Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

metafora .

Czy da się pracować i obejść w wychowaniu dziecka bez babci?

Polecane posty

Gość kotka 33 nie ma racji niestety
W mojej wypowiedzi nie napisalam że matka powinna oddac dziecko do złobka w wieku 5miesięcy. Tym bardziej że o ile mi wiadomo teraz bedzie roczny macierzyński i uważam że roczne dziecko w zupelności nadaje się do żłobka na pare godzin dziennie.Oczywiście nie mówimy to o zostawieniu go pierwszego dnia samego od 7-18!Dziecko trzeba najpierw zaklimatyzowac, przygotowac do tak wielkiego wydarzenia a przyniesie to same plusy(oczywiście oprócz chorób które może a nie musi przynieśc). Moje dzieci były złobkowane wlaśnie od roczku. Niestety najlepsza mama chocby na glowie stawała nie zapewni dziecku takiego rozwoju jak grupa rówiesników. Nie będę z wami dyskutowac ponieważ wiem co daje żłobek i przedszkole. A wiem bo widze to w swojej pracy w obcowaniu z dziecmi.Co dodac? Koleżanki po fachu z mają takie same zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xvzxzvxvz
justyna a jako kto pracowalas? trzeba miec nianię, zeby miec jakby co to pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobrze napisane. Chłop powinien dać rodzinie utrzymanie. Ja nie muszę maartwić się o to bo mój mąż dobrze zarabia. Naprawdę bardzo dobrze napisałaś pozdrawiam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fjus
czerwony portfel ile wyrzuciłaś jedzenia przez wekend? Pół lodówki czy cała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami nie chodzi o to, czy mąż dobrze zarabia, czy nie, tylko o możliwośc kontynuowania własnej ścieżki zawodowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyynnkka
jako luksusowa prostytutka na telefon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyfd
jak sie ma męża nieudacznika to trzeba mówić od razu o swoich ambicjach zawodowych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktota bzury piszesz
Jask tos wyżej napisal zlobek rozwija. Ja odkąd syn skonczyl 13 miesiecy dałam go do złobka codziennie na 5 godzin. To o niebo lepsze niz siedzenie ze mną w domu czy spacery a nawet zabawy na podwórku z innym dzieckiem czy dziecmi! Tam dziecko "dojrzewa" uczy się o wiele szybciej. Teraz ma 3 latka i chodzi już do przedszkola, dostał sie do publicznego bo spelnial wymogi. Wiele dzieciaków bylo po prostu niegotowych:O troche aspołecznych bym nawet powiedziala. I wcale jakoś specjalnie nie chorował. Ale ja dbałam o odpornośc bo to jest główną przyczyną chorób-przegrzewanie i dmuchanie chuchanie na dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narnia30
twoj spełnił wymogi bo pewnie jestes samotna matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyfd
Najgorsi sa Ci co nie umieją i nie chca zarobic na dziecko i dom i wyrzucaja żony do takich prac jak market, produkcja i jeszcze sami w domu nie pomogą . Taka kobieta ma wtedy zmarnowane życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nckdjvndfkdiubh
Moja też chodziła do złobka-od 13miesiąca. 15 miesięcy miała i już bez pieluchy smoka, butli.Zrobila się grzeczniejsza! Sama je.Zaczeła odnosic zabawki na miejsce, spiewac piosenki(oczywiscie nie jakies skomplikowane ) i mówic wyraźniej to co już umiala oaz pare słówek wiecej. Jak cos chce to umie poprosic a nie pokazuje palcem.Raz była zakatarzona tak ze 4 dni w domu potrzymalam a chodzi od ładnych paru miesięcy.Co lepsze -ona jak jest weekend tez by chętnie poszła do złobka tak lubi tam chodzic:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak się nic w życiu fajnego nie zrobiło poza złapaniem operatywnego męza to trzeba wtedy wyzywac innych partnerów od nieudaczników:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogieło was??
Już przestańcie wychwalać te żłobki . Roczne dziecko potrzebuje rodziców i bezpiecznego otoczenia a nie kolegów i koleżanek .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale przeciez sa kobiety, ktore chca pracowac w swoim zawodzie, ja np. uwazam, ze niepo to spedzilam tyle lat na nauce by teraz siedziec w domu mimo, iz pensja mojego meza spokojnie by nas utrzymala:) Uwazam, ze jesli ktos chce pracowac to pracuje i nie ma to nic wspolnego z zaradnoscia czy nie zaradnoscia meza, tak samo jesli kobieta chce byc w domu to jest. Kazdy ma wolny wybor:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xvzxzvxvz
ja wlasnie szykuje sie do rpacy do sklepu, niania wezmie 950 a ja zarobie 1250. a dziecko caly dzien beze mnie;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktota bzdury piszesz
Jaka samotna matka? Mam męza ktory normalnie pracuje na ninieokreslony a sama mam małą działalnośc.Nie wszyscy sie po znajomosci dostaja!Ale baby to są ograniczone i tylko stereotypami mysla:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,,,,,,,,,
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Ex D-Bill, jak urodzilam to kończyłam studia i wcale nie pracowałam. Będąc w ciąży pracowałam na zlecenie w klinice stomatologicznej, a jak wyszło, że będę rodzić, to mnie zwolnili za "niedopełnianie obowiązków". Mąż wtedy zarabiał grosze na mowie zlecenie, teraz od sierpnia przeszedł na własną działalność, a ja jedynie dorabiam na korepetycjach. To, że nie muszę brać L-4 jeszcze, nie znaczy, że jest łatwo, bo wcześniej z dzieckiem przy cycku musiałam zaliczać egzaminy itp a teraz dużo pracuję w domu i tez muszę mieć święty spokój i czas, żeby się skupić tylko na danej rzeczy. Jednak tak czy siak, nie chciałam i nie będę chcieć pomocy w wychowaniu dziecka ani od teściowej (której prędzej zaufam) ani tym bardziej od mamy. Widzimy się z nimi raz na miesiąc, dwa i zawsze są awantury, przepychanki słowne w stylu "ja wiem lepiej". Na skajpie tez pouczają, więc wiem, co by się działo, gdyby któraś miała dostęp na co dzień i tak naprawdę wychowywała. Ja chodziłam do żłobka, przedszkola i nie jestem spaczona. Moja córka w żłobku rozwija się świetnie. Wszystkie te placówki są strasznie demonizowane. A matka nawet jeśli siedzi cicho, to tak naprawdę po 1-2 ma dość zamknięcia z dzieckiem w 4 ścianach i gugania i ojciania. A oddanie babci, która rzadko kiedy przyjmie do wiadomości, że ma się dostosować do woli syna/córki, którzy są rodzicami dla mnie jest opcją ostateczną, gdyby walił się świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenstwo i duzy chłop
Jakie bzdury! Kto powiedział ze dziecko nie potrzebuje matki! sorry ale co mu sie stanie przez kilka godzin pare razy w tygodniu w zlobku! Roczniaki do już nie niemowleta!Zwłaszcza ze zlobek jest pare godzin dziennie a matka parenascie do tego! Ja tez dalam do zlobka, dziecko zadowolone i ja szczesliwa.Bo mam mądre i samodzielne dziecko. Jak idziemy do znajomych co matka na zadupiu mieszka i mają dwulatka i trzylatke to jakies te dzieci zdziczałe ,niemowy i pierdoły!!!Co to jest zabawa na podworku raz czy dwa w tygodniu z innymi dziecmi przez godzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pecevilla de
Ja tez jestem za zlobkami.I sama jestem po żłobku i po przedszkolu. Moje dzieci tez i krzywda im sie nie dziala. Do tego poszly świetnie przygotowane do tego przedszkola a niedługo pierwsze pojdzie do szkoly. Sorry ale golym okiem widac ze dzieciaki te siedzace tylko z mamusiami w chalupach to jak cofniete w rozwoju:O i takie mamine pierdoly co sie ludzi boją i by pod kiecka siedzialy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahhahahahhahahahahehehehehe
No pewnie najlepiej oddać dziecko do przechowalni (czyt żłobek ) Ważne ze mamusia zadowolona ::)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łeeee tam
pecevilla de -to jakie jest dziecko zależy od jego charakteru ! Ja chodziłam do żłobka i jestem nieśmiała ,boje się ludzi . Mój brat chodził od 6 lat do przedszkola i świetnie odnajduje się w grupie i łatwej mu sie odnaleźć w dorosłym życiu niz mnie . Ja swojego dziecka do żłobka nie oddałbym bo widzę a tym więcej "-" niż "+".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona__ciżżemka
" jak się nic w życiu fajnego nie zrobiło poza złapaniem operatywnego męza to trzeba wtedy wyzywac innych partnerów od nieudaczników" dobre!!! ale sie usmiałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łeeee tam - ale piszesz o tym, co jest w życiu dorosłym i oczywiście to jest uwarunkowane genami, wychowaniem przez rodziców etc., ale chodzi o to, żeby dziecko w wieku kilkuletnim było już śmiałe i samodzielne. Ten właśnie siostrzeniec męża, o którym pisałam, jest właśnie dzikusem cofniętym w rozwoju, nic nie potrafi, trzeba go karmić widelcem, bo sam nie zje, chyba że już usycha z głodu, mówi niewyraźnie, o czytaniu i pisaniu można zapomnieć, ledwie umie liczyć do 10-u i umie dwie literki (!!!), więc ja dziękuję. Ja też jestem w życiu dorosłym bardziej dzikusem niż gwiazdą wieczoru, ale za to w wieku 4 lat można było ze mną normalnie porozmawiać i umiałam się sobą zająć, o innych, bardziej zaawansowanych umiejętnościach nie wspominam. Mąż praktycznie nie chodził do przedszkola, dzisiaj sobie społecznie świetnie radzi, ale jako dziecko też był dzikusem i cyckiem mamusi. Cieszę się, że wielu osobom się udaje bez babci, to znaczy, że jest to realne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz mi..
a co Twoja siostra zrobi jak rodziców zabraknie? odda dzieci do sierocińca? albo lepiej jak rodzice zachorują i będą wymagać opieki kto się nimi zajmie, jak wszyscy wokół potrzebują pomocy? my jesteśmy z mężem sami i doskonale sobie radzimy. Oczywiście wymaga to wiele wyrzeczeń i poświęceń ale przecież robimy to dla naszych dzieci które są naszą miłością, nadzieją i radością.. syn ma 3 lata, po macierzyńskim wróciłam do pracy a jego oddałam do niani. Pół mojej wypłaty na to poszło + benzyna na dojazd prawie po kosztach.. ale zaowocowało to tym, że nadal mam pracę, bo się poświęciłam i nie kupiłam sobie nowych bluzek ani na wczasy nie pojechaliśmy tylko odkładaliśmy by opłacić nianię ale jak dziecko miało katar to mogłam z powodzeniem je u niani zostawić i byłam pewna że nic mu się nie stanie.. oczywiście przy większych zachorowaniach musiałam brać na zmianę z mężem wolne. Mieszkamy na wsi gdzie nie ma żłobka a do miejskiego się nie dostaniemy bo nie mamy meldunku w mieście.. Niania też do nas nie przyjedzie bo za daleko.. Od roku mój syn chodzi do przedszkola. Udało się znaleźć przedszkole prywatne z grupą 2latków. Oczywiście na początku chorował, ja miałam kryzys bo musiałam brać wolne ale daję mu tran, witaminy, owoce, regularnie przebywa na świezym powietrzu i jakoś czas chorób minął.. Teraz jestem w drugiej ciąży i oczywiście pełna obaw jak to będzie, ale jak wiem że będę musiała sobie poradzić to zrobię wszystko by tak było... Nie chodzę na skróty, nie huśtam się i nie wieszam na dziadkach.. Powiedz co z tego że masz rodziców w pełni sił? Czy to jest ich obowiązek by się zajmować Twoim dzieckiem? Pewnie się tu zaraz gromy polecą na mnie ale nie dbam o to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×