ideału nigdy się nie znajdzie. Bez względu na to, z kim się nie zwiążecie, to i tak zawsze będą jakieś wątpliwości. Dlatego też partnera na życie trzeba wybrać świadomie, biorąc pod uwagę wszystkie wady i zalety, posłuchać serca, rozumu i przede wszystkim swojej INTUICJI. Wiem, okropne, że to taka kalkulacja, ale tylko w ten sposób możemy zminimalizować prawdopodobieństwo złego wyboru. Bo małżeństwo to wybór, dojrzałość i trzeba liczyć się z wszelkimi konsekwencjami. A gwarantuje wam, życie jest bardzo nieprzewidywalne bez względu na to, w jakim się jest wieku. Parę lat temu nie pomyślałabym, że moje życie będzie właśnie tak a nie inaczej wyglądać :-) Na koniec dodam, że co prawda nie przeżyłam odwołania ślubu, ale rozstania po wspólnym mieszkaniu i powrót do rodziców, kiedy to wszyscy byli przeciwni mojej decyzji. Psychicznie bardzo ciężko było podjąć taką decyzję, ale prawda jest taka, że strach ma wielkie oczy. Przeżyłam to bez problemu, świetnie się mam, a inni po pewnym czasie przyznali mi rację. Pamiętajcie, że zawsze najtrudniej podjąć decyzję, wykonanie to już pestka, byle tylko trzymać się postanowienia! Życzę wam, żebyście podjęły mądrą decyzję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do zagubiona..... Kochana odwołałm slub i wesele dosłownie na miesiac przed... czułam sie dokładnie tak samo jak Ty.. z tym ze powodem moich rozterek nie był zaden drugi mezczyzna... dodam ze z narzeczonym jestem juz 7 lat ja mam 25 lat on 29.... myslałam ze to tylko formalnosc i ze dam rade zycie jednak pokazało ze im blizej do slubu tym gorzej... nabawiłąm sie depresjii i na tej podstawie odwołałam slub... on jest przy mnie cały czas pomaga w trudnych chwilach...jednak to juz nie jest to... wiem ze nie mamy szan na małżenstwo... po prostu chyba cos sie wypaliło....jest wsaniałym człowiekiem i zycze kazdej dziewcznie takiego partnera ale niestety nic na siłe...cos takiego naprawde nie ma szans...kazdy Ci to powie łącznie z psychologiem i psychiatra...teraz przede mna decyzja o rozstaniu ktora bedzie dla mnie strasznym ciosem a dla niego tragedia..jednak nie moge tak twic... on musie miec szanse na ułożenie sobie zycia... zone dzieci... ma do tego prawo...tym bardziej ze rodziny chce całym sercem... Nie wiem jak to przezyjemy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do poprzedniej wypowiedzi :) Dobrych decyzji życzę :) Pamiętaj, że miłość to nie TYLKO UCZUCIA! To decyzja woli, postanowienie, dlatego ślubujemy miłość- uczucia nie są stałe... Ja bym to jednak wszystko przemyślała, przemodliła- jeśli wierzysz itp. Przecież tak naprawdę musicie się bardzo kochać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salamanda89
Pewnie skończy się tak, że ona sobie znajdzie jakiegoś drania co będzie bić, pić, będzie nierobem, ona zakochana wezmie z nim ślub, machnie jej dziecko, a potem będzie wielce żałować ze zostawiła poprzedniego narzeczonego. Standard. Niestety taka logika kobiet. Uprzedzam jestem kobietą i mi na szczęście trafił się normalny, fajny facet, ale patrząc na moje koleżanki, każda woli "buntownika" od spokojnego , ułożonego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prof. Lampart-Startrekowicz
Nie wiem dlaczego utarło się w naszym polskim społeczeństwie, że wszelkim remedium na tego typu problemy jest ślub. Jak słyszę w mojej nieporadni hasło: Bo wie pan profesor, był taki moment, że powiedzieliśmy sobie (zwykle kobieta to mówi, w 95%), że skoro jest tak źle, to albo ślub, albo rozstanie. A prawda jest taka, że jeśli w ogóle pojawia się taki dylemat, najczęściej jest już za późno, żeby cokolwiek ratować, a ślub na siłę jest najgorszym wyjściem i prawie zawsze źle oraz szybko się to zakończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×