Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poniedzialkowa12345

katolicyzm w związku.Co robić?

Polecane posty

Gość Poniedzialkowa12345
Dla mnie to nie problem isc z nim raz na jakis czas na godzine do kosciola,ale on nie chce tego. Sandra-nie,nierobi mi kazan,ale cojakis czas rzuca np tekstem:o bezboznica,je mieso w piatek,o,przeciez nie chdzisz do kosciola,nie mow nic zlego na kosciol(to juz ze zloscia)np jak cos mi sie wymskneloo bogactwie.I takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie napisałam , że " tylko jedna osoba dba o relacje w rodzinie " Pisałam o końcowych decyzjach i odpowiedzialności jaka sie z nimi wiąże .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqrerererer
Czyli takie wyznanie tak, nie ma konfesjonalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqrerererer
"bezboznica,je mieso w piatek,o,przeciez nie chdzisz do kosciola,nie mow nic zlego na kosciol(to juz ze zloscia)np jak cos mi sie wymskneloo bogactwie.I takie tam." No to ma wyraznie z tym wiekszy problem niz samo pojscie do kosciola tak jak neiktorzy probowali tutaj bagatelizowac. Pozniej pojawi sie tez kwestia slubu, chrztu dzieci i diabli wiedza czego. Pytanie czy warto i czy to nei jest za wiele. Decyzja zalezy od niej. Ja tam dalbym sobie spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
możesz wyznać grzechy Bogu w szczerym polu ale możesz też wyznać je komuś dojrzałemu w wierze . Ale nie po to , żeby ci je odpuścił ale po to , żeby sie z tobą modlił o wzmocnienie , o naukę , o łaskę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdaje ise , ze partner autorki po prostu wierzy w KK a nie w Boga . Stąd te wtręty o mięsie czy innych duperelach zyskujące w jego oczach pozory wiary .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandra buldog
allium na poprzedniej stronie zadałam pytanko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqrerererer
"Ja temu nie wróże przyszłości..." Krotko i na temat. Dzieki za odpowiedz na temat tych grzechow. To ciekawe w sumie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, że dwie osoby z całkowicie różnym spojrzeniem na świat nie stworzą związku. Ale chodzenie do kościoła to nie jest coś czego nie da się przeskoczyć. Moi rodzice są 30 lat po ślubie, ojciec w kościele co niedziela, mama tylko okazyjnie. Da się? Da. Tato nikogo nie zmusza do chodzenia do kościoła, na nikogo krzywo nie patrzy. W Wielki Post nie jemy mięsa w piątki, nie robi nam to większego problemu. Można się dogadać w takiej kwestii. Tylko trzeba chcieć. A facet autorki nie chce i to jest problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko - twój partner nie iwerzy Boga . Spełnia tylko religijne obrządki nie mające nic wspólnego z Bogiem . Co nie wiem co jest dla ciebie lepszą perspektywą - czy uzmysłowienie sobie , ze żyjesz z hipokrytą i bezbożnikiem czy odpowiedź n a p ytanie - czy warto sie wiażać sie takim facetem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqrerererer
Wystarczy, ze jedna osoba jest wierzaca i slub jest wazny. Ta wierzaca uswieca taki zwiazek, tylko po co sie katowac jesli widac, ze dla tych dwoch osob to jest duzy problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem ateistką. Mówię jak jest. W wiekszosci jestescie bardzo nietolerancyjni. A na wsiach to już fanatyzm panuje. Piętnować to potraficie jednak idealnie. Ty jesteś tego dosłownym przykładem :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poniedzialkowa12345
Sandra__wiem,ze to dla nieo wazne.Rok temu odszedl ode mnie,wasnie z tego powodu,tak z dnia na dzien.Po2tyg wrocil z kwiatami,deklaracjami,ze kocha,ze mam sie nie zmieniac,zrozumial to wszstko i chce byc ze mna.Pol roku bylo dobrze a od jakiegos czasu znow ta sprawa wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqrerererer
Da sie. U mnie u rodzicow tez tak jest, Chociaz wypominanie tez sie pojawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandra buldog
"bezboznica,je mieso w piatek,o,przeciez nie chdzisz do kosciola,nie mow nic zlego na kosciol" to ja bym odpwiedziała: katol świętoszek, słucha księdza a nie Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też uważam, że związek autorki nie ma najmniejszego sensu. Ale nie dlatego, że ona nie chodzi do kościoła, tylko dlatego że jej facet nie potrafi tego zaakceptować. Pomijam juź kwestie, że taka z niego wierząca osoba jak z koziej dupy trąba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze sie czuję zarówno a anglikanów jak i zielonoświątkowców :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqrerererer
Dobra ide dzieciaki :P , bo mi sie mozg zlasuje od tego siedzenia przed monitorem. Udanego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wqrererer - no widzisz, a u moich się nie pojawia. Tacie nie przeszkadza to, że tylko on chodzi do kościoła. Jest dojrzałym katolikiem i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy musi podzielać jego poglądy, a na siłę nikogo do wiary nie przekona. My też nie mówimy mu, że marnuje czas. Szanujemy się nawzajem. I swoje poglądy także wiarę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandra buldog
Autorko, ale ja nie neguję, że to dla niego ważne. Niech wierzy i niech nie zatraca swojej tożsamości, ale niech nie oczekuje od Ciebie, że Ty zatracisz swoją. Cholibka, mój facet pości przed Wielkanocą, więc gotuję mu tak, żeby nie musiał jeść tego mięsa, ale nigdy sama nie rezygnowałam z mięsa. Od kilku lat mieszkamy przy kościele - serio, kościół jest po drugiej stronie ulicy, wychodze z domu, przechodze przez pasy (które są przy mojej bramie) i wchodze do kościoła - a nigdy w tym kościele nie byłam. Nie uczestniczę we mszach jak jesteśmy na czyimś ślubie - po prostu cały czas siedzę albo stoję, a mój facet normalnie jest obok mnie i klęka, wstaje, modli się. Obchodzenie świąt jest inicjatywą mojego faceta. On chodzi po opłatek, on idzie na święconkę, ja w tym nie uczestniczę. Święta traktuję jako okazję do spotkania się z bliskimi, a nie jakieś wzniosłe wydarzenie, po prostu jestem przy moim facecie. Ale nigdy nie usłyszałam, że jestem bezbożnicą - chyba że w żartach ale też jakoś nie przypominam sobie. Dla niego ważne jest to, że jestem przy nim, że pozwalam mu być sobą. Tak samo on pozwala mi być sobą. Na tym gruncie nie ma między nami zgrzytów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniedzialkowa12345
Czyli możliwe jest takie życie,ale tylko jeżeli dwie osoby dogadają sie odpowiednio?To czrno to widze. Nasze rozmowy,jeśli już sie zdarzają to do niczego nie prowadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli ktoś jest katolikiem nie znaczy, że od razu jest fantykiem czy aż tak miłuje kościół. Jestem katoliczką i chodzę do kościoła. Z moim mężem znałam się jak miałam 20 lat!!! Ślub braliśmy jak miałam 25 lat. Nie mieszkałam z nim przed ślubem. Jakoś dogadujemy się. Mamy dwójkę dzieci i nikt z nas nie dominuje. Mąż nigdy nie nakazywał mi niczego. Każdy ma swoje obowiązki. Wszystkim dzielimy się. Tylko uważam, że jak ktoś idzie do ślubu kościelnego pownien być wierzący i praktykujący. A nie bo dziecko jest w drodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli nie będzie kompromisu. Jeśli autorka nie zrozumie partnera a to chleba z tego ciasta nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniedzialkowa12345
On raczej nie zmieni.To moze ja sie nagnę?Ale az cierpne na ta mysl.Tzn nie mam nic przeciwko towarzyszeniu mu co jakis czas we mszy (chociaz troche to bezsensu,takie na sile,bez uczucia).Ale nie wyobrazam sobie chodzic tak tydzien wtydzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On sie nie musi zmieniać. Może dalej biegać co niedzielę do kościoła, musi natomiast zmienić podejście do Ciebie. Jeżeli Ty będziesz się zmuszać, do chodzenia do kościoła bo on tak chce, to po pierwsze będziesz nieszczęśliwa i stłamszona, a po drugie co to za związek, w którym jedno narzuca drugiemu styl życia? To nie związek, tylko dyktatura. Ty nie wymagasz od niego, żeby przestał chodzić, on nie może wymagać, żebyś Ty chodziła tam wbrew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To autorko daj sobie spokój. Jeśli ty albo on nie ulegniecie i ty masz czuc się gorsza to jak ci napisałam nic z tego nie bedzie. Będziesz męczyła się i on będzie też miał zawsze jakieś ale. Wiara nie może być na siłę tylko z serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×