Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość heloiza999

w tym temacie wpisuja się kobiety, które nie wspominaja porodu jako masakry

Polecane posty

Gość CzerwonaKokardka
I przede wszystkim dobra polozna !! Ja mialam dwie,naprawde super,teraz wiem,że dzieki nim tak Szybko urodziilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwszy raz bolało strasznie,
,,tym bardziej, że wiadomo jak to w szpitalach z cc wygląda. Robią naprawdę w ostateczności..." Fakt, u mnie byli zdziwieni,że się wykręcam. Ale ja po porodzie SN śmigałam od razu, a kobieta z którą leżałam w jednej sali po CC jęczała i leżała jeszcze jak wychodziłam. Dlatego tak się bałam CC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam synka w listopadzie
I jeszcze dopiszę, że mój mały ważył 4kg i tez nie mam jakiś super szerokich bioder, jestem wysoka. Bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaa...
Ja do szpitala pojechałam wieczorem 27.08 - miałam skurcze, mieszkam sama z mężem a on miał jechać do pracy w nocy i nie miałabym jak jechać do tego szpitala bez niego bo sami jesteśmy. Powiedzieli mi że na razie porodu nie będzie ale kazali zostać na sali. Nie mogłam z półtora godziny usnąć, bo ból przeszkadzał, rano mnie obudziły i kazały chodzić żeby to wszystko przyspieszyć. O 9ej miałam pęcherz płodówy przebijany, potem chodziłam i prawie płakałam z bólu już. Powiedzieli mi że nic przeciwbólowego nie mogę dostać, potem już jak chciałam znieczulenie było za późno.. I w sumie o 13ej mała już była :) najlepsze że rano na USG gin powiedział żebym była przygotowana na małe dziecko bo waży 2.700 :( bo miałam małowodzie i anemię.. A urodziło się 3.300 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oby dwa porody wywoływane, fakt bolało ale dało sie wytrzymac , spokojnie kobitki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CzerwonaKokardka
Ja po porodzie dostalam mega drgawek,było mi potwornie zimno,chcialam spac,ale mi na sile nie pozwolili.powtarzalam,że nigdy wiecej nie bede rodzic ;) za zadne skarby swiata,ale już zapomnialam o bolu;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój poród też był
ok na porodówce byłam gdzieś z godzinę, wszystko bardzo szybko poszło. A urodziłam za drugim skurczem partym to nawet 5 minut nie trwało, pewnie urodziłabym za pierwszym ale trochę nie widziałam o co chodzi, co mam dokładnie robić, wytłumaczyła mi położna i za drugim parciem bobas był już ze mną. Jak się poród zaczynał to nie wiedziałam, czy to już bo aż tak nie bolało. Leżałam akurat w szpitalu bo na drugi dzień rano mieli mi wywoływać poród bo już było po terminie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjj_((((
jjj jak wyzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
ale jak mówili, że żadnych przeciwbólowych nie możesz dostac, to czemu? ja się boję bólu, nawet zastrzyku, taka prawda. mam zły budule żył, więc dla własnego zdrowia i urody nóg nie będę rodzić więcej niż 1. w rodzinie jest kilka dobrych przykładów na bardzo solidne zylaki, nawet ma dziadek. nie ryzykuję, potem ani spódnicy ani spadni nie kupie w sumie i źle będe sie czuła sama ze soba plus ból, bo żylaki to też nie jest problem wyłacznie wizualny tak więc zapłace chyba za każde znieczulenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza, wyluzuj ;)
nastawienie to 99 procent sukcesu i nie oszukujmy sie, to nie jest dziabniecie komara i boli ale jak se nastawisz strachem to sie zblokujesz i spowolnisz akcje, pomysl sobie ze to chwila bolu i po krzyku, no nie ma rady, wypchnac musisz ;) ja mialam cc i koszmarnie sie boje powtorki, po zejsciu zzo bolalo koszmarnie i zadne srodki przeciwbolowe nie pomagaly na tyle bym mogla calkiem normalnie funkcjonowac, do kilku miesiecy po cieciu czulam sie "okaleczona", dokladnie tak teraz jestem w drugiej ciazy i nastawiam sie na porod na wesolo :) zamierzam wziac ze soba odtwarzacz mp3 z ulubionymi piosenkami i mam ogromna nadzieje, ze akcja sie nie zatrzyma jak w poprzedniej ciazy... a w poprzedniej panicznie, naprawde panicznie balam sie rodzic sn i podejrzewam ze przez to skurcze nie przyszly nawet pomimo kilku dni pod dkroplowka z oksy... i co mi z tego przyszlo? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
boję się też jak ludziomw głowach się potem przestawia. jedna babka pisała, że jej facet wraca z pracy, to sie z nią nawet nie wita, chce tylko słuchac o tym, co mała jadła i tak od 2 lat już. boję się, że dziecko to zbyt duża transakcja- dziecko za wiele innych wartości i dóbr. nie chcę szczególnie, by relacje małżeńskie uległy pogorszeniu lub degradacji...ech to życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
jejku ale ty przezywasz te porody heloiza; p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
porody i wszystko co potem tak naprawdę...przeraża mnie ogrom zmian i tego jak kobiety to opisują, te relacje w rodzinie potem., tzn. wiele ma fajnie w sumie, ale część mnie przeraża, a to jest loteria w sumie, kto wie jak będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza, wyluzuj ;)
nigdy nie wiesz jak bedzie, nawet nie majac dzieci dla mnie te zmiany typu "przestal widzec we mnie kobiete" to jakis urban legend krazacy po forach, wsrod moich znajomych nie ma takich par a mam naprawde szerokie grono znajomych, z roznych sfer... no nie znam takiego przypadku! nie watpie, ze cos gdzies w czyjejs psychice moze cos ulec diametralnej zmianie ale to raczej "taka ososbowac" lub kompletna niedojrzalosc, w koncu nie tylko porod moze to spowodowac ale rozne bodzce, to juz sprawa tendencji konkretnej psychiki do zmian dorosli i dojrzali ludzie nie widza problemow tam, gdzie ich szukasz - taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja........
Wspominam swój drugi poród bardzo dobrze. Dodam,ze rodziłam tydzień temu. W piątek o 4rano obudziły mnie skurcze ale ze przez caly dzien byly nieregularne to nie jechałam do szpitala ale w domu bardzo duzo chodziłam. Skurcze byly do wytrzymania. Wieczorem o 18skurcze nadal byly nieregularne wiec położyłam sie spać aby nabrać sil na następny dzien. O 22odeszły mi wody i jak dojechałam do szpitala to skurcze byly co 3min i rozwarcie na 4cm. Wzielam ciepla kąpiel i dostałam środek nasenny bo główka byla jeszcze zbyt wysoko i kazali mi sie przespać zeby nabrać sil na rano. O 4 obudziłam sie, skurcze nadal co 3min i coraz silniejsze. Mały urodził sie o 9 rano. Miałam tylko gaz i zastrzyk w nogę. Bolało mnie bardzo przez ta.ostatnia godzinę ale ból jest do wytrzymania jeśli nastawiasz.sie do porodu pozytywnie. Ja co skurcz liczyłam (ponoć każdy skurcz trwa około 30sek do max 1min wiec tyle można wytrzymać :-) ale tak jak pisze wszystko zależy od nastawienia i nie wolno sie koncentrować na bolu bo wtedy jest duzo gorzej. Z pierwsza córka byłam nastawiona na poród z zzo i bardzo szybko poprosiłam o nie bo caly czas myslalam o bolu i okropnie sie bałam przez co 2razy bardziej odczuwałam każdy skurcz. Drugim razem było super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja........
A jeśli chodzi o relacje z mężem po ciąży i porodzie to nie mamy żadnych problemów. Uważam,ze problemy sa w tych związkach gdzie kobieta po porodzie koncentruje sie tylko i wyłącznie na dziecku i zapomina o mężu i nie dba o siebie tak jak wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
a ja- n boję się być taką matka. i boje się mieć męża, który by się tak zachowywał, bo facetom też się to zdarza, np. mojemu tacie;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inkaaaaa7
Ja rodziłam rok temu i poród wspominam bardzo miło. Przez 8 godzin próbowałam rodzić naturalnie, ale niestety przez brak postępu porodu i co raz gorsze wyniki badań miałam cc. Po cc nie jest tak kolorowo, ale da się wytrzymać. Rodziłam w prywatnej klinice i baardzo dużą pomocą po cc okazały się łóżka sterowane pilotem. Jedno co mogę poradzić przyszłym mamą to nie nastawiajcie się koniecznie na poród naturalny. Ja w ogóle nie brałam pod uwagę cc, a jak się okazało iż jest konieczne byłam przerażona. Lepiej zdawać sobie sprawę, że nie zawsze możemy decydować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wody odeszły mi o 5 rano, żadnych skurczy do 8, wzięłam kąpiel, spakowałam się i do szpitala.. droga była wyboista i długa bo poza miastem mieszkam.. pod szpitalem około 8:45 skurcze już co jakieś 2,5 minuty.. izba przyjęć, wypełnianie papierów - 30 minut.. potem prysznic relaksujący, przysiady na piłce, worek sake, krzesełko, kulanie na materacyku.. 10:40 bóle parte -- fotel.. 11:00 syn na świecie.. 4150 gram;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniarkowa
Ja rodziłam prawie 12 godzin, ale nie wspominam tego jak masakry. Owszem, bolało jak cholera, ale przecież byłam świadoma będąc w ciąży, że poród będzie cholernie bolał i po prostu jak się zaczęło byłam z góry nastawiona, że mogą mnie czekać koszmarne chwile. Jednak mile się zaskoczyłam, bo aż tak koszmarne dla mnie nie były mimo całej nocy spędzonej w bólach. Nawet nie krzyczałam głośno, tylko pojękiwałam i stękałam. Po prostu byłam tam z psychicznym nastawieniem, że tak musi być i że to normalne przy porodzie i pewnie dzięki temu gładko to przeszłam i ani nie darłam się, ani nie mdlałam, tylko normalnie funkcjonowałam przez całe te 12 godzin. O wiele większą męczarnią były dla mnie za to pierwsze 3-4 doby po porodzie, kiedy dopiero napływał mi pokarm, a noworodek był dla mnie kimś nowym, do kogo nie wiedziałam do końca, jak podejść, płakał całe dnie i noce bo nie miałam pokarmu, ja nie spałam 3 noce po porodzie i byłam wykończona i zrezygnowana - nie porodem - a dzieckiem, jego płaczem i uwiązaniem do cyca.Dla mnie poród to pryszcz - nawet wielogodzinny, gorsze są pierwsze chwile z noworodkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do uja
Pfff... to ja jednak miałam bardzo szybki poród. Już się gdzieś tu chwaliłam, ale czemu i w tym temacie się nie udzielić? Tego samego dnia miałam umówioną wizytę u ginekolog, która miała zadecydować czy zostawiają mnie w szpitalu, czy jeszcze wypuszczają do domu.. Z myśli, że mnie zostawią byłam bardzo niezadowolona, bo nie chciałam siedzieć kilku dni w szpitalu przed porodem i tracić czas. Jednak jakoś po 6 rano zaczeły się skurcze, nie myślałam, że to już poród bo wcześniej miałam "fałszywe alarmy"(syn już miesiąc wcześniej pchał się na świat). Posiedziałam z 30 minut, poczym uznałam, że chyba lepiej bedzie obudzić ukochanego i przygotować go na tą ewentualność, że być może rodzę. Skurcze były nieregularne, ale coraz bardziej dokuczające. Uwineliśmy się gdzieś w godzine, do szpitala był kawał drogi, gdzie już w jej połowie zaczeły się skurcze parte. W szpitalu byliśmy jakoś po 8 rano. Ledwie mnie tam na porodówkę wpuścili, parłam 2 razy i syn się urodził (było już za późno na znieczulenia). Nie trwało to więcej jak 5 minut. Tatuś dziecka miał być przy porodzie, niestety nie zdążył założyć tych "ichnych" fartuszków i gdy już wkroczył na porodówkę syn leżał mi na brzuchu:). Właściwie to nie kojaże jakiegoś wielkiego bólu, ani nacięcie nie bolało, może troszkę szycie(choć właściwie nie nazwałabym tego bólem). Właściwie najgorzej kojaże droge do szpitala, ze względu na te nasze pie......e polskie drogi. No i tak na marginesie dodam, że też nie znoszę bólu... i pobieranie krwi to dla mnie koszmar;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heloiza, chyba nie jesteś w ciąży? :D Mnie nie nacinali, parcie mnie nie bolało, skurcze były gorsze, ale też do przeżycia, spodziewałam się gorszego bólu. Dużo zależy od wsparcia partnera i personelu szpitala, moim zdaniem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy chodziłam w ciąży, mój strach przed porodem był ogromny. Czytałam o porodach, oglądałam w tv wszystkie programy na ten temat, wspominałam swój pierwszy raz i w ogóle wariowałam z przerażenia. Potem okazało się, że drugi poród to bajka w porównaniu z pierwszym. Bóle podczas 1 fazy do wytrzymania, zresztą trwały dość krótko, bo około godziny, potem parcie, którego najbardziej się bałam, ale podeszłam do tego bez paniki i dało mi to bardzo dużo. Starałam się przeć w czasie skurczu i mimo, że w przerwach błagałam o nacięcie, żeby szybciej dzidziuś wyskoczył nie zostało mi ono zrobione, za co wierzcie mi, byłam ogromnie wdzięczna przez cały okres połogu. Warto się chyba troszeczkę dłużej pomęczyć, żeby potem mieć lajcik. W czasie porodu otaczały mnie naprawdę fajne, przyjemne dziewczyny, które pozwoliły urodzić mi samej, całkowicie naturalnie, trzymajac za rękę męża, nie przyspieszając tego i nie panikując. I naprawdę nie pamiętam bólu, za to zapadły mi w pamięć wszystkie miłe słowa, jakie usłyszałam, to, że mąż płakał, kiedy zobaczył malutką, że mogłam dotknąć jej główki, kiedy już wydostawała się na świat i ile to dodało mi sił. Super przeżycie, pomimo tej całej szpitalnej otoczki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałam o porodach, nie oglądałam żadnych filmików, nie słuchałam głupot koleżanek. Na porodówkę pojechałam na pełnym luzie. Poród trwał długo, ale mimo bólu wspominam go na prawdę dobrze. Trafiłam na świetne położne i swojego lekarza prowadzącego. Pośmialiśmy się, pożartowaliśmy. Jak trzeba było oddychać - oddychałam, jak przeć - parłam. Pełna współpraca. Dużo gorzej wspominam czas po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lakalatan
przed porodem w ogole nie czulam strachu przed bolem itd.. moje obawy dotyczyly tylko dziecka. jak weszlam na porodowke i uslyszalam te okropne jeki(jakby zywcem zazynali) i przeklęstwa najgorsze z mozliwych wykrzykiwane na caly oddzial to uswiadomilam sobie ze powinnam sie bac porodu!. aczkolwiek przyznam szczerze ze (rodzac przez 12 godzin) pomimo ze bole byly najgorsze z mozliwych - zaznacze tez ze bole (krzyzowe!) mialam przez pelne 12 godz a nie na ostatnia chwile jak to maja niektore przyszle mamy, to nie byl to koniec swiata. pomimo zmeczenia okropnego pekniecia pozniej naciecia, masazu macicy bo szyjka nie rozchodzila sie rownomiernie nastepnie omdlen, caly czas pod ktg i wymiotow do miednicy to jest to jak najbardziej to przezycia, po wszystki przykleilo sie lozysko i byla malo przyjemna skrobanka. wtedy stwierdzilam ze dziwie sie tym kobietom ktore wczesniej slyszalam ale widocznie inaczej reagujena bol niz wiekszosc. po wszystki poloznik stwierdzil ze zyczy sobie w przyszlosci zeby choc co ktoras rodzaca zachowywala sie tak przy porodzie. byc moze mam wyzszy prog bolu ale jestem z siebie dumna:) nie ma co obawiac sie porodu najwazniejsze jest bezpieczenstwo dziecka. zazancze rowniez ze uwazam ze powinnysmy rodzic po ludzku tzn popieram przeciwbolowki, znieczulenia itd, aczkolwiek caly czast odwlekalam moment srodkow przeciwbolowych czekalam mna ten gorszy moment a jak juz sie zdecydowalam to bylo parcie i dzidzius na swiecie takze nie zdazylam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloiza999
a czemu zszywanie boli? to do zszywania nie ma znieczulenia???;-(( po tej posiniaczonej, pulsującej waginie was kłuja i szarpią???;-((( a kochacie dzieci bardziej od mężów teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lakalatan
ja przyznam ze mam wrazenie ze kocham synka bardziej powiedzilabym ze rowno ale tak zupelnie szerze to za dziecko bym w ogien skoczyla a za mezem najpierw zdazylabym okiem mrugnąć;) yak to mniej wiecej wyglada... dziecko na prawde kocha sie zupelnie czysto bezwarunkowo. ale maz skarpetki to juz musia sptzayac ;l)>P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lakalatan
aha a zszywanie faktycznie bolalao mialam wrazenie bardziej jak porod nawet moja lekarka to zauwazyla bo to ona mnie zszywala w nagrode za dzielnosc:) powiedziala teraz jak dostalas znieczulenie to boli? nie mozliwe...a naprawde bolalo kazde wklucie igly i przeciagniecie igly czulam... dziwne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy ta kolezanka
zgadzam sie :) nawet ostatnio pomyslalam sobie, ze mojego meza pogrzalo gdy mi powiedzial bym nie zapinala pasow, bo jestem ciezarna i wg prawa nie musze (niedlugo rodze) a ja pierwsze co pomyslalam, to to ze chyba musialaby mi ciaza na mozg upasc bo co moje juz jedno narodzone dziecko zrobi bez matki gdy podczas wypadku wylece przez przednia szybe prosto pod samochod? I ze w jaki to niby sposob ma ochronic moje drugie, nienarodzone jeszcze dziecko? Instynktownie myśli się o racjonalnej ochronie potomstwa, w pierwszej kolejności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lakalatan
dokładnie ja zawsze zapinalam pasy, wystarczy zrobic to odpowiednio i problem rozwiazany, kazdy powie ze nawet ciezarne powinny to robic tyle ze pas dolny powinien znajdowac sie ponizej miednicy a gorny powyzej brzucha to przezytek ze ciezarne nie powinny zapinac pasow bezpieczenstwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×