Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no i co ja mam zrobić...? :(

Spotkanie z eksem po roku od burzliwego rozstania

Polecane posty

Gość dziarga
No i jedno wiem na pewno. Znowu wszystko wróci . To tak się dzieje. Najpierw są kłótnie, rozstania. Wiążemy się z kimś innym. Potem w każdym następuje przemiana. Żal za czymś utraconym, zmarnowanym. Wyrzuty sumienia za wyrządzoną krzywdę. Ludzie się zmieniają. Czasem na gorsze, czasem na plus. Nigdy nie zakładam że koniec. Zawsze należy dać drugą szansę. Nigdy nie wychodzą na dobre podejmowane pochopnie decyzje. Jesteśmy tylko ludźmi popełniającymi błędy. Gdyby nie te błędy nasze życie byłoby nudne. Zadaję sobie czasem pytanie: Czy warto dać komu szansę. Bo tyle krzywdy ktoś mi wyrządził. Bo zawiódł moje zaufanie. Zaczynam myśleć jak ja się czuje w sytuacji gdy grunt obsunął mi się pod nogami. Gdy straciłam coś co miało dla mnie ogromną wartość. Chciałabym dostać od losu jeszcze jedną szansę. Jeszcze raz możliwość powrotu. Dlaczego nie dać tej drugiej osobie takiego rewanżu. ? Dać szansę czy pokazać się jako zimna i wyrachowana. Pozbawiona uczuć. Potraktować jak obcego. Przecież wyrządził tyle zła. Cierpiałam przez niego. Odegrać się, odpłacić pięknym za nadobne. Zniszczyć i podeptać. Ale wtedy zadepczę i swoje uczucie. To tylko taka moja refleksja na temat a propos. Nie jest to żadna sugestia. Przerabiałam ten temat. I właśnie tak myślałam. Dałam szansę. Wygraliśmy obydwoje. Ja wzmocniłam się i uodporniłam. Stałam się silniejsza. On dorósł zmądrzał. Stał się człowiekiem odpowiedzialnym. Zaczął traktować życie poważnie. Ma swoje obowiązki. Czy było warto dawać mu szansę ? Szansę dałam sobie. Nie jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
Też jestem zwolenniczką dawania drugiej szansy. Tak, drugiej owszem Szóstej? NIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm;-) Karma ... jednak czasem daje o sobie znać ;) "Też jestem zwolenniczką dawania drugiej szansy. Tak, drugiej owszem Szóstej? NIE" Mazel tov miła ;) Pozdrawiam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm;-) Karma ... jednak czasem daje o sobie znać ;) "Też jestem zwolenniczką dawania drugiej szansy. Tak, drugiej owszem Szóstej? NIE" Mazel tov miła ;) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
UT Jak dobrze cię...czytać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
A mi nie do końca bo mój spokój wewnętrzny, jakikolwiek tam sobie wyhodowałam, został zburzony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Nie byłbym pewien tego że wszystko się skończyło. Dziarga ma rację. Pewne rzeczy pozostają niezmienione. Nie wszystko ulega wypaleniu. Zawsze pozostaje w nas to coś co każe nam wracać do pewnego momentu. Tak jak ta piłeczka na gumce. Odbijasz ją, a ona powraca. Nie skreśla się tego co ma dla nas jakąś wartość. v v Moje spostrzeżenie. Ja potraktowałem cię szorstko. Odczułaś niechęć do mnie. Traktorzysta wykazał "zainteresowanie" A ty jak ćma lecisz do tego płomienia świecy. Błąd. Pamiętaj tę anegdotkę o wróbelku. Nie każdy kto cię obrzuci gównem jest twoim wrogiem. Nie każdy kto cię z gówna wyciąga jest twoim przyjacielem. v v To jest ten wyznacznik granicy bezpieczeństwa jaki należy zachować. Nie wolno powierzać swojego losu obcym ludziom. Nie zawsze pierwsze wrażenie jest słuszne. Nie traktuję cię jak pierwszą lepszą. Uważam że należy zachować dystans do drugiej osoby, Bez tej granicy nie ma mowy o bezstronnym podejściu. Ale jesteś dorosła. I zbyt łatwowierna. Pamiętaj. Skoro podchodzisz z dystansem do chłopaka z którym wiele cię łączyło, podejdź z dystansem do tych co tu wypisują. Do mnie i innych. Każdy pisze patrząc przez pryzmat własnych odczuć i doznań. Każdy ma jakąś motywację. A ty nie wiesz jaką. Nie wierzysz swojemu chłopakowi, a wierzysz obcym ludziom. Tak łatwo można zaprzepaścić swój los. A jeszcze łatwiej wpaść z deszczu pod rynnę. Nie radzę, nie namawiam do niczego. Piszę tylko to co widzę patrząc z boku. Dlatego zachowuję dystans do wszystkiego co czytam. Nie każde nieszczęście kończy się dramatem. Czasem życie nas mile zaskakuje. Warto czasem poczekać z definitywną odpowiedzią. Zamknąć drzwi zawsze zdążymy. Czasem bywa tak, że ten pośpiech okaże się naszą porażką. Chyba więcej tu nie zawitam, bo to stałoby się zbyt niegrzeczne. I tak jestem tym beee.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiona żona
Dawno temu miałam podobną historię. Związałam się z facetem. Okazał się dupkiem. Rozstawaliśmy się i schodzili kilka razy. Pewnego dnia odszedł. Dowiedziałam się że ma kogoś na stałe. Ja siedziałam sama, skrzywdzona i wkurzona. Spotkałam jakiegoś chłopaka. Tak tylko się spotykaliśmy. Kiedyś na imprezie u znajomych z okazji parapetówki w nowym domu spotkałam exa z jego nową dziewczyną. Nawet porozmawialiśmy ze sobą. Dowiedziałam się że panienka nalega na ślub. A on nie za bardzo ma na to ochotę. Powiedziałam mu że to mnie wcale nie interesuje, że to jego problem nie mój. Po kilku dniach zadzwonił że chce się spotkać. Miałam opory. Ale w końcu zgodziłam się. Wszystko wróciło jak zły szeląg. W dalszym ciągu działał na mnie. Długo żeśmy gadali. O wszystkim co było kiedyś. On przyznał się do swoich błędów. Mówił jakim był dupkiem wcześniej jak byliśmy razem. Ja nie odpowiadałam mu nic. Powiedziałam tylko że spotykam się z facetem i jakoś tam się kręci. Spytał czy jestem szczęśliwa. Nie jego sprawa. Co go to obchodzi. A on wtedy że ciągle mnie kocha i chciałby wrócić, ale już tak na serio. że zmienił się, że ma teraz inne spojrzenie na nas. No i że on wszystko zrobi żeby naprawić. Tylko ja muszę się zgodzić. Nie muszę się na nic zgadzać. Nic nie muszę. Wróciłam do domu cała rozbita. Nie chciałam mu wierzyć, ale uwierzyłam. Znowu,. Jeszcze raz mu uwierzyłam tylko mu tego nie powiedziałam. Spotkałam się z tym nowym i powiedziałam że muszę sobie wszystko przemyśleć i musimy sobie zrobić przerwę. Popatrzył na mnie i odszedł bez pożegnania. Z exem umówiłam się po paru dniach. Rozmowa była ciężka. Nie miałam siły powiedzieć tego co czuję. Byłam załamana i więcej płakałam niż mówiłam. Do rana przesiedzieliśmy na kanapie obok siebie. On obejmował mnie ramieniem, ja ryczałam i żadne z nas nie mówiło ani słowa. To była niedziela. Został. Po tygodniu poprosił mnie żebyśmy wzięli ślub. Ja zgodziłam się ale cały czas tkwiła we mnie ta zadra. W dniu ślubu chciałam się nawet wycofać. Od tamtej pory minęło 11 lat. Mamy w dorobku chłopca i dziewczynkę. Mąż opiekuje się nimi. Pomimo że są to już duże dzieci bo syn ma 8 lat a córka 6 to zawsze ma czas dla nich. Wieczorem zawsze bawi się w podrywanie mnie. To taka gra. Uwodzi mnie co dzień. A ja myślę co by było gdybym się nie zgodziła dać mu n-tej szansy. Jakie byłoby moje życie z tamtym. Tamten jest takim pijaczkiem. Ma żonę. Pracę zmienia co kilka miesięcy. Jest zwykłym nieudacznikiem. A był taki wspaniały, czuły. Potrafił mnie wesprze wysłuchać. Nie wiem czy to by była pełnia szczęścia z nim. Może byłby innym człowiekiem. A ja też mogłam mieć inne życie. Nie zawsze to co wydaje się złe jest tym najgorszym. Ja nie żałuje że mu uwierzyłam. Jestem naprawdę szczęśliwą żoną matką i kochanką.:) A mogłam tego wszystkiego nie mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wk****ona żona: piekne i tak mega romantyczne, że aż trochę Ci zazdroszczę zazdroszczę, że miałaś szansę zanim powiedziałaś innemu tak i zanim pojawiła się rodzina :-) Kocham Izę tak jak kochałem wiele lat temu i nikomu na świecie nie mogę tego powiedzieć :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne to wszystko. rozterki zaczynają się wtedy gdy uczucia ponownie dochodzą do głosu. coś mi się wydaje że to wszystko wróży powrót do eksa. ale może to tylko się mi tak wydaje. zbyt wiele cię z nim łączy. za mocno sie macie ku sobie. "wk****ona żono" aż dziwne są koleje naszych kroków. czasem robimy coś czego nie chcemy i wychodzi to na naszą korzyść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skwarka
Co by nie pisać dziewczyna i tak zrobi swoje. Będzie płakać, gryźć własne palce. Będzie wyła do księżyca. Ale zrobi i tak na złość sobie. Nie wróci. Zwiąże się z byle jakimś facetem. I ze strachu żeby nie powróciło to samo skarze się na wegetację po wieki wieków. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
"Kochać jak to łatwo powiedzieć" A jeszcze łatwiej zrezygnować z miłości. Wystarczy tylko jeden ruch . Jeden gest. Jeden uśmiech. Jedno spojrzenie. A tamte złe dni odejdą w niepamięć. Prawda wk****ona żono ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinaWroc
witam, dziewczyno zapomnij o nim, za moja koleżanka kiedys też taki typ chodzil, zabrałam ja do poradni gdzie sama leczyłam depresje, moja znajoma miala w końcu nerwice bo ten facet nie dawal jej spokoju a ona byla totalnie zagubiona. Próbowałam też innych lekarzy, terapii przez internet itd ale to nie to samo, tutaj nam pomogli http://psycholog-ms.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty chyba jesteś całkiem psychicznie skrzywiona skoro innych karmisz takimi radami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
prrowokatorr - powiedziałam tylko jedno zdanie na twój temat. Jedno, nie więcej. Nie zrobiłam temu facetowi żadnej krzywdy więc nie czułam się dobrze z tym że jestem w jakiś sposób karcona. Może i powinnam to wszystko traktować z dystansem, ale nie potrafię, taki już mam charakter. Do ciebie nic nie mam, widzę że taki masz już styl wypowiedzi, za pierwszym razem nie było to do końca oczywiste. Cenię i twoje uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
prrowokatorr - powiedziałam tylko jedno zdanie na twój temat. Jedno, nie więcej. Nie zrobiłam temu facetowi żadnej krzywdy więc nie czułam się dobrze z tym że jestem w jakiś sposób karcona. Może i powinnam to wszystko traktować z dystansem, ale nie potrafię, taki już mam charakter. Do ciebie nic nie mam, widzę że taki masz już styl wypowiedzi, za pierwszym razem nie było to do końca oczywiste. Cenię i twoje uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Miałem się nie odzywać. Sama wywołujesz wilka z lasu. Zawsze podchodzę z rezerwą do każdego topiku. Czasem jednak wypowiedzi niektórych osób są dla mnie zbyt tendencyjne. Pozbawione jakiegokolwiek dystansu do całości tematu. Zawsze wiem, że treść jest przedstawiana jednostronnie. Więc nigdy nie ma całego i przejrzystego obrazu sytuacji. Nie chcę wnikać w wasze prywatne relacje. Po pierwsze są to pewnie zbyt bolesne i intymne wspomnienia. Na pewno wiele w nich ciepła do chłopaka. Nie jest ci obojętny. To wyczuwam już z tego co napisałaś do tej pory. Po drugie. Nie jestem konfesjonałem i nie potrafiłbym wysłuchać tego co naprawdę siedzi ci w sercu i w głowie. Dla mnie, ale tylko dla mnie są to na pewno sprawy które dotyczą tylko was dwojga, a nie tłum z magla. Po trzecie. Czy ludzie się zmieniają ? Tak. Jedni na lepsze inni na gorsze. Tę gorszą jego stronę już poznałaś. Ta lepsza siedzi w nim i skomli. Zresztą pomimo że o tym nie pisałaś szczegółowo domyślam się z ciepłego tonu o nim w jakim to piszesz. Więc dlatego mam pewność, że chłopak nie jest ci obojętny pomimo wszystko i na przekór wszystkiemu. Czy mam rację ? Nie wiem. To tylko moje spekulacje na podstawie tego co pisałaś. Jestem jaki jestem. Ubrałem sobie formę gruboskórego faceta. Tak mi jest wygodniej. Nie zbliżam się do ludzi którym nie jestem w stanie pomóc. Mało tego. Nie chcę się angażować jako mediator - rozjemca. Jesteś dużą dziewczynką i wiesz czego pragniesz i czego oczekujesz. Każdy w życiu pragnie ciszy, spokoju i stabilizacji. A najbardziej ciepła. Masz w sobie dużą dozę samooceny. Potrafisz zobaczyć swoją mroczną stronę. Ale powinnaś spojrzeć na siebie trochę bardziej tolerancyjnie. Jesteśmy tylko ludźmi. Słabymi istotami. Podatni jesteśmy na pokusy świata. Nie jedno zawirowanie potrafi zburzyć nasz mały świat. Pisałaś że tamta dziewczyna go omotała. Że to głównie jej winą było jego odejście. Być może, ale ty również miałaś w tym udział. Brak dystansu do siebie i do niego. Ślepa ufność w swoje uczucie. Gdy jedno kocha za bardzo nigdy nie kocha za dwoje. Kocha zawsze za siebie. Nie zawalczyłaś o niego wtedy gdy powinnaś. Miałaś problemy zdrowotne, ao n powoli odpłynął. Ona wykorzystała okazję i wszystko się posypało. x x Nie wiem jaki los was czeka. Czy coś znowu się rozpali. A może spotkasz kogoś innego. Wiem jedno. Kilka lat wspólnie razem poszło i się zesrało. Masz szansę dla siebie. On wróci jeśli tylko zechcesz. Jeśli go teraz odrzucisz już więcej wasze drogi się nie spotkają. Okazją będzie impreza. I wiem, że niemożliwe może się spełnić. Ty masz obawy, On jest w niepewności. Obydwoje nie macie odwagi wyjawić sobie tego co w was siedzi. Nie mnie osądzać czy to dobre czy złe. Wiem że w życiu można wygrać, ale można też przegrać. Rozpisałem się. Ten typ tak ma czasami. Wybierz to czego pragniesz ty. Nie słuchaj głosów obcych ludzi. Oni cię nie znają. Nie znają twoich pragnień, twoich marzeń. A marzenia to jest coś wspaniałego. Ktoś bardzo mądry powiedział dawno temu takie słowa. v "Życie można przeżyć patrząc nań tylko wstecz. Żyć trzeba jednak naprzód." Pomyśl o tym. Zrób tak żeby czegoś później nie żałować. Że mogłaś inaczej. Ale zabrakło ci odwagi. Więc nie wahaj się. Żyjesz tylko raz. Pozdrawiam i naprawdę więcej już się nie pojawię. Żegnaj. ten be.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Miałem się nie odzywać. Sama wywołujesz wilka z lasu. Zawsze podchodzę z rezerwą do każdego topiku. Czasem jednak wypowiedzi niektórych osób są dla mnie zbyt tendencyjne. Pozbawione jakiegokolwiek dystansu do całości tematu. Zawsze wiem, że treść jest przedstawiana jednostronnie. Więc nigdy nie ma całego i przejrzystego obrazu sytuacji. Nie chcę wnikać w wasze prywatne relacje. Po pierwsze są to pewnie zbyt bolesne i intymne wspomnienia. Na pewno wiele w nich ciepła do chłopaka. Nie jest ci obojętny. To wyczuwam już z tego co napisałaś do tej pory. Po drugie. Nie jestem konfesjonałem i nie potrafiłbym wysłuchać tego co naprawdę siedzi ci w sercu i w głowie. Dla mnie, ale tylko dla mnie są to na pewno sprawy które dotyczą tylko was dwojga, a nie tłum z magla. Po trzecie. Czy ludzie się zmieniają ? Tak. Jedni na lepsze inni na gorsze. Tę gorszą jego stronę już poznałaś. Ta lepsza siedzi w nim i skomli. Zresztą pomimo że o tym nie pisałaś szczegółowo domyślam się z ciepłego tonu o nim w jakim to piszesz. Więc dlatego mam pewność, że chłopak nie jest ci obojętny pomimo wszystko i na przekór wszystkiemu. Czy mam rację ? Nie wiem. To tylko moje spekulacje na podstawie tego co pisałaś. Jestem jaki jestem. Ubrałem sobie formę gruboskórego faceta. Tak mi jest wygodniej. Nie zbliżam się do ludzi którym nie jestem w stanie pomóc. Mało tego. Nie chcę się angażować jako mediator - rozjemca. Jesteś dużą dziewczynką i wiesz czego pragniesz i czego oczekujesz. Każdy w życiu pragnie ciszy, spokoju i stabilizacji. A najbardziej ciepła. Masz w sobie dużą dozę samooceny. Potrafisz zobaczyć swoją mroczną stronę. Ale powinnaś spojrzeć na siebie trochę bardziej tolerancyjnie. Jesteśmy tylko ludźmi. Słabymi istotami. Podatni jesteśmy na pokusy świata. Nie jedno zawirowanie potrafi zburzyć nasz mały świat. Pisałaś że tamta dziewczyna go omotała. Że to głównie jej winą było jego odejście. Być może, ale ty również miałaś w tym udział. Brak dystansu do siebie i do niego. Ślepa ufność w swoje uczucie. Gdy jedno kocha za bardzo nigdy nie kocha za dwoje. Kocha zawsze za siebie. Nie zawalczyłaś o niego wtedy gdy powinnaś. Miałaś problemy zdrowotne, ao n powoli odpłynął. Ona wykorzystała okazję i wszystko się posypało. x x Nie wiem jaki los was czeka. Czy coś znowu się rozpali. A może spotkasz kogoś innego. Wiem jedno. Kilka lat wspólnie razem poszło i się zesrało. Masz szansę dla siebie. On wróci jeśli tylko zechcesz. Jeśli go teraz odrzucisz już więcej wasze drogi się nie spotkają. Okazją będzie impreza. I wiem, że niemożliwe może się spełnić. Ty masz obawy, On jest w niepewności. Obydwoje nie macie odwagi wyjawić sobie tego co w was siedzi. Nie mnie osądzać czy to dobre czy złe. Wiem że w życiu można wygrać, ale można też przegrać. Rozpisałem się. Ten typ tak ma czasami. Wybierz to czego pragniesz ty. Nie słuchaj głosów obcych ludzi. Oni cię nie znają. Nie znają twoich pragnień, twoich marzeń. A marzenia to jest coś wspaniałego. Ktoś bardzo mądry powiedział dawno temu takie słowa. v "Życie można przeżyć patrząc nań tylko wstecz. Żyć trzeba jednak naprzód." Pomyśl o tym. Zrób tak żeby czegoś później nie żałować. Że mogłaś inaczej. Ale zabrakło ci odwagi. Więc nie wahaj się. Żyjesz tylko raz. Pozdrawiam i naprawdę więcej już się nie pojawię. Żegnaj. ten be.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
wk****ona żona - ile szans mu dałaś? Ta była druga? U mnie byłaby szósta. Uwierzyłabyś po raz czwarty, powiedzmy, w zmianę? Tyle razy słyszałam że się zmienił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiona żona
Pędzę do pracy, a dzień dziś ostatni w tygodniu. Jutro jedziemy na wspaniałą zabawę z dziećmi. Ile było szans ? Nie będę cię oszukiwać. Zmyślać też nie mama zamiaru. Było tego więcej niż mamy wspólnych lat. Mamił, oszukiwał. Zmyślał na każdym kroku. Nie było dnia żeby czegoś nie wymyśłił żeby mnie skrzywdzić. Nie jetem w stanie powiedzieć ile razy obiecywał poprawę. Jak małe dziecko. A ja głupia zawsze wierzyłam, bo chciałam mu wierzyć. Kiedy szala goryczy się przelała. Postawiłam szlaban. Jak zaczął płakać to wtedy dałam mu jeszcze jedną szansę. Pierwszy raz i jedyny zobaczyłam jego łzy. Wtedy mu uwierzyłam tak naprawdę. Nie dlatego że chciałam. Chciałam zawsze. Ale wtedy po raz pierwszy mówił szczerze. Nie wiem jak z tobą i z nim jest naprawdę. Chłopcy pozostają na zawsze chłopcami. Wyrastają tylko ze spodenek.:) Tu i teraz mam swojego mężczyznę życia. Warto było na niego czekać. Warto było wybaczyć. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
he, he, he. "22.05.13 [zgłoś do usunięcia] no i co ja mam zrobić...? :( UT Jak dobrze cię...czytać usmiech.gif " No i tak się zaczyna nawijać makaron na uszy. Dziewczyna załamana, okazja idealna, wymiana maili, pocieszenie i łatwa zdobycz w zasięgu ręki. Tak to się robi.:P :P do "no i co ja mam zrobić...? :(" Jesteś taka naiwna ? Czy naprawdę nie widzisz jak się zdobywa świeże mięso ? Traktorzysta wie jak to robić. Nie do wiary jak z jednej miłości wpada sie w zastawione sidła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
he, he, he, dobrwe to jest fajne. "22.05.13 [zgłoś do usunięcia] no i co ja mam zrobić...? :( UT Jak dobrze cię...czytać usmiech.gif " :P :P Tak sie nawija makaron na uszy załamanej dziewczyny. Łatwa zdobycz dla Traktorzysty. Dziewczyno dajesz się złapać w pułapkę zastawianą przez "pocieszyciela". No i tak z jednej miłości w łapska drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrwenalina po raz n-ty
he, he, he, dobrwe to jest fajne. "22.05.13 [zgłoś do usunięcia] no i co ja mam zrobić...? :( UT Jak dobrze cię...czytać usmiech.gif " c c "22.05.13 [zgłoś do usunięcia] UśmiechTraktorzysty oczko.gif Ciebie również ... Chciałem mieć pewność że u Ciebie ... jest ok oczko.gif i to co widzę całkiem mi się podoba oczko.gif" :P :P Tak sie nawija makaron na uszy załamanej dziewczyny. Łatwa zdobycz dla Traktorzysty. Dziewczyno dajesz się złapać w pułapkę zastawianą przez "pocieszyciela". No i tak z jednej miłości w łapska drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skorumpowany
he, he, he, dobrwe to jest fajne. "22.05.13 [zgłoś do usunięcia] no i co ja mam zrobić...? :( UT Jak dobrze cię...czytać usmiech.gif " c c "22.05.13 [zgłoś do usunięcia] UśmiechTraktorzysty oczko.gif Ciebie również ... Chciałem mieć pewność że u Ciebie ... jest ok oczko.gif i to co widzę całkiem mi się podoba oczko.gif" :P :P Tak sie nawija makaron na uszy załamanej dziewczyny. Łatwa zdobycz dla Traktorzysty. Dziewczyno dajesz się złapać w pułapkę zastawianą przez "pocieszyciela". No i tak z jednej miłości w łapska drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skorumpowany
he, he, he, dobrwe to jest fajne. "22.05.13 [zgłoś do usunięcia] no i co ja mam zrobić...? :( UT Jak dobrze cię...czytać usmiech.gif " c c "22.05.13 [zgłoś do usunięcia] UśmiechTraktorzysty oczko.gif Ciebie również ... Chciałem mieć pewność że u Ciebie ... jest ok oczko.gif i to co widzę całkiem mi się podoba oczko.gif" :P :P Tak sie nawija makaron na uszy załamanej dziewczyny. Łatwa zdobycz dla Traktorzysty. Dziewczyno dajesz się złapać w pułapkę zastawianą przez "pocieszyciela". No i tak z jednej miłości w łapska drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co ja mam zrobić...? :(
widzę hołdujesz zasadzie: nie znam się to się wypowiem. Dzięki za poprawienie i tak dobrego humoru w ten piątkowy poranek. Myślę że UT również się nieźle pośmieje jak to przeczyta... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiona żona
Jeszcze w pracy jestem i coś mi wpadło do głowy. Nie mów tego czego nie chciałabyś usłyszeć od kogoś. Nie zakładaj opcji zbyt optymistycznych. Powstrzymaj emocje. Przemyśl swoje odpowiedzi. Bądź pewna jednego, że jutro będzie nowy dzień. A 10 lat zawsze pozostanie bagażem wspomnień. Nie wszystko można zresetować. Ludzie kochaj zawsze na przekór rozsądkowi. Uwierzyć i móc wybaczyć, na to potrzeba naprawdę dużej odwagi. Jeśli jej nie masz, nic z tego nie wyjdzie. Ja byłam odważna. Bo to było wyzwanie ponad moje siły. A co do tego gawędziarza powyżej, to coś może w tym jest.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×