Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no i co ja mam zrobić...? :(

Spotkanie z eksem po roku od burzliwego rozstania

Polecane posty

Gość no i co ja mam zrobić...? :(

To był bardzo burzliwy związek, zakończony po prawie 10 latach. Rozstania, powroty, moja wierność lojalność, jego nie do końca... Po rozstaniu mówił że kocha i tęskni a w tym czasie włożył innej pierścionek na palec, po 4 mcach związku, w międzyczasie mówic mi w oczy że mnie kocha. Psycholog, psychiatra i wyjazdy zagraniczne pomogły mi stłumić ten ból. Teraz mamy się spotkać na imprezie przedślubnej mojej dobrej kolezanki .Pytał juz o ślub bo"to będzie niezręcznie" ale na moje szczęście wyjeżdżam służbowo za granicę. A na paneńsko-kawalerski iść bym chciała. On też idzie, możliwe że z nią. Jeśli przyszedłby z nią to bym nie poszła, jełsi byłby sam, zniosłabym to. Ale wczoraj po raz pierwszy od roku nerwica znów zaatakowała, kiedy rozmawiałam z koleżanką, aż zaczęłam się trząść... Wiem że po tylu latach, wciąż żywię resztki uczuć, mimo iż definitywnie zamknęłam mu drzwi do kolejnego powrotu. Zerwałam kontakt, on próbuje dowiadywać się co u mnie ale nie ma możliwości. Wiem że będzie chciał porozmawiać na imprezie. Iść...? W końcu kiedyś na jakiejś imprezie wspólnych znajomych się spotkamy. Może wtedy nie będę już sama...? Czy nie iść i żałować że nie poszłam i że po kilku latach nie zobaczyłam kilkorga znajomych którzy tam będą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skwarka
Zrobiłaś i masz wszystko na własne życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
a co masz na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghytrfdxc
po co pytasz jak i tak pójdziesz - nie odpuścisz! takie jak ty całe życie snują się za nie swoimi już facetami! a swoją drogą - co za głupia "przedślubna" impreza! panieński i kawalerski razem? - tylko w Polsce takie głupoty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukurukurukukuku
tak - teraz się robi panieński i kawalerski razem, żeby się wzajemnie pilnować - no bo wiesz, jeszcze ktoś by może kogoś zdradził! - ha ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinini
idz i badz cool...nie udawaj, ze go nie widzisz, jak bedzie sie na ciebie patrzyl...ale powiedz mu poprostu bez emocji czesc...co slychac i to wszystko....nie wdawaj sie z nim w dyskucjie, proby tlumaczenia i wyjasniania..aha i wmawiania, ze ty jestes ta jedyna...taka emocjonalna dyskusja wyprowadzi cie tylko z rownowagi i bedziesz sie zle bawic, a przeciez nie oto chodzi... i nie mow mu, ze jeszcze cos do niego czujesz ale i tak z nim bedziesz...on to wykorzysta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
A tak między nami to żal dupsko ściska, że z nim już koniec.:( Nie trzeba było zrywać. A teraz to już tylko śliwki robaczywki.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jwhbef
Ja bym poszła. Dlaczego masz uciekać? Może być tak, że spojrzysz na niego po takim czasie i okaże się, że to już nie ten sam czlowiek, którego kochałaś - i uwolnisz się w ten sposób. Jeśli będzie z nią i będzie Ci zbyt trudno - rąbnij dwa drinki pod rząd i elegancko, po cichutku się ulotnij. Nie ma co się katować bez sensu. Po drodze do domu się wyryczysz i też ulży. I ostatnia opcja - spotkasz go, i to z nią, zdasz sobie sprawę z tego że nic Ci nie przeszło i przypłacisz to zdarzenie kilkudniowym załamaniem nerwowym... Ale przynajmniej nie będziesz myślała, co by było, gdybyś poszła. Serio, ja bym poszła, nawet sprawdzić co ja jeszcze czuję. Przygotuj się na kilka dni bardzo złego samopoczucia potem, nie bądź tym zdziwiona, ale nie rezygnuj z wyjść i przyjemności bo on. Dupa tam on. Może tę ranę trzeba oczyścić, zdezynfekować i pozwolić zagoić się na nowo, bo najwyraźniej wciąż ropieje. TYLKO BĄDŹ GOTOWA NA MEGA DOŁA POTEM. Ale to max tydzień, przecież już to wiesz :) Czasem trzeba wyrżnąć ryjem o glebę, żeby się odbić. Idź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jwhbef
Ty, ale tak teraz pomyślałam... Może weź jeszcze wysłuchaj innych opinii, bo ja też się szykuję na spotkanie z eksem, więc pewnie nie jestem obiektywna :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukurukurukukuku
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poprzedniczka doskonale ujęła sedno sprawy zrób się na bóstwo i idź spotkasz dawno niewidzianyuch znajomych zawsze możesz przecież ulotnić się po angielsku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skwarka
Też to już przerabiałam. Oddałam pierścionek, wyłam z bólu. Po pół roku znalazł się następny do pocieszenia. Z nim trwało to 3 lata. Zero inwencji, ani oświadczyn, ani gadek o ślubie i poszedł sam w siną dal z młodszą laską.Znowu jestem sama jak palec bez szansy na zdrowy związek. A latka lecą. Mój ex narzeczony mieszka teraz z jakąś dziewczyną. Prowadzają się za rączkę. Nie są zaręczeni, ale jej to nie przeszkadza. Mnie znajomi dogadywali i skopałam wszystko. Tak to jest gdy słucha się podszeptów innych osób. I warto było tak naciskać żeby być samotną, nieszczęśliwą i zgorzkniałą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Jwfbef - widzisz, jedyny problem jaki ja widzę i czego nie chcę to właśnie to załamanie - przeżyłam je rok temu, aż poszłam na konsultację do psychiatry, bo nabawiłam się depresji przez niego. To był bardzo toksyczny związek i teraz patrząc trzeźwo to cieszę się że się skończył. Mało tego, wiem że ze swoją "narzeczoną" (nie sądzę by ją tak traktował, po zaręczynach powiedział mi że to nic takiego, a ze mną 10 lat się nie zaręczył) bardzo mu się nie układa. Wiem, że po tym wszystkim nie chcę do niego wracać. Ale tęsknię teraz... tęsknię bo jestem sama, tęsknię za uczuciem, nie za osobą. Zawsze jak sobie o nim pomyślę to potem na końcu pojawia się myśl co mi zrobił i że nawet jego matka powiedziała mi kiedyś żebym od niego uciekała bo on się nie nadaje. Dlatego się miotam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
A co do kwestii wspólnej imprezy, cóż, rockowa para wpatrzona w siebie jak w obrazek może zrobić wspólną imprezę. Poza tym zbiega się z urodzinami narzeczonego. Tylko w Polsce takie rzeczy...? No pewnie zapomnieli że na takich imprezach przecież liczą się striptizerki, nie?... Pfff...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skorumpowany
No i w tym tkwi problem. Kochasz go i chcesz żeby wrócił. Latka lecą, tylko czy on da się nabrać na ten klej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lets dance_!
a ja na twoim miejscu poszłabym omotałabym go wykorzystała i nara! :D niech ma naukczkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Akurat żeby wrócił to nie chcę, zawsze najważniejszy był dla niego on sam. Rok go omijałam szerokim lukiem, poznałam kogoś świetnego... :) No ale nie wyszło nam, kontakt się rozluźnił. Pomyślałam, żeby tego gościa poprosić żeby poszedł ze mną, ale po co mam kłamać że jest moim facetem, a poza tym trochę mamy do siebie daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po 5 dniach
idź, ale z myślą, że będzie tam człowiek, który zniszczył ci kawałek ciebie, wbił kolec, nie miał nic do zaoferowania i szybko dość pocieszył się nowym związkiem. Wiem, co czujesz. DOSKONALE> masz rację, że to tęsknota za uczuciem i bliskością, jaką pamiętasz z okresów, gdy byłaś szczęśliwa. Co zrobić? Idź. Czy będzie sam, czy z nią, zachowuj się normalnie, taktownie, uniwersalnie wobec wszystkich, bez zbędnego przesładzania, czy goryczy w żadną stronę. Gdy się tam miniecie, czy będziecie blisko siebie, to zwyczajnie przywitaj się słowem powszechnym "cześć" i znajdź osobę, przy której spędzisz czas imprezy. Na siłę nie ignoruj, jak zagada, grzecznie odpowiadaj, ale bez wylewności: - co słychać? odp.: dzięki, do przodu/ok, czy coś w tym klimacie, bez nawiązywania do przeszłości. Jej już nie ma. Gdyby był jednak sam i próbował rozmawiać, grzecznie urwij temat, że to etap zamknięty dla was i nie ma sensu wracać, bo każde z was ma swoje życie. COś w stylu "aaa, daj spokój:) przeszłość to etap zamknięty, było, minęło". Nawet jakby cię to kosztowało dużo, to bądź spokojna. A żeby było ci łatwiej, wyobraź go sobie w stroju kurczaczka wielkanocnego, czy zająca ...:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie po wielu latach związku czasem lepszego czasem gorszego :-) jednak kochałem do szaleństwa i może trochę za mocno rozstaliśmy się bardzo głupio chciałem wrócić, jednak Ona chyba już kogoś miała (tak mi się wydaje) po kilku miesiącach znalazłem kogoś, zaręczyliśmy się i pobraliśmy mamy dziecko :-) spotkałem Ją ostatnio przy całkiem innej okazji Jeżeli do tej pory tylko o Niej myślałem to teraz chciałbym zostawić żonę i wrócić do Niej. Ona również ma rodzinę i dzieci Przez ten czas zmieniłem się, mam więcej życiowego doświadczenia, stać mnie na takie przeboje Jednak rozbijanie rodzin to krzywda dzieci, a na to nie mogę pozwolić chciałbym spędzać z Nią czas :-) Jednak jak kiedyś usłyszałem "życie jest ciężkie i nie zawsze takie jak chcemy" cierpię w ciszy, kocham Inną, jakoś sobie radzę zatracam się w uczuciach do dziecka w pracy... jeżeli mogę poradzić to: "Lepiej spróbować i żałować niż żałować, że się nie spróbowało" pamiętając jednak, że rozwód to wojna na której cierpią cywile (dzieci)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po 5 dniach
i nie udawaj, ze masz kogoś, bez sensu. Gdyby naciskał i wypytywał, możesz powiedzieć szczerze, że masz od jakiegoś czasu alergię na związki damsko-męskie i nie spieszy ci się (nawet jak to będzie kłamstwo, ale nie sądzę, że szkodliwe). Po prostu nic na siłę nie masz zamiaru robić, przyjdzie pora, znajdzie się ktoś wartościowy, to będzie, jak nie, to nie, wolisz być sama, niż tkwić w czymś latami bez celu i sensu i najgorsze, bez wyższych uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po 5 dniach
ale napisałam :p że masz szczerze skłamać:-D ło matko:p chodziło o to, żebyś się postarała, żeby to zabrzmiało szczerze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Ech trudna to kwestia, moja mama i siostra radą żebym nie szła. Widziały moją agonię :/ No w każdym razie to spotkanie będzie dopiero za 3 tygodnie i zapowiedziałam organizatorce że jeżeli potwierdzi ze przychodzi z nią, to przykro mi ale ja się nie pojawię i ona to dobrze rozumie, bo znam się z nią dłużej niz byłam z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po 5 dniach
jeśli ma cię to kosztować kolejną depresję, to lepiej odpuścić; tak sobie myślę, że ja nie poszłabym, czy miałby być sam, czy z nią. Właśnie z uwagi na jego osobę i to, co przez niego przeżyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
nawet sobie pomyślałam, że ja będzie robił aluzję do tego że nie jestem z nikim to bym odpaliła że doświadczenie życiowe nauczyło mnie nie brać byle czego... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
spotkanie30 Ja próbowałam, dawałam szansę, niejedną. Powinnam była dawno kopnąć go w tyłek za to co mi robił, ale zaślepienie robiło swoje. Teraz mam 29 lat i chce tworzyć konstruktywne relacje z wartościowymi ludźmi. Myślałam już nawet że byłabym gotowa z nim tak bezstresowo porozmawiać, ale chyba jednak to wciąż za mocno boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tertium non datur.
Daj sobie spokój dziewczyno, nie idź tam ... sprezentował ci poprzednio potężną dawkę bólu, z czego z trudem się podniosłaś. Mówiłaś już że nie chcesz z nim być ale w dalszym ciągu coś do nie czujesz, mimo wszystko coś się tli w sercu. Mam podobny problem, zakochałem się bez pamięci w jednej dziewczynie - oszukała mnie nie raz; nie będę się w tej kwestii rozpisywał; jednakże w dalszym ciągu jest gdzieś w moim sercu, jestem zły na siebie czy też zły na świat że nie mogę się tego wyzbyć i pewnie nigdy nie będę mógł. Zerwałem z nią kontakt, pernamentnie... nie żałuję tego choć również samotność mnie dobijała ale się podniosłem. Daruj sobie ten wypad ... ten koleś jest perfidny, do tego stopnia by jeszcze Cię skrzywdzić. A zrobi to nawet mówiąc że dalej coś do Ciebie czuje. I tak zupełnie szczerze, jakbyśmy byli przyjaciółmi i widziałbym co on Ci robi to obiłbym mu mordę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
Ktoś ju tu napisał. Żalisz się. Szkoda ze nie z tobą. Sama zerwałaś więc po co te skrupuły. Chyba że wina była ewidentnie twoja. A na to wygląda że sama sobie furtkę zamknęłaś. On ma teraz wierną, kochającą dziewczynę, która dba o swojego faceta. Nie robi mu jazdy o byle gucio. Widziały gały co przesrały. Straciłaś na własne życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
08:31 [zgłoś do usunięcia] skwarka Zrobiłaś i masz wszystko na własne życzenie. 08:32 [zgłoś do usunięcia] no i co ja mam zrobić...? :( a co masz na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
I tu się mylisz, to nie ja go zostawiłam tylko on mnie. Nie chciał być bo ja chciałam właśnie tych zaręczyn i powiedziałam że po tylu latach taki związek to dupa. Miałam kłopoty zdrowotne a on za priorytet stawiał hobby kumpli i motor. Czułam się lekceważona. Odszedł a tą nową już znał, ona go już urabiała, tak podejrzewam. Okłamywał mnie że jeździ do brata a jego nierozgarnięta koleżanka wstawiała zdjęcia na fb a innego miasta i go oznaczyła. Stała, trwałam, nadszedł kres. on zerwał i z nią się związał. Mnie jak mówił kochał a u niej mieszkał. Więc kto zawinił? Kto okazał się szują? Przepraszał, co mi po tym? Teraz wiem że znowu popełnia te same błędy a ona jest taka sama jak i on, więc już jest nieszczęśliwy. Zło powraca. Dobro tez, dlatego wierzę że znajdę takiego faceta, jaką kobietą byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
tertium non datur. - dziękuję ci za końcówkę wypowiedzi. Nie jesteś jedyną osobą która mnie by tak wsparła... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×