Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no i co ja mam zrobić...? :(

Spotkanie z eksem po roku od burzliwego rozstania

Polecane posty

Gość fzfzfz
jkibo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciężka sprawa
bo chyba ci nie przeszło do końca, umiesz aż tak udawać? nie wydaje mi się. A ta menda będzie miała w życiu za swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
No nie wiem kto był większą szują. Skoro Przeszedł na drugą stronę barykady. Piszesz że parłaś na ślub. Facet chciał mieć w tej kwestii swoje zdanie. Ale ty pod presją usłużnych koleżanek wbijałaś kina i facet się zerwał ze smyczy. Chciał wrócić jeszcze ALE TY POSTAWIŁAŚ SIĘ. Więc w czym problem teraz, bo nie rozumiem. Jest impreza i macie tam być obydwoje. Drogi wasze się rozeszły, a ty teraz walisz jakieś aluzje. Widać siedzi ci facet zadrą i nie możesz przeboleć że nie jest z tobą. Pomyśl chwilę na spokojnie. Czy to tylko urażona ambicja, czy może jednak coś do niego jeszcze czujesz. Jeżeli urażona duma, to odpuść sobie temat i nie rób sobie obciachu głupimi docinkami. Jeżeli w grę wchodzi uczucie to wtedy spotkajcie się na neutralnym gruncie ( oczywiście jeżeli obie strony wyrażą zgodę ) i wtedy można na spoko wszystko wyjaśnić. v v Te teksty o szmaciarzu można wywalić. Widać facet coś dla ciebie znaczył. Więc nie pisz teraz jaki to on łobuz i drań.:) Ja w to nie uwierzę. Wynajdujesz jakieś preteksty i się nakręcasz. Spokojna rozmowa nigdy nikomu nie zaszkodziła. Robić sobie wroga z człowieka którego się kochało to żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
po pierwsze, po którymś tam zerwaniu, bo "nie wiem czy kocham" sam wspomniał o ślubie i że wie i że chce i myśli. Na nic nie parłam, zapytałam raz i doszło do dyskusji, po której nagle on zmienił zeznania i stwierdził ze nie jest gotowy (po 9! latach), nic, temat ucichł i byliśmy razem jeszcze pół roku. Przed ta rozmową poznał swoją obecną narzeczoną. Już z nią był i mieszkał kiedy mi mydlił oczy, nawet kiedy doszło do konfrontacji co do jego zaręczyn to początkowo się wypierał, dopiero kiedy powiedziałam mu że powiedział mi ktoś z jego rodziny kto widział że na mnie nie zasługuje przyznał się atakując mnie. Od czasu kiedy zerwałam z nim kontakt usilnie próbuje czegokolwiek się o mnie dowiedzieć. Mojej koleżance napisał kiedyś że gdyby nie fakt że się z tamtą związał to by do mnie wrócił. A co ja jestem jakaś opcja zapasowa? Nigdy. Za dobra byłam. To tak celem wyjaśnienia, kto tu zachował się nie fair.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
"Pomyśl chwilę na spokojnie. Czy to tylko urażona ambicja, czy może jednak coś do niego jeszcze czujesz. Jeżeli urażona duma, to odpuść sobie temat i nie rób sobie obciachu głupimi docinkami. Jeżeli w grę wchodzi uczucie to wtedy spotkajcie się na neutralnym gruncie ( oczywiście jeżeli obie strony wyrażą zgodę ) " cóż, na pewno poczułam się w pierwszej chwili źle, ale skoro wiem jaki jest i czym teraz się kieruje, ale to nieistotne. Co do uczucia, to jeżeli oddało się komuś 1/3 życia logiczne jest że jednak zawsze już coś będę czuła. Pytanie brzmi: czy warto iść po wewnętrznej przemianie jaką przeszłam przez ten rok (znajomi widząc mnie nie mogą uwierzyć że wróciła stara ja, energiczna, przebojowa, pewna siebie) kiedy jest ryzyko że wpędzę się ponownie w depresję, bo nie wiem czego on ode mnie chce. A wiem już że rozmawiać chce, bo nosi w sobie poczucie winy. Wiem to od kogoś, dla jasności i to już od grudnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(alias tertium non datur) Słuchaj no ... wiesz że Cię zdradzał, i prawdopodobnie masz rację - tamta babka odbiła Ci faceta; ale patrząc z boku na całokształt zdarzeń uważasz że jest cokolwiek w tej kwestii do pożałowania ? Może żałuje swojego wyboru, albo robił to przez krótką tylko chwilę - sry za zwrot ale jebał go pies. Za to jak Cię potraktował... nie wiem co można więcej w tej kwestii dodać, sama widzisz to najlepiej. Poznasz faceta który będzie o Ciebie zabiegać każdego dnia, który poprosi Cię o rękę z własnej inicjatywy a nie za namową osób trzecich co wydaje mi się dość żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Nie, nie żałuję już że tak się stało, bo mi klapki z oczu zleciały. Zastanawiam się tylko czy iść na imprezę narażając się na konfrontację z nim czy odpuścić i omijać z daleka tego typa i niech sobie dalej żałuje. Tylko tym samym zrezygnowałabym ze spotkania ze znajomymi, a niektórych już kilka lat nie widziałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Ja to wiem i nie żałuję już tego co się stało bo spadły mi klapki z oczy. Zastanawiam się tylko czy nie iść na imprezę żeby uniknąć rozmowy z nim i doła, bo jakby nie było spędziłam z nim 1/3 życia i myślę że zawsze jakaś część mnie będzie żywiła jakieś małe uczucie do niego, czy iść, mimo wszystko, żeby zobaczyć, starych znajomych których nie widziałam nawet po kilka lat, a którzy tam będą i udowodnić sobie i jemu, jeśli go to tak obchodzi, że przez ten rok zmieniałam się bardzo, zyskałam pewność siebie jakiej nigdy nie miałam i wg znajomych " wróciła stara wersja mnie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
sorry za nieco zdublowane wypowiedzi, poprzednia, nie wiedzieć czemu, nie wyświetliła mi sie i myślałam że jej nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Może i macie jakichś tam partnerów, ale widać że zadra tkwi głęboko. Jeżeli i on czuje to samo to naprawdę pora na szczerą rozmowę. Ani ty ani on nie czujecie się dobrze z nowymi partnerami. Krzywdzicie i ich i siebie. Odłóż fochy do szafy i zdobądź się na szczerość. Jeżeli coś jest na rzeczy i chcesz tego to idź. Jeżeli uczucie weszło w fazę nienawiści to nie pokazuj się tam. Jeżeli chcesz żałować że poszłaś i zniszczyłaś to co można było jeszcze uratować nie idź. Jeżeli nie chcesz żałować że mogłaś uratować i odzyskać to co straciłaś tylko dlatego że nie poszłaś to idź. v v Jak sama widzisz ciężko cokolwiek doradzić. I tak źle i tak nie dobrze. Jedyna rada. Spotkać się przed i zapytać wprost. Czy to jest miłość ? Chyba tak Kochanie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobrze ... z jednej strony masz starych znajomych, z którymi chciałabyś się zobaczyć i ewentualnie odnowić kontakt. Z drugiej strony pojawia się możliwość konfrontacji z eks-facetem oraz być może jego połówką (nie możesz założyć na 100% że jej tam nie będzie, może dojechać później etc). Odnowienie znajomości to dość fajna i pozytywna kwestia ale nie na tle tej sytuacji - więc jak dla mnie nie jest to argument za by się tam pojawić. Pojawia się cień szansy na coś innego - możesz udowodnić i sobie i jemu że się zmieniłaś, iż mało Cię chłopak już interesuje i ogólnie masz na niego wylane. Z jego punktu widzenia raczej się niewiele zmieni, owszem na początku może dostać lekkiego szoku ale się przystosuje. Takie zagrywki są dobre na otwartych ludzi, z pewnym zasobem intelektualnym i co najważniejsze moralnym - polegając na Twoim opisie nie posądzałbym go o te cechy. I pojawia się najważniejsza kwestia - udowodnienie sobie iż jesteś inną osobą, bardziej charyzmatyczną i większą wartością siebie, wrócisz do domu z uśmiechem na ustach. Na tym możesz sporo zyskać... to jest optymistyczny wariant... z kolei negatywny - płacz w poduszkę, czy też kolejna zapaść emocjonalna;/ Nie znam Cię, nie jestem do tego stopnia bezczelny by Cię oceniać na podstawie kilku postów zresztą moją opinie już znasz ... To jest Twoja decyzja i czegokolwiek nie postanowisz - obyś nie musiała żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobrze ... z jednej strony masz starych znajomych, z którymi chciałabyś się zobaczyć i ewentualnie odnowić kontakt. Z drugiej strony pojawia się możliwość konfrontacji z eks-facetem oraz być może jego połówką (nie możesz założyć na 100% że jej tam nie będzie, może dojechać później etc). Odnowienie znajomości to dość fajna i pozytywna kwestia ale nie na tle tej sytuacji - więc jak dla mnie nie jest to argument za by się tam pojawić. Pojawia się cień szansy na coś innego - możesz udowodnić i sobie i jemu że się zmieniłaś, iż mało Cię chłopak już interesuje i ogólnie masz na niego wylane. Z jego punktu widzenia raczej się niewiele zmieni, owszem na początku może dostać lekkiego szoku ale się przystosuje. Takie zagrywki są dobre na otwartych ludzi, z pewnym zasobem intelektualnym i co najważniejsze moralnym - polegając na Twoim opisie nie posądzałbym go o te cechy. I pojawia się najważniejsza kwestia - udowodnienie sobie iż jesteś inną osobą, bardziej charyzmatyczną i większą wartością siebie, wrócisz do domu z uśmiechem na ustach. Na tym możesz sporo zyskać... to jest optymistyczny wariant... z kolei negatywny - płacz w poduszkę, czy też kolejna zapaść emocjonalna;/ Nie znam Cię, nie jestem do tego stopnia bezczelny by Cię oceniać na podstawie kilku postów zresztą moją opinie już znasz ... To jest Twoja decyzja i czegokolwiek nie postanowisz - obyś nie musiała żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Ja obecnie jestem sama, próbowałam wejść w nowy związek, nawet już się zauroczyłam, ale on nie mógł, nie chciał, nie był gotowy. Nie chcę powtarzać błędów które były przez lata. Zastanawia mnie tylko o czym on chce rozmawiać, bo nawet teraz pytał przyszłej panny młodej czy sądzi że będzie miał szansę ze mną pomówić. Znając eksa, ciąży mu na sumieniu sposób w jaki się dowiedziałam o zaręczynach i ciążą mu jego kłamstwa. Widzisz, nigdy go nie zdradziłam, zawsze wszystko rzucałam i biegłam do niego. To nie było dobre, miał mnie na każde skinienie. Robiłam rzeczy na ślepo. wiem że to był związek toksyczny, więc nie wiem czy kwestię kochania nalezy tu brać pod uwagę. Cenię sobie twoje uwagi i dziękuję że nie oceniasz pochopnie jak pomarańcze na poczatku mojej wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
UśmiechTraktorzysty - stąd moje wahanie. Ważę każdy argument w sobie, nie chcę zgłupieć przez niego, a on jak chce to niech dla mnie głupieje ;) Co do oceny, fakt cięzko oceniac nie znając całej historii. Przyszła panna młoda kóra zna nas oboje od liceum, powiedziała tylko że on jest świetnym kolegą, ale jako facet, nie nadaje się do związku, bo jego potrzeby sa zawsze na pierwszym miejscu, lubił gwiazdorzyć,a ja zasługuję na kogoś takiego jak ja sama. Cieszę sie też że rozumie mój obecny dylemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prrowokatorr ile ty masz tak właściwie lat co ? na jakiej podstawie możesz zakładać że warto jest ratować związek z facetem który puścił ją kantem ? a jeżeli rzeczywiście jest z niego skurwysyn to jeszcze to skorzysta z sytuacji, wykorzysta ją i znowu porzuci. styropian masz we łbie, co jest z tobą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Co do połówki jego, ona nie dojedzie później, wyprowadził się z nią do innego miasta i tam mieszkają, więc jeśli i ona się pojawi, to przyjada razem. Organizatorka ma się z nim zdzwaniać i dopytać czy będzie sam. Po rozmowie jaką przeprowadzili kiedy on dowiedział się że idę sama, niby jakoś organizatorka odniosła wrażenie że on czuje że powinien przyjść sam. Jeśłi będzie z nią, to po sprawie - nie idę i już. Ona o tym wie. Nie chcę jej poznawać, bo my się nie znamy, zwłaszcza że z tego co mówiła organizatorka, ona jest do mnie bardzo podobna, nawet z wyglądu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Kurcze, mam tu czarnego nicka i podesłałabym link do tematu o rozstaniu sprzed roku, nakreśliłoby to sytuację, ale nie wiem czy to dobry pomysł. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambarryla147
Powiedzmy, ze pojdziesz i jesli on do ciebie podejdzie, to czy nie mozesz mu poporistu powiedziec, ze nie macie o czym rozmawiac i dobrze sie bawic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
o tym myślałam, ale on jest uparty i może nie pójsc tak gładko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambarryla147
A gdybys trzymala sie w poblizu jakiejs kolezanki....moze nie bylby az taki namolny, w razie czego mozesz glosno powiedziec "daj spokoj, co twoja narzeczona by poiwedziala?" ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Kim jestem i ile mam lat.:) Staram się pisać bez inwektyw. Nikogo nie obrażam. Nie wsadzam szpilki w serce. Patrzę z boku i pisz to co widzę. Ludzie sie zmieniają. Czasem z największego dupka stają się odpowiedzialnymi facetami. Czasem z porządnej kobiet staje się zdrajczynią. To tylko życie i tylko słabi ludzie. A z miłością czasem bywa tak że trzeba się rozstać na dłużej i pobyć na większą odległość od siebie by dostrzec to co się straciło. Nie wiemy czy on to tak naprawdę zły człowiek. Każdy z nas jest NARCYZEM zapatrzonym w swoje EGO Nie osądzajmy człowieka po kilku zdaniach. v v v Te kilka postów pokazuje tylko zarys ich obojga, ale nie całokształt. Przecież dziewczyna go kochała pomimo jego drobnych ułomności. Nie skreśla go z ewidencji nawet teraz. Gdyby on powiedział jej w tej chwili że zrywa wszystko i chce z nią być....... To podejrzewam że wszystko by wróciło do normy. Tylko pytanie czy on by to zrobił. Czy on by tego chciał. Z kilku zdań autorki wynika że facet chce z nią porozmawiać. Może o tym, może chce prosić tylko o wybaczenie. Ale to tylko gdybanie. Mieć pewność, a tylko się domyślać to dwie różne płaszczyzny. Wiara czyni cuda. Miłość też jest nieobliczalna. Moje zdanie. Spotkać się i porozmawiać. Ale przyjąć kilka wariantów. Wyznanie miłości. Prośba o wybaczenie. Ale tylko za krzywdy wyrządzone. No i jest jeszcze perfidia. Zaprosić ją na swój ślub. Ale tę ostatnią opcję raczej wykluczam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
A mnie się wydaje że czas i miejsce wszystko wyjaśni. Najgorsza jest ta niepewność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Prrowokatorr, naszą "normą" było to że ja poświęcałam swój czas i pieniądze na niego a on się jakoś nie poczuwał. Nawet teraz wiem że ona ma z nim ten sam problem, taki on jest i tyle. Jego matka kiedyś powiedziała: on jest taki sam jak jego ojciec, zaakceptuj albo odejdź bo będziesz się męczyć, ale kłótniami go nie zmienisz. Trwałam, dopóki znowu mu nie odbiło, bo "nie był pewien" a prawda była taka że miał inną opcję w postaci dziewczyny z domem w stolicy... Jeśli miałoby wszystko wrócić do starej "normy" to ja to serdecznie pier.... Dlatego nie chcę z nim być. Po raz pierwszy wyraziłam się jasno i wyraźnie czego oczekuję i nagle był szok. I powiedziałam mu tez że zrobię wszystko żeby więcej go na swojej drodze nie spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
A co do ślubu, to on się na pewno z nią nie ożeni, sądząc po kłótniach w związku po roku. Wiem że chciał się od niej wyprowadzić ale widac mieszkania w Warszawie sa dla niego za drogie więc tak tkwi. On poza tym chyba ślubu nie chce w ogóle. Dla niego byłby to koniec wolności i bezstresowych flirtów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam prrowokatorr za swoją wcześniejszą, dość raczej agresywną wypowiedź ;/ Ostatecznie i tak nie mogę się z tobą zgodzić. Są rzeczy które można połówce wybaczyć ale to zależy od miłości oraz stopnia zaawansowania związku. Inaczej walczy się o chłopaka inaczej o męża z którym spędza się pół życia, relacje w tychże związkach są z goła inne. Wybaczyć alkoholikowi który pił X lat, zaniedbywał rodzinę ale zaczął się starać i widać już jakiś postęp to jedno... Inaczej sprawa wygląda jeśli facet puścił ją kantem - przeprosi, załóżmy mało prawdopodobny scenariusz że chciałby wrócić do niej - w jednym związku było mu źle to wróci do tego bo ona wytrzymała z nim poprzednio niemal 10 lat ? I co dalej ? oświadczy się, wyjdą za mąż i on dalej będzie żył jak kawaler, egoistyczny-narcyz?? Pojawią się dzieci, ona będzie w domu przesiadywać a on będzie się bawił ... brak wsparcia zapoczątkuje wypaleniem uczucia, skończą jak współlokatorzy w jednym mieszkaniu. Pewnie znasz sporo takich związków... Kurcze no ... ludzie powinni rozmawiać ... partnerka powinna być najlepszą kumpelą, przyjaciółką i kochanką ... żoną i matką ... są jakieś zasady moralne, każdy z nas powinien mieć własny dekalog wartości. Jeśli pojawiają się kłamstwa, nieufność ... to jest początek końca dobrego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zycie wymaga tego, abysmy..
uwazam ze jezeli czujesz sie na silach to idz, pomysl o nim jako o kims kto nie byl Ciebie wart, i nie wchodz z nim w zadne dyskusje..zadne.. nie wypominaj, nie wracaj do tego co bylo, jak zagada odpowiedz obojetnie i jak zacznie sie tlumaczyc czy znowu gadac ze obecny zwiazek nie ma znaczenia powiedz mu zeby odpuscil bo to przeszlosc i ze on juz dla Ciebie tez nie ma znaczenia, mysle ze unikanie Ci go nic nie da bo Ciebie ewidentnie dalej cos gryzie, czy go spotkasz czy nie. Najlepiej jakbys poprosila jakos kolezanke by sie Toba zaaopiekowala na tej imprezie, zebys miala kogos blisko kto Cie wesprze. Pomysl o tym do jakiegos stanu Cie doprowadzil, ze tak naprawde nie byl odpowiedni i ze dobrze ze sie rozstaliscie..mysl tylko w ten sposob a nie o tym co by bylo gdyby.. Trzymam kciuki, zbierz w sobie sile i pokaz mu ze Cie to nie boli, ze jestes szczesliwa bez niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Dwoje ludzi przez zrządzenie losu rozstają się i na powrót schodzą. Pytanie tylko czy tego chcą. Czasem po drodze coś się gubi i ciężko odnaleźć. Czasem jest urażona duma czy ambicja. Czasem jest to strach przed ponownym bólem rozstania. Nigdy nie zamykałem swoich furtek, co pozwoliło mi na utrzymanie relacji w płaszczyźnie przyjaźni. Bywa tak że dwoje ludzi lubi się bardzo, ale brak tej iskierki, tej chemii. Wtedy pozostaje rozstać się i żyć daj. Jeżeli jednak jest coś co pozostaje niewiadomą tak jak tu, jest tylko jedna rzecz do zrobienia. R.O.Z.M.O.W.A. Dwie osoby będące w związku muszą szanować się nawzajem, swoje uczucia. Muszą traktować się jak równorzędni partnerzy. v Porozmawiaj. Bo na pewno od tej rozmowy wiele zależy. Nie gdybaj, nie myśl o czymkolwiek. To spowoduje tylko samonakręcanie. Wystarczy telefon, umówić spotkanie i wyjaśnić wszystko. Od takiej decyzji korona z głowy ci nie spadnie. Wykonasz pierwszy krok. Dokonasz przełomu. Dalej wszystko jest już tylko proste. Więc nie namawiam cię do niczego złego. Namawiam tylko do rozsądnego kroku, który pokaże że jesteś osobą dojrzałą, mądrą i odpowiedzialną. Jeżeli on okaże się dupkiem do kwadratu, olej go. Nie płacz i nie miej wyrzutów sumienia. Do odważnych kobiet świat należy. Trzymaj się. Nie ma co więcej pisać, bo byłoby to bicie piany. Pisze ci to facet. Facet który nie jedno głupstwo w życiu zrobił. Ale mam kobietę mądrą za żonę, która potrafiła ze mną wytrzymać i mówi mi że było warto. Może i z nim będzie dobrze, może okaże się rozsądny i wartościowy. A może to tylko taki nowomodny dupek.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Jeszcze jedno. Nie poświęcaj całej siebie dla jakiegoś dupka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Więc nie namawiam cię do niczego złego. Namawiam tylko do rozsądnego kroku, który pokaże że jesteś osobą dojrzałą, mądrą i odpowiedzialną." Przeczysz sam sobie ... robisz to bardziej czy też mniej świadomie ? to już podchodzi pod manipulację (O_O) :-( Pamiętaj miła ... jak nie pójdziesz okażesz się niedojrzałą, niezbyt bystrą i małą odpowiedzialną przedstawicielką płci pięknej :-]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×