Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ma.rt.ec.zk.a.........

Nie wiem co myśleć... mąż trzeźwiejący alkoholik ...

Polecane posty

Gość Mniej lub więcej
pewnie wszystko ważniejsze niż dobro Twoje i Twoich dzieci..dlatego nigdy nie potrafiłabym sie zwiazać z alkoholikiem... te nerwy, nic nie mozna powiedzieć bo pójdzie pic, nie mozna wymagac bo pójdzie pić, nie mozna o to poprosić bo pójdzie pić..serio, wspólczuję Ci autorko..... niestety takie osoby na zaawsze pozosatją chore i często je ciągnie do patologii, jaką jest ta justynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jl;hjikjhl
zawiazac mozna sie i z osoba nie pijaca, pic moze zaczac pozniej, w trakcie malzenstwa. Mysle ze autorka doskonale wie ze jest osoba wspoluzaleniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
wszyscy macie rację... chciałam wybrać tzw mniejsze zło, ale chyba się nie da:( może rzeczywiście nie umiem podjąć racjonalnej decyzji... oczywiście odpisałam sobie jej numer, ale nie chciałabym chyba jeszcze sama do niej dzwonić. Pogadam z nim i powiem, ze dla mojego spokoju i dla naszego związku powienien to zrobić on. Zobaczymy co powie. Rzeczywiście adres też chyba jego ma, bo on ma jej. I kilku innych osób wraz z numerami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jl;hjikjhl
*związać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jl;hjikjhl
na marginesie- jesli Twoj nick jest Twoim imieniem to jestesmy imienniczkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czujesz się,że musisz
się na to zgadzać,bo mąż poniósł porażkę alkoholową. Z obawy aby nie powrócił do nałogu starasz się go nie tylko wspierać ale i akceptować jego wybory które Ciebie nie zadowalają. Porozmawiaj z mężem,że czujesz się zagrożona przy tej kobiecie. Porozmawiaj z nim,że nie koniecznie chcesz aby ucięli kontakt,że chętnie ją poznasz,ale żeby również był wobec Ciebie szczery i mówił Ci prawdę. Przy spotkaniu powiedz kobiecie,że ona jak i Twój mąz to nic innego jak znajomi i żeby nie czarowała. Jeżeli wyczujesz zagrożenie to powiedz mężowi wprost że nie podoba Ci się ta sytuacja i że nie zamierzasz tolerować ich znajomości,jeżeli czujesz się zagrożona teraz to powiedz to w trybie przyspieszonym,czyli teraz. Być może zakończy znajomość i zaakceptuje Twoje warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czujesz się,że musisz
Być może on czuje do niej coś więcej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
Tak, mam na imie Marta:) Witaj imienniczko:) Czujesz, że musisz-wszystko co napisałaś to prawda. I czuję się zagrożona już teraz i już mu o tym mówiłam. Nie wymagałam kategorycznego zaprzestania znajomości. Natomiast miał mnie informować jak do niego napisze. I powiedział mi o kilku smsach. A wczoraj i przedwczoraj jakoś zapomniał... Za to w trakcie rozmowy wyszło jakoś samo, bo się przyznal tylko nie chciał dokładnie powiedzieć o czym pisali... Ja popełniam jeden ogromny błąd i mam tego świadomość, ale to silniejsze. Często mu coś na jej temat dogaduję, typu "jak tam Twoja Justynka", "czy Justyna też by tak zrobiła", "czy pisała", pytam go o różne rzeczy. Pytania zadaję w taki sposób, by miał tylko dwie możliwości odpowiedzi-tak/nie. I co by nie powiedział wyjdzie na moje... Na początku go to śmieszyło, widać było, że jest jakby dumny, że jestem o niego zazdrosna. Było kilka dni spokoju, ja nie dogadywałam, a on nie mówił o jej pisaniu. Ale wczoraj miał gorszy dzień, o wszystko miał pretensje i wogóle. Więc mu powiedziałam, że zauważyłam pewną zależność, że jak ona mu nie odpisze od razu to jest po prostu wściekły i wyżywa się na wszystkich, a jak sobie piszą to jest milutki i dobry. I zaczęła sie straszna kłótnia, podczas której usłyszałam, ze lepiej było jak pił, bo nie miałam do niego takich pretensji. A nawet to jak wrócił pijany to i tak miał to gdzieś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
Co do współuzależnienia to wiem o tym nawet bardzo dobrze. Wydaje mi się, ze teorię mam opanowaną do perfekcji. Chodzę na terapię dla osób współuzależnionych już od dawna. Być może dlatego, ze przestałam go namawiać na leczenie i zajęłam się sobą to on sam dojrzał do tej decyzji. Mam wspaniałą terapeutkę, która jest też moją przyjaciółką i sama często mi powtarza, że ja naprawdę dużo wiem, tylko to nie to samo wiedzieć, a wcielić w życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Postaw mu jasne warunki
To że nie piję już nie znaczy,że możesz wszystko robić na co ma ochotę. Nie może Ci rzucać takich słów typu,,lepiej jak piłem'' powiedz,że nie życzysz sobie aby się z nią kontaktować i że jak zamierza wrócić do nałogu to kategorycznie to będzie koniec waszego związku! On teraz odkąd poszedł na terapie uważa że mu się wszystko należy bo zrobił coś ogromnego dla rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Postaw mu jasne warunki
Albo zostaw to tak jak jest i czekaj...tylko gorzej jak będzie za późno,ale w sumie dowiesz się jaki Twój mąż jest na prawdę. A może nic z tego nie ma i nie będzie a to tylko koleżanka. Chociaż po jej smsach uważam że ona liczy na coś więcej,a jemu to się podoba.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
Nie uważam, żeby takie stawianie warunków było na miejscu. Chyba nie miałaś do czynienia nigdy z osobą uzależnioną... Muszę z nim pogadać. Odezwę się jak coś ustalimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabelka......... ...:)
no no mąż stawia Ci warunki "lepiej bylo jak pilem" to szantaż emocjonalny. Ma byc tak jak on chce bo inaczej znowu zacznie pić...no sorki, ale nie dosyć, że byłas tyle czasu rpzy alkoholiku, to jesteś teraz gdy sie leczy a on cie jeszcze szantazuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
Izabelka masz rację, jednak to też nie tak do końca. On przez większość czasu jest miły i dobry. Zdarzają się mu gorsze momenty i wtedy jest złośliwy. Ale z teorii wiem, że on też potrzebuje trochę czasu, żeby się oswoić z byciem trzeźwym i całą tą sytuacją. A ciągłymi wymaganiami mogę tylko pogorszyć sprawę. A takie szantażowanie i manipulowanie było kiedyś na stałe wpisane w jego życiorys wiec tak od razu mu nie przejdzie. A ja nie chcę go od razu zniechęcić do trzeźwości, chcę jakoś małymi kroczkami na nowo ułożyć nasze życie bez alkoholu. I byłoby duuuuuużżżżżżżżżżżo łatwiej, gdyby nie ta Justynka cała. A najlepsze jest to, ze wszystko biorę do siebie, jako moje błędy i słabości... Np to, że ja jestem od mojego męża dużo młodsza(10lat), a ona jest starsza od niego o rok, to że ona jest zgrabniejsza-bo ja zawsze byłam z tych tęższych i inne tego typu rzeczy. Oczywiście nie mówię mu o tym, no ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
Rozmawiałam wczoraj jeszcze raz z mężem. Znów się trochę pokłóciliśmy o jakieś głupoty i miałam już dosyć jego pretensji. Zagadnęłam go czy te wojny robi przez nią, bo tak zauważyłam. Oczywiście się zdenerwował i powiedział, że ma już dość tych moich dogadywań. Pojechał do sklepu po papierosy i dość długo go nie było. Bałam się, ze zbyt mocno go zdenerwowałam... Bo wcześniej powiedziałam mu, że ma do niej zadzwonić przy mnie i się z nią rozmówić. Odmówił-powiedział, że nie będzie z siebie robił idioty, że "żona mu kazała". To powiedziałam, że jak chce to ja mogę sama do niej zadzwonić i wyjaśnić sprawę. Wyszedł trzaskając drzwiami. Jak wrócił ze sklepu oczywiście przepraszał i mówił, że tylko mnie kocha. Postanowiłam, ze nie będę się już z nim kłócić i podnosić głosu i spokojnie mu powiedziałam, że ma dwa wyjścia z tej sytuacji i wybór należy tylko do niego. Miał do wyboru albo mi wszystko powiedzieć i zadzwonić do niej przy mnie, albo dać mi rozwód. Powiedział, ze zadzwoni i sam to wyjaśni, bo "skoro on namieszał, to on to musi rozwiązać"... Ale ja się na taki układ nie zgodziłam i powiedziałam, że ma wybór-albo dzwoni teraz przy mnie albo jak wrócę (właśnie wybierałam się na grupę dla osób współuzależnionych)to się będę pakować. Wziął telefon i do niej zadzwonił. Długo nikt nie odbierał, aż w końcu odebrał jakiś facet i powiedział, ze jest jej mężem. Mój powiedział, ze chce z nią rozmawiać, ale tamten nawet jej nie zawołał. Powiedział, że ma nigdy więcej nie dzwonić na ten numer i go skasować. Mój mąż tylko powiedział dobrze i odłożył słuchawkę. A i tamten dodał jeszcze, że Justyna jest pijana. Tak sobie pomyślałam, że jej mąż pewnie też dopadł jej telefon i poczytał sobie jej smsiki i zrobił jej jazdę i tylko czekał aż mój napisze czy zadzwoni. Ale pewności nie mam. Najważniejsze, że właściwie sprawa wyjaśniona, bo mąż od razu pokasował wszystkie ślady po niej tzn smsy, numer z telefonu i ten co miał na kartce w zeszycie z oddziału. Dzisiaj już było super, dogadaliśmy się i mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. :) Dzięki za wszystkie rady:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście, że TRZEBA od alkoholika wymagać. Jak się zapije to dlatego, ze chciał, a nie że ktoś mu kazał śmieci wyrzucić. Ja także żyję z trzeźwym alkoholikiem i traktuję go tak samo jak każdego innego człowieka. Jeśli się napije to będzie jego wybór, a ja go zaakceptuję i się z nim rozstanę. On o tym wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To że alkoholik to nie znaczy
ze masz mu nadskakiwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielony orzeszek
brawo marteczka....pewnie justynka jeszcze się odezwie, wazne by Twoj mąz już nie reagował i nigdy nie odbierał telefonów nawet jeśli miałby powiedzieć żeby się odczepiła. Po prostu musi ją ignorowac....a jesli to prwada że była pijana, to jest jeszcze drugie niebezpieczeństwo dla Twojego męża..że go wciągnie z powrotem w ciągi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiem, bo mam w rodzinie kogos bardzo bliskiego, kto rowniez byl na odwyku Wrocil z takim zapalem, checia do zycia, zmian ze nie poznawalismy czlowieka. I bardzo ale to bardzo staral sie utrzymac kontakt z ludzmi, z ktorymi sie leczyyl, byla tam tez wlasnie kobieta... w kazdym razie dla mnie takie kontakty nie sa grozne, wydaje mi sie, ze "swoj ciagnie do swojego " i dlatego mąż stara sie utrzymac kontakt z kms dla niego bliskim. Ale najwazniejsze, zeby zaczał chodzic na terapie AA, bo wtedy ma szanse wyleczyc sie na dobre. Jesli nie pojdzie, to ten pierwszy entuzjazm , chec spotykania sie z byłymi kolegami i kolezankami z owydku- w koncu mu przejda i moze woric do nałogu./ Niestety tak bylo w moje rodzinie... bliska osoab zerwala pozniej konakty,byc moze one same sie urwaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marek29
Jak wyszedl do sklepu to do niej zadzwonil i razem ustalili,ze tel odbierze jakis jej znajomy i nagada bzdur. To co on nie wiedzial przez ten caly czas,ze ona mzatka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
marek29, może masz rację-już sama nie wiem.Co do tego czy wiedział, że ona ma męża-tak, wiedział. I mu to nie przeszkadzało, bo z jego strony nic nie było. To ona go "nagabywała" bardziej. Byłam przez ostatni tydzień z dzieckiem w szpitalu, bo miało zapalenie oskrzeli. Mąż jak był przy nas w szpitalu to mi powiedział, że znów dzwoniła do niego ta Justyna. Tym razem żaliła się, że mąż ją zgwałcił i pobił i że nie mogła tego wytrzymać i się napiła. Ponoć powiedział jej tylko, żeby się wyprowadziła do siostry i że nie ma czasu z nią gadać, bo syn jest w szpitalu. Potem umówił się z inną osobą z oddziału, żeby pogadać o grupach w naszym rejonie. Pojechał tam i się okazało, że ta Justyna dzwoniła też do innych i się żaliła i jedna koleżanka postanowiła, że trzeba by ją odwiedzić... Oczywiście poprosili mojego męża żeby jechał z nimi, bo nie mają kierowcy. Mój mąż powiedział, że raczej nie, bo syn w szpitalu. No właśnie...powiedział RACZEJ NIE... i mam mu to za złe, bo skoro twierdzi, ze to skończone to powinien powiedzieć stanowczo NIE JADĘ! Znów u nas kłótnie i oskarżenia. Doszło do tego, że sprawdzam jego połączenia przez internet. I znalazłam, że on do niej dzwonił jak byłam w szpitalu 2 razy. I to by się zgadzało, bo mi mówił tylko, że ten jeden raz to ona miała do niego dzwonić, a nie odwrotnie. Jak mu to powiedziałam to oczywiście zaczął krzyczeć, że on tylko do niej oddzwonił, bo jej się karta skończyła i że ma dość tego tematu, bo on już to zakończył. Tylko, że ja dalej tego nie słyszałam:( Mam już odpuścić to, że chciałam to usłyszeć na własne uszy i uwierzyć w to co on mówi? Bo mi ciężko i boli mnie to, ale przez to same kłótnie i mąż przestał być miły i dobry jak wcześniej tylko jest opryskliwy i odpowiada półsłówkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cię rozumiem
bo mój mąż tez takie akcje odstawiał. Oczywiście nie zdradził mnie, ale pisał, kłamał....a to, że się denerwuje to raczej marnie...Może zapytaj go jakby się czuł na Twoim miejscu? No i oczywiście nie wiesz o czym pisali, a to również budzi niepokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
No właśnie.... A jak proszę, żeby mi powiedział to mi mówi, że on mi już wszystko powiedział....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marek29
Zostaw ten temat na jakis czas.Nie pytaj,nie kontroluj,zachowuj sie tak jakby nic sie nie stalo.Ale miej oczy i uszy szeroko otwarte.Wierz mi,sam sie wsypie jezeli poczuje,ze jest bezpieczny i jezeli faktycznie cos miedzy nimi jest.Dziwne to o tyle,ze trwa to juz troche za dlugo i on nie umie tego przeciac choc wie,ze Ty tego nie tolerujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
Nie udało mi się zrobić tak jak piszesz Marek... to nie na moje nerwy, nie miałam tyle siły w sobie. Pokłóciliśmy się strasznie... kłócimy się właściwie odkąd przyjechał po nas do szpitala. Albo odburkujemy sobie coś i tylko się denerwujemy nawzajem. On nie chce mi nic na spokojnie wyjaśnić, a ja nie chce odpuścić, więc krzyczymy po sobie nie wiadomo po co... Mam tego dosyć i jestem zdecydowana odejść, gdybym tylko miała dokąd... Teraz poszedł się przejść, powiedział, ze musi pomyśleć spokojnie, bo już nie chce się kłócić. Jak przyjdzie i zacznie ze mną rozmawiać jak człowiek to powiem mu, że któreś z nas musi się wyprowadzić, bo ja nie będę tolerwała niestety ich znajomości. Oczywiście on twierdzi, że zrobił tak jak chciałam i zadzwonił do niej, żeby dała mu spokój... Tylko, że ja tego nie słyszałam i mu nie wierzę niestety... A związek opiera się na zaufaniu. U nas go nie ma. Już nie ma. Doszło do tego, ze sprawdzam wszystko, czuję, że niedługo popadnę w jakąś obsesję byle tylko potwierdzić jego słowa. A zazwyczaj nie potwierdzam:( Wtedy co mówił, że do niej zadzwonił, żeby to zakończyć to sprawdziłam na necie i dzwonił rzeczywiście, ale... na powiedzenie tych kilku słów wystarczy 10 sekund, a on z nią gadał prawie 3 minuty! Doszukuję się nawet takich rzeczy... Mam dość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cię rozumiem
hmmm...wiem życie w związku bez zaufania i w ciągłych awanturach to piekło. Ja tak już ciągnę za długo. Może możesz się wyprowadzić chociaż na z założenia na jakiś czas. Może wówczas Twój mąż się opamięta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marek29
Marta ale pisalas,ze on rozmawial z jej mezem?nie z nia? Ja mysle,ze takie nieporozumienie to nie jest zaden powod do rozbijania malzenstwa.Wy po prostu musicie wyjasnic sobie pare spraw i tyle.Nie wiem czemu on ucieka,moze ma juz po prostu dosc tych wszystkich zarzutow a nie chce sie przyznac,ze dziewczyny mu prostu szkoda,jakos tam czuje sie za nia odpowiedzialny,chce jej pomoc.Nie przyzna sie bo wie,ze Ty i tak nie uwierzysz. Alkoholicy to ludzie b.wrazliwi,czesto odbieraja swiat inaczej niz zdrowi. Ja polecalbym wspolna wizyte u jego terapeuty(jesli posiada).Przy nim na spokojnie wyjasnicie sobie wszystkie niejasnosci a on dodatkowo bedzie czuwal aby ta rozmowa nie poszla w zlym kierunku.Taka jest moja rada.Sprobuj,odejsc zawsze zdazysz.Nie spiesz sie z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma.rt.ec.zk.a.........
Teraz przyszedł z tego "spaceru" i mówi mi : PRZESZŁO CI JUŻ KOCHANIE, BO MI JUŻ PRZESZŁO. NIE CHCE SIĘ WIĘCEJ KŁÓCIĆ. Powiedziałam mu, że mi nie przeszło, bo jak mogłoby mi przejść skoro on mnie tak traktuje to tylko burknął i poszedł do łazienki. Krzyknął coś do córki i obudził młodszego syna, jak mu powiedziałam, ze sam sobie go za chwile będzie usypiał to znów się tylko rozdarł, że ZNÓW WSZYSTKO ROBI ŹLE i wrócił do łazienki. Nie wiem co z nim mam zrobić, jak rozmawiać... Bo ja chciałabym z nim porozmawiać jak ludzie, a on...szkoda słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cię rozumiem
Marek 29 ja nic nie napisałam o rozbijaniu małżeństwa, ale jak widzisz oni nijak nie potrafią rozwiązać tej sytuacji. Oczywiście możecie próbować się dogadać. I tu chyba faktycznie najlepiej byłoby, żebyś odpuściła. Ja wiem, że to bardzo trudne, ale czasem tak trzeba. Ale jesli ta sytuacja miałaby się przeciągać to ja uważam, że najlepszym problemem jest taka chwilowa wyprowadzka. Ludzie na ogół się wówczas opamiętują. Jesli to będzie trwało i trwało to będzie Wam coraz trudniej się dogadać, a i dziecko będzie na tym cierpiało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×