Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tez macie takich durnych

tez macie takich durnych znajomych/rodzinę, która sie do was wprasza?

Polecane posty

Gość iaww
Autorko, widzę, że to z Tobą jest problem-jak można gościom powiedzieć, że dziś obiadu nie będzie, bo Wy jedliście na mieście...???? Jak się ma gości, to najpierw się o nich myśli, służy się im gościnnością a nie czeka na to, co oni zrobią w domu. Jak Cię nie stać na utrzymywanie gości, to powinnaś to w cztery oczy kuzynce powiedzieć, że masz kryzys finansowy i nie stać Cię na pół miesiąca utrzymywania drugiej rodziny a nie tu na forum pisać głupoty-sama o sobie dajesz świadectwo, że nie umiesz uszanować gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do iaww
co Ty za głupoty pierniczysz? Nie dosyć, że jej sie sami zwalają na głowe, w niczym nie pomagają to jeszcze po pracy- albo i nie po pracy - ma im obiadki gotować i podstawiac pod nos. dobrze zrobiła, że zjedli na mieście. Widac Ty jesteś takim pasożytem, który mysli, że mu sie wszystko należy bo w gości jedzie. skoro prosiła ich aby posprzątali po obiedzi a oni na to, że wychodza właśnie - co dla mnie chamskie jest ( lenie smierdzące ) to jeszcze ona ma sie nimi przejmowac? dobre sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki tego tematu:)
rano czytalam,ale nie mialam kiedy napisac swojego zdania tez mam taka rodzinkę, ktora przyjeżdza niby na kilka dni a siedzą po 2 tygodnie(w wakacje), nieroby, syfiarze, ja z mezem pracujemy wiec siedza sami, po naszym powrocie z pracy, muszę im obiad robic, dom ogarnąć a oni przed TV z piwkiem, no żesz qrwa mac co za ludzie, to fakt,ze zapraszmy ich, ale mamy na mysli kilka dni nie tygodni:D najlepszy numer był w ferie, moj syn sie umowił z ich dziecmi na fejsie i nic nie powiedzial, bo myslal,ze oni zadzwonia i sie umowia a oni przyjechali:D ale nas zdziwko wzięło i palenie głupa:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zilooo
moja kuzynka tez raz wpadla na taki pomysl ze wpadna do nas na dlugi wekend majowy i chcieli zebysmy im zorganizowali swiniobicie......a ze oni mogli przyjechac tylko na 1-3 maj to chcieli zeby przyjechac na gotowe....ja bylam wtedy w ciazy i nie wiem jak sobie to wyobrazali ,ale od razu im powiedzialam ze nie ma taiej obcji -owszem przyjechac moga ,nawet zorganizowac sobie to swiniobicie ,ale wszystko robia sami na mnie niech nie licza.....wogole nie rozumiem takich ludzi -zwalic sie komus na glowe i czekac az sie ich obsluzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połączenie sieci
Jak ktoś wyżej napisał - dziwne macie te rodziny. Nas bardzo często odwiedzają krewni, raz siedzą krócej, raz dłużej.. I nigdy to nie był dla nas problem, bardzo lubię jak nas rodzina odwiedza, nasz dom jest zawsze otwarty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sas_sanka
Mnie sporadycznie ktoś odwiedza, ale ja jestem wybitnie nietowarzyska i nie znoszę gości w swoim domu. I o ile potrafię zrozumieć kilkudniową wizytę o tyle 2 tygodnie czy dłużej to byłby dla mnie jakiś hardcore i gdyby ktoś w ten sposób chciał mnie uszczęśliwić, to bym chyba sobie w łeb palnęła. Druga sprawa, to nie wyobrażam sobie przyjechać do kogoś w gości i wymagać usługiwania. Ze wstydu bym się chyba zapadła pod ziemię. Jak się gdzieś wybieram, to ZAWSZE proponuję pomoc przy zrobieniu kolacji/obiadu czy późniejszym sprzątaniu. No nie wyobrażam sobie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam rodzinę na wsi. Jak do nich przyjeżdżaliśmy to tylko zapowiedziani i na krótko (max dwa dni), a jak na dłużej w wakacje to zawsze potem rodzice zabierali do nas ich dzieci na jakiś tydzień, dwa i zapewniali na swój koszt wakacje w mieście. Uważam, że to było w porządku. Natomiast pamiętam, że jak spędzałam u nich wakacje to non stop zwalał się ktoś z rodziny z dziećmi, kompletnie niezapowiedziany i z zamiarem siedzenia tydzień lub dłużej. Nierzadko wpadały dwie rodziny naraz i robiło się ponad 20 osób w domu do wyżywienia i noclegu. A oni to brali na siebie. Kurcze, ciotka całymi dniami stała w kuchni i tylko jej córki i ja pomagałyśmy np. w zmywaniu. Reszta robiła sobie darmowe wakacje, po czym wracała zadowolona do siebie i nie odzywała sie do następnego najazdu. Beznadziejni są tacy ludzie:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A do mnie z kolei nikt juz nie przyjeżdża niezapowiedziany, bo z zasady nie otwieram. Mam niestety takich krewnych (zresztą jedni z tych od rodziny na wsi) plus parę koleżanek z rodzinami. Jak zobaczyłam przez wizjer, że goście przyszli to po prostu udawałam, że mnie nie ma i olałam. Są telefony i można zadzwonić. Robię tak od czasu, kiedy pracowałam i studiowałam zaocznie i w jedyną wolną niedzielę w miesiącu zwaliła mi się niezapowiedziana rodzina na głowę już o 10.00 i po wyproszeniu o 19.00 obraziła się śmiertelnie, bo oni chcieli jeszcze kolację, bo czekała ich podróż do domu 300km. Tylko co mnie to obchodzi. Mogli zadzwonić i zapytać, czy mogą przyjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glistaludzka111111
Mój kuzyn wpadł kiedyś na genialny pomysł, aby u nas ZAMIESZKAĆ, bo miał ambitne plany dobrej szkoły w naszym mieście. Moja matka prawie wyszła z siebie, jak doszły do niej te pogłoski, ale spełzło na niczym. Innym razem wkurwiłam się niesamowicie, kiedy rodzice wyjechali na wakacje i brat matki, który ogarniał firmowe sprawy pod ich nieobecność, sprowadził na dwa dni swoją żonkę z dziećmi. Zrobili straszny syf, przejedli nasze żarcie zostawiając jakieś niedojedzone resztki na talerzu, wyciągnęli jakieś stare zabawki. Cały dzień gnili przed TV, z mamusią na czele. Yhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sas_sanka
łakowilk - u mnie ten sam scenariusz. Kilka razy nie otworzyłam drzwi niezapowiedzianym gościom i teraz zawsze zapowiadają się telefonicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iaww
do do iaww: Wiesz, jak do mnie albo do moich rodziców przyjeżdżają goście, to służymy im gościnnością a nie zaganiamy do roboty czy każemy jeść na mieście. Jeszcze, żeby to chociaż było jakoś wspólnie ustalone dzień wcześniej, ale postawienie gości przed faktem dokonanym: dziś obiadu nie będzie, bo my jedliśmy na mieście, jest chamstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chamstwem jest siedzieć u kogos na sepa i jeszcze czekac,az ich się obsłuży, ja zawsze zaganiam do pomocy jak mam gości i potem na forum nie zale się,ze mi się na łeb zwalają i nic nie robia, jest podział, ja sniadanie robie, obiad wspólnie, oni kolacje, tak jest od dawna i tak to ja mogę gościć ich miesiącami, a nie czekać kiedy się zawiną do siebie spowrotem:D poza tym u nas jest samoobsługa, kto jest wcześniej glodny to sobie sam robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He he moja bratowa może nie jest sępem pod względem jedzenia , ale na pewno nim jest pod względem wykorzystywania innych. Mieszkałam z nią 5 lat , po czym się wyprowadziliśmy. Straszny typ , mają dwójkę dzieci 3 latka i 4 latkę więc gdy tylko byłam w domu to Oni jechali sobie na zakupy lub imprezę a mi podrzucali swoje dzieci, i tak przez 5 lat. Nie miałam w ogóle wolnego czasu dla siebie...wracałam z pracy i od razu dostawałam dzieci pod opiekę bo Oni musieli nagle gdzieś jechać. Że już nie wspomnę że gdy miałam wolny dzień w pracy Ona już o 8 rano ładowała mi się do pokoju z dziećmi czy z nimi zostanę.. Lubię dzieci więc na początku mi to nie przeszkadzało jednak z biegiem czasu zaczęło mi to przeszkadzać gdy jej zwróciłam uwagę że chciałabym też czasem wyjść sama na miasto a nie z jej dziećmi to obraziła się na mnie i zrobiła mi taką awanturę że masakra. Dlatego postanowiliśmy się wyprowadzić , do tej pory brat z bratową są na mnie obrażeni.. Na dodatek bratowa jest taką dziwną osobą która wszystkim źle życzy i cieszy się gdy komuś się przytrafi coś złego... U mnie w rodzinie nikt jej nie cierpi , do wszystkiego się wtrąca , wszystkich obraża , nikogo nie szanuje. Ostatnio mój młodszy brat zerwał z dziewczyną , po czym za jakieś 2 tyg miał poważny wypadek samochodowy, bratowa stwierdziła że ten wypadek to na pewno sprawka tej jego byłej dziewczyny że to Ona musiała tak mu źle życzyć i zaczęła się śmiać... Przeraziło mnie to bo kto normalny życzy innym takich rzeczy?????? Widać sama życzy innym źle więc wszystkich o to posądza wstrętna pipa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciotka siostra mojej mamy. Straszna plotkara, która nie potrafi dobrze wyglądać. Moja mama dała jej pełno ubrań, których nie nosi a ta zostwia sobie na lepsze czasy. Jak już wspominałam jest straszną plotkarą. Lubi wszystko o wszystkich wiedzieć. Bardzo krytykuje, ale jak spotykamy się przy obiedzie raz na miesiąc to staram się zachować dobrze i nie powiem jej tego w oczy. Jednak straszna osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oijj ludu ludu
iaww - wiesz co nie każdy lubi gdy rodzina mu sie zwala na głowe na 2 tygodnie i trzeba im we wszystkim usługiwać. a poproszeni wymiguja się nawet od sprzątnięcia ze stołu. To jest chamstwo a nie powiezenie, że sie jadło na mieście. Sorki, ale przyjeżdzaja sobie na 2 tygodniowy urlop i nie stac ich aby raz zjeśc na mieście? samo mogliby autorke zaprosić na obiad czy kolacje w ramach wdzięcznosci. nie każdy lubi byc sługusem jak Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotka 33 mówisz o sobie? Ty taka sama jesteś plotkara z moralnością na pokaz. Ty przed chwilą objechałaś wesele szwagra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iaww
"Gość w dom-Bóg w dom." Szkoda, że coraz mniej ludzi o tym pamięta. Ja jednak się staram. Moi rodzice również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia 89,,,2
autorko uwazam ze tacy znajomi/rodzina napewno nie sa durni.....fajnie pojechac na urlop za darmo -jabym sie nie dala i jesli juz przyjada to wczesniej bym ustaliła podzial obowiazkow i kosztow.....inaczej sobie tego nie wyobrazam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iaww
Moja mama, jak ma gości, to stara się nawet robić do jedzenia to, co oni lubią, choćny nie były to jej przysmaki. To jest gościnność i kultura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z góry przepraszam, bo nie przeczytałam żadnej wypowiedzi poza pierwszą - ale ja bym się cieszyła jakby do mnie tak wpadali w odwiedziny. Wychowałam się w domu, gdzie non stop miało się gości i jeździło w gości, a teraz mnie trochę przeraża, że się już tak nie kultywuje kontaktów osobistych jak kiedyś ... Tylko ten pieprzony internet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdhsgye678
dziwne macie zwyczaje- do mnie nawet matka nie przyjedzie niezapowiedziana. poza tym nie chciałabym miec takich krewnych, co to żarcia z lodówki żałują albo wujkowi telewizora.. bieda taka straszna czy co? a jak was tak uwiera obecność rodziny, to bądźcie dorośli- powiedzieć wprost, nie przyjmować, wyprosić zamiast przeżywać katusze, że wam ktoś serek z lodówki wyjada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no bez przesady
W dzisiejszych czasach trzeba mieć odrobinę kultury, ot co. Są telefony - to raz, więc myśląc nawet o sobie, warto zadzwonić i spytać, czy ktoś jest w domu i czy można wpaść na kawkę, czy nie będziemy przeszkadzać, bo może mają inne plany. I mówcie, co chcecie, ale tak wypada. Ja ze swojej strony jestem wyrozumiała dla niezapowiedzianych wizyt najbliższej rodziny, czyli rodzice i rodzeństwo. Znamy się, poza tym już przywykliśmy, że się do siebie wpada, nawet bez zapowiedzi, najwyżej klamkę się całuje i nikt afery nie robi, że kogoś nie ma. Natomiast jeśli chodzi o gości, którzy mają u nas być kilka dni dajmy na to, to wolałabym wiedzieć. Owszem, mam taką zasadę, że ugoszczę jak należy, ale jeśli jest tak , że notorycznie ja stoję w kuchni, albo tylko sprzątam, to mnie zaczyna to męczyć i już mnie nic nie cieszy, bo jak reszta siedzi i pierdzi w kanapę, gdzie kobiety nawet nie zaproponują, ot tak, na odczepnego pomocy, to nie jest to miłe. A potem "chodź, z nami posiedź", tak posiedzę, a żarło samo się zrobi. Miałam raz takich gości. Na szczęście popołudniowych, ale wystarczyło, żebym po nich tydzień leczyła się z bólu głowy. Wpadli z dwójką dzieci. Mąż akurat był na urlopie, nasza córka była malutka, mieszkanko małe. Dzwoni do mnie do pracy, że o ni o 14-stej wpadają i że pewnie jakiś obiad będzie trzeba im zrobić. Ja kompletnie nie przygotowana, w pracy do 15.30, owszem, obiad miałam, ale tylko dla naszej trójki. Przyszłam do domu, na szczęście miałam schab w zamrażalniku, więc jakieś ziemniaki, szybkie rozmrażanie i kotlety, do tego - musiałam pilnować ich dzieci, bo rodzice dupska rozsadzili w stołowym z moim M gadali, a ich pociechy wywracały mi dom do góry nogami, miedzy innymi córcia zaczęła się bawić kurkami od gazu, zakręcała i odkręcała, jak wpadłam do kuchni, to myślałam, ze zawału dostanę. Obstawiłam młodą tak, by mamusia usłyszała. Nie wspomnę, że po tej wizycie - poza mega bajzlem mieliśmy urwaną szufladę w łóżeczku córki, zepsutą karuzelkę i zniszczonych kilka zabawek:-o Po prostu masakra,więc jak tylko dostawaliśmy cynk, że oni zjeżdżają w nasze strony, to nas nigdy w domu nie było, a już nie w porze obiadu. Dodam tylko, że taki cyrk nie odbył się raz, bo w przeszłości stawało się to dwukrotnie jeszcze. Powiedziałam dość. Nikt mi nie powie, że jestem niekulturalna, sorry - mogę być jeśli moi goście w moim domu zachowują się jak ludzie, a nie małpy w dżungli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no bez przesady
innym razem zapowiedział się do nas kuzyn meża z żoną i małym synkiem, młody miał wtedy 1,5 roku, nasza córa 2,5, no i nasz malutki syn wtedy pół roku. Tak i na te nasze małe mieszkanko oni przyjechali. Wszystko super, bo ludzie spokojni, kulturalni, jechali docelowo do rodziców szwagierki, u nas postój był na dwie noce. Udostępniliśmy im duży pokój, tam rozstawili swoje turystyczne łóżeczko dla swojego szkraba, sami zaś poszliśmy spać do pokoiku z naszymi dzieciakami, syn oczywiście w łóżeczku, ja z córką, mąż na materacu na podłodze. I wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że oni wypakowali do naszego małego mieszkanka cały swój samochód :-D, łącznie z rzeczami totalnie im niepotrzebnymi. Takim cudem nie było możliwości przejścia, nie było opcji wyciągnąć ubrań z szafki, bo wszędzie ich torby. A swoje rzeczy i dziecka mieli w jednej. Najlepsze było, jak szukali czegoś (akurat zbytek, chodziło o pokazanie nam), to mega wypierducha z tych toreb :-D Potem jak się pakowali, to godzinę nosili swoje rzeczy z powrotem:p i po co to? A mój mąż pod nosem się śmiał, że podziwia mnie i jest ze mnie dumny, bo wierzy, że mnie aż skręca (mega bajzel, a ja jestem po prostu ... porządnicka, wszystko ma swoje miejsce). Jak tylko goście udawali się gdziekolwiek sami bez nas, to ja szybko kurze, odkurzanie, mycie podłóg, wanny i wc:p nawet torby poustawiałam tak, że było przejście, miejsce i bajzel ograniczony do minimum:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie tacy goście denerwują
bardzo. Jeszcze jak przyjedzie ktoś fajny na kilka dni to ok, fajnie jest. No ale 2 tyg? bez przesady. Są hotele, motele, pensjonaty itp itd i tansze i droższe. Nie wyobrażam sobie żeby komus usługiwac przez kilkanaście dni, sprzątac po nich itp itd. I mam w dupie polską gościnność - to Ci goście nie maja kultury nie ja. Miałam raz u siebie ciocie i wujka. Myślałam, że szału dostanę. Rano musiałąm iść do pracy, a wujek rano wstaje i łazienka okupowana, albo tv głośno włączony od godz 4:00 bo on spac nie może a lekkie problemy ze słuchem ma. Zakupu zrób, jedzenie kup bo dużo jedza, na obiad wujek conajmniej 3 kawałki mięsa. Chca jechac na grzyby - zawieź ich, na deser lodowy gdzies - zawieź ich i jeszcze zapłać. Szlag mnie trafił po prostu. Powiedziałąm sobie, że nigdy więcej. Nie ejstem darmową służba, sponsorem, a mój dom to nie hotel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci co piszą 'sknery'. Można kogoś ugościć jeden max dwa dni -ale żywić rodzinę tydzień -dwa? BEZ JAJ ! Też takiego kuzynka mam -zarabiają ful kasy ( mają razem we dwoje 20 tysiaków ) a przyjeżdża ze swoją familią wiecznie nienażarty ! Ile można ? Jak kiedyś byli to postawiłam tylko kawę i do widzenia -na święta też nie zapraszam-tylko mama , babcia i brat z partnerką i synkiem -reszta mnie g****o obchodzi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój kuzyn odnalazła mnie na fejsie i dowiedział się, ze mam domki letniskowe i koniecznie chciał przyjechać w sezonie, podałam wolne terminy i cenę, no i nie pasowało. Nie widzieliśmy się 50 lat. Od tamtej pory nie daje znaku życi. Ja mieszkam w zach,pom. on na śląsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez się zdarzaja moja ciocia ostatnio chciała przyjechać z wnuczka 11 lat na wakacje r tyle ze my mamy gospodarstwo i latem zap*****l totalny do tego ciocia bez prawka a my wiadomo na wiosce......plany juz miała gdzie ja mam wozić itp.....powiedziałam ok przyjeżdżają ie ale ja mogę raz z tobą gdzies pojechać a później musisz radzić sobie sama.A wiadomo wakacje to autobusy są dwa na dzień - zrezygnowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzinę przyjmuję zawsze jak ma na to ochotę [mamy warunki], ale od razu ustalam na jakich zasadach ich przyjmę [dotyczy to głównie tych z dalszych miejscowości, którzy nie przyjadą na jeden, dwa dni. Zazwyczaj daję do dyspozycji pokoje, ale wyżywienie we własnym zakresie. Oczywiście, że po przyjeździe poczęstuję jakimś posiłkiem, ale reszta należy do nich. I nie mam z tym problemu, chcą niech skorzystają z darmowego lokum, nie chcą, ich sprawa. Oczywiście, czasami wspólnie coś upichcimy, zrobimy grilla. Ze znajomymi, a właściwie z dobrymi znajomymi sprawa jest inna. Oni do nas przyjeżdżają na Mazury, nad jezioro, rzut beretem do grzybnego lasu, my do nich jeżdżimy głównie po sezonie. Zatrzymujemy się u nich, biegamy na wystawy, do teatru, opery, zwiedzamy. Coś za coś, ale i my i oni zawsze coś do lodówki dokładamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie mam z tym problemu, rodzinka chce przyjechać, nie odmawiam, ale zaznaczam, że nie brakuje mi czasu na to, aby ich obsługiwać. I przyjeżdżają na kilka dni, relaksują się, gotują sobie, ale przy okazji również często i dla nas. Robią przetwory, dla nas część zostawiają. Mamy duży dom, problemów z zakwaterowaniem nie mamy, chętnie spotykamy się z rodziną [nawet z tymi plotkarami], ale z góry zaznaczam, oboje pracujemy i nie będziemy mieć wiele czasu dla nich. I jesteśmy rozgrzeszeni nawet jak "urywamy" się na 2 dni - takie małe wagary pod przykrywką pracy:D Dom dopilnowany, zwierzęta [psy, koty, pawie, kurki] nakarmione, bramy pozamykane, goście mają wolną chatę, a my balujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×